Muzyka, Music, Muzik, Musica...

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Muzyka, Music, Muzik, Musica...

Post autor: editt »

Czym jest dla Was muzyka?
Dla mnie jest czymś bardzo ważnym, częścią mojego życia, moją energią, 'regulatorem' mojego nastroju. Dla mnie muzyka to nie tylko dźwięki + śpiew. Czasami słuchając muzyki staram się wychwycic brzmienie poszczególnych instrumentów, wsłuchac się w głos artysty (najlepiej słychac to w słuchawkach, poniewaz słuchając muzyki np w odtwarzaczu nie słyszymy wszystkich instrumentów, wszystkich dźwięków, które tworzą daną piosenkę; tak samo jest z głosem artysty). Wiekszośc ludzi słucha muzyki, dla nich jest to tak zwyczajna czynnośc jak jedzenie. Mam wrażenie,że moje otoczenie nie rozumie mojej pasji do muzyki, mojej potrzeby odkrywania nowych dźwięków, artystów, ale i odkrywania tych o których zapomniano. Ja potrzebuję wciąż poszukiwac czegoś nowego, nie odkładając przy tym na bok moich ukochanych artystów/zespołow. Muzyka to jak nałóg.
Czasami jak mówię komuś, że jadę na jakiś koncert, to większośc najpierw pyta ile zapłaciłam za bilet. Czy pieniądze na prawdę muszą byc miernikiem wszystkiego? wiadomo za bilet zapłacic muszę, ale to nie jest najważniejsze. Dla mnie to przeżycie duchowe, radośc, szczęście. Jednym z moich marzeń było byc na koncercie Celine Dion. I spełniło się, tylko, że nawet nie bardzo miałam z kim podzielic się moim szczęściem, moimi przeżyciami, wrażeniami. Byłam zupełnie sama ze swoją radością, którą później zamieniła się trochę w smutek, bo nie nie miałam komu o tym opowiedziec. A dla mnie to ważne. Owszem, znajomi, rodzina zapytali jak było. I tyle, na tym się skończyło. A ja chciałm komuś opowiedziec co czułam, jaka Celine jest nie tylko jako piosenkarka, ale jako człowiek.
Każdy muzyki słucha, ale czy każdy się w nią wsłuchuje, nie słucha tylko tak powierzchownie?
Dobrze, że trafiłam na to forum, bo przynajmniej mogę się wygadac (co prawda nie udzielam się tu często) ;-) chciałabym miec kogoś w swoim otoczeniu dla kogo muzyka była by czymś więcej niz tylko dźwiękami i śpiewem.
Czasami jak chcę coś powiedziec więcej o jakimś artyście, czy ogólnie o muzyce, to w pewnym momencie mam poczucie, że inni nie chcą tego słuchac, ale słuchają z grzeczności. I nie mówię już nic, bo czuję się głupio. :surrender:
Chciałabym wiedziec jak to jest u was ;-)
Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
MJackson
Posty: 514
Rejestracja: czw, 07 sie 2008, 10:15
Lokalizacja: Kraków

Post autor: MJackson »

Mnie tak samo wszyscy mówią że wywalam niepotrzebnie kase na płyty i koncerty (tylko tata mnie rozumie)

editt pisze:Czasami jak chcę coś powiedziec więcej o jakimś artyście, czy ogólnie o muzyce, to w pewnym momencie mam poczucie, że inni nie chcą tego słuchac, ale słuchają z grzeczności. I nie mówię już nic, bo czuję się głupio. Poddaję się
Znam to uczucie, tylko tacie mogę się wygadać na temat muzyki albo jakiegoś newsa mu powiedzieć bo tylko on wie że muzyka jest dla mnie naprawde ważna
ObrazekObrazek
Michalina
Posty: 160
Rejestracja: ndz, 18 sty 2009, 17:26
Lokalizacja: Z-ść

Post autor: Michalina »

