
Jassy nadchodzi :D
Jassy nadchodzi :D
Witam Was kochani!! Chwilę mi zeszło zanim się tu przedstawiłam... Bo najpierw internetu nie miałam potem jakiś wyjazd potem coś tam i tak mi zeszło. Ale do rzeczy... Mam na imię Beata i jestem z Mielca - to niedaleko Rzeszowa na Podkarpaciu:) Chwilowo siedzę w domu i nie pracuję ale uczyłam angielskiego przez pół roku. Kilka przedstawień czytałam więc zdaję sobie sprawę ze anglistów tu nie brakuje hihi. Michael jest ze mną od czasów podstawówki... mniej więcej od 91 roku ale za żadne skarby nie przypomnę sobie dnia czy momentu który rozpalił we mnie miłość do Michaela... do tego stopnia że czasem myślę że jakieś to mam może wrodzone?? Ale nikt z mojej rodziny nie był fanem więc to nie jest możliwe. No nic... zapewne to się potoczyło w jakiś naturalny i oczywisty sposób zbliżony do chodzenia czy mówienia hihihi. Duży wpływ miał na mnie teledysk Black or white z tego co pamiętam... Żałuję że tak mało pamiętam z tego okresu. Podstawówkę miałam niedaleko bazaru i pamiętam te dni w których kupiłam sobie kasetki Michaela... Pierwszą była Michael JAckson ballads... jakaś podróba ale okładkę miała ładną... Michael w żółtej koszuli oparty o kolumnę czy jakoś tak. No a potem wszystkie kolejne... Lubiałam chodzić w kucyku i zawsze wyciągałam kosmyki włosów żeby wyglądać michaelowo. 19.06.93 założyłam zeszyt o Michaelu... to było spore posunięcie w fanowaniu. Zaczęłam kupować Bravo i cięłam artykuły na części pierwsze i wklejałam do zeszytu. Jak Michael miał przyjechać na koncert to ostro się wybierałam chociaż zupełnie nie mieściło się w moim rozumowaniu jak taką eskapadę zorganizować... co z biletem, jak dojechać z kim jechać...Myślałam że samo mówienie o tym naokoło mi coś pomoże... zabrakło jednak działania i doświadczenia... W końcu mama mnie przekupiła i mówi... jak dasz sobie spokój z tym koncertem to dam ci na gazety i kasety... no i przekupiła naiwną Beatkę
Ot i mnie minęło. Ale największą prawdą było to że nie miałam z kim fanować. Byłam sama samiutka z tym wszystkim. Nie było nikogo kto by wyciągnął pomocną dłoń i zrozumiał powagę sytuacji że w dniu koncertu fanka Michaela powinna być na Jego koncercie... :( Kurcze wtedy to ta Warszawa to była dla mnie na końcu świata. No cóż... Nie cofniemy czasu. Ważne że Michael był! Ehh teraz to idzie się lepiej zorganizować bo mamy internet i już nie żyjemy na bezludnej wyspie...ale co nam teraz z tego... już nie umówimy się na koncert Michałka :( Jak sobie myślicie że ja taka bardzo wierna fanka Michaela byłam to się mylicie... Mogę przyznać że w miarę na bieżąco ze wszystkim byłam do 98 roku... Kupiłam History i Blood on the dancefloor i słuchałam całymi dniami. Ale już od 96 roku w moim sercu była irlandzka rodzinka Kelly family no i jakoś potem Michael usunął się trochę w cień ale był cały czas. Pierwszy koncert w Katowicach potem w Warszawie (dla którego ustną maturę przekładałam) a potem koncerty w Niemczech, Holandii, Włoszech, Portugalii... Cudowne to były lata... wreszcie miałam z kim "fanować" ale to nie był Michael... gdyby ON wtedy koncertował... gdyby urodził się później... to byłby raj na ziemi... A teraz... Kelly FAmily jako zespół nie istnieje bo grają solo a jeden z nich (kochany Paddy) poszedł do klasztoru... Cieszy mnie jedynie że byłam na Jego ostatnim show w Rzymie w 2004... A te koncerty solo to już nie to samo :(. Więc historia się zakończyła tak że wszystko co kochałam przestało istnieć... ale żyje we wspomnieniach i serduszku... No i teraz zwariowałam na nowo na punkcie Michaela i tak już pozostanie. Narazie tyle... jak mi się coś jeszcze przypomni to napiszę... Dziękuję wytrwałym czytelnikom tego posta :) Jutro rzucę moje fotki ;)

Michael & Kelly Family forever ;)
Witaj i miłego postowania :)
A co do Twojej wypowiedzi - to ja "rzuciłam" Michaela dla Backstreet Boys
I ładnych parę lat za nimi szalałam, wycinałam wszystko z gazet, miałam kasety, potem płyty. To był pierwszy zespół, któremu fanowałam bardzo poważnie, choć nigdy na koncercie nie byłam. Jakiś rok temu zakochałam się w Dżemie i też fanuję im pełną gębą - mam płyty, książki, filmy, koszulki, nawet kolczyki z Ryśkiem
I byłam na koncercie
No a od niedawna znów szaleję za Michaelem, kupiłam od razu pięć płyt i staram się jak najwięcej o Nim dowiedzieć. Także w pewnym sensie cos nas łączy 
A co do Twojej wypowiedzi - to ja "rzuciłam" Michaela dla Backstreet Boys






Dziękuję wszystkim za miłe powitanie!! A Paddy faktycznie w zakonie... Byłam na jego ostatnim koncercie solowym w Rzymie (totalnie szalona wyprawa) a w 2004 roku. Teraz występuje jako brat John Paul Mary... na youtube są nawet filmiki. A bez Niego to zespół zaczął się powoli ale skutecznie sypać... no i się rozsypał :( Także teraz żyję tylko wspomnieniami... i często mi się zbiera na łzy... bo już nie ma tego co kochałam ani Michaela ani Kelly :(
Michael & Kelly Family forever ;)