Ostatni wywiad z Chylińską. Polecam.
Przede wszystkim, polecam autorowi tematu zapoznanie się z definicją muzyki techno. Wikipedia starczy.

Rockową Chylińską już poznałem, na chwilę obecną wolę nową. Bo nie znam. I w ogóle żadna cząstka moja nie spodziewała się - po marudzeniu Agnieszki na płytę
Winna, po jej doświadczeniach z ostatnich pięciu lat, po zapoznaniu się z producentami płyty - powrotu do rocka. Zaskoczenie podczas premiery na rmf było (
starzy fani ją zniszczą!), ale nie będę ostentacyjnie krzyczeć, że tak nie wolno, że profanacja, że to naprawdę koniec. Cokolwiek by nie powiedzieć o nowym singlu Agnieszki, pewnym jest jedno - o żadnym polskim albumie nie będzie w najbliższych tygodniach chyba tak głośno. To w Polsce fenomen.
I nie radziłbym oceniać nowej płyty po singlu promującym.
Winna w żadnym stopniu nie była reprezentatywna dla przedostatniej płyty Chylińskiej przecież; przypomina mi się też chwyt z
Kilka prostych prawd Reni Jusis podczas premiery
Magnesu. Do radia przeszła zupełnie inna wersja utworu niż na albumie; może za jakieś dwa tygodnie okaże się że piosenka będzie brzmiała inaczej.
Jeżeli cokolwiek ma mnie martwić to to, że singiel jest spóźniony jakieś kilka lat. Na moje ucho piosenka mogłaby pojawić się na wspomnianym
Magnesie . Bądź co bądź, to w realiach polskich było nowatorskie, teraz jest jakby czerstwawe. Ale czekam do 23 października. Jak na nowego Heya... też zwróconego ku elektronice zresztą.
A póki co -
chcę ci tyyyle dać, chcę byś mię miauu! Luuz.