U mnie jest tak sao....
Dla mnie muzyka jest częścią życia,nie jak dla reszty czynnością,jak powiedziała editt.Tylo mama mnie rozumie jeśli chodzi o muzyke.Tylko ona kupuje mi płyty Michaela,tylko ona wie jak się czuje.?Tylko jej mogę powiedzieć o newsach,razem możemy się z tego pośmiać.
Czasami jak chcę coś powiedziec więcej o jakimś artyście, czy ogólnie o muzyce, to w pewnym momencie mam poczucie, że inni nie chcą tego słuchac, ale słuchają z grzeczności. I nie mówię już nic, bo czuję się głupio.
Też tak miewam.
Awatar użytkownika
stranger
Posty: 153
Rejestracja: sob, 23 cze 2007, 20:16

Post autor: stranger »

Muzyka - temat-rzeka, ale bardzo wdzięczny.
Ja zawsze bardzo chętnie będę o niej słuchać [a JEJ przede wszystkim ;)], bo muzyka bardzo się interesuję i mogę podpisać się wszystkimi swoimi kończynami pod tym, co o niej napisałaś, Editt ;-)
Jednak ja na szczęście mam raczej z kim o muzyce rozmawiać, to siostra się napatoczy, to tata, to przyjaciółka... :-) Choć i tak czasami odnoszę wrażenie, że i oni słuchają z grzeczności, nawet jeśli są w temacie. Więc znam ten ból obojętności innych na własną pasję ;]
Naprawdę ciężko by się żyło bez muzyki, każdej, jakiejkolwiek, bo słucham dosłownie wszystkiego, nie ograniczam się w gatunkach, zresztą jakiegokolwiek szufladkowania nie znoszę... Chociaż Michael zdecydowanie u mnie króluje, to trzeba przyznać ;]
Dla mnie muzyka jest jak uzależnienie, narkotyk, którego potrzebuję coraz więcej i więcej... Gdy mam słuchawki na uszach, dosłownie zapadam w trans i dla świata po prostu nie istnieję ;-) To jest już stały i nieodłączny element mojego życia. Owszem, czasem jest tylko do "słyszenia", czyli jako tło codziennych czynności, do potupania nóżką, itp., jednak najczęściej wolę jej wnikliwie słuchać, a więc zamykać oczy i odlatywać w inny świat ;-)
A najbardziej lubię odkrywać przede wszystkim już zapomnianych artystów sprzed dekad, bo uważam, że współczesna muzyka niestety schodzi na psy... Mało trafia się takich "perełek", przynajmniej dla mnie... Brak muzyce tej pasji, ambicji, klimatu... Uważam, że z punktu widzenia melomana urodziłam się stanowczo za późno...
Michalina
Posty: 160
Rejestracja: ndz, 18 sty 2009, 17:26
Lokalizacja: Z-ść

Post autor: Michalina »

Ty się urodziłaś za późno??A co mamy powiedzieć my...Faktycznie muzyka spada na psy.
Awatar użytkownika
Jeanne
Posty: 323
Rejestracja: śr, 04 mar 2009, 14:33
Lokalizacja: Starachowice

Post autor: Jeanne »

Muzyka... To coś wspaniałego ;-) Trudno mi opisać, ale po prostu muzyka jest dla mnie wszystkim. Słucham jej wszędzie gdzie się da, a poznawanie różnych kapel, wokalistów sprawia mi niesamowitą radość, szczególnie gdy w myślach krzyczę "Kurcze, przecież ja to znam!".
Z muzyką wiążę swoje plany życiowe, bardzo chciałabym i będę się starać zostać kimś, kto zajmuje się muzyką. Coś genialnego dla mnie - pracować w radio na poziomie Marka Niedźwieckiego. :mj: Byłoby świetnie.
Ale wracam jeszcze do muzyki... Tak samo jak Wy, również wpadam w trans słuchając jej. Jestem otwarta na praktycznie każdy rodzaj muzyki, jedynie co, to czuję się głupio słuchając polskiego hip-hopu z milionami bluźnierstw. I tego unikam jak ognia.
Głównie słucham muzyki z lat 60-90, ale wcześniejszymi i późniejszymi kultowymi produkcjami nie pogardzę. Śmiało mogę nazwać się melomanem i wielkim fanatykiem muzyki. Ludzie często się dziwią, że prawie zawsze chodzę ze słuchawkami, nie rozumieją mojej pasji. Sama szczerze przyznam, że dawniej, dawniej muzyka była dla mnie czymś co jest codzienne i normalne, ale od dłuższego czasu wiem, ze muzyka jest dla mnie życiem ;-)
Awatar użytkownika
sergi13
Posty: 389
Rejestracja: sob, 11 paź 2008, 15:39
Lokalizacja: Okolice Kalisza

