Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Dama Kameliowa pisze:Fanka MJ, tobie łatwo mówić, jesteś piękna i szczupła. A osoba widząca na wadze 10 kg za dużo naprawdę nawet nie pomyśli o takim poście.
Tak uważasz? Jeszcze kilka lat temu - gdy miałam 17-18 lat wazyłam prawie 70kg . Przez wakacje dzieki diecie 1200 kalorii +codzienny ruch schudłam do 60. Wiec dobrze wiem o czym mowie, wiem jak jest ważyc o 10 kg za duzo czuc sie z tym fatalnie. Potem, w wieku może 20-21 lat dopadł mnie problem kompulsywnego objadania się. Ponownie pomógł mi w pokonaniu tego częsciowo ruch.
Ja naprawde nie wymadrzam sie w tym poście, tylko mówie na podstawie własnego doswiadczenia... Chce poprostu niektórym doradzic. I bardzo nie lubię jak ktos mi mówi ze "łatwo mi powiedziec, bo..."
Pozdrawiam.
Expect the Unexpected....
Do not look for the Obvious....
Look between the lines....
Dama Kameliowa napisał:
Fanka MJ, tobie łatwo mówić, jesteś piękna i szczupła. A osoba widząca na wadze 10 kg za dużo naprawdę nawet nie pomyśli o takim poście
Damo a może zamiast zakładać temat ,że nie ma tolerancji dla grubych to lepiej w tym czasie poskakać na skakance albo pojeździć na rowerze? Zamiast siedzieć na forum to iść na spacer:)? Najłatwiej jest narzekać.. Jeżeli komuś się coś w sobie nie podoba to pracą naprawdę można to zmienić, a przynajmniej spróbować.
Impossible is nothing when it comes down to Michael. I know what I'm saying..
Eve_861, ja go nie założyłam O_O
Jakby Cię to interesowało to powiem szczerze, że nie mam problemów z wagą.
A do Fanki-skoro problem nadwagi dopadł Cię w liceum, to nie dziwię się, że bez problemu zeszłaś do 60 kg. Przecież to nie genetyczne predyspozycje, a normalne tycie po okresie dojrzewania, moja siostra to przeszła. Z 45 do 60 i z 60 do 50 bez żadnego wysiłku. Natomiast osoba z nadwagą od wczesnego dzieciństwa na diecie-a na pewno nie na 1000 kcal-nie uzyska efektów. Takie teksty są jeszcze bardziej bolesne, bo czym innym jest utycie, a czym innym genetyczna nadwaga. Znam taką dziewczynę i wiem, jak bardzo ją bolą słowa o "dietach cud i ćwiczeniach". Mnie też boli mylenie moich szerokich bioder z jakimś nienaturalnym rozkładem tłuszczu na nich.
Ostatnio zmieniony sob, 19 cze 2010, 16:39 przez Dama Kameliowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Dokładnie Eve , Trochę chęci , więcej ruchu i można zgubić to co się ma w boczkach.Może temat powinien brzmieć: Jestem gruba i nic mi się nie podoba ? Ja będąc w wieku gimnazjalnym i podstawówka to cały czas ganiałem a to za piłką a to na rowerze , a to dla przyjemności.Widzę najwięcej udzielają się w tym temacie młode osoby , które zamiast się 'poruszać' na podwórku , siedzą przed monitorem i tylko.I nie ma co się dziwić , bo te młode pokolenia wybierają komputer i póżniej wychodzą takie miśki , które straciły dzieciństwo przy kompie
Ostatnio zmieniony sob, 19 cze 2010, 16:43 przez MacJack50, łącznie zmieniany 1 raz.
"Together we can heal the world and make it a better place."
"GO FOR YOUR DREAMS!"
Kiedy mogłam, ruszałam się bardzo dużo. Gimnastyka artystyczna, karate, koszykówka, tańce...Potem niestety się rozchorowałam i siedzenie przed monitorem musi mi wystarczać. Ja nie mam nadwagi, a kiedy miałam to dosyć niewielką. Z kolei są dziewczyny z chorą tarczycą, stawami itp. które tego nie zrzucą bo nie mogą. Więcej napisałam w poprzednim poście.
Dama Kameliowa pisze:Eve_861, ja go nie założyłam O_O
Jakby Cię to interesowało to powiem szczerze, że nie mam problemów z wagą.
Spokojnie, to było tak ogólnie w eter ;)) Chodziło mi o to ,że narzekanie przychodzi najłatwiej..Ja jestem cholernie leniwa, ale kiedy zapala mi się czerwone światełko < nie dopinam się w pewnych czarnych jeansach> to zamieniam pilota od tv na skakankę a colę na wodę niegazowaną ;))
A co do chorób to one nie wykluczają wszystkiego: spacery, basen, nawet spokojniej przejażdżki na rowerze. Mam przyjaciela, który uczy WF-u w podstawówce. Jakiś czas temu strasznie narzekał na bezmyślność rodziców. Coraz mniej dzieci przychodzi do niego na lekcje, załatwiają sobie zwolnienia na wszystko od alergii po zapalenie pęcherza moczowego. Rodzie się burzą, że dzieci po 5 h lekcyjnych są zbyt zmęczone żeby biegać i mogłyby ten czas lepiej wykorzystać...a w czasie przerwy sklepik i chipsy..
Ostatnio zmieniony sob, 19 cze 2010, 16:50 przez Eve_861, łącznie zmieniany 1 raz.
Impossible is nothing when it comes down to Michael. I know what I'm saying..
MacJack50 pisze:Więc nie martw się i tyle , nie wiedzą koledzy jak zwrócić na siebie uwagę Twoja to mówią takie rzeczy:).Wiem to z własnego doświadczenia , też tak robiłem z kolegami będąc gimnazjum. .No a z biegiem czasu znudzi im się i dadzą Ci spokój oraz zaczną w ludzki sposób próbować, żebyś na nich zwróciła uwagę :)
Ja jesteś taki jak mówisz to super. Tylko ja mam wrażenie że niektórzy faceci nie wyrastają z tego. Czsem jest tak że nie mówią otwarcie co myślą tylko widać to po zachowaniu że się nie interesują
Ja jesteś taki jak mówisz to super. Tylko ja mam wrażenie że niektórzy faceci nie wyrastają z tego. Cazsem jest tak że nie mówią otwarcie co myślą tylko widać to po zachowaniu że się nie interesują Smutny
No dokładnie , młode osoby mają jakiś opór w tym wieku do dziewczyn , dlatego nie wiedząc jak zwrócić uwagę na siebie po prostu zaczynają dokuczać takiej osobie poprzez podszczypywanie itp.On myśli,iż jest to śmieszne i podoba się 2 osobie , ale ona jest całkiem innego zdania .Fakt niektórzy mnie , no ale miejmy nadzieję , że to nie takie typy dokuczają koleżance z forum.
Dama Kameliowa pisze:Cola light rulez, tylko potem weź walcz z raczyskiem :D
A możesz i pić coca cole, jeżeli nie zajadasz się przy tym 3 paczkami chipsów , słonecznikiem , pizzą.A z tym nowotworem moja droga to gdybyś tak uważała dokładnie i wnikliwie na to co jesz to byś 90 % produktów odstawiła na bok niestety.
"Together we can heal the world and make it a better place."
"GO FOR YOUR DREAMS!"
Nie będe pierdzielić,że wygląd nie ma znaczenia i że liczy się wnętrze bla bla bla.Bo to nie prawda.Owszem liczy się charakter,warunkuje to czy chcesz przebywać z daną osobą itd,ale to na drugim etapie.Wszyscy jesteśmy wzrokowcami(nie tylko faceci) i wiadomo,że wolę zagadać do osoby dobrze wyglądającej,zadbanej niż do kogoś z dużą nadwagą,bo moim zdaniem takie osoby wyglądają po prostu gorzej.Nie widziałam jeszcze osoby grubej,która wygląda atrakcyjnie,na nic zdadzą się fajne ciuchy,makijaż czy fryzura jeżeli przy każdym wypowiedzianym słowie wszystkie trzy a może i cztery podbródki tańczą lambadę.
Nie wierzę w gadanie,że ktoś kto wagą przypomina młodą orkę dobrze czuje się w swoim ciele,dlatego wszystkie programy telewizyjne w których prowadzący wmawiają grubym kobietom,że są piękne są wkurzające.Może i taka uczestniczka poczuje się lepiej na chwilę,ale i tak wszyscy widzą wciąż to samo i ona w końcu znów to zobaczy.Błędne koło.Nic dobrego.Mydlenie oczu.
Moim zdaniem wizerunek jest bardzo ważny,bo odzwierciedla nas samych,od razu widać kto dba o siebie,zdrowo się odżywia czy jest leniem siedzącym na kanapie pochłaniającym ogromne ilości jedzenia.Zdrowy wygląd w połączeniu ze zdrowym rozsądkiem ułatwia życie,a na pewno niektóre jego aspekty.
Nie lubię ludzi wiecznie użalających się nad sobą i przy tym nie próbujących nic z tym zrobić.Chcieć to móc.Nie mówię tu o chorobach,które powodują tycie,bo to już inna sprawa,chamskie zrządzenie losu.
Na świecie ostatnio zapanowała moda na promowanie pełniejszych kształtów,do sesji zdjęciowych angażowane są grubsze modelki itd.Na pewno wielu z was widziało niektóre z tych zdjęć.I jedno co mnie dziwi to popadanie ze skrajności w skrajność,albo serwują nam chorobliwie wychudzone dziewczyny albo panie z pofałdowanym ciałem w każdym możliwym miejscu.Niby działania przeciwko dyskryminacji..wszytko fajnie ale jest jeszcze COŚ po środku!Halo!Świat nie dzieli się tylko na chudziny i ludzi z nadwagą.Dlatego takie akcje sobie mogą wsadzić głęboko gdzieś,bo nic one nie zmieniają,nie jest promowana normalna zdrowa sylwetka tylko albo worek kości albo worek tłuszczu.Dziekuję,nie skorzystam.
Dlatego mogę powiedzieć otwarcie:nie lubię grubych osób,które mogą schudnąć a nie robią kompletnie nic w tym kierunku narzekając przy tym na swój biedny los grubasa.
"Miłość jest ślepa,ale nie do tego stopnia żeby się prowadzać z brzydką kobietą"
M.Maleńczuk
No to może teraz ja. Nigdy nie byłam jakąś seksbombą,, taka zwyczajna dziewczyna. Kompleksy mam od zawsze, zaczęło się od tego że byłam dużo wyższa od dziewczyn w podstawówce. A potem przybyło tu i ówdzie więcej i chociaż nie miałam nadwagi to strasznie to przeżywałam. Poznałam chłopaka, który mnie akceptował i przestałam się tym przejmować. Problemy zaczęły dwa lata temu, kiedy przez problemy zdrowotne przybyło mi ponad 20 kg.
Mówi się że to dzieci są okrutne. Dorośli potrafią wbić taką szpilę, że można przez tydzień potem wyć. Nie ma akceptacji dla grubych. Idzie się ulicą, a znajomi nie poznają, a najgorsze że czasami jest reakcja „Boże, co się z Tobą stało!” lub „Który to miesiąc?”. I ciężko jest tłumaczyć za każdym razem, że to przez tabletki, bo ciągle gdzieś w głowie głosik mówi „ Oni i tak Ci nie uwierzą, myślą że się głupio tłumaczysz a obżerasz po prostu”. Więc obraca się wszystko w żart i mówię że po prostu za dobrze się mi powodzi. Wszystko siedzi głęboko w psychice. Idziesz gdzieś, masz ochotę na loda, drożdżówkę, zapiekankę i.... przechodzę dalej nie kupując bo mam wrażenie, że ludzie patrzą na mnie i myślą „Matko, taka gruba i jeszcze je”, lub co śmieszniejsze jeśli idę z facetem (a on pochłania wszystko w trzy razy szybszym tempie niż ja) „Kurczę on taki fajny facet, a ona taka pokraka jeszcze się obżera”.
Jest to chore, wiem. Ale wiem też że jest grono szczupłych ludzi, którzy naprawdę tak pomyślą. I uwierzcie, gruby człowiek przez brak tolerancji przestaje wychodzić z domu, zamyka się w sobie, bo mu po prostu wstyd. Bo myślę, że nie tylko ja tak mam, inni w podobnej sytuacji też tak czują.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio gdzieś wyszłam dla relaksu, zresztą od roku wybieram się na spotkania fanów, tylko nie mam odwagi. Zbliża się sezon letni, zaczną się imprezy plenerowe, a ja wiem że raczej się na nie nie wybiorę, bo boję się spotkać znajomych. Nawet z psem na spacer wolę wychodzić po zmroku :)
A już najgorsze są zakupy. Po tak gwałtownym wzroście wagi byłam zmuszona wymienić wszystkie ciuchy. Wchodzisz do sklepu, a sprzedawczyni lustruje Cię wzrokiem, a w oczach ma pytanie „czego tu szukasz?”. Mierzysz masę ubrań, w każdym wyglądasz jak pajac, a na koniec sprzedawczyni z satysfakcją mówi „Nie mamy takich dużych rozmiarów”. Ja do tego mam pokraczną figurę (Dziewczyna ze Śląska: w dupie szeroka, w barach wąska) to już w ogóle. Zauważyliście, że jest przekonanie, że jak kobitka jest przy sobie to ma piersi jak arbuzy? Mnie niestety Pan Bóg stworzył dla hecy: z przodu plecy, z tyłu plecy :) więc zakup fajnej bluzki jest masakrą, bo w miejscu gdzie powinien być duży biust, mam kawał wiszącego materiału :)
Nie piszę tego, żeby się użalać nad sobą, bo ten etap mam już za sobą. Po prostu chcę Wam uświadomić, że gruby człowiek nie ma łatwo, często (tak jak w moim wypadku), ma zjechaną psyche. W ciągu roku poczucie własnej wartości i pewność siebie u mnie zmalała do zera. A ludzie twierdzący, że „orki nie mogą wyglądać atrakcyjnie” tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że jestem nic nie warta. Człowiek, który nigdy nie miał problemów z wagą nie uświadamia sobie jak bardzo może zranić słowem, gestem lub samym wzrokiem osobę grubą.
Wiem, ze ze mną nie jest jeszcze tak strasznie tragicznie, są osoby które wyglądają dużo gorzej. No ale skoro ja mam już takie problemy ze sobą, to co muszą czuć jeszcze grubsi?
Ale się rozpisałam :) Na koniec mam prośbę: nie piszcie mi, że zamiast siedzieć przed komputerem, mam ruszyć tyłek i iść na rower, fitness cy cokolwiek innego co ma związek z ruchem i mniej jeść, bo wypróbowałam już wszystko i lipa :)
_____________________________________
You are not alone... Już nie...
Przepraszam że tak późno...
dk997 pisze:Ale się rozpisałam :) Na koniec mam prośbę: nie piszcie mi, że zamiast siedzieć przed komputerem, mam ruszyć tyłek i iść na rower, fitness cy cokolwiek innego co ma związek z ruchem i mniej jeść, bo wypróbowałam już wszystko i lipa :)
Może jak już nie będziesz musiała brać leków to zmieni się to.
Ja nie jestem w stanie dokładnie ocenić czy jestem gruba, ale tu i uwdzie coś mam i tak od dziecka. Jak tylko pilnuję żeby nie wyglądać kiedyś jak moja mama, a wiem ze tendencję do tycia mam po niej Ale przez ostatni czas parę kilo mnie ubyło, jedyny plus. Co ciekawe nigdy nie unikłam wf, poza jednym rokiem kiedyś lekarka dała mi całoroczne zwolnienie to mnie to gryzło, bo lubię sport(ale też nie od razu wszystko co z nim zwiazane), a i tak nadal problemów z wagą jakich kolwiek wf nie zniwelował.
Michael nazywał Janet grubym tłuściochem. Według niego chciał zmotywować Janet do schudnięcia i mu się udało. Czasem stosuje się takie metody, są mocno kontrowersyjne. Jednym mogą pomóc, innym nie. Ostatnią wypowiedź Streetwalker odbieram podobnie. Nie obraźliwie.
Rozumiem, że temat jest drażliwy i wzbudza emocje. W takim ich natłoku można stracić dystans- takie niuanse się zlewają i każda mocniejsza wypowiedź będzie dotkliwa. Zachęcam jednak do większego dystansu, a Ciebie Streetwalker, uszanowanie zdania, że pomimo Twoich, jak się domyślam, nie krzywdzących intencji, mogą być one odebrane jako takowe właśnie.
Temat wyczyszczony. Zamykam na tydzień, by dać ochłonąć.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you