20 września 1996... Moje Odczucia ;o)

Dział przeznaczony do prezentacji własnej twórczości: wierszy, rysunków i tym podobnych.
Awatar użytkownika
drizza
Posty: 37
Rejestracja: śr, 27 sie 2008, 7:39
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Post autor: drizza »

Pozwolcie, ze troche odkopie ;-) gdy przeczytalam Twoja relacje to lzy mi stanely w oczach.. Pieknie :-) i jak reszta bardzo zazdroszcze.. U mnie bylo podobnie:
Jeanny100 pisze:Ja byłam wtedy w szóstej klasie podstawówki więc o jakimkolwiek wyjezdzie u mnie nie było mowy.A druga sprawa to fakt że to były moje początki fanowania.Ale pamiętam jakby to było wczoraj emocje zwiazane z przyjazdem MJa do naszego kraju.
Mam nadzieję że mimo wszystko będzie mi dane zobaczyc mojego idola na żywo. ;-)
tyle, ze ja bylam w siodmej klasie.. ;-) To chyba wiekszy zal, ze mozna bylo zrobic cos, a sie nie zrobilo. Mnie by rodzice nie puscili w zyciu. A nie mialam nikogo, kto by ze mna pojechal. Wtedy nie widzialam zadnego wyjscia z tej sytuacji, ale dzis mysle, ze jednak moglam chociaz sprobowac. ehhh.. trudno, nic nie zrobie. Ale tyle czasu juz minelo, a ja nadal czuje zal i jakas pustke z tego powodu.

Ale Tobie Mandey trzeba chyba mamy pogratulowac ;-) na prawde cudownie, ze mogles tam byc.
iwa905
Posty: 47
Rejestracja: sob, 21 cze 2008, 21:31
Lokalizacja: Gdańsk, Bielsk Podlaski

Post autor: iwa905 »

Z okazji zbliżającej się 12tej rocznicy koncertu Michaela w Polsce, życzę gorąco wszystkim fanom ujrzenia znów swego idola na żywo. A najbardziej tym którzy by chcieli a jeszcze go nie widzieli czy choć nawet nie usłyszeli tak jak ja.
Mandey za ten temat dziękuję, że go utworzyłeś. Mogę sobie ulżyć dzieląc się z wami tym, że z psychicznego bólu zwijałam się tak że prawie chodziłam po ścianach w pracy. A potem domu to już w ogóle był koszmar. Wstydzę się, nie chcę o tym dalej opowiadać. Teraz tyle tylko, że mam poczucie winy i to narasta. Właśnie, Twojej mamy to trzeba pogratulować bardzo, super opisałeś wspomnienia. Ależ z Ciebie..;)
Awatar użytkownika
Little_Lilly
Posty: 71
Rejestracja: czw, 31 lip 2008, 14:06
Lokalizacja: bydgoszcz

Post autor: Little_Lilly »

wiem, że się powtarzam, ale też bym chciała tam być. Chociaż, ni wiem, co bym poczuła, bo nawet, gdy go nie wiedze, a słucham jego muzykę, to ciarki mnie przechodza, gdy oglądam jego prywatne nagrania, to płaczę ze szcęścia, że mogę zobaczyć go prawdziwego, a gdybym go zobaczyła w akcji- na scenie, to byłby to dla mnie tak szczęsliwy dzien, że nie musiałabym juz więcej żyć, bo podobnej dawki szczęscia już nigdy bym nie przeżyła... czekam więc na ten dzień i wiem, ze go kiedyś przezyje, nie wiem, gdzie, nie wiem kiedy, ale czekam i to jest najpiekniejsze. ;-)
L.O.V.E. is all what we have...
Awatar użytkownika
Omega Supreme
Posty: 258
Rejestracja: śr, 21 mar 2007, 23:09
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Omega Supreme »

Ehhh ... ja doslownie tak jak reszta. Przeczytałem i w tych momentach kiedy opisywał o SCREAM i kolejne utwory I BILLIE JEAN.. itd.. to aż mnie dreszcze przechodziłyu i chyba łzy cisnęły się do oczu.. niezwróciłem uwagi nawet pochłoniety czytaniem. A Wszystkodookoła jakby we mgle tylko tekst wyraźny na monitorze. CHOLERA ja nie byłem na tym koncercie bo miałem wtedy 13 lat a ze śląska nieco daleko samemu. Pozatym nikt ze znajomych nie brał na poważnie wyjazdu na koncert. Za to nasłuchiwałem 24h na dobe RMF FM i nagrywałem na kasety magnetofonowe. Zachowała się tylko jedna kaseta. GDZIEŚ na tym forum zapodałem wam bardzo długą mp3 z mojej kasety mc gdzie jest wlasnie ta relacja jak reporterzy RMF FM z daleka relacjonują poczatek koncertu na bemowie. Ja poniekąd potem stałem się tez fanem RMF FM i jako starszy już osobnik nawiedziałem najwieksza impreze w polsce INWAZJE MOCY! Pamietacie :) ??? ciekawe jest to ze rok 96 to był poniekąd też jakby rok gdzie INWAZJA zyskiwała na rozgłosie. I W TV polsat reporter RMF PŁUSKA PAWEŁ wypoa\wiada sie do kamery a w tle jest ta żółtoniebieska scena RMF FM inwazji mocy. ZAWSZE mnie zastanawiało co i jak robił RMF FM na bemowie w czasie koncertu MJa. CZY SCENA RMF mogła być dodatkowym nagłośniemiem?? CZY KTOŚ COKOLWIEK otym wie? NA INWAZJI MOCY bywało ze RMF przekraczał moc dzwieku dając w środek tłumu dodatkowego tira z nagłosnieniem koncertowym. TO było spontraniczne i szalone radio..(teraz to juz inny RMF).

OK ale wracam już do samego KRÓLA :)
SLUCHAJCIE skoro ma wyjśc nowa płyta to moze jednak MJ bedzie dawał jakieś wystepy gdzieś? Moze po kilka piosenek w kilku krajach tak kameralnie? JEŚLI tak to byla by szansa dla forumowiczów którzy nie byli na koncercie 96. POTRAFICIE organizowac zloty. Moze jak juz wyjdzie nowa płyta i bedzie cos wiadomo o wystepach MJ. zorganizujemy coś w rodzaju EKIPY zgromadzimy kase i pojedziemy tłumnie zagranice ???


CHciało by się komuś?? Bo mi tak :)


PS>""" na inwazji mocy zawsze puszczali na telebimie filmi z sekundowymi fragmentami zwiazanymi z RMF.. przez kilka sekund było widac tam też MJ. Pamietam ze tylko w tym momencie filmu tłum na inwazji podniosł głos i zaczął klaskać :)"""
Awatar użytkownika
CircusGirl
Posty: 38
Rejestracja: pt, 14 lis 2008, 20:46
Lokalizacja: Z Archiwum X

Post autor: CircusGirl »

Ja piszę się na akcję wspólnego wyjazdu na koncert od razu, chociaż jestem na forum od kilku dni, nikt mnie za bardzo nie zna i nawet jeśli miałoby to nastąpić za kilka lat. Przez ten opis Mandeya trzęsę się jak idiotka od pół godziny, w pewnym momencie lektury zaczęłam wydawać z siebie niekontrolowane dźwięki, moja mama myślała, że mam atak apopleksji albo co. Wzmianka Diany_95 o ludziach stawających na dachach i śmietnikach też wywołała moje wzruszenie. Taki niezwykły klimat, niby sprzed lat ale jednak... Umrę z rozpaczy jeśli Michael kiedyś ogłosi, że nigdy nie da już żadnego koncertu. A swoją drogą zastanawiam się czy na jego koncertach były jakieś ofiary śmiertelne, a jeśli tak to w jakich ilościach... Może trochę to debilne, ale poważnie są artyści, którzy są w stanie wywołać tak skrajne emocje to są to albo rockmeni sprzed lat albo Michael
I wanna shout, throw my hands up and shout
What's this madness all about
All this makes me wanna shout
C'mon now...
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Lokalizacja: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Ja tez zawdzieczam koncert mamie. Tylko ze w moim przypadku tata tez mial ogromne znaczenie. Oj, kochani rodzice. Potrafia spelniac marzenia. Mialam jedynie 12 lat, tata wzial mnie i moja kolezanke z klasy tez wtedy fanke w do W-wy na Jacksona. Do dzis pamietam zwolnienie, ktore napisala mi mama do szkoly na piatek. "Prosze usprawiedliwic nieobecnosc corki na lekcjach w dniu 20 wrzesnia z powodu wyjazdu corki na koncert Michaela Jacksona" ;-). Miala moja rodzicielka poczucie humoru. Mam wszystkie wrazenia spisane w specjalnym pamietniku, licza kilkadziesiat stron. Teraz nie moge tego rozowego zeszyciku znalezc choc na pewno go nie wyrzucilam. Wszystko zaczelo sie od tego, ze bilety na koncert pojawily sie latem 96stego w sklepie w Elblagu. Gdy tylko sie o tym dowiedzialam polecialam z kolezanka do domu co tchu w piersiach. Najpierw wpadlysmy do domu kolezanki. Jej mama absolutnie wysmiala marzenia mojej kolezanki. Ja sama po tej konfrontacki polecialam natychmiast do domu. Weszlam, wydyszalam ze sa bilety na koncert Michaela. Jeszcze w przedpokoju. Moja mama chyba to wczesniej juz przemyslala. Na moja wiesc odparla, ze w takim razie musze pojsc kupic bilety. Dwa. Zupelnie nie spodziewalam sie, ze sprawa przybierze taki obrot. Tzn liczylam na koncert, ale tez myslalam o dlugim procesie namawiania rodzicow. Mama totalnie mnie zaskoczyla. Zapytalam sie tylko, kto ze mna pojedzie. Odparla ze tata, oczywiscie. Na moje pytanie, czy o tym wie odparla, ze nie ale sie wkrotce dowie. O nic wiecej juz sie nie wypytywalam tylko chwycilam pieniazki (musialam jeszcze 200 zlotych rozmienic, zeby nie biegac z tak duza iloscia gotowki po miescie) i pobieglam po dwa bilety, sektor 3ci, w sumie 100 zlotych przyjemnosc mnie kosztowala. Tata przyjal wiesci nad wyraz spokojnie i tak oto 12 letnia corka z tatusiem pojechali na podboj Warszawy. Kolezanka ostatecznie tez kupila bilet. Wydala na niego cale swoje kieszonkowe, ktore rodzice dali jej na kolonie. Po tym desperackim kroku z jej strony jej mama uzaleznila wyjazd od opieki doroslego, a moj tata wzial na siebie ten obowiazek. Do dzis wspomina dwie skaczace i drace sie niemilosiernie nastolatki ;-). Na samym koncercie spotkalysmy chlopaka, z ktorym dosc dlugo sie przemieszczalysmy. Byl starszy, imienia nie pamietam. Zniknal nam z oczu dopiero dlugo po koncercie, w trakcie polowania na autobus. Ech, te przezycia glupija . Od tamtego czasu juz zadnego wydarzenia chyba az tak nie przezywalam. Jednak co tu duzo mowic, naprawde bylam dzieckiem.
Czy juz napisalam, ze kocham moich rodzicow? japrosic
Awatar użytkownika
CircusGirl
Posty: 38
Rejestracja: pt, 14 lis 2008, 20:46
Lokalizacja: Z Archiwum X

Post autor: CircusGirl »

To było uroczee :D Dwie małe fanki w Warszawie. A jak wspominasz sam koncert?
I wanna shout, throw my hands up and shout
What's this madness all about
All this makes me wanna shout
C'mon now...
Awatar użytkownika
Sweetheart
Posty: 70
Rejestracja: ndz, 16 lis 2008, 11:48
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Sweetheart »

drizza pisze:To chyba wiekszy zal, ze mozna bylo zrobic cos, a sie nie zrobilo.
Zgadzam się. Ja nie miałam szansy iść, bo urodziłam się po prostu za późno (oh, żeby tak 10 lat wcześniej :smutek: ), ale i tak czuję żal...
"... You don't wanna be a boy,
You wanna be a man..."

You wanted to live forever and you will in our hearts! I LOVE YOU
Awatar użytkownika
Szucia
Posty: 429
Rejestracja: sob, 12 kwie 2008, 17:45
Lokalizacja: Rumia

Post autor: Szucia »

Sweetheart pisze:Ja nie miałam szansy iść, bo urodziłam się po prostu za późno (oh, żeby tak 10 lat wcześniej Smutny ), ale i tak czuję żal...
Skąd ja to znam...
Naprawdę, zazdroszczę wam takich wspaniałych przeżyć. Lecz
wspaniałe to napewno małe słowo w porównaniu z tym, co działo się naprawdę.
Mimo że żal ogromy w sercu noszę od tegorocznej zimy(odkąd zaczełam uwielbiać MJ )
to nigdy nie zapomnijcie swoich przezyc -> nikt wam tego w końcu nie odbierze.
Obrazek
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Lokalizacja: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

CircusGirl pisze:To było uroczee :D Dwie małe fanki w Warszawie. A jak wspominasz sam koncert?
Coz, sam koncert doslownie przeskakalam jak pileczka pingpongowa. To bylo surrealistyczne przezycie. To byl pierwszy koncert na jakim bylam i od razu wystep mojego wielkiego idola. Oczekiwanie bylo nieznosne. Dokladnie pamietam wystepy supportow, Formacji Niezywych Schabuff i potem DJa Bobo. Idealnie zapisal mi sie takze w pamieci film wstepny. Zrobil na mnie ogromne wrazenie, naprawde czulam sie wtedy jak na rollercoasterze. Tym bardziej ze juz w tym czasie kochalam jazde na takich kolejkach. Moj tata jest winien mojego drugiego bardzo wyraznego wspomnienia. TWYMMF najbardziej wspominal jako ze nogi tancerki byly dluuugie. Przez te jego wspomnienia wlasnie TWWMF do dzis mam w stopklatce przed oczami. Caly koncert minal mi blyskawicznie. To idealne oddanie tego co sie wydazylo: ledwo co sie rozpoczelo, juz byl koniec. Niesamowite uczucie. Moj tata chcial wyjsc przed History. Dorosli maja czesto taki dziwny poglad na sprawe, ze warto wyjsc z imprezy chwile przed wszystkimi, bo inaczej utknie sie w korku na dlugie godziny glupija. Jednak ze mna nie bylo opcji, nie dalam sie wyciagnac spod sceny do momentu gdy bylam pewna ze to juz absolutny koniec. History i fajerwerki tuz po rowniez mocno utkwily mi w pamieci. Potem juz tylko tlum ludzi idacych noca przez Bemowo w kierunku autobusow. Zakup czapeczki, ktora byla moim marzeniem. Stracilam ja lata pozniej w jakims pociagu. Straty do dzis w sumie nie moge przezyc, bo ta czapeczka byla zwieczeniem calego mojego marzenia dziecinstwa. Taka melancholijna jestem. Jesli znajde swoj pamietnik z tego okresu przy jakiejs okazji, to zamieszcze tu orginalne mysli 12latki tuz po ;-).
Awatar użytkownika
Sweetheart
Posty: 70
Rejestracja: ndz, 16 lis 2008, 11:48
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Sweetheart »

Jak ja oglądam jakiś koncert Michaela na DVD to myślę, że zaraz w środku się zagotuje :dance: ... Dosłownie, mam takie dreszcze inside, że moja mama myśli, że ze mną coś nie tak jest glupija . Ale chyba wszyscy, a przynajmniej większość, tak ma... Dlatego nie wyobrażam sobie co można przeżyć na koncercie MJ :happy: :happy: :happy:
Mam nadzieję, że kiedyś się przekonam...

thewiz pisze:Jesli znajde swoj pamietnik z tego okresu przy jakiejs okazji, to zamieszcze tu orginalne mysli 12latki tuz po .
Czekamy ;-)
"... You don't wanna be a boy,
You wanna be a man..."

You wanted to live forever and you will in our hearts! I LOVE YOU
Awatar użytkownika
tnatalia
Posty: 75
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 12:42
Lokalizacja: Wwa

Post autor: tnatalia »

Chodzę sobie po forum i czytam różne rzeczy i nagle ten temat !!!

I znowu wszystkie wspomnienia wracają choć już troszeczkę zatarte (niestety nie spisywałam tego a szkoda).

MJ w Polsce to po prostu było spełnienie największego marzenia jakie mogłam mieć. Bilet kupiony jakieś pół roku przed koncertem - a jeśli nie pół to w dniu rozpoczęcia sprzedaży bo "molestowałam" moją kuzynkę z Wwa żeby pobiegła i kupiła. Miała wziąć najlepszy sektor. Kupiła do pierwszego - niby logicznie ale jednak nie. Najlepszy był drugi. No nic jakoś jej to wybaczyłam, ale nie za szybko bo przez nią nie mam kapelusza, który poszedł w dwójkę nenene.

Dzień przed koncertem i w dniu koncertu szaleństwo pod Mariottem.

Na koncert poszłam z trzema kuzynkami. Trzy nieletnie ( w tym ja) i jedna dorosła, odpowiedzialna. ;-) Miała nas pilnować. I naprawdę jej współczułam. Oczekiwania na koncert nie pamiętam bo czekałam tylko na MJ. I wreszcie zaczeło się odliczanie. Wskoczyłam na plecy jednej kuzynce, a drugiej mało ręki nie zmiażdżyłam tak ją ścisnęłam. I nagle rakietana scenie, wykop drzwi i JEST!!! :happy: A później to już byłam w amoku, nie potrafię opowiedzieć. Nie że nie pamietam ale nie potrafię. Biegałam na ile się dało po sektorze, zeby tylko bliżej Mike'a a ta biedna trójka biegała za mną bo się bały że mnie zgubią.

Po koncercie do domu. Szybko spać bo rano pod Marriot, ale jak tu spać. Nie da się. I wałkowanie koncertu od nowa raz i drugi.

I dzień wyjazdu. Stoimy pod hotelem. MJ wychodzi i szał. Policja ledwo dawała radę, ja zaczęłam błagać policjanta żeby mnie nie trzymał, żeby póścił przecież ja nic złego MJ nie zrobię tylko go sobie pobiegnę dotknąć. :smiech: glupija . Policjant się na mnie patrzy jak na idiotkę - w sumie się nie dziwię, musiałam strasznie wyglądać piszcząc, krzycząc i płacząc jednocześnie. MJ wchodzi do samochodu przejeżdża obok i wyjeżdża na Jerozolimskie a my wszyscy za nim. Samochody się zatrzymały, nie ma przejazdu bo fani zakorkowali ulicę. I to by było na tyle, przynajmniej jeśli chodzi o wersję skróconą.

Przykro mi, że nie mogę wam tego opowiedzieć bardziej wizualnie a naprawdę bym chciała bo to było coś niesamowitego i żyłam tym następne kilka miesięcy.
Awatar użytkownika
szpadelek
Posty: 16
Rejestracja: ndz, 15 lut 2009, 2:06
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: szpadelek »

A Ja wam powiem,że chyba do konca życia będe żałował że nie zobaczyłem Majkela live i nigdy nie zobacze...zazdroszcze co niektórym
Awatar użytkownika
Jeanny100
Posty: 2389
Rejestracja: wt, 15 mar 2005, 23:09
Lokalizacja: z kątowni..

Post autor: Jeanny100 »

szpadelek pisze:A Ja wam powiem,że chyba do konca życia będe żałował że nie zobaczyłem Majkela live i nigdy nie zobacze...zazdroszcze co niektórym
Nigdy nie mów nigdy.Chociaż szczerze pisząc mam podobnie.Dla mnie to conajmniej ostatnio dziwne uczucie mieć idola którego się nigdy w życiu nie widziało :surrender:
Obrazek
__________________
"W zasadzie najważniejsze jest życie.A jak już jest życie,to najważniejsza jest wolność.A potem oddaje się życie za wolność."
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Jeanny100 pisze:Dla mnie to conajmniej ostatnio dziwne uczucie mieć idola którego się nigdy w życiu nie widziało.
Nie przesadzajcie moi drodzy. Każdy ma takich idoli. Sam mam wielu.
Marzeniem moim jest ich zobaczyć live w akcji a już mi to dane nie będzie.
Pozostaje DVD i dobry sprzęt 5.1. ;-)

ps. co do Jacksona cały czas droga otwarta, bo chłop żyje. Więc...
;-)
Jeanny100 pisze:Nigdy nie mów nigdy...
:-)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
ODPOWIEDZ