Wobec powyższego nie pozostaje mi nic innego, jak zaanonsować, że właśnie wstałam, dzień dobry,

.
Ładny dzień! Chyba. Był. Bo już ciemno, 18:00 w końcu, nie opłaca mi się chyba wychodzić z łóżka, ale to jeszcze przemyślę

.
A ze wspominek: start: 19 vs 20 vs 21, Jowita trafiła poprzez Google Eartha do Domu Opieki, ale pozostała niewzruszona, w przeciwieństwie do Dziny. A następnie odbył się poród, długi, z komplikacjami, w przedpokoju głównie, no ale w końcu okazało się, że to chłopiec (wiadomo....). A potem Iza poszła w kimono, Jowita też, pod łóżkiem, rzecz jasna. Ackson był, aczkolwiek DVD Player zasłużył sobie na moją nienawiść. Duchy też były, ale czy ja się zarzekałam, że przed albo po czymś?... Może i tak, ale zupełnie tego nie pamiętam

Jajecznica i jajka to jest to! [Tylko czemu bez cebuli?]
Dziękuję, dziewczyny, że byłyście

Jak zwykle bawiłam się z Wami wybornie. I statywem być miło w Waszym towarzystwie... Ech...
