Postanowiłyśmy założyć nowy temat i podzielić się Wami wszystkimi mrożącymi krew w żyłach opowieściami, jakie znamy.
Byłoby jeszcze ciekawiej gdybyście i Wy dopisali swoje historie, jeśli jakieś znacie.
Nie chciałyśmy łączyć tego, z podobnym, istniejącym już tematem " Opowieści Szeptane o naszych miastach ", bo dotyczy on konkretnych miast, a to co chcemy przedstawić to po prostu krążące tu i tam, różnego rodzaju przerażające historie.
Swoją drogą warto do niego zajrzeć.

Tak może na początek, krótka definicja "Urban Legends" (coby Was doszczętnie nie przerazić

Miejska legenda (ang. urban legend) - z pozoru prawdziwa informacja rozpowszechniana w mediach, Internecie bądź w kręgach towarzyskich, która budzi wielkie emocje u odbiorców.
Zazwyczaj takie plotki nie mają pokrycia w faktach, jednak ich niezwykła tematyka elektryzuje słuchaczy i prowokuje ich do komentarzy i dalszego przekazania tej informacji. Nie jest to jednakże plotka lokalna, dotycząca lokalnych spraw, lecz dotycząca znanych osób i powszechnych zjawisk, przez co możliwe jest jej rozchodzenie się w obrębie całego kraju lub nawet poza jego granice. Era Internetu, szybkiej wymiany informacji przysłużyła się znacznie szybszemu obiegowi tego rodzaju plotek, obecnych od wieków w grupach społecznych. Miejskie legendy mają charakter podobny do mitu i często są nawiązaniem do wcześniejszych mitów np. legenda o czarnych wołgach porywających ludzi (dzieci) w epoce PRL nawiązuje do mitu o Żydach porywających dzieci po to, by wyssać z nich krew czy o obcych, demonach porywających dzieci. Każda miejska legenda może mieć wiele wariantów.
Miejska legenda w ujęciu memetyki
Z punktu widzenia memetyki miejska legenda jest przykładem replikacji memów. Mem czy mempleks miejskiej legendy jest przekazywany kolejnym osobom, i poprzez to, że tego typu opowieści są niesamowite, ich memy rozchodzą się w sposób epidemiczny. Jednakże w czasie rozchodzenia się miejskiej legendy powstaje wiele ich zmutowanych form, przez co stykanie się danej osoby z kolejną wersją obniża jej wiarygodność i układ społeczny uodparnia się na wirusa danej miejskiej legendy. Niektóre legendy miejskie w swych zmutowanych formach pojawiają się w danym społeczeństwie cyklicznie, niejednokrotnie wywołując panikę.
Cechy typowej miejskiej legendy
anonimowy autor bądź źródło informacji, czasami jednak miejskie legendy przedostają się do mediów
teoretycznie duże prawdopodobieństwo zajścia opisywanego wydarzenia
niesamowita, zaskakująca informacja
dotyczy ważnych spraw w życiu człowieka, takich jak pożywienie, bezpieczeństwo lub znanych w danym społeczeństwie osób
rozbudowana narracja, podkreślająca niesamowitość informacji oraz jej autentyczność
wskazanie na grupę osób, której zależy na ukryciu "prawdy"
źródło : Wikipedia
Pierwsza dawka (na razie lajt):
Czarna Wołga
W latach 60 i 70 XX w. w Polsce niezwykłą popularnością cieszyła się legenda o złowieszczym samochodzie - czarnej wołdze. W zależności od przekazywanych wersji mieli nią kierować księża, zakonnice, wampiry lub też sataniści. Ponoć jeździła ona ulicami miast i porywała dzieci z chodników. Ponoć wyruszała wraz z zachodem słońca, a porwanym dzieciom spuszczała całą Krew w bliżej nieokreślonych celach. Historia ta miała głównie na celu wystraszenie niesfornych dzieci i zatrzymani ich w domu po zmroku, dlatego też może dziwić fakt iż powracająca w latach 90 zmieniona wersja tej opowieści wzbudziła w Polsce powszechne zamieszanie. Wedle nowej wersji ulicami miast kursowało czarne BMW kierowane przez samego diabła. Zatrzymywał on przechodni i pytał która godzina - jeśli nieszczęśnik udzielił odpowiedzi miał on umrzeć następnego dnia właśnie o tej godzinie. Historia ta szybko rozeszła się po całym kraju wzbudzając wiele obaw, głównie wśród ludzi pamiętających jeszcze czasy czarnej Wołgi.
Tancerz z kopytami
W czasach obecnych słuch o tej miejskiej legendzie zaginął już zupełnie, lecz nasze babcie i nasi dziadkowie, którzy żyli w czasach, kiedy to jeszcze grozy nie budzili seryjni mordercy w maskach, złodzieje narządów, czy wymykająca się spod kontroli nowoczesna technologia, a „zwyczajne” diabły, wampiry i duchy, pamiętają ją doskonale. Dziś możemy ją usłyszeć praktycznie tylko od nich, gdyż nie powstała zmodernizowana wersja tej legendy (lub przynajmniej ja nigdy się jeszcze z nią nie zetknąłem). Tak więc przysłuchując się rozmowie naszych babć nieraz możemy usłyszeć: „A tam we wsi to na potańcówkę som dioboł przyszedł!”. Tak krótko można streścić tą historię. Mówi ona o dziewczynie, która spotyka na potańcówce przystojnego chłopaka z bródką. Zaczyna z nim tańczyć i bawi się doskonale aż do momentu, kiedy zauważa, że jej partner ma kopyta zamiast stóp! Z opowieści naszych babć można wywnioskować, iż chodząc na tańce, zanim zaczęły pląsy z jakimkolwiek chłopakiem, to z przerażeniem sprawdzały, czy przypadkiem ich wybranek nie ma pary kopyt…
Koniec Szkoły!
Na jednym z uniwersytetów tradycją stało się otwieranie okien i wrzeszczenie na cały glos studentów świętujących zakończenie sesji. Jednego roku w myśl tej zasady równo o północy studenci otworzyli okna i zaczęli krzyczeć najgłośniej jak tylko mogli. Krzyk trwał i trwał, a kiedy wreszcie wszystko ucichło wrócili spokojnie do swych łóżek, by wyspać się przed jutrzejszym powrotem do domów. Gdy obudzili się rano na terenie całego uniwersytetu była policja - zeszłej nocy nieznany sprawca zgwałcił i zamordował jedną i ich koleżanek. Do makabrycznego zdarzenia doszło o północy - wszyscy myśleli że zamordowana dziewczyna krzyczy ciesząc się z pomyślnego ukończenia sesji…
Upiornego czytania...