Post autor: sergi13 »

Dla mnie muzyka to całe moje życie, rodzice mi mówią,ze niczym innym się nie zajmuję tylko gram, produkuję i w ogóle xD Ale ja to kocham i wiem, ze właśnie to chcę robić w swoim życiu ;-)
Obrazek
Awatar użytkownika
stranger
Posty: 153
Rejestracja: sob, 23 cze 2007, 20:16

Post autor: stranger »

Michalina pisze:Ty się urodziłaś za późno??A co mamy powiedzieć my...
Tak, urodziłam się za późno. A Ty jesteś tylko cztery lata młodsza, więc i tak to nic w porównaniu do tego, że uważam, że powinnam była urodzić się z 25 lat wcześniej ;-) To jest dopiero różnica.
Ale cóż, nie żebym narzekała, absolutnie, skądże ;P Bardzo dobrze mi się żyje teraz ;) Tylko mnie czasem taka ogólna refleksja nachodzi...
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Post autor: editt »

Ja bardzo żałuję, że nie poznałam muzyki MJ przynajmniej jakieś 10 lat temu. Oczywiście znałam Michael'a jako Michael'a, ale to wpływ otoczenia, mediów sprawił, że miałam o nim negatywne zdanie. Sama nie potrafię sobie wytłumaczyc dlaczego. W głębi duszy wiedziałam, że jest wspaniałym artystą i kims niezwykłym. Na szczęście w pewnym momencie zrozumiałam swój błąd i teraz na 200% wiem, że nigdy od MJ się nie odwrócę :-)
W ciągu bardzo krótkiego czasu poznałam tak wielu wspaniałych artystów, że mogę byc z siebie tylko dumna, gdy np słyszę jakąś piosenkę, znam ją i mogę powiedziec komuś kto nie ma o niej pojęcia, czyja on jest. To fajne uczucie:)
A Ci z Was, którzy mają dopiero naście lat i żałują, że nie urodzili się wcześniej, niech nie żałują. Możecie byc dumni z siebie, że mimo tak młodego wieku sluchacie tak wspaniałej muzyki, wygrzebujecie stare kultowe kawałki, a tym samym zyskujecie w oczach starszych ludzi. ;-) Większośc obecnych nastolatków słucha tylko radiowej sieczki, która nic w ich rozwój nie wnosi.
Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Karottka
Posty: 252
Rejestracja: pn, 14 lip 2008, 21:55
Lokalizacja: ja jestem? W Ziadupia xD

Post autor: Karottka »

Może i ja się wypowiem ;) Ten temat jest bardzo ciekawy, a ja... Cóż, nie mam komu się zwierzać z takich rzeczy ;) (ani ze wszystkiego innego, więc co za różnica?)...

Muzyka jest częścią mojej duszy... Była ze mną praktycznie całe życie, jak inne rodzaje sztuki: śpiew, taniec, rysunek... Muzyka była od moich narodzin (kołysanki itp. :P), przez młode lata (Madonna, Doda... Teraz niecierpie :P), aż do teraz (Michael Jackson, Whitney Houston, Paula Abdul, Prince, Aerosmith itd. Wymieniać można aż do końca). Także zahaczyłam o szanty, stając się zagorzałą fanką Jacka Sparrowa ;D
W skrócie - muzyka jest mną, ja jestem muzyką.

