A dla mnie argument.Majkel pisze: Kwestia szpitala i stanów ciężkich z zagrożeniem życia nie często się zdarza - to nie argument.
I to duzy.
A to, ze cos nie jest czeste, to wcale nie oznacza, ze nie jest wazne.
A poza tym wydaje mi sie, ze jesli juz to zawieranie zwiazkow wydaje sie niektorym niemoralne itp, to warto by bylo sie zastanowic nad jakims posrednim rozwiazaniem.
Jakies prawo, ktore pozwalaloby odwiedzac druga osobe w szpitalu, korzystac z ulg podatkowych, odbierac te listy z poczty.
Tego nie rozumiem, dlaczego nie wystarczy, ze jeden z drugim pojdzie do odpowiedniego urzedu, podpisze odpowiednie papiery i sobie spokojnie zyl dalej?
Bo ta niechec do slubow moge zrozumiec. Ja nie mam nic przeciwko, ale moge zrozumiec ten punkt widzenia.
Dlaczego na Boga trzeba od razu brac slub, zeby moc przekazac swoje dobra materialne tej osobie, ktorej sie chce /ale to chyba da sie zalatwic, nie/, zeby widziec w szpitalu kogo sie chce, zeby moc sobie jakos zorganizowac zycie.
Mam pytanie, ale serio. Czy tego NAPRAWDE nie da sie jakos zalatwic?
Moze i by to trwalo dluzej, moze wiecej okienek i pan w okienkach, wiecej kolejek, ale czy to nie jest do zalatwienia, taki papierek?
Ze ja, nizej wymieniony, wyrazam zgode na bla bla bla. I podpis.
Mozna tak czy nie mozna?
Bo mi trudno uwierzyc, ze nie mozna.