Michael jest w moim życiu odkąd skończylam 7 lat :). Najpierw za sprawą kuzynki oglądałam moonwalker’a po kilka razy dziennie. I pokochałam Go całym sercem- tak gorąco i szczerze jak kocha dziecko. Za pierwsze ciężko zarobione pieniądze (zmywanie naczyń w domu, itp.

Coś nieskładnie piszę. Wybaczcie, tyle emocji. Czy tylko ja nie mogę przestać płakać?
Spróbuję się streszczać. A więc (wiem, nie zaczyna sie zdania od "a więc") lata mijały, pojawialy się nowe fascynacje (przeszlam przez m. in. fascynację KF, obecnie cenię myslovitz), ale Michael zawsze jest w moim sercu, jest częścią mojego życia.
Jeszcze coś o mnie: lubię książki i sport, szczególnie sn, a także biathlon, siatkowka i inne. Poza tym jestem takim trochę dziwolągiem: uwielbiam zimę, śnieg i mróz, a nie znoszę upałów - no chyba, że ewentualnie gdzieś na plaży...
A teraz jest mi po prostu smutno...