Głębsze przesłanie przekazywane przez MJ

Wyłącznie pewne i obiektywne informacje. Wielkie wydarzenia i ciekawostki, czyli kim jest naprawdę Michael Jackson. Uwaga - spamowanie w tym dziale jest niedozwolone.
Awatar użytkownika
la_licorne
Posty: 296
Rejestracja: sob, 12 mar 2005, 14:04
Lokalizacja: nie powiem :)

Post autor: la_licorne »

smooth-jam pisze:Nie mowie ze nie kocha kobiet tylko on jest Mnichem dla mnie :) ;-)
Mj nie jest zaintersowany kobietami, jest na to wiele faktow ale nie chce mi sie o tym pisac ;-) On jest Mnichem i juz japrosic
Hmm... Ja bym z tym dyskutowała... Powiedzmy, że jest wiele faktów przemawiających za tym, że MJ kocha kobiety... :-)


Jednak ja ogólnie jestem przeciw jakimś szczegółowym analizom czyjejś psychiki czy osobowości na odległość... To bardzo w stylu Carole Liberman... :wariat: Nikt z nas tak naprawde MJ nie zna i dopuki ktoś nie będzie miał bezpośredniego, bliższego kontaktu z MJ taka analiza to zwykłe gdybanie... :wariat: choć trzeba przyznać całkiem przyjemne... ;-)
Awatar użytkownika
Yana
Posty: 512
Rejestracja: czw, 09 cze 2005, 15:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yana »

Można by o tym dyskutować bez końca, ale możemy tylko się domyślać jak jest naprawdę. To jaka jest prawda wie tylko Michael. ;-)
Michael is the best !!!
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Pisaliście w innym wątku o Lisie i Debbie. We mnie Lisa-Marie wzbudzała sympatię. Uwzgledniając poprawkę na Amerykę i Hollywood, była normalna i tą normalność zaproponowała Michaelowi. Miłość, związek dwóch ludzi. Tyle, że- moim zdaniem- odpowiedzialność, wspólnota dwóch dorosłych to dla Michaela było za wcześnie. Może zawsze będzie. Nie napiszę nic odkrywczego stwierdzając, że on ma taką wielką neurotyczną dziurę braku czasu beztroski, kiedy musiał zarabiać jako nastolatek. I teraz uparł się ją zaspokajać. Cały skandal z tym molestowaniem jest oczywiście bzdurą, ale też potwierdza beztroskę Michaela. Jeżeli to go czegoś nauczyło (np. nie wchodzi się w czyjąś rodzinę zgrywając dobrego tatusia bez konsekwencji dla siebie), to dobrze. Widać potrzebuje terapii wstrząsowej.

Może zawsze będzie... Oczywiście nie musi. Jasne, że bycie dzieckiem jest fajne, ale dorosłość też jest super. Doświadczanie w pełni życia, spieranie się z jego sensem, satysfakcja z realizowania siebie, poczucie własnej dojrzałości, no i przede wszystkim radość z radzenia sobie ze swoimi lękami, obawami, demonami; ze stopniowym oswajaniem ich i rozumieniem do czego służą... Ale Michael oczywiście, jak to On, zawziął się- że nawet w terapii ucieknie od intymności, terapeutyzując się na oczach milionów w sądzie czy w programie Bashira albo Oprah Winfrey.
Że zacytuję słowa, które mam na drzwiach: Terapia rozumiana jako powrót do trudnego doświadczenia jest uzdrawiająca tylko dlatego, że dostarcza terapeucie i pacjentowi okazji do wspólnego głębokiego przeżycia i współuczestniczenia w pewnym interesującym przedsięwzięciu. W ten sposób pozwala ona dojrzeć czemuś co jest leczące: relacji terapeuta- pacjent (to nie moje słowa, żeby nie było). No bo gościu co przychodzi do gabinetu, myśli sobie: Skoro ja mu to powiedziałem, a on mnie nie opuścił, nawet wysłuchał, był przy mnie i czułem z jego strony zrozumienie, to może tak być i w innych związkach. Człowiek zyskuje pozytywny punkt odniesienia na całe życie. Punkt odniesienia, który zazwyczaj dają rodzice (dlatego terapeuci o nich pytają- ja też ;-) ; nawet czasem sobie żartuję, że miejsce w którym pracuję, to taki punkt naprawczy rodziców).
A Michael... Michael serwuje sobie terapię w telewizji. I o ile rzeczywiście porusza sprawy osobiste, to jednak zaspokaja to bardziej jego potrzebę bycia ważnym, wzbudzającym zainteresowanie (każdy z nas ją ma), a dojrzałości z tego ani kropli. Przecież dziennikarz nie robi tego dla niego, tylko dla tych ludzi przed telewizorem. To ma być dojrzałe?
Z zawodowego punktu widzenia jestem ciekaw, co będzie dalej. Bo, jak już pisałem, Michael jest ewenementem. Dotychczas popularność na taką skalę doprowadzała do śmierci.