To tak w skrócie, nie będę się rozpisywać, bo długo bym pisała o operacjach ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

Muzyka. Hm, właściwie otrzymałam ją w genach. I to nie jest przenośnia chyba. :) Mój ojciec od dziecka grał i śpiewał w różnych zespołach, nawet będąc dorosłym człowiekiem. Do dziś ma setki, jeśli nie tysiące płyt, spotyka się od lat z tym samym kolegą co jakiś czas i słuchają rocka z lat 60-70-80 i gadają o muzyce, zespołach, płytach itd.. Gdy byłam mała, siadałam razem z nimi, oni z piwem i paluszkami, ja z Colą. :-) QUEEN, Led Zeppelin, Rolling Stones, Motley Crue i wiele wiele innych...ale też i Bee Gees, Dire Straits, Tina Turner, The Beatles .
Potem tato zabierał mnie na koncerty najważniejszych artystów - Guns n Roses, Aerosmith, Queen Tribute w Berlinie, Bon Jovi, Rolling Stones, no i m.in. Michael Jackson w Budapeszcie.

Moimi pierwszymi idolami muzycznymi byli Queen/Freddie oraz Prince. Brian May był pierwszą twarzą na mojej ścianie (na plakacie był ubrany w niebieską marynarkę i był wykrzywiony grając na gitarze). Pamiętam jak mówili w TVP o śmierci Freddiego, mój tato siedział wtedy wryty w fotel,a ja jeszcze nie wiedziałam co to jest aids. Zaraz potem dowiedziałam się kto to jest Michael Jackson.;-) To ON postawił wielką kropę nad i. Do dziś ta dwójka Artystów jest dla mnie NAJWAŻNIEJSZA. Do dziś wzrusza mnie Too Much Love Will Kill You.
Potem moją wielką pasją stał się też George Michael, i jest też do dziś.

Przesiąkłam miłością do muzyki, tego nie da się tak łatwo opisać. Od dziecka wychowywałam się w rytmach rocka i rozmów o gibsonach, więc to jest coś co jest we mnie i nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. WOLNOŚĆ i MUZYKA - dwie rzeczy mocno siedzące we mnie.

W swoim życiu miałam wielkie szczęście poznać ludzi również zafascynowanych muzyką - redaktor od warsztatów radiowych ze studiów,z którym pojechałam na Stonesów do Pragi, właściwie tamten czas już tak na 100% ukształtował mnie muzycznie, potem moi serdeczni przyjaciele Francuzi - Pierre i Fabrice (dziennikarze stacji muzycznej MCM), którzy wprowadzili mnie w tzw. Wielki Świat -dzięki nim poznałam moich późniejszych (w sensie 1996-...) idoli: Nine Inch Nails i Marilyna Mansona oraz rzeźnika perkusji Josha Freese (niesamowity koleś!).
Właściwie całe moje życie kręci się wokół muzyki. Gdy byłam w Stanach przez pół roku,też nie oszczędzałam na wyjściach na koncerty - Madonna, Celine Dion, Pearl Jam, nawet jeden dzień na Ozzfest się wyrwaliśmy. Potem w LA wkręcałam się do Interscope Records (przyp.red.: wytwórnia muzyczna należąca do grupy UMG) i gdyby nie kończąca się wiza, to chociaż miałabym okazję zostać recepcjonistką ;D.
Branża muzyczna to moja wymarzona, ciągle dążę do celu. :)

A więc nie wiem jak jeszcze mogę przekazać światu,że muzyka to moje życie. Nie umiem śpiewać, ani tańczyć, ale jestem wykształconym dziennikarzem, bywam aktorką, mam narzędzia Public Relations. Moim największym marzeniem jest współpraca z jakimś znaczącym artystą ( nie ukrywam,że jest to też Michael Jackson, a co! ;-) ).
Największym przekleństwem dla mnie byłaby utrata słuchu, tak samo jak utrata wolności. Kocham te rytmy, które we mnie są, głównie: Michael Jackson, Queen, George Michael, Nine Inch Nails, Motley Crue, Marilyn Manson, Jane's Addiction, Depeche Mode, David Bowie, Inxs (w. Michael Hutchence), Rolling Stones, Prince, Modwheelmood, Goon Moon, Justin Timberlake, Lady Pank, Wilki ... i inni.

Muzyka jest lekiem na wszystko, poprawia nastrój, motywuje do działania, rozjaśnia dzień ,rozjaśnia myśli, jest siłą życia. Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać, Tego nie da się ująć słowami.
Cała jestem Muzyką....................................

xoxoxo

EDIT

Macie rację pisząc,że dziś muzyka to już nie Muuuuzyka! Nie ma tej DUSZY. Ja pamiętam jak wspaniale było w latach 90-tych, te klimaty... To było coś, zarówno jeśli chodzi o MJ, jak i o innych - Aerosmith, Roxette, Backstreet Boys, Paula Abdul .... dziś już tego nie ma!, znikło po prostu w żenującej erze emo, pozerstwa, beztalencia... nie wiem. Ale ja za tym STRASZNIE TĘSKNIĘ !!! Wtedy czuło się życie. Pamiętam nawet jakie wrażenie robiła na mnie piosenka Shanice I Love Your Smile albo Step By Step NKOTB !! Starsi, rozumiecie o co chodzi - TA DUSZA, TEN ŻYWIOŁ, TEN CHARAKTER W MUZYCE, coś NIEPOWTARZALNEGO. i tamte kolorowe czasy, era najgorszej mody w historii,ale jak zabawnie było, nie? :happy:

Też żałuję ,że nie urodziłam się wcześniej. Jakby rodzice od razu po ślubie mnie spłodzili, to pamiętałabym erę BAD tak jak pamiętam erę Dangerous. Ależ szkoda... i wtedy raczej na pewno pojechałabym z ojcem na Wembley (lipiec 86) na tym pamiętnym koncercie QUEEN (był wtedy tylko ten kolega mojego ojca). Eh...

Pozdrawiam!!!
Ostatnio zmieniony wt, 31 mar 2009, 20:37 przez akaagnes, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
okussa
Posty: 1036
Rejestracja: śr, 01 sie 2007, 20:24
Lokalizacja: Świętochłowice / Katowice

Post autor: okussa »

muzyka... zdecydowanie jest to "cos" bez czego nie da sie zyc. nie ma dnia abym nie przesluchala jakielkowiek piosenki. od dzieciństwa muzyka była ze mna wszedzie. tata zagorzały fan Queen(^^) podsuwał mi plyty..w tym i Jacksona. dzieki wlasnemu tatusiowi poznalam kim jest Michael:)
No a teraz.. to czego slucham zalezy zdecydowanie od tego jak sie czuje, jaki mam nastroj i jak duzo jeszcze tego dnia do zrobienia. kiedy dopada mnie totalne lenistwo klade sie na lozku, biore pilota z wiezy do reki, wlaczam Michaela i sobie slucham. nuce, czasem ruszam do rytmu albo przynajmniej sie staram bo lezac nie wiele mozna ze swoim cialem zrobic;p
Gdy nadajdzie jakis zly dzien jedyne czego mi potrzeba to słuchawek i włączonego na max Evanescence, Green Day, Bullet for my valentine, Reo Speedwagon`a czy jakiegos innego mocnego brzmienia. porywa mnie to totalnie, drywa od rzeczywistosci. wpadam w dziure w ktorej jestem tylko ja i muzyka.mozecie sobie szukac a i tak mnie nie znajdziecie;]
No i jeszcze oczywiscie trzecia opcja.rozpierajaca energia i mega dobry humor. wtedy kazda muzyka jest dobra, byle poskakac, pospiewac i pocieszyc sie z tego ze jest fajnie, czyli w sumie bez powodu;) no i jeszcze jedna opcja o ktorej wspomne takim drobrym druczkiem. jak daja mi parkiet i zapanuje wokolo "Latino Dance" no to wiadomo-żywioł ;-)
to by bylo na tyle moich wypociń. ;-)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Piotr Kaczkowski od 2 miesięcy jest w szpitalu. Ponoć dobrzeje, ale kto wie, kto to, niech pomyśli o Nim dobrze.
Kaczor to najważniejszy myślę radiowiec polski ever. Nikt tak jak On nie prowadzi rozmów z muzykami, nikt tyle dobrego nie zrobił dla szerzenia muzyki w latach 60, 70, 80, 90, czy teraz. Jego otwartość na wszelką muzykę robi wrażenie. To on pierwszy puszczał w tym kraju Thrillera czy HIStory- grubo przed premierą. A wcześniej serwował w całości, w swoim czasie, Beatlesów, Pink Floydów, a i Massive Attack czy Radiohead- do których długo nie mógł się przekonać. A Bjork jeszcze z czasów Sugarcubes. No i On nam dał Tori Amos.
Można mnożyć długo nazwiska, które dzięki Niemu zaistniały w świadomości Polaków. I to on zaczął wydawać składanki z nie wydaną jeszcze polską muzyką niezależną. Wciąż jest wierny audycjom autorskim, bez playlst wygenerowanych przez pr. komp.
Piotr robi wrażenie swoim oddaniem muzyce, ilością przesłuchanych płyt do każdej audycji co tydzień, skromnością i wyczuciem. No i kulturą języka.
Dużo zdrowia życzę!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
dangerous_girl
Posty: 454
Rejestracja: wt, 22 sty 2008, 13:34
Lokalizacja: Kwidzyn

Post autor: dangerous_girl »

Ja również nie mogę żyć bez muzyki, w domu czy to podczas siedzenia przy komputerze, czy też podczas np. sprzątania zawsze coś musi grać. Na spacerze muszę koniecznie mieć mp3 bo inaczej nie da rady, tak samo jak gdzieś jadę samochodem ;-) Muzyka jest ze mną wszędzie :tancze:

Ostatnio mam wręcz manię na zapoznawanie się z muzyką artystów których nigdy wcześniej nie słuchałam, bądź przypominanie sobie tych o których może zdarzyło mi się zapomnieć....
Ale w głównej mierze chodzi mi o to, że na świecie dostępnej jest tyle wspaniałej muzyki, tak różnych gatunków, przeróżnych wykonawców, że człowiek musiałby mieć więcej niż jedno życie żeby zdążyć wszystko poznać...
Dlatego uważam, że nie ma co tracić czasu na wałkowanie w kółko jednego artysty, to znaczy...wiadomo, można mieć ulubionego wykonawcę i słuchać go częściej niż innych (np. MJ ;-) ) ale...nie bójmy się otwierać na nową muzykę, na nowych wykonawców, nowe gatunki, korzystajmy z tego jak wiele oferuje nam świat muzyczny ;-)

Muzyka nigdy się nie zatrzyma, była długo przed nami, jest z nami obecnie i będzie jeszcze długo po nas...

Tyle jeszcze jest do zrobienia (poznania/przypomnienia), a czasu jest tak mało.....W takich chwilach żałuję że nie mogę żyć nieskończenie długo....jak pomyślę ile muzycznych doznać prawdopodobnie mnie ominie kiedy już nie będzie mnie na tym świecie....smutne...

No ale póki co wszyscy jesteśmy młodzi, mamy przed sobą wiele szczęśliwych lat życia i możemy czerpać z niego muzykę pełnymi garściami :party:

takie oto nasunęły mi się ostatnio refleksje ;-)
Pozdrawiam :-)
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

... A ja zacytuję jeszcze red. Wróblewskiego z Radia Lublin, z którym miałam zajęcia radiowe przez 3 lata na studiach (też fan Kaczkowskiego), który w wywiadzie o powołaniu zawodowym ,jaki z nim przeprowadzałam powiedział:
" Życie toczy się, rodzimy się, dorastamy, zakładamy rodziny i mamy dzieci. Przez cały ten czas towarzyszy mi muzyka. Potem dzieci dorastają i odchodzą z domu, wyfruwają z gniazda, a muzyka nadal zostaje ze mną" .

aha, pamiętam jak jeszcze mówił,że: *
"dobra, ambitna twórczość to MUuzyka,
a to co dziś puszczają DJe radiowi w popularnych rozgłośniach - bo nie można ich nazwać Radiowcami, tylko DJami - to faktycznie muZYka".

* chodzi o poprawne wymawianie słowa muzyka, gdzie wyjątkowo! akcent powinien padać na pierwszą sylabę ( MU) ,a nie na drugą ( ZY), jak generalnie jest w języku polskim.
ODPOWIEDZ