Heh, chyba jednak nie ta samathewiz pisze:Zatem jesli odwiedzilas Sandusky, Ohio (siedziba Cedar Pointu) to tak, to ta sama piekarnia .

thewiz, nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszcze, ze mozesz sobie czasem przesunac date powrotuthewiz pisze:Ale wracajac do tego co chcialam napisac... Hmm Tak mnie USA trzymaja , ze nie moge stad wyjechac. Wlasciwie to mialam dzis wsiadac do samolotu i zegnac sie z Chicago a witac z Warszawa dnia nastepnego nad ranem... Ale po 5ciu minutach namyslu i namowie mamy (tu w USA mam jednak spokojniejsze warunki do wkuwania na egzaminy do aplikacji, a to dla mnie priorytet w tym roku) postanowilam wczoraj przebookowac bilety i zostaje jeszcze miesiac w USA. Wracam...1 wrzesnia. Ech, chyba bede musiala sie ostro Krolowej z niesubordynacji tlumaczyc, ale mam nadzieje, ze mi wybaczy...
Zatem, USA znow w moim sercu wygralo. Zmykam do nauki.

Ja niestety musze wracac do szkoly w Polsce i w zaden sposob nie da sie tego uniknac

Wylatuje 22 sierpnia i jak sobie wyobraze, ze siedze w samolocie i widze przez okienko Chicago, od ktorego tak szybko bede sie oddalac, to juz mam lzy w oczach.
Pamietam jak wlecialam do Chicago, zmeczona i znudzona lotem i jak zobaczylam te budynki z gory, to taka radosc we mnie wstapila.
A kiedy samolot jechal juz po lotnisku, to poczulam takie dziwne szczescie (nie dlatego, ze dolecialam szczesliwie, tylko dlatego, ze w koncu jestem tu, gdzie od dawna chcialam byc i tyle przeszlam, by zalatwic wszystko, co zwiazane z wkroczeniem na teren USA).
A teraz, jest juz sierpien i dni mi uciekaja, ehh...
Za chwile do szkoly, nowe osoby, wiecej nauki...
Ciezko bedzie mi sie przestawic.
"W zyciu piekne sa tylko chwile"

Ale na szczescie wize dostalam na 5 lat, wiec zrobie wszystko, by w tym czasie znalezc sie tu jeszcze conajmniej raz.
thewiz, dziekuje za kolejne ciekawostki, nie wiedzialam, ze poszczegolne stany sie nie lubia.
Pozdrawiam