Dobre wieści.
Madonnie się układa.
Rzucę może odważne hasło- z tego procesu wynikła dobra rzecz- Michael dostał wsparcie od rodziny i poznał kogoś gorszego od ojca. Tak, tak, Thomasa Sneddona. A tata, tym razem wspierając go, obronił swoje dziecko przed tym diabłem wcielonym :diabel1: . Role się zmieniły- Michael i ojciec tym razem są po tej samej stronie, zjednoczeni przeciwko komuś innemu. Może to pozwoli mu poczuć się dorosłym? Nie, nie chodzi o to, by zabić w nim to fajne dziecko, które daje Michaelowi tyle świeżości, spontaniczności, a nam tyle radości. Ale żeby nie musiał już się obawiać bycia blisko z kimś. By miał wybór. By nie był zafiksowany jedynie na dzieciństwie. By był wolny.
Każdemu z nas tego życzę. Sobie też, bo... Ja też jestem fanem Michaela Jacksona :smiech: .
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Archi pisze:.

Osobiście Leave Me Alone odbieram w kontekście całej płyty. Zaczyna się I`m BAD. POtem poznaje dziewczynę i podrywa ją jak prawdziwy zły koleś. "Give me fever likE I never know". Speed demon to stosunki z dziewczynami szybki jak wiatr tylko #EX. You came and you change my world. Zmienia się z BADa w grzecznego chłopczyka, co śpiewa ukochanej ballady jak to nie może bez niej żyć(I just can`t stop lovin you)
Ale to zaraz. Just good friends to są ich stosunki ona się do niego nie przyznaje a on ją kocha :smutek: . This is our mission. To taki rodzaj jego uczucia. Wielkie że aż jet częścią jego. (w woli ścisłości to ta sama dziewczyna co powiedziała że woli żyć każdą godziną jakby dla niej miało nie być jutrzejszego dnia.<SpeedDemon>)no i teraz momęt kulminacyjny man in the mirror. Chce żeby było lepiej i zaczyna od siebie. ZAwodzi się na dziewczynie na DirtyDianie. I Właśnie Leave me Alone. Dokońca nie wiem co ma do tego Smooth criminal ale może wy jakoś podpowiecie albo skomętujecie moją tezę.

Zależy mi na waszych opimiach a nie na stwierdzeniu żekażdy myśli inaczej i na swój sposób dobrze. :ziew:
Bad koncept albumem? YYYasne. Wczoraj mi to chodziło po głowie. Myślę czasem o rzeczach istotnych inaczej, kiedy gdzieś idę, by skrócić sobie drogę.

No moja wersja leci tak:
To historia o Kaziu i Zuzi. On chce ją poderwać. Podrywa ją na złego chłopca (Bad). Żeby wiedziała, że z niego niezłe ziółko (jak to z Kaziami bywa), a nie jakieś chucherko. Ujawnia też swoje niejasne zachowania seksualne (your butt is mine :smiech: ) Kiedy rzuca deklarację I'll be workin' from 9 to 5 to buy you things to keep you by my side (The way you make Me Feel), Zuzi miękną oczęta. No ale Zuzia, jak to Zuzia, zgrywa niedostępną. Nie żeby tak od razu. Nio nio. Dopiero szpanerski Harley i zagrywki z policjantami(Speed Demon) powodują, że szepcze Naku penda piya (Liberian Girl).

No to Zuzia i Kazio chodzą ze sobą. Na początku delikatnie, po koleżeńsku (Just good friends). Nie ma to jak przyjaźń. Żeby nie było, że oni tak myk myk. Co ludzie powiedzą? W końcu trza dobrze żyć z sąsiadką Stasią. A że przyjaźń zbliża bardzo, to nawet stać ich na wzniosłe wyznania- jesteś kolejną częścią mnie (Another Part of me). Kazio nasz, co niedawno to nawet mandaty płacił, jeżdżąc na swoim wspaniałym Harleyu, to teraz nawet się zmienia dla niej(Man in the mirror) i chodzi do psychologa. No a Zuzia to już nie jest obojętna taka, skoro on taki fircyk. No i po prostu wielka miłość się rodzi (I just can't stop loving you).
Ale nasza Zuzia to złą dziewczynką jest, co jak jest dobrze, to robi wtedy coś naprawdę brzydkiego. Miała trudne dzieciństwo, bo jej mamusia to każde dziecko z innym miała. A ojciec standard- do bitki i do flaszki pierwszy. No więc nasza bohaterka Zuzia puszcza się z Rysiem, znanym i najbardziej lubianym piosenkarzem we wsi (Dirty Diana). A nasz Kazio, jak się dowiaduje, to po prostu wychodzi z niego brutal. Strasznie niewyedukowany jakiś; nie rozumie, że Zuzia ma problem. Za krótko chodził do tego psychologa ;-) . Wścieka się, wali w pysk tego Rysia tak, ze normalnie krew się wala po dywanie (Smooth criminal). Oczywiście Kazio to kogut i bęcki temu cieniasowi Rysiowi daje tak, ze tamten krzyczy Aow!, z czego Kazio złośłiwiec ironicznie sie śmieje chi! chi!.
Kazio oczywiście wygrywa, a że z niego 100% samiec, to po bęckach patrzy tylko na Zuzię i mówi jej Idź se, zostaw mnie w spokoju. (Leave me alone). Nie chce mi się z tobą gadać.

14 lat później...
Zuzia została tą no, yyy. No pracuje na ulicy (Streetwalker). Kazio wzdycha do napalonej Hiszpanki (Todo mi amor eres tu). Jak się o tym Zuzia dowiaduje, to sięga po heroinę i... odlatuje (Fly away).

I czy ktoś jeszcze śmie wątpić, że Michael w latach osiemdziesiątych, szukając inspiracji, był w Koluszkach??
Wszystkie ososby występujące w tej historii są fikcyjne. Ich podobieństwo do ludzi ze świata realnego jest czysto przypadkowe i niezamierzone ;-) .
Ostatnio zmieniony śr, 13 lip 2005, 22:15 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Archi
Posty: 339
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005, 22:16
Lokalizacja: Brwinów ok.W-wa

Post autor: Archi »

No no. Całkiem nieźle. Oczywiście odrazu widać że zerżnąłeś odemnie całą koncepcję(a ktoś mówił że jak nie ma koncepcji to najlepsza jest antykoncepcja, i właśnie tobie to zalecam). Zachowałeś sięjak nasz polski ulubieniec MR. LEPPER. Nic nie zrobiłeś tylko wyśmiałeś, to umie każdy zapewniam. Podaj lepiej jakieśargumęty i jepsze pomysły na odczytanie treści. Oile jakiejś siędoszukujesz. Wiem, niektórzy słuchają muzyki tylko dla samych dzwięków, co oczywiście też jest piękne do czasu aż nie zacznie zalewaćnas fala techno i tym podobnych ambitnych gatunków.
Oczywiście każdy lubi co innego i dlatego świat jest ciekawy ale naśmiewanie się z innych... To już nieładnie ;-)
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Nie kwestionuję że Ty byłeś pierwszy- stąd cytat na początku. Ech, kolego, więcej dystansu do siebie. Miałem dużo frajdy i radochy, wymyślając ten tekst. Mam nadzieję, ze kogoś też on rozbawił.
Awatar użytkownika
Archi
Posty: 339
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005, 22:16
Lokalizacja: Brwinów ok.W-wa

Post autor: Archi »

Ja niestety mniej czytając go. Widzisz ja poniekąt naprawdę wieże w to co napisałem. Ty zaśnie podałeś żadnej koncepcji ze swojej strony dlatego ja nie mam jak zripostować twyhc zarzutów. Dlatego wolałbym abyś podał mi swoją myśl i wtedy pogadamy ;-)
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Zarzutów? Wyśmiewać? jezusmaria! Zaczynam się bać. :nerwy:
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

O raju.

Kaem. Super to Twoje, wszystkie kiszki mi się porechotały a trzustka pękła ze śmiechu... Nie no poważnie, bardzo mi się to podobało...

Archi..a znasz Ty na przykład parodę "Bad" w wykonaniu tego..Yankowica /nigdy nie jestem pewna jak to się pisze/.

Przypuszczam, ze widziałeś, jak większosc fanów.
Michael też widział. I co więcej, z tego co wiem, to bardzo mu się podobała. Podobnie jak wiele innych odniesień do jego twórczości. Na przykład Beat it.
Bardzo ambitny utwór. Ale nie słyszałam, żeby MJ powiedział do niego "Hej, zerżnąłeś ode mnie! Sam wymyśl sobie piosenkę!"

O raju..mam nadzieję, że rozumiesz...
Awatar użytkownika
Yana
Posty: 512
Rejestracja: czw, 09 cze 2005, 15:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yana »

Mnie również się bardzo podobało.
MJowitek pisze:Archi..a znasz Ty na przykład parodę "Bad" w wykonaniu tego..Yankowica /nigdy nie jestem pewna jak to się pisze/.
Widziałam to i uważam, że jest świetna.
Michael is the best !!!
Awatar użytkownika
Archi
Posty: 339
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005, 22:16
Lokalizacja: Brwinów ok.W-wa

Post autor: Archi »

Coś w tym jest. "Gdzie bidet" (bo chyba o to chdzi) słyszałem i mimowszystko wydaje mi sięze jest to zbyt poważna piosenka żeby sobie z niej robić żarty. Moim zdaniem ma treść, a to że MJ akceptuje to że ktośsię nabija, właściwie to chyba nic mu nie pozostaje. Przecież nie będzie sięsądził o byle gówno, całe życue przesiedziłby w sądzie.

Pomijając to zastanawia mnie nadal punkt widzenia "kaem" podejżewam, że bardzo różni się od mojego i chciłbym go poznać.
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Dzięki dziewczyny.
Archi, potraktuj to jako komplement- ze Twój pomysł jest tak nośny, że doczekał się kontynuatorów.
Jak już koniecznie chcesz dopatrzyć sie w moim poście głębi (jeżeli jest, to niezamierzona), to brzmi tak- jak coś chcesz w czymś coś zobaczyć, to zobaczysz.
Bad jako całość...Nie zastanawiałem się nad tym głębiej. Nie sądzę, żeby Bad było koncept albumem. Gdyby tak było, Michael by o tym napisał w Moonwalk na przykład. Płyty spójne, gdzie jedna piosenka wynika z poprzedniej- taki THE WALL Pink Floydów na przykład, to konkretne przesłanie, do którego zespół później przy promocji płyty się odwoływał. I na płycie też jest to czytelne. Na Bad nic takiego nie widzę. Ale przyznam, ze Twój pomysł może pobudzić wyobraźnię.
To tyle, co mam do powiedzenia na ten temat.
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Archi pisze:Coś w tym jest. "Gdzie bidet" (bo chyba o to chdzi)
Nie nie...
Bidet to nasza własna, polska twórczość.

Mówiąc o parodii "Beat it" miałam na myśli to:

http://s14.yousendit.com/d.aspx?id=22RQ ... S8JRAH1G87

Jest jeszcze parodia "Bad" -> "Fat" ale jej jakoś nie mam... Ma ktoś i wrzuci mi do kompletu?
Awatar użytkownika
kate
Posty: 474
Rejestracja: wt, 22 mar 2005, 17:20

Post autor: kate »

"Fat":

http://s34.yousendit.com/d.aspx?id=1WUJ ... 1K0JLTPYMI

i jedna i druga parodia jest genialna :D uwielbiam je!
Awatar użytkownika
Yana
Posty: 512
Rejestracja: czw, 09 cze 2005, 15:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yana »

Tak. Zarówno Fat jak i Eat it są fantastyczne.

U mnie Fat nie działa Nie chce się odtworzyć pościągnięciu..

Mogę się o nim wypowiadaćtylko dzięki temu, że mam go na video.
Michael is the best !!!
ODPOWIEDZ