29.03.05 - rozprawa + koment.
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
29.03.05 - rozprawa + koment.
Pierwsze wiadomości, ale pewnie będą jeszcze uzupełniać to na cnn.com:
The decision, a major setback to Jackson's defense, means that jurors will hear testimony from at least nine witnesses who claim they saw Jackson engage in inappropriate physical conduct with five different boys between the ages of 10 and 13, including then-child actor Macaulay Culkin.
One of the boys, the son of a former maid whose family reached a settlement of more than $2 million with Jackson in 1994, is expected to take the stand to describe alleged incidents in which Jackson put his hand up the boy's pants to touch his skin, and another time touched his genitalia.
Other witnesses are expected to testify that Jackson was seen licking the head of a boy during a trans-Atlantic flight and that he was observed in bed with a child while his and the child's underpants were lying next to the bed.
Jackson was never charged in any of the alleged incidents, but Superior Court Judge Rodney Melville ruled admissible testimony that demonstrates what prosecutors claim is Jackson's pattern of behavior with his alleged victims.
Prosecutors contend that Jackson grooms his victims and their families, lavishing them with gifts and attention, as a prelude to engaging the boys in lewd acts.
Jackson allegedly gave the boy's mother jewelry from Cartier, paid for family trips to Monaco, and bought them a new truck, among other presents.
"This was a rather standard procedure for the defendant to buy gifts and to do things for the mothers in those cases to keep them preoccupied so the defendant would have free rein with the child involved," District Attorney Tom Sneddon said during a motion hearing Monday morning, outside the presence of jurors.
"He also has spent millions on children with AIDS," defense attorney Mesereau countered. "We can drown them with examples of where Mr. Jackson has been so benevolent, so generous, so charitable, so giving for good causes, that it will make their theory look silly."
When asked by a reporter if he was disappointed about the judge's decision, Jackson smiled and waved, saying only, "A little bit."
cały artykuł:http://edition.cnn.com/2005/LAW/03/29/c ... index.html
zaraz wrzucę tłumaczenie
The decision, a major setback to Jackson's defense, means that jurors will hear testimony from at least nine witnesses who claim they saw Jackson engage in inappropriate physical conduct with five different boys between the ages of 10 and 13, including then-child actor Macaulay Culkin.
One of the boys, the son of a former maid whose family reached a settlement of more than $2 million with Jackson in 1994, is expected to take the stand to describe alleged incidents in which Jackson put his hand up the boy's pants to touch his skin, and another time touched his genitalia.
Other witnesses are expected to testify that Jackson was seen licking the head of a boy during a trans-Atlantic flight and that he was observed in bed with a child while his and the child's underpants were lying next to the bed.
Jackson was never charged in any of the alleged incidents, but Superior Court Judge Rodney Melville ruled admissible testimony that demonstrates what prosecutors claim is Jackson's pattern of behavior with his alleged victims.
Prosecutors contend that Jackson grooms his victims and their families, lavishing them with gifts and attention, as a prelude to engaging the boys in lewd acts.
Jackson allegedly gave the boy's mother jewelry from Cartier, paid for family trips to Monaco, and bought them a new truck, among other presents.
"This was a rather standard procedure for the defendant to buy gifts and to do things for the mothers in those cases to keep them preoccupied so the defendant would have free rein with the child involved," District Attorney Tom Sneddon said during a motion hearing Monday morning, outside the presence of jurors.
"He also has spent millions on children with AIDS," defense attorney Mesereau countered. "We can drown them with examples of where Mr. Jackson has been so benevolent, so generous, so charitable, so giving for good causes, that it will make their theory look silly."
When asked by a reporter if he was disappointed about the judge's decision, Jackson smiled and waved, saying only, "A little bit."
cały artykuł:http://edition.cnn.com/2005/LAW/03/29/c ... index.html
zaraz wrzucę tłumaczenie
Decyzja, poważna komplikacja dla obrony, oznacza, że przysięgli usłyszą zeznania od co najmniej dziewięciu świadków, którzy twierdzą, że widzieli MJ'a zachowującego się fizycznie niewłaściwie z pięioma róznymi chłopcami w wieku od 10 do 13 lat, włączając Culkin'a.
Jeden z chłopców, syn dawnej pokojówki, którego rodzina poszła na ugodę w 1994r. wartą więcej niż 2 mln$, ma zabrać głos aby opisać rzekome incydenty podczas których Michael wkładał swoją rękę w spodnie chłopca aby dotknąć jego skóry, a innym razem genitali.
Inni świadkowie mają zeznawać, że widzieli jak MJ liże głowę chłopca
podczas lotu samolotem oraz że widziano go w łóżku z dzieckiem podczas gdy jego i dziecka slipki leżały obok łóżka 
MJ nie był nigdy obciążony w żadnej z tych spraw, ale Melville pozwolił na zeznanie, które - według Sneddona - ukazuje wzór zachowań Michaela odnośnie do rzekomych ofiar.
Oskarżenie twierdzi, że MJ "wabi" swoje ofiary i ich rodziny, obdarowując ich hojnie prezentami i uwagą.
Jackson podobno dał matce chłopca biżuterię z Cartier, zapłacił za rodzinne podróże do Monako, i kupił im nowy samochód.
"To było raczej standardowe działanie dla oskarżonego; kupowanie prezentów i robienie różnych przysług dla matek, aby odwrócić ich uwagę, żeby oskarżony mógł robić z dziecmi co tylko chciał." powiedział Sneddon poza obecnością ławy.
"MJ także ofiarował miliony dzieciom chorych na AIDS" odpowiedział Mesereau. "Możemy zalać ich przykładami, w których pan Jackson był tak życzliwy, tak hojny, tak dobroczynny, dając tak wiele dla dobrej sprawy, w wyniku czego ich teoria będzie wygładała głupio".
Zapytany przez dziennikarza czy jest rozczarowany decyzją sędziego, Jackson uśmiechnął się i pomachał, mówiąc tylko "Troszeczkę".
Jeden z chłopców, syn dawnej pokojówki, którego rodzina poszła na ugodę w 1994r. wartą więcej niż 2 mln$, ma zabrać głos aby opisać rzekome incydenty podczas których Michael wkładał swoją rękę w spodnie chłopca aby dotknąć jego skóry, a innym razem genitali.

Inni świadkowie mają zeznawać, że widzieli jak MJ liże głowę chłopca


MJ nie był nigdy obciążony w żadnej z tych spraw, ale Melville pozwolił na zeznanie, które - według Sneddona - ukazuje wzór zachowań Michaela odnośnie do rzekomych ofiar.
Oskarżenie twierdzi, że MJ "wabi" swoje ofiary i ich rodziny, obdarowując ich hojnie prezentami i uwagą.
Jackson podobno dał matce chłopca biżuterię z Cartier, zapłacił za rodzinne podróże do Monako, i kupił im nowy samochód.
"To było raczej standardowe działanie dla oskarżonego; kupowanie prezentów i robienie różnych przysług dla matek, aby odwrócić ich uwagę, żeby oskarżony mógł robić z dziecmi co tylko chciał." powiedział Sneddon poza obecnością ławy.
"MJ także ofiarował miliony dzieciom chorych na AIDS" odpowiedział Mesereau. "Możemy zalać ich przykładami, w których pan Jackson był tak życzliwy, tak hojny, tak dobroczynny, dając tak wiele dla dobrej sprawy, w wyniku czego ich teoria będzie wygładała głupio".
Zapytany przez dziennikarza czy jest rozczarowany decyzją sędziego, Jackson uśmiechnął się i pomachał, mówiąc tylko "Troszeczkę".
Last edited by kate on Tue, 29 Mar 2005, 21:15, edited 1 time in total.
kate wrote:Decyzja, poważna komplikacja dla obrony, oznacza, że przysięgli usłyszą zeznania od co najmniej dziewięciu świadków, którzy twierdzą, że widzieli MJ'a zachowującego się fizycznie niewłaściwie z pięioma róznymi chłopcami w wieku od 10 do 13 lat, włączając Culkin'a.
Szczerze mówiąc nic już kompletnie nie rozumiem. Wczoraj media donosiły przez cały dzień, że decyzja sędziego oznacza, że zaznawać będzie mogło 5 rzekomych ofiar molestowania przez Michaela chociaż tylko jedna będzie mogła i chciała zeznawać na niekorzyść Michaela. No to jakie to ofiary ta pozostała czwórka, jeżeli nie potwierdzą wersji prokuratury? Po za tym zadziwiają mnie nazwiska tej czwórki: Jordan Chandler no to akurat wiadomo. Ale dalej: Bret Barnes przedstwiany przez media dotąd zawsze jako kuzyn Michaela i Wade Robson to osoby które w 1992 r godzinami produkowały się w wywiadach telewizyjnych w obronie Michaela. Teraz nagle są pokrzywdzeni? I do tego Macouley, który również broni Michaela i twierdzi, że do niczego nie doszło też miał być poszkodowany? Może Sneddon chce im wmówić, że byli molestowani? Wczoraj na Sky jeden z komentatorów glindził na temat Coulkina, że co innego szczerzyć się do kamery w wywiadach i mówić: "nie byłem molestowany", a co innego stanąć przed sądem, gdzie trzeba mówić całą prawdę i tylko prawdę.
Ten który ostatecznie ma zeznawać dostał od Michaela w ramach ugody ponad dwa mln $ w latach 90-tych.
MJPOWER wrote:kate wrote:Decyzja, poważna komplikacja dla obrony, oznacza, że przysięgli usłyszą zeznania od co najmniej dziewięciu świadków, którzy twierdzą, że widzieli MJ'a zachowującego się fizycznie niewłaściwie z pięioma róznymi chłopcami w wieku od 10 do 13 lat, włączając Culkin'a.
Szczerze mówiąc nic już kompletnie nie rozumiem.
Ja też już nic nie rozumiem...
Wczoraj media donosiły przez cały dzień, że decyzja sędziego oznacza, że zaznawać będzie mogło 5 rzekomych ofiar molestowania przez Michaela chociaż tylko jedna będzie mogła i chciała zeznawać na niekorzyść Michaela. No to jakie to ofiary ta pozostała czwórka, jeżeli nie potwierdzą wersji prokuratury? Po za tym zadziwiają mnie nazwiska tej czwórki: Jordan Chandler no to akurat wiadomo. Ale dalej: Bret Barnes przedstwiany przez media dotąd zawsze jako kuzyn Michaela i Wade Robson to osoby które w 1992 r godzinami produkowały się w wywiadach telewizyjnych w obronie Michaela. Teraz nagle są pokrzywdzeni? I do tego Macouley, który również broni Michaela i twierdzi, że do niczego nie doszło też miał być poszkodowany? Może Sneddon chce im wmówić, że byli molestowani?
Wczoraj na Sky jeden z komentatorów glindził na temat Coulkina, że co innego szczerzyć się do kamery w wywiadach i mówić: "nie byłem molestowany", a co innego stanąć przed sądem, gdzie trzeba mówić całą prawdę i tylko prawdę.
Taaa, to mnie przekonuje, szczególnie jeśli chodzi o rodzinę Arvizo...
Ten który ostatecznie ma zeznawać dostał od Michaela w ramach ugody ponad dwa mln $ w latach 90-tych.
Właśnie to jest najgorsze i burzy mi cały porządek wszechświata...
Samo włączenie sprawy z 93' nie przeraża mnie aż tak bardzo, jak ten drobny fakt.
Wynika z niego, że Chandlerowie nie byli pierwsi... nie byli jedyni...
Może za chwilę znajdzie się ktoś jeszcze...
Czemu Michael płacił, skoro nie robił nic złego, a może jednak posuwał się "zbyt daleko" Może miał się czego obawiać...
Ja nie twiedzę, że jest zatwardziałym pedofilem, tylko że prowadził zbyt niebezpieczną grę, na poziomie "wysokiego ryzyka"... możliwe też, że zdarzyło mu się przekroczyć granice, których nigdy nie powinien był przekroczyć (nawet nie do końca świadomie) i być może przyjdzie mu teraz za wszystko słono zapłacić...
Sprawa nie wygląda już tak "pięknie i różowo" jak na początku.
To niestety jest ogromny dramat nas wszystkich. Ktoś się pytał, co oznacza sygnaturka Kasi... ja chyba jestem w stanie ją zrozumieć...
To znaczy nie zmieniam swojego stanowiska, jeszcze nie... nie opowiadam się narazie po żadnej ze stron, ale mam niezły mętlik w głowie...
Taki moralny dylemat: "Prawo równe dla Wszystkich", czy "Zostawcie go, bo to Michael Jackson... mój Michael... ukochany Michael..."
I... ani jedna z tych dwóch możliwości nie gwarantuje mi uczucia ulgi... Nie jest dobrym rozwiązaniem.
Boję się... Po raz pierwszy od rozpoczęcia procesu NAPRAWDĘ SIĘ BOJĘ...



I nadal uważam, że sam Gavin Arvizo nie jest i nigdy nie był "ofiarą Michaela" (nawet jeśli potwierdziłby się najczarniejszy scenariusz...)
W moim odczuciu chłopca użyto jedynie jako wabika do nakręcenia sprawy na szeroką skalę, stał się przepustką do przeszłości...
Osobiście po dodaniu nowych świadków i ich rzekomych ofiar, przyznam, że jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że Michael jest niewinny. Nie czytałem może wszystkich artykułów, nie analizowałem specjalnie, nie tłumaczyłem... ale skoro zaczynają się czepiać chociażby Culcina / Robsona i.t.d., którzy sami stwierdzili, że MJ nic im nie zrobił niestosownego (sam fakt, że do dziś mówią o nim tyle dobrego!), to znaczy, że z jakimikolwiek dowodami jest naprawdę źle. Szczególnie, gdy sam Sneddon kiedyś stwierdził, że tamci już-panowie potrzebni nie będą!
Czemu MJ (czy firmy ubezpieczeniowe...) wówczas płacił te ugody? 1990 r., za rok premiera "Dangerous". Gdyby doszło do jakiekolwiek procesu MJ już wtedy miałby w opinii publicznej przechlapane - a już wtedy nie był traktowany chyba zbyt specjalnie (chociażby cało to "wybielenie" skóry). W 1994 r. Michael też zapłacił - być może miał już tego wszystkiego dosyć (przecież był na skraju załamania psychicznego, był uzależniony od leków, nie jadł), nie chciał by ew. proces ciągnął się kolejnymi miesiącami, chciał wreszcie zająć się tym, czym by chciał, a nie ciągłym przesłuchaniami, rewizjami i nieprzyjemnościami ze strony prasy, głównie brukowej. Pojawiła się Lisa Marie, "HIStory", teledyski, trasa, a później Debbie - i świat praktycznie zapomniał. Później wