Był dokładnie 16 września 1996 roku kiedy moja ciocia Iza powiadomiła mnie że
"przepraszam Mateusz, ale niestety nie dam rady pojechać z tobą na koncert do Warszawy".
Miałem 17 lat a rozpłakałem się jak niemowlak. Ojciec patrzył tylko na mnie jak na głupca
i w duchu śmiał się z tego faktu. Coż poradzić mogłem. Bilet wylądował w koszu. Nie było żadnej szansy
bym był tam wtedy z tyloma ludźmi i rozkoszował się jego muzyką...
Minął dzień... Ostygłem troszkę. Moja mama weszła do mnie do pokoju z biletem w ręku
pytając co się stało. opowiedziałem jej jak i co a ona przytuliła mnie i powiedziała że
cos trzeba wykombinować. Mijały dni nieubłaganie. Był wieczór czwartek 19 września.
Kiedy ojciec zasnął, przyszła do mnie do pokoju i powiedziała:
"Mateo tu masz pieniądze, zrobiłam Ci jedzenie... jak ojciec wyjdzie do pracy przed 5 rano obudzę
Cię i pojedziesz sam na ten koncert. Tu masz wszystkie pociągi rozpisane jak i gdzie.
Koleżanka z pracy wszystko mi wypatrzyła i rozpisała" Wyobrażcie sobie moje zdumienie.
To była jawna namowa mojej mamy bym prsynął z chaty na koncert Jacksona!
Ojciec za Boga by mi nie pozwolił!
W nocy nie spałem... Podniecony całą sytuacją!
Kiedy tylko wyszedł o 5:20 do pracy, przyszła mama i rozpromienionym głosem powidziała,
"Wstawaj... pociąg do Poznania masz 7:15" Ubrałem się, ucałowałem Ją, bilet w kieszeń,
kasę w kieszeń, plecak i atak na PKP!
Drogi do Warszawy przez Poznań itd. nie będę opisywał bo nic szczególnego się nie działo...
dużo ludzi jechało na koncert, było widac po flagach, koszulkach kapeluszach itp.
W Warszawie wylądowałem jakoś ok 15stej. Zdumienie... Bo po raz pierwszy w stolicy byłem.
Pytam się na dworcu jak dostać się na lotnisko, a tam Pan jakiś do mnie że są podstawiane
autobusy i co jakiś czas odjeżdżają. Wskazał miejsce. Pojechalem na Bemowo.
Tam ludzi już masa czeka... Patrzę a tu moj koleś z Rawicza! Ah co za ulga nie będe sam wracał.
Dogadaliśmy co i jak dokładnie po koncercie bo ponieważ mieliśmy inne sektory nie byliśmy obok
siebie na koncercie. Mniejsza o to. Czasu do występu Formacji Nieżywych Schabuff
i DJ Bobo jako supportu nie pamietam zbytnio. Dużo rzeczy do dziś mi umknęło z tego dnia.
Gdy zaczynał się koncert i na telebimach pojawiała się "przejażdżka Mike'a kolejką górską" by wyskoczyć ze statku
kosmicznego na scenie, pamiętam ten jeden wielki wrzask koło mnie... i była tam taka grupka z Danii gdzie jedną
dziewczynę wynosili już na rękach... pomyślałem sobie "głupia, cały czas się darła a teraz ma po koncercie"
Zaczęło się... "Scream" pamiętam łzy poleciały na maxa... poczułem się jak w niebie...
to była muzyka dla mojego serca! Teraz mi się miękko robi jak sobie przypomnę...
Poźniej był "They Don't Care About Us" skakanie na całego. Nie będę wypisywał co robiłem przy każdym kawałku
bo i tak większości nie pamietam ale na świętej trójcy z Thrillera się zatrzymam,
bo pamietam że przy "Thrillerze" to gały mi z orbit wychodziły! Te efekty, paląca się trumna itp.
Szok! "Billie Jean" to na bezdechu przyjąłem bo nie byłem wstanie nic zrobić. Ten bit ta moc głośników,
po narodzinach syna najbardziej elektryzująca mnie rzecz jaka w zyciu się przydarzyła!
"Beat It" koniec! Ta solówa masakra, wysięgnik nad publikę...
Koncert zbliżał się ku końcowi... teraz nie pamiętam ale ostatnia trójka to było chyba...
"Heal The World", "Earth Song", "HIStory" mogłem pomylić bo szczerze nie pamiętam.
Było rewelacja, jedno co mogę napisac to rewela! Przeżycie na miarę kolizji ziemi z asteroidą
jak dla mnie. Ludzie z forum którzy byli tam czy na innym koncercie wiedzą jak Jackson elektryzuje.
Byłem w życiu jeszcze na PINK FLOYD w Pradze, było podobnie ale to nie to co Michael.
Tego co działo się w domu i jak ojciec po moim powrocie gonił mnie po chacie Wam oszczędzę...
bo było nie wesoło ale i też śmiesznie. Dziś po latach śmiejemy sie przy wódce z ojcem z tego.
Mama moja jak mnie zobaczyła to powiedziała tylko: "Synu dobrze Cię widzieć... I jak widziałeś Michaela? Opowiadaj!"
To by było na tyle... Tak pamiętam to dziś po latach. Dzięki wszystkim, którym chciało się to czytać.
Pozdro For All. Mandey

EDIT: Jeśli ktoś z będących na tym koncercie zna całą set listę z tego koncertu, byłbym wdzięczny za opublikowanie jej w tym temacie... myślę i nie mogę sobie przypomnieć w jakiej kolejności to dokładnie było!
