Chodzę sobie po forum i czytam różne rzeczy i nagle ten temat !!!
I znowu wszystkie wspomnienia wracają choć już troszeczkę zatarte (niestety nie spisywałam tego a szkoda).
MJ w Polsce to po prostu było spełnienie największego marzenia jakie mogłam mieć. Bilet kupiony jakieś pół roku przed koncertem - a jeśli nie pół to w dniu rozpoczęcia sprzedaży bo "molestowałam" moją kuzynkę z Wwa żeby pobiegła i kupiła. Miała wziąć najlepszy sektor. Kupiła do pierwszego - niby logicznie ale jednak nie. Najlepszy był drugi. No nic jakoś jej to wybaczyłam, ale nie za szybko bo przez nią nie mam kapelusza, który poszedł w dwójkę

.
Dzień przed koncertem i w dniu koncertu szaleństwo pod Mariottem.
Na koncert poszłam z trzema kuzynkami. Trzy nieletnie ( w tym ja) i jedna dorosła, odpowiedzialna.

Miała nas pilnować. I naprawdę jej współczułam. Oczekiwania na koncert nie pamiętam bo czekałam tylko na MJ. I wreszcie zaczeło się odliczanie. Wskoczyłam na plecy jednej kuzynce, a drugiej mało ręki nie zmiażdżyłam tak ją ścisnęłam. I nagle rakietana scenie, wykop drzwi i JEST!!!

A później to już byłam w amoku, nie potrafię opowiedzieć. Nie że nie pamietam ale nie potrafię. Biegałam na ile się dało po sektorze, zeby tylko bliżej Mike'a a ta biedna trójka biegała za mną bo się bały że mnie zgubią.
Po koncercie do domu. Szybko spać bo rano pod Marriot, ale jak tu spać. Nie da się. I wałkowanie koncertu od nowa raz i drugi.
I dzień wyjazdu. Stoimy pod hotelem. MJ wychodzi i szał. Policja ledwo dawała radę, ja zaczęłam błagać policjanta żeby mnie nie trzymał, żeby póścił przecież ja nic złego MJ nie zrobię tylko go sobie pobiegnę dotknąć.

. Policjant się na mnie patrzy jak na idiotkę - w sumie się nie dziwię, musiałam strasznie wyglądać piszcząc, krzycząc i płacząc jednocześnie. MJ wchodzi do samochodu przejeżdża obok i wyjeżdża na Jerozolimskie a my wszyscy za nim. Samochody się zatrzymały, nie ma przejazdu bo fani zakorkowali ulicę. I to by było na tyle, przynajmniej jeśli chodzi o wersję skróconą.
Przykro mi, że nie mogę wam tego opowiedzieć bardziej wizualnie a naprawdę bym chciała bo to było coś niesamowitego i żyłam tym następne kilka miesięcy.