Najlepiej czułem się w zdecydowanie w podstawówce. Zawsze miałem czerwony pasek

,trafiłem tak w większości na cudownych nauczycieli którzy mieli smykałkę do nauczania (na co najmniej 4 potrafiłem napisać każdy sprawdzian bez ściągania i zajrzenia do książki) i dogadywania sie z dzieciakami w naszym wieku (na pewno nie minęli się z powołaniem). Moja polonistka była ideałem nauczyciela, miała do każdego podejście z osobna potrafiła wszystko wytłumaczyć. Na jej lekcjach wszyscy byli jej posłuszni kiedy był czas na śmiech to był czas na śmiech, kiedy mieliśmy brać się do roboty każdy bez szmeru brał się do roboty - posiadaliśmy do niej wielki szacunek.
Jeżeli chodzi o kolegów miałem ich wielu. Nawet na zakończenie 6 kl. byłem wybrany na "przyjaciela szkoły" w głosowaniu którym brały udział wszystkie 6 klasy. No i
muszę dodać ;) (bo mi się teraz przypomniało), że przez pewien okres nawet miałem własny fan club dziewczyn z różnych klas i nawet dostałem od nich wielką walentynkę formatu a3

. Nawet nadal powinienem gdzieś ją mieć ;).
Teraz jestem w 2kl gimnazjum i nie można porównać atmosfery z podstawówki do tej która teraz ma miejsce.
Klasa jest do bani...

trafiłem na początku do innej jednak, gdy zobaczyłem iż w "c" jest 7 chłopaków ze starej klasy przepisałem się.
Dogadujemy się do bani przynajmniej ja z resztą starych kolegów. Wyobraźcie sobie pogoń za szpanerstwem poprzez głupie odzywki czy też czyny wobec kolegów których się zna 8 rok. Dla mnie to śmiech i porażka - widocznie wszyscy są już sobą zmęczeni. Reszta klasy jest w miarę okey oczywiście oprócz paru wyjątków

.
W dodatku dostałem w okresie gimnazjum mała lekcje życia ( śmierć bliskiej osoby, podział majątku - czyli kłótnie rodzinne, których nawet nie byłem sobie w stanie wyobrazić :] ) Do tego okazało się, że mam chore kolana i do końca okresu dojrzewania nie mogę za dużo robić fizycznie oczywiście w-f odpada, tym bardziej to przeżyłem bo od 4 lat trenowałem piłkę nożną, nieźle mi szło nawet byłem kapitanem drużyny

. Nie chce z siebie robić jakiejś ofiary a wydaje mi się, że tak to troszkę wygląda. Po prostu nie tętnie jakoś życiem i nie jestem towarzyski tak jak kiedyś byłem, więc nie najlepiej się czuję w tej szkole i o wiele lepiej było mi w końcowych latach podstawówki.
Do nauczyciele, oczywiście ponad połowa w moim odczuciu minęła się z powołaniem. Nie powiem, że uczniowie zachowują się tak jak za czasów
tancerza ale wydaje mi się, że nauczycielom też zaczyna mimo wszystko brakować tej chęci db. kontaktu z nami.
Za dużo w 1 kl. się nie uczyłem (oczywiście więcej niż w podstawówce) jednak udało mi się osiągnąć db. średnia "4,5". W tej klasie będzie zdecydowanie gorzej, nie zdziwię się jeżeli nie skończę nawet z 4,0 ;] .
Moim zdaniem nie ma co się męczyć i kuć do 2 kl gimnazjum, ponieważ nic z tego się nie ma. Jednak oczywiście nie jest to jedno znaczne z olewaniem szkoły (zawsze coś z głowie zostanie).
Ja staram się odrabiać zawsze prace domowe prowadzić zeszyty i "obczajać" tematy z których będzie klasówka aby dostać chociaż 3.
Zdaję sobie sprawę, że mogę troszkę więcej jednak gdy wstaję rano i czuję tą niechęć do tej szkoły poprzez nauczycieli mnie uczących nie mam ochoty się wysilać i naprawdę to
nie jest lenistwo . Przytoczę np. moją nauczycielkę od chemii która tylko odwala temat prosi do tablicy i już każe wykonywać ćwiczenia z dzisiejszego tematu na + i - a czasami gdy jest coś zawiązane ze wcześniejszym materiałem potrafi postawić ocenę niedostateczną, na ogól z 5 osób potrafi zrobić to o co każe na lekcji jednak co najmniej 3 z nich sama sobie opracowała temat w domu. Naprawdę jest straszna na przykład ostatnio powiedziała nam": "uczeń przychodzący poprawiać klasówkę to nie uczeń", szkoda że u niej ponad połowa osób poprawia klasówki a skoro nie są to uczniowie to co robią codziennie w szkole ?

Tego gimnazjum więc na pewno już nie zapamiętam jako coś wspaniałego, nawet jakby zwolnili wszystkich "nie leżących" mi nauczycieli ;]
Jeżeli ktoś coś chcę osiągnąć w nauce i chce się dostać do czegoś pod jakimś kierunkiem a nie męczyć się z jakimiś ogólniakami to wydaje mi się, że na początek powinien się postarać jak tylko może aby na świadectwie z 3 kl widniał czerwony pasek.
I to jest chyba mój jedyny poważny cel na całe to gimnazjum.