Uuu, ale się piękny off top zrobił... Chętnie bym sobie podyskutowała z niektórymi ;) Ale to może później. Wracając do sedna i całej legalizacji:
Adi82 To co piszesz jest jak najbardziej słuszne, ale myślę, że za bardzo nie patrzysz na te sprawy przez pryzmat Polski. Te procesy, które podałeś, zachodzące zazwyczaj po legalizacji jakiegoś przedmiotu są prawidłowe np. dla krajów wysokorozwiniętych. Tego w jaki sposób zareaguje Polska tak naprawdę nie wiemy. Jesteśmy daleko za Holandią, nawet spory kawał za Czechami. Wcześniej myślałam, że dobrym rozwiązaniem, aby ugruntować swe zdanie na temat legalizacji na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej, społecznej, będzie poczekanie na efekty u Pepików, w końcu również sa krajem postkomunistycznym i powinni mieć podobną mentalność. Otóż teraz uważam inaczej. Bycie państwem w konkretnych latach usytuowanym po wschodniej części żelaznej kurtyny nie jest już wyznacznikiem kierunku rozwoju danego kraju. Również przekonałam się, że czeska mentalność znacznie różni się od naszej, w końcu to potomkowie, nie Słowian, a Niemców i Celtów i lata spędzone w słowiańsko-bałkańskim obozie ich nie zmiękczyła. Dlatego nie zrozumiałam, iż sugerowanie się konsekwencjami wprowadzenia legalizacji marihuany w tym kraju w odniesieniu do sytuacji w Polsce byłoby wysoce błędnym posunięciem.
Nasz kraj jest dosyć specyficznym państwem. Popełniono wiele błędów po 1989 kiedy to mieliśmy szansę na naprawdę solidne wybicie z bloku wschodniego, a podzieliliśmy (chociaż w mniej opłakanym skutku) losy Bułgarii czy Rumunni. III Rzeczypospolita chlipała pianę z szampana "solidarności", przyjmowała gratulacje i nabrała sodówy. A można było iść za przykładem Czech. Wg statystyk w obecnej chwili mamy PKB 19 tys. dol. na mieszkańca, to wynik jaki osiągnął czeski PKB w 1989 roku..
adi82 pisze:Bo konopia indyjska mimo wlasciwosci leczniczych czy innego zastosowania w medycynie - nie jest stosowana.... Dlaczego?
Argumenty o jej dodatkowych własciwościach i zastosowaniu są zadziwiające. Ale notabene piszemy tutaj stricte w kontekście legalizacji w Polsce. Czy uważasz, że to są jakieś argumenty?? Albo prościej: czy uważasz, że polskie realia mogą pozwolić na przemysł włókienniczy, papierniczy z wykorzystaniem marihuany jako środka przetwórczego?? Poniekąd to pytanie moge zaliczyć do retorycznych. Bo to jest nonsens. Wyprodukowanie jednego zeszytu czy jednej bluzki byłoby bardziej kapitałochłonne niż zyski z domniemanej dystrybucji i sprzedaży. Dlatego też podające w tym temacie fakty o zastosowaniu marihuany w medycynie (czy kroś myśli, że u nas uda zastąpić się syntetyki produktami pochodzenia kannabolicznego? Wątpie. Powód wyjaśnił Adi82 w pierwszym akapicie) czy przemyśle jest daleko idącym absurdem oraz żadnym argumentem za legalizacją zioła w naszym kraju. Gdzie indziej, owszem (lepsze ziemie, możliwości uprawy), ale nie tu. Moga stanowić one przesłanki do obrony samej rośliny, z pewnością nie uwierzytelnienia prawnego.
adi82 pisze:I w konsekwencji podejrzewam ze bedzie trudniej dostepna dla nieletnich no bo od dilera trudno wymagac zeby niesprzedawal nieletnim.
A ono jakby nie patrzeć, po co dealer.. wystarczy, że poproszę kumpla, któremu wczoraj dałem piękny prezent na 18 i sprawa z dostępem do trawki załatwiona... W końcu to nie dealer, to kumpel i to jeszcze z długiem wdzięczności po zajefajnym prezencie. U dealera to nie przejdzie <on juz dawno miał 18..>. Fajna ta legalizacja.
Nie chce się śmiać, po prostu na swój sposób podkreślić, że zdobycie m. w cale nie będzie trudniejsze. Z resztą jak dla kogo...
adi82 pisze:Ja doskonale wiem o co chodzilo Amelii, ale nie zmienia to faktu, ze przy kryminalizacji policja de facto ma roboty nieporownywalnie wiecej. A co do tego ze i tak nie lapie handlarzy to jest to argument na korzysc legalizacji, bo wtredy nawet nie bedzie musiala tego robic skoro ich nie bedzie.
A to przepraszam, myślałam, że nie wiesz;)
Hmm, "Roboty nieporównywalnie więcej" no z pewnością się tutaj zgodzę, przecież, aby ukryć 'pewne niewygodne sprawy' przed społeczeństwem, trzeba się nieźle napocić... To odnośnie mojej wypowiedzi o 'wyłapywaniu' handlarzy. Mi nie chodziło o to, że policja ma utrudnienia z wsadzaniem mafii narkotykowych za kratki przez niski budżet przeznaczony na walkę z przestępczością czy też problemy w szkoleniach. Miałam na myśli ich 'współpracę' z konkretnymi osobami, dosadniej mówiąc oczywistą korupcję. A po legalizacji... no cóż czy tez tak 'tej pracy' będzie mniej? Przeciez to tylko marihuana, reszta dalej illegal...
Zgadzam się co do Monaru i psychologów. Ale cóż można wymagać od polskiego sądownictwa. Kulczyka 'wyleczą', narkomana 'potraktują trądem'. I gdzie tu proporcjonalność do popełnionej zbrodni. Patrąc na to wszystko zaczynam powoli zmierzać ku predyscynacji.
adi82 pisze:W naszej slowianskiej kulturze trawka nigdy sie nie przyjela bo pewnie nie byla znana.
Hmm, czy ja wiem czy taka nie znana. W XVII wieku Sarmaci dużo korzystali z tureckich nowinek. Myślę, że oprócz ubioru czy zwykłych przypraw zasmakowali również i w afrodyzjakach. Musiałabym się upewnić czy mamy z tamtego okresu jakieś fajki wodne. Jak wiemy prywata różne cuda udostępnieła, przywileje i w ogóle państwo bez kontroli - może ktoś zatęskni za tymi czasami. 'Fani' gandzi odezwijcie się ;) Ale bądź co bądź jeżeli by się okazało, że mieszkańcy Polski przez pewien okres mieli dostęp np. właśnie do marihuany i była ona 'legalna' to myslę, że współcześnie na terenie Polski mielibyśmy doczynienia raczej z relegalizacją
adi82 pisze:Jesli chodzi o referendum to mozemy sobie posprawdzac wyniki, ale nie zgadzam sie z tym zeby akurat w takich sprawach wiekszosc decydowala, bo sa to sprawy dotyczace wolnosci osobistej.
Wiesz nie chodziło mi o jakimś wiążącym referendum. Raczej coś na zasadzie ankiety, ale bardziej urzetelnionej. Ale.... po dzisiejszym dniu zmieniłam zdanie diametralnie. Otóż przeprowadziłam prostą ankietę z uczniami z mojej klasy: 'Czy jesteś za legalizacją marihuany w Polsce?' i poprosiłam o krótkie uzasadnienie swojego wyboru. Chciałam poznać ich zdanie, ale tym samym straciłam resztki wiary w młodzież. Okazało się, że w ogóle nie orientują się w temacie. Nawet te osoby, które miały z nią doczynienia w praktyce nie podawały sensownych argumentów. Generalnie opinnie publiczną w mojej klasie mogłabym podzielić na kilka ugrupowań: radykałów etycznych; religijnych ortodoksów; bandę konformistów; liberałów; ludzi posiadających praktyczne doświadczenie i totalnych laików bez wypracowanego zdania.
Przepytałam 25 osób.
16 osób - przeciw
6 osób - za
3 - wstrzymały się od głosu
Do teraz zastanawiam się co mnie podkusiło, aby stracić 30 min. na mówienie do ściany o przezroczystych farbach...
Niewiedza czyni z człowieka zabawkę :(
Tak na rozluźnienie podam kilka przykłądów jakże ekscytującej rozmowy z wiatrakami:
1. Radykał etyczny:
- Czy jesteś za.... ?
- Żartujesz sobie, to narkotyk, który otumania ludzi, budzi agresje..
- Raczej budzi eforie...
- No to przeciez mówię, nie chce, żeby moje dziecko zostało pobite, bo komuś zachciało się bawić w ćpuna. Branie narkotyków jest niemoralne i uzależniające i prowadzące do slumsów, najlepiej wszystkich zakazać i...
- Ja mówię o tylko o marihuanie
- No ja też
- Czyli jestes za legal.?
- No pewnie, że nie!
2. Religijny ortodoks:
- Czy jesteś za...?
- Oczywiście, że nie. To jest samo zło, grzech i do niczego nie prowadzi. Sam szatan w tym siedzi. Same wypadki i ludzie sie demoralizują. Nie wiem po co Bóg coś takiego stworzył? Na skaranie Boskie!
- Może by wystawić człowieka na próbę?
- Nie to szatan stworzył... <ok kończmy lepiej, bo zaczyna się niczym audycja w pewnym radiu..>
3. Konformista:
- Czy jestes za...?
- Nie wiem, a Ty?
- Ja jestem na nie.
- To ja też
- A dlaczego?
- A Ty?
- (...)
- No właśnie
4. Liberał:
- Czy jesteś za...?
- Tak
- dlaczego?
- Mamy XXI
- No i co z tego?
- No to już nie średniowiecze, ludzie w miarę myślący są i jak chcą to wymyślą.
5. Człowiek z doświadczeniem (podam przykład kumpla, do którego szłam pewna, że powie 'Tak', wiem, że pali, bo robił to kilka razy przy mnie i zawsze pierwszy do tych spraw)
- Czy jesteś za...?
- NIE, a po co miałbym sie nią z kimś dzielić...
- Czy jesteś za...?
- No może, a co chcesz kupic?
6. Laik:
- Czy jesteś za...?
- Tak
- Dlaczego?
- A no w sumie to nie wiem..
- Czyli jednak nie masz zdania?
- No
- To dlaczego powiedziałeś TAK?
- No bo sie pytałaś...
To tylko przykłady, które rozszyfrowałam z telefonu. Reszta odpowiedzi podobnie konstruktywna jak te. To może wyglądać jakbym miała doczynienia z osobami niemyślącymi, ale w rzeczywistości to był spontan, chodź wątpie czy po dokładniejszym przemyślemiu sprawy argumentacji byłaby racjonalniejsza.
Dlatego jestem przeciw legalizacji, gdyż młodzież nie jest jeszcze na to gotowa. Ale tak już jest, żyjemy w świecie gdzie mass media podają na tacy różne toki myślowe i koncepcje. Młody szczególnie poddatny na wszystko karmi się tym nie wypracowywując włąsnego zdania. Wyręcza się opinniami innych, nie myśląc obiektywnie i nie poddając konkretnych spraw własnej ocenie moralnej. Nie mówię tylko o mediach, ja zauważyłam, że wiele moich znajomych przejęło schedę po rodzicach (przynajmniej większość tych mieszkających na wsi). Oczywiście powinniśmy brać przykłąd z rodziców i ich w wielu przypadkach słuchać, ale to też nie oznacza, że musimy być poddatni na każde słowo, pozbawiając się kreatywnego myślenia. Zero samodzielności.
majkelzawszespoko pisze:dlatego własnie jestem na nie w Polsce, gdyż taka używka wymaga od człowieka inteligencji, odpowiedzialności i mądrości życiowej - jednym słowem dojrzałości.
Kurde, muszę sie zgodzić. Nie myślałam, że kiedyś coś takiego uznam za argument, ale w tym przypadku z legalizacją byłoby tak, jakby dać dziecku kinder niespodziankę. I jedni jej nie otworzą, nawet nie popatrzą (bo wolą np. nim2), drudzi otworzą zjedzą zawartość, ale nie będzie im się chciało układać zabawki, inni natomiast otworzą zjedzą i jakoś tam prowizorycznie ułożą zabawkę, za klika lat zdając sobie sprawę, że nie przeczytali instrukcji...
majkelzawszespoko pisze:nie ma tutaj dywagowania - ilu ludzi, tyle różnych reakcji - po prostu tak nie działa i już.
Nie chodzi o to, że ile akcji tyle różnych ( a tym bardziej przeciwnych) reakcji. Czy ja gdzieś tak napisałam? Nie, podkreśliłam, że każdy zareaguje inaczej w zależności, od wieku, płci, genów, jakości czy rodzaju surowca, ale nie, że efekty spożycia będą diametralnie inne.
Dla wszystkich, którzy jeszcze nie wiedzą. Działanie marihuany objawia się następująco:
wesoły nastrój, śmiech, poczucie absurdu; największy banał może się wydać niezwykle interesujący i zabawny
euforia
zwiększona wrażliwość np. na muzykę, która staje się czymś jakby żywym (daje ona wówczas szczególnie intensywne i przyjemne wrażenia, ale mroczna może przerazić)
zanik agresji
spowolnienie i zaburzenia wypowiedzi (choć jednocześnie palący marihuanę staje się bardziej aktywny i rozmowny...)
zmniejszają się zahamowania
raczej nie pojawia się zniekształcanie percepcji, lecz jej rozszerzanie. Jednak może się zmienić postrzeganie czasu, który zwalnia.
osłabienie koncentracji (nie wsiadać za kierownicę)
wielki apetyt, zwłaszcza na słodycze
suchość w ustach
przyspieszone tętno
rozleniwienie
A z tym odwykiem, to może źle to nazwałam. Chodziło raczej o zwykły ośrodek dla nieletnich, gdzie rrodzice wysyłają swoje uzależnione psychicznie (bo nie dzilemy uzależnienia na lekkie i ciężkie). Coś w stylu poprawczaka. I często policja jest inicjatorem i pomysłodawcą takich pobytów.
viva201 pisze:od razu zalegalizujmy aborcję bo trzeba mieć otwarty umysł i być gotowym na nowości, zalegalizujmy związki homoseksualne i pozwólmy im wychowywać dzieci, a poza tym dlaczego legalnie nie zabijać? zalegalizujmy eutanazję
Nie proszę, nie mieszajmy tych problemów, które są zgoła całkowicie innej natury, ze sprawą wymienioną w temacie wątku:
Czy jesteś za legalizacją marihuany w Polsce? Nie wyrażajmy swoich opinni poprzez atak jakimiś dygresjami. Dyskutujmy opierając się na przykładach, własnych obserwacjach, statystykach, doświadczeniu, a nie na zbędnym mnożeniem problemów zahaczając o sprawy natury o wiele delikatniejszej niż palenie trawki.
Co niezmienia faktu, że to zdanie
majkelzawszespoko pisze:no nie czarujmy się viva, prezentujesz typowo katolickie, zaściankowe poglądy głoszone na mszach i w radiu maryja.
jest właściwe i na miejscu. Bądź co bądź poglądy, któe przedstawiła
Viva201 są jej własne, można by rzecz radykalne i konserwatywne. NIe trzeba od razu zakładać moherowych beretów, aby mieć takie zdanie. Po prostu ceni zycie, zna jego wartość i ugruntowałą się w tych sprawach tak a nie inaczej. To że w Polsce katolicyzm jest utożsamiany z o. Rydzykiem, to nie znaczy, że katolicy w Ameryce Poł. go znają (i btw mogą miec podobne poglądy). Nie jest on wyznacznikiem w kwesti wiary (może dla niektórych Polaków, owszem). Ja również jestem katolikiem, wyznaje te same zasady co Viva (co nie znaczy, że je tak nierozsądnie używam;), a zwierzchnikiem nad tym wszystkim dla mnie jest sam Bóg oraz Jana Paweł II.
Proszę Was nie szufladkujmy się nawzajem, nie segregujmy pewnych rzeczy do jednego worka. A przede wszytskim piszmy na temat:P
homesick pisze:jesli mielibysmy byc konsekwentni to wprowadzmy prohibicje
Heh, z tego co widzę to wiążąca się dyskusja prowadzi właśnie do takiego stanu rzeczy. ZAmiast legalizacji marihuany, będzie zastanawiać się nad prohibicje, delegalizacją paierosów (i jak zauważyłam pierników;p).
Przecież nie o to chodzi, przynajmniej w tym temacie.
Można porównywać marihuane do alkoholu czy papierosów, skoro razem tworzą dział używek. Ale są całkowicie różne. Papierosy nie wpływają tak na świadomość jak alkohol i marihuana. Alkohol w nawiększym stopni niszczy nasze ciało. Marihuana nie uzależnia fizycznie jak pozostałe dwie.
I tytaj argumenty, że legalizacji marihuany TAK, bo powinna 'mieć takie same prawa' jak reszta używek jest paradoksalne.
Przecież NIKT z towarzystwa nie uważa alkoholu, nikotyny czy marihuany za coś pożytecznego, potrzebnego do życia. To jedynie używka. Tak więc ja również mogę wystosować argument w formie pytania retorycznego: Na co to komu? I nikt mi nie powie, że to jest na cokolwiek przydatne (chyba, że zaczniemy bawić się w kotka i myszkę odpowiadając na poprawienie nastroju itd.).
Dlatego skupmy się na jednym i rozważmy ten konkretny przypadek jakim jest legalizacja.
siadeh_ pisze:A papierosy? Substancje smoliste, które wyżerają Ci płuca, niszczą skórę i wszystkie możliwe narządy wewnętrzne?
Wydaje mi się, że marycha jest roślina włóknistą i również palenie jointów zanieczyszcza płuca. A poza tym są one bez filtra. Btw podobnie jak palenie papierosów, również palenie marihuany wywołuje procesy kancerogenne.
Ps. W zupełności zgadzam się co do wypowiedzi na temat naszego społeczeństwa. Bo sto złotych kiedyś dla Polaka było milionem i obecnie nie chce przyjąć do świadomości, że może być inaczej.
polishblacksoul pisze:w ogole temat jest dosc komiczny zwazywszy na fakt, ze na forum jest tak wiele mlodych, nieuksztaltowanych jeszcze osob (powiedzmy wprost - dzieci) a co wiecej, ze roztrzasany jest na forum... o michaelu jacksonie
Hehe, no ja jak zobaczyłam ten temat, to myslałam, iż pomyliłam fora o trafiłam do pewnego kolegi po fachu Michaela z dredami, tudzież Boba z Jamajki:P
Ale co do tych dzieci i, że to nieodpoweidzni temat, to myślę, że jest inaczej. Dzieci własnie pokazały klasę i tu nie wchodzą i nie piszą głupot :)
Ale nie rozumiem mieszania w sprawy marihuany Michaela. To jest temat w dziale: Pogaduszki nie o Michaelu. Owszem można wspomnieć (jakby ktos miał konkrety i wtedy powołac się na Jego autorytet), ale nie stawiać Michaela jako argument.
Aisha Dobre słowa na podsumowanie dyskusji o piernikach i czekoladach:) (Chodzi mi o Paracelsusa). Ale też nie podchodźmy do tematu legalizacji opierając się na zjawisku hormezy. Bo wtedy, tak jak powiedziałaś działenie każdej substancji możemy zanegować (nawet wody swięconej!;p)
* "Głos wołającego na pustyni..." Może jakis lew usłyszy, a hieny nie zlekceważą, a bacznie przetrawią
