Zdrowie i uroda

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
Kingoosia
Posty: 382
Rejestracja: śr, 23 sie 2006, 0:19
Lokalizacja: Łódź/Wrocław/Poznań/Łobżenica/Paryż

Post autor: Kingoosia »

Mam dziwne wrażenie, że ten temat został założony, żeby straszyć niewinnych czytelników :nerwy: .
A jak już mówimy o zdrowiu, to polecam wszystkim tą ciekawą stronę z ćwiczeniami.
Bardzo fajnie zobrazowane :-)
To, co jest w nas, będzie i wokół nas.
: )
Awatar użytkownika
Krecik
Posty: 106
Rejestracja: śr, 29 sie 2007, 17:04

Post autor: Krecik »

Tak sobie czytam to co piszecie i zastanawiam się, co tak naprawdę jest zdrowe? Piszecie o prostym kręgosłupie, a ja czytałem ze wbrew powszechnej opini odpoczywa najbardziej w pozycji na pół leżącej, następnie wspominacie o zdrowej zywności, a ja czytam ze nawet chleb jest rakotwórczy :wariat: . Naukowcy trąbią, że każda obróbka żywności czyni go mniej wartościowym, więc dlaczego nie jemy surowego mięsa? Kiedyś ludzie odżywiali się według nas zabójczo niezdrowo, a mimo to często dożywiali wieku bardziej podniosłego(nie licząc faktu iż mogła ich wykończyć zwykła grypa :wariat: ). Światem rządza mity oraz co gorsza czesto nieudolne badania naukowe, nauka ma to do siebie, że jest ścisła, więc często ogranicza się do wybranych czynników, nie analizując wszystkich wpływów. Moim zdaniem przepis na zdrowie i długowieczność jest jeden, naturalna zywność, ale gdzie taką dostac? Prawda jest taka, iż nie ma już dzisaj warzyw chodowanych bez nawozów sztucznych, chemia jest dosłownie wszędzie, jej dobrodziejstwa, takie jak np mydło pchają świat do przodu , natomiast inne będa miały nieodwracalne skutki natury biologicznej. Co w takim razie robić? Osobiście uciekłbym do Włochi całe zycie zajadał się specjałami kuchni włoskiej, ale pewnie nie bedzie to mozliwe, więc zostaje nieco gorsze wyjście, poprostu żyć glupija
Obrazek
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

Ja również jestem zdania że w dzisiejszych czasach zdrowej żywności tak naprawdę już nie ma. Ostatnio zakupiłem sobie sokowirówke o której zresztą marzyłem.Marzenie więc sobie spełniłem i żem ją zakupił. No ale teraz problem co do niej wkładać. Marchewka ze sklepów jest nafaszerowana chemią.Zresztą tak jak wszystkie inne warzywa i owoce. Słyszałem że marchewka bardzo lubi wchłaniać szkodliwe substancje. Działke mam....tzn ma moja babcia i dziadziuś ..ale co mi po tej działce skoro do sokowirówki nie wkłada się pięciu marchewek tylko sporo więcej.Oczywiście czasem z tej działery skorzystam ale nie są to jakies wystarczające zbiory jak na np sokowirówkę.Dodam iż o wiele bardzioej wole soki z owoców i warzyw niz jedzenie ich.Soki są smaczniejsze i wygodniejsze,bynajmniej dla mnie. Nastepną nowiną którą wzbogaciłem swój umysł było to iż beta karoten zawarty w marchwii jest również szkodliwy gdy przyjmuje się go zbyt duzo.Może powodować raka oraz przysporzyc nam kłopotów z wątrobą która zacznie po prostu siadać. Tak więc jak ze wszystkim innym : wszystko w umiarze.
No ale co z ta chemią ?? Chyba wyjścia żadnego nie ma...No może jest...załozyć sobie własną działere,dbać o nią i znaleźć jeszcze na to czas i chęci.Pewnie jak i dla mnie ,tak dla wielu z Was taka opcja odpada.Pozostaje nam jeść piękne ,dorodne owoce ze sklepu ,które tak proste i piękne są przez chemiczne kosmetyki.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Jeszcze są targi.
We Wrocławiu likwidują kolejny, no ale bywają.
A na takich targach bywają babcie z koszyczkami owoców, które wyglądają fatalnie, ale są za to przepyszne.

Eh..miałam ja taki targ koło domu, taka karłowata babcia czosnek sprzedawała, można było kupić takie małe śliweczki, morwę (teraz wiele osób już nawet nie wie co to...) i inne fajne rzeczy. A teraz jest na tym miejscu kolejna galeria, nie wiem po co.

No z działka problem, można ją mieć, ale gorzej z czasem, żeby tam chodzić i dbać o to co tam ma rosnąć. Ale można sobie na przykład wyhodować swój własny szczypiorek na parapecie. Cebula do ziemi i podlewamy. Taka wiosenna odwdzięczy się pysznym szczypiorkiem, zimowej nigdy nie próbowałam.
Moja mama kiedyś miała na balkonie poziomki. Cały jeden krzaczek z pięcioma poziomkami, no ale był! :) Wyrósł sobie na tym naszym miejskim powietrzu, ale był.

Ale wiecie co, już się chyba nasze organizmy przystosowały do tego paskudztwa i ostatecznie myślę, że jednak owoce są dla nas bardziej dobre niż złe.
Warto tylko kupować w różnych miejscach, żeby nie jeść w kółko tej samej chemii tylko ją sobie różnicować :party:

Wszystko co w nadmiarze jest niezdrowe.
A jak mawia mój tata (chemik), trucizna w małych ilościach jest zdrowa.

Byle się nie dać zwariować....

To ja mam trzy pytania.
1. Jeszcze pomęczę z tym krzesłem. Ma ktoś takie może? Recenzję krzesła poproszę. Bo ja nie jestem aż tak pokrzywiona, żeby zastanawiać się nad gorsetem i tym podobne, ja tylko chcę zdrowiej i wygodniej siedzieć.
2. Jak już o warzywach w doniczce...Co poza szczypiorkiem i rzeżuchą da się łatwo otrzymać w warunkach domowych? Szczególnie jesienią czy zimą.
3. Kawa. Było o herbacie to będzie o kawie. Rozpuszczalna to podobno najgorsze co można pić, ale ja taką lubię. Ale jestem zdolna polubić inną. Ma ktoś jakiś ciekawy patent? Ekspresu nie mam, więc to odpada.
Awatar użytkownika
Krecik
Posty: 106
Rejestracja: śr, 29 sie 2007, 17:04

Post autor: Krecik »

MJowitek" pisze:2. Jak już o warzywach w doniczce...Co poza szczypiorkiem i rzeżuchą da się łatwo otrzymać w warunkach domowych? Szczególnie jesienią czy zimą.
Polecam książkę "Jadalne rośliny w pojemnikach" Michaela Guerry. Jowitku mam dla ciebie złą wiadomość, nawet na tych targach warzywa są chodowane na chemi, dzisaj nie urośnie nic bez odrobiny nawozu, znam Polska wieś, a co za tym idzie cały ten mechanizm doskonale. Oczywiście nie ma porównania między sklepowa zywnością, ale tak juz jest, nie ma nieskazitelnie czystej zywności. Podam wam przykład z mojego zycia, mianowicie jak kupuje czosnek to musi być koniecznie polski, jest mniejszy od tego zagranicznego, ale za to zdrowszy i smaczniejszy. DOBRE BO POLSKIE!!!
Obrazek
Awatar użytkownika
verter
Posty: 177
Rejestracja: sob, 23 wrz 2006, 11:59
Lokalizacja: Łódź

Post autor: verter »

Może to głupie pytanie, ale czy od picia zielonej herbaty skóra może zrobić się "żółtawa" tak jak przy sokach marchwiowych? Mam wrażenie, że jakoś ls ostatnio pożółkłem :wariat:
"To be alone is to be different, to be different is to be alone"
Suzanne Gordon

Moja generacja
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

verter pisze:

Może to głupie pytanie, ale czy od picia zielonej herbaty skóra może zrobić się "żółtawa" tak jak przy sokach marchwiowych? Mam wrażenie, że jakoś ls ostatnio pożółkłem
Bez obaw skóra na pewno nie zrobi Ci się żółta. Ja jak piłem zieloną herbatkje to jedynym efektem było moje schudnięcie. Piłem dwa duż edzbany dziennie mocnej zielonej więc się nie dziwie że tak to na mnie podziałało.
Awatar użytkownika
Jacksonfanka
Posty: 73
Rejestracja: pt, 03 sie 2007, 10:59
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jacksonfanka »

ja tez pije duzo zielonej herbaty ale nie dziala mi ;( ani na odchudzanie ani na kręgoslup ani na zeby ani na mozg i na nic innego ;(
Gość

Post autor: Gość »

Ja kiedyś piłem duże ilości soków, Karotki połykałem jak orzeszki. Potem miałem żółte dłonie...i mimo że odstawiłem soki, to i tak dość długo nie chciało to zejść.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Natknęłam się dziś na artykuł "Młodzi nie umieją się kochać" w Magazynie Rodzinnym (dodatku do gazety Polska) i tak sobie pomyślałam, że jak ulał pasuje do tego tematu.
Co prawda my tu głównie o soczkach i herbacie, ale chyba nikomu się krzywda nie stanie, jak dam linka do innej sfery zdrowego życia.
Trochę pytań i odpowiedzi seksuologów z Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej oraz założyciela portalu Seksuolog.org.pl, głównie o inicjacji seksualnej, masturbacji, fantazjach i innych sprawach nurtujących młodych ludzi rozpoczynających współżycie. Przeczytałam, wydało mi się życiowe, to ze spokojnym sumieniem podrzucam, dla dobra naszej młodzieży i nie tylko :]

http://www.polskatimes.pl/13031,16139.htm
Awatar użytkownika
majkelzawszespoko
Posty: 1745
Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
Lokalizacja: Katowice

Post autor: majkelzawszespoko »

Ostatnio przyszedł zrozpaczony 22-letni student, bo chciał kochać się z dziewczyną, ale próbował raz, drugi i nic. Nic dziwnego, skoro myślał, że z członkiem jest tak jak z plemnikiem, który porusza się i znajduje drogę.
parsk.
Prawie co tydzień trafia się chłopak, któremu trzeba wyjaśnić, jak partnerka jest zbudowana poniżej pasa i na czym polega stosunek seksualny: co, gdzie i jak trzeba zrobić.
nie no w dzisiejszych czasach, w dobie WŁAŚNIE internetu, wszechobecnej edukacji seksualnej, jest to dla mnie niewyobrażalne.
ja np, mając lat 11-12 podbierałem od 3 lata starszej siostry bravo girl i czytałem dział "intymne".
Dlatego pomysł ćwiczenia mięśni penisa za pomocą ciężarków należy włożyć między bajki.
:hahaha:
umarłem. chciałbym widzieć takiego geniusza jednego z drugim ; D
Ale oni nie potrafią rozmawiać o seksie z partnerkami. Adrian o kłopotach z erekcją bał się powiedzieć i udawał, że stracił ochotę, mówiąc: „nie dzisiaj”.
to też jest śmieszne, co my w średniowieczu żyjemy?
Nie tak dawno studentki I roku pedagogiki na wykładzie zarzuciły mi, że jestem kłamcą. Nie wierzyły, że macica jest wielkości pięści i podczas ciąży stopniowo się rozciąga, bo według nich przypomina arbuza ukrytego w brzuchu.
:-o nie no przeraża mnie czasem stan świadomości moich rodaków : (
Często dostaję też e-maile od dziewcząt z pytaniami typu: Czy można zajść w ciążę, łykając spermę? Czy to prawda, że podczas pierwszego stosunku nie zachodzi się w ciążę? Czy zachodzi się w ciążę tylko podczas miesiączki?
nie no to chyba ktoś dla żartów napisał a pan doktor nie zrozumiał że to kawał.
Na każde z tych pytań odpowiedź brzmi: nie.
ale dziękuję mimo wszystko ; D
Chociaż pierwszy raz bardzo się jej spodobał, postawiła narzeczonemu ultimatum: albo zaczniesz się leczyć, albo rozstajemy się. Nie po to czekałam tyle lat na seks, żeby teraz wyjść za impotenta. Jej zdaniem on nim był, bo mógł „tylko” pięć razy z rzędu.
ostro !
Jej rówieśniczka pyta, czy z nią jest coś nie w porządku, bo w czasie stosunku ma tylko jeden orgazm.
orgazm w wieku 17 lat... podziwiam, podziwiam.

Mam wrażenie, że pan doktor wybrał najskrajniejsze ze skrajnych skrajności, no ale rozumiem, że jakoś trzeba pokazać problem.

bardzo dobry artykuł, łączący dużo ważnych problemów sfery seksualnej. smutny z drugiej strony bo pokazuje, jak niski jest poziom świadomości edukacji seksualnej w naszym kraju.
uważam jednak, że powinny go przeczytać osoby młodsze ( w wieku 12-15 lat) aby dowiedzieć się conieco o tych sprawach.

dlatego gratuluję pomysłu Jowita : ) to był dobry pomysł umieścić go właśnie tutaj, bo młodych użytkowników nam nie brakuje.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Mistiness
Posty: 265
Rejestracja: ndz, 09 gru 2007, 15:21
Lokalizacja: świętokrzyskie.

Post autor: Mistiness »

Takie strony powinny być bardziej rozpowszechniane, bo coraz młodsi decydują się na seks, a ich wiedza o tym jest mała ;) Szanse na to, że jakiś młodzieniec sięgnie po radę kogoś kompetentnego, są nikłe. Nie ma się co dziwić, w końcu to temat tabu, a zdecydowana większość sądzi, że wie na ten temat wszystko. A kiedy już podsunie się komuś ową stronę, to dlaczego miałby nie poczytać? Więc brawa dla MJowitka.

Zainteresował mnie też temat o kręgosłupie. Jestem na to bardzo wyczulona, i staram się pilnować, jednak siedząc przy komputerze, często nie daję rady. Dużo dają mi tańce, bez problemu pilnuję podczas nich swojej postawy, i chyba dzięki temu zaczęłam być wrażliwa na garbienie się. Myślę, że to krzesło może być fajną sprawą. Ciekawe tylko, czy jest komfortowe. Podpisuje się więc pod pytaniem, czy kolana nie wysiadają : )

Jeśli chodzi o dietę, to staram się zdrowo odżywiać. Wiele jest opinii, że wegetarianizm u młodych ludzi jest szkodliwy. Ja nie jem mięsa już około półtorej roku. Czuje się świetnie, żadnych złych wyników badań etc. Moja mama [zapewne w celu odciągnięcia mnie od wegetarianizmu], wspomina o tym każdemu lekarzowi, ostatnio nie pokwapiła się nawet uświadomić dermatologa. Większość lekarzy jest zdania, że przy odpowiednio prowadzonej diecie, wegetarianizm nie jest szkodliwy, nawet w moim wieku. A może ktoś ma jakieś fachowe, i sprawdzone opinie na ten temat? Chętnie poczytałabym.

No i miło, że wspomnieliście o naszej słynnej, zielonej herbacie. Hyhy. ;]

.
Awatar użytkownika
Cocking
Posty: 158
Rejestracja: sob, 06 sty 2007, 21:50

Post autor: Cocking »

zielona herbata, najstarszy i najzdrowszy napój świata, dodaje energii, poprawia samopoczucie, odpręża :war:
Ostatnio zmieniony pt, 20 lis 2009, 13:33 przez Cocking, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Tata mi coś dzisiaj wydrukował z netu, to się podzielę, bo ciekawe...

Modny "light"
Spoty reklamowe gwarantują utrzymanie szczupłej sylwetki dzięki użyciu produktów określanych mianem "light&"; (z ang. lekki) - zawierają znacznie mniej kalorii niż ich tradycyjne odpowiedniki. Otrzymuje się je przez: zastąpienie cukru sztucznymi środkami słodzącymi, obniżenie zawartości tłuszczu w recepturze lub użycie niskotłuszczowych surowców. Najczęściej używane środki wysokosłodzące, takie jak aspartam, mają słodkość nawet do 200 razy większą niż zwykły cukier (sacharoza) i bardzo mało kalorii.


Ale nie wszystkie produkty "light" są rzeczywiście niskokaloryczne - najlepszy przykład: czekolady, w których cukier został zastąpiony słodzikiem, lecz tłuszczu jest tyle samo co w zwykłych czekoladach. Produkty mleczne niskokaloryczne (jogurty, kefiry) są otrzymywane z mleka odtłuszczonego lub mleka o obniżonej zawartości tłuszczu. Z tego powodu odtłuszczone mleko jest niepełnowartościowe, a poza tym gorzej trawione i przyswajane. Produkowane z niego niskokaloryczne jogurty i kefiry zawierają w dodatku niezdrowe mleko w proszku, czyli utleniony cholesterol. Chudy ser nie tylko nie dostarcza witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, ale powoduje fermentację w jelitach (najzdrowszy jest ser półtłusty). Wybieranie mleka i produktów mlecznych o obniżonej zawartość tłuszczu jest wskazane dla wszystkich, nie tylko dla osób z nadwagą. Ostatnio pojawiły się na rynku niskokaloryczne tłuszcze do smarowania pieczywa. Ich niższą zawartość uzyskano przez zastąpienie części oleju wodą i zagęszczaczami. W podobny sposób wytwarza się majonezy niskokaloryczne (tłuszcz stanowi tylko 40% masy). Rozsądek podpowiada, że nie dodaje mu to wartości odżywczych.


Produkty "light" dają możliwości jedzenia takich produktów, które do niedawna były wykluczone w diecie odchudzającej. Koncerny przemysłowe, wiedzą, co wydrukować na etykietach, aby przyciągnąć jak najwięcej potencjalnych klientów, którzy ślepo wierzą w to co jest na nich napisane. Zachowanie linii wymaga jednak wysiłku i wyrzeczeń, dlatego wynaleziono produkty "light&" - aby zadowolić leniwych i rozgrzeszać łakomczuchów. Niestety, produkty "light" nie mogą być postawą zdrowego żywienia. Aby dbać o zdrowie, nie wystarczy kierować się nalepką "produkt dietetyczny". Trzeba mieć własny rozum i nie wierzyć hasłom reklamowym. Moda na odchudzanie sprawiła, że każdy tłuszcz uważamy za zbędny i traktujemy jego przydatności wyłącznie w kategoriach energetycznych. Tymczasem jest on potrzebny organizmowi do przeżycia. Podobnie jak białko stanowi budulec komórek, jest wykorzystywany m.in. do produkcji żółci, niektórych hormonów, witaminy D. W skład tłuszczów wchodzą kwasy tłuszczowe. Pewna ich grupa to tak zwane niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT). To z nich powstaje wiele substancji biologicznie czynnych takich, jak prostaglandyny czy leukotrieny. Są również prekursorami składników budujących błony komórkowe, dzięki czemu umożliwiają utrzymanie ciągłości skóry i prawidłowej struktury błon komórkowych. Kwasy eikozapentaenowy i dokozaheksaenowy są ważnymi składnikami tkanki mózgowej, komórek nerwowych i siatkówki. NNKT wykazują:
działanie przeciwmiażdżycowe, zapobieganie powstawaniu zakrzepów naczyniowych
prawdopodobnie zwiększanie syntezy kwasów źółciowych z cholesterolu i przyczynianie się do jego wydalania z żółcią
podnoszenie odporności nieswoistej organizmu
usprawnianie funkcjonowania układu krążenia (serca i przepływu krwi przez tętnice wieńcowe)
Nie są wytwarzane przez organizm ludzki i muszą mu być dostarczone w pożywieniu. Występują głównie w olejach roślinnych i rybach. Jeden z nich - kwas linolenowy - jest potrzebny dla skóry. Wątroba wykorzystuje go do produkcji kwasu arachidonowego, który wchodzi w skład fosfolipidów błon komórkowych, jest wykorzystywany również jako prekursor do syntezy eikozanoidów (prostanoidów i leukotrienów), ważnych biologicznie związków. Z kwasu arachidonowego powstają na przykład prostaglandyny (regulują kurczliwość naczyń krwionośnych i uczestniczą w reakcjach zapalnych) oraz leukotrieny, biorące udział w reakcjach zapalnych i alergicznych. Pewne enzymy komórkowe np. fosfolipaza A2 potrafią odszczepiać cząsteczkę kwasu arachidonowego od fosfolipidu błonowego. Następnie kwas arachidonowy może zostać przekształcony przez inne enzymy (cyklooksygenazy, lipooksygenazę) do aktywnych biologicznie związków. Istnieją leki, które hamują produkcję tych związków z kwasu arachidonowego i w ten sposób działają przeciwzapalnie i przeciwgorączkowo. Umiarkowane stosowanie tłuszczu jest jak najbardziej korzystne dla zdrowia. Choćby dlatego, że wyłącznie w jego obecności organizm może spożytkować witaminy A, D, E i K, rozpuszczalne w tłuszczach. Warto też wiedzieć, że warzywa powinno się jeść z dodatkiem tłuszczu, bo pomaga on przyswoić wartościowe karotenoidy (likopen i beta-karoten). Bez tłuszczu te związki nie będą wchłonięte przez organizm. Nawet cholesterol, pochodna tłuszczu, jest dla organizmu niezbędny - wchodzi w skład błon komórkowych i innych tkanek, uczestniczy m.in. w produkcji hormonów płciowych, w syntetyzowaniu witaminy D. Poza tym pożywienie nie wpływa bezpośrednio na stężenie cholesterolu we krwi. Wiele osób ma jego poziom we krwi za wysoki, mimo że nie je tłusto. Bo to, jak radzimy sobie z przekształcaniem i wykorzystywaniem cholesterolu z pokarmów, zależy głównie od trybu życia jaki prowadzimy. Zatem produkty "nie zawierające cholesterolu" nie gwarantują, że organizm go sobie nie odłoży.

Wiadomo od lat, że biały cukier tuczy - wielu z nas niestety nie potrafi przyzwyczaić się do gorzkiej herbaty czy kawy. Unikając cukru, używamy słodzików. Niestety one też są szkodliwe! To substancje chemiczne, 200-400 razy słodsze od cukru, mogą więc być stosowane w bardzo małych ilościach, nie podnosząc kaloryczności pożywienia. Należą do nich acesulfam K (E 950), neohesperydyna DC (E 959), taumatyna (E 957), a także sacharyna (E 954), która została wycofana jako rakotwórcza, podobnie jak cyklamat (E 952). Obecnie najpopularniejszym słodzikiem jest aspartam (E 951). Z pozoru jest niewinny, ale substancje wchodzące w jego skład - kwas asparaginowy, fenyloalanina i alkohol metylowy (metanol - to trucizna powodująca bóle i zawroty głowy, nudności, osłabienie, zaburzenia zachowania i równowagi, a także problemy ze słyszeniem i widzeniem. W organizmie rozkłada się na kwas mrówkowy i rakotwórczy formaldehyd) - niewinne nie są. W mózgu osób, które zbyt często spożywają aspartam wzrasta nadmiernie poziom fenyloalaniny - zbytnie jej stężenie może prowadzić do zaburzeń emocjonalnych, m.in. depresji i schizofrenii. Wprowadzony do krwi kwas asparaginowy wyzwala dużą ilość wolnych rodników, które uszkadzają komórki nerwowe. Nadmierne spożywanie asparaginianu (podobnie jak glutaminianu sodu) prowadzi m.in. do chorób neurologicznych, wywołuje bóle brzucha i głowy, nudności, problemy ze snem, zmęczenie, ataki astmy. Największe ryzyko wiąże się z działaniem asparaginianu (i glutaminianu) na noworodki, dzieci, kobiety ciężarne i osoby starsze. Może pogorszyć stan osób cierpiących na choroby przewlekłe, w tym psychiczne i neurologiczne (guzy, uszkodzenia mózgu, stwardnienie rozsiane, choroby Alzheimera i Parkinsona, demencję). U chorych na cukrzycę może spowodować intensyfikację hipoglikemii, drgawki i inne powikłania. Ale ponieważ aspartam rzadko wywołuje ostre reakcje, nie wiążemy swoich dolegliwości z jedzeniem produktów nim dosładzanych. Aspartamu jest wszędzie pełno m.in.: w napojach gazowanych, gumach do żucia bez cukru, miętowych pastylkach odświeżających oddech, napojach kakaowych i kawowych, deserach mlecznych, przetworach owocowych, w tym dżemach niskocukrowych, kisielach i budyniach, koktajlach, jogurtach, pastach do zębów, a także farmaceutykach typu multiwitaminy. Wszystkie te pokarmy i napoje tylko z powodu dodatku aspartamu nazywają się "dietetycznymi". Lekarze i naukowcy stwierdzili, że stałe spożywanie aspartamu przyczynia się do utraty pamięci i słuchu, drętwienia rąk i nóg, skurczów mięśni, przybierania na wadze, wysypki, drażliwości, częstoskurczu serca, bezsenności, utraty smaku, utraty słuchu, szumu w uszach, ataków niepokoju, niewyraźnej mowy, bólu stawów, a także napadów epilepsji, zaburzeń hormonalnych oraz w funkcjonowaniu układu krążenia i wydzielaniu insuliny.

http://www.laboratoria.net/pl/modules.p ... e&sid=3466
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Lokalizacja: silent world

Post autor: cicha »

Wszystko ok, tylko...
pastach do zębów
...od kiedy zaliczamy do środków spożywczych / pokarmowych / suplementów diety? ;)
Raczej jako środek higieny jamy ustnej / zębów / języka. :knuje: No chyba, że zdarzają się przypadki połykania pasty do zębów i dlatego tak podpięli do pozostałych artykułów pokarmowych.
+++
Apropo mleka o pełnych wartościach odżywczych... :knuje:

Czy mleko UHT i pasteryzowane jest mniej wartościowe niż prosto od krowy?

Odpowiada dr inż. Małgorzata Ziarno z Wydziału Technologii Żywności Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie:

Mleko UHT jest poddawane sterylizacji momentalnej (Ultra High Temperature) w temperaturze 135-150 st C przez 1-2 s i następnie szybko chłodzone do około 20 st C. Taka obróbka termiczna ma na celu całkowite zniszczenie żywych komórek drobnoustrojów oraz ich form przetrwalnych (tzw. przetrwalników), dlatego mleko UHT wykazuje znacznie dłuższą trwałość (do 90 dni) w porównaniu z pasteryzowanym (kilka dni). Pakowane jest w kartoniki wielowarstwowe w sposób aseptyczny, czyli uniemożliwiający dostanie się do środka mikroorganizmów. Dzięki temu można je pić od razu po otwarciu. Mleko pasteryzowane natomiast ogrzewa się w temperaturze 75-90 st C przez 15-25 s, następnie szybko schładza do 10 st C i pakuje w torebki, butelki polietylenowe lub kartoniki laminowane folią polietylenową. Celem pasteryzacji jest całkowite zniszczenie drobnoustrojów chorobotwórczych i w stopniu maksymalnym pozostałych mikroorganizmów.


Temperatura i czas ogrzewania obydwu rodzajów mleka są tak dobrane, aby w jak najmniejszym stopniu wpływały na zawartość składników odżywczych i cechy smakowo-zapachowe. W wyniku ogrzewania zawartość w mleku białka, laktozy, tłuszczu, składników mineralnych i niektórych witamin (B2, A, D) praktycznie pozostaje bez zmian.

Białko mleka jest pełnowartościowe, gdyż zawiera wszystkie niezbędne aminokwasy w ilościach odpowiadających zapotrzebowaniu człowieka. Ogrzewanie mleka nie obniża wartości biologicznej białka, a nawet czyni je łatwiej przyswajalnym przez organizm człowieka ze względu na ułatwiony dostęp enzymów trawiennych do denaturowanych cząsteczek białka. Niestety, ogrzewanie w podwyższonej temperaturze (a także długie jego przechowywanie) powoduje spadek zawartości niektórych aminokwasów (głównie lizyny), jednak straty te nie przekraczają 5%.

Pod wpływem ogrzewania niewielka ilość laktozy ulega przekształceniu w laktulozę. Laktuloza, podobnie jak laktoza, jest węglowodanem, tyle że nieprzyswajalnym przez organizm człowieka. Ma jednak korzystny wpływ na rozwój mikroflory w przewodzie pokarmowym, na przykład bakterii z rodzaju Bifidobacterium i Lactobacillus (z tego względu laktulozę dodaje się do mlecznych odżywek dla niemowląt).

Częściowemu zniszczeniu podczas ogrzewania ulegają natomiast witaminy wrażliwe na działanie temperatury (głównie witaminy B12, B1 i kwas foliowy). Straty tych witamin zależą od temperatury ogrzewania - w przypadku pasteryzacji i sterylizacji mleka systemem UHT nie przekraczają one odpowiednio 10% i 20%. Należy dodać, że dochodzi do nich również na skutek przechowywania, a więc silniej podatne na nie jest mleko UHT.

http://www.swiatnauki.pl/?q=art&n=200310c
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
ODPOWIEDZ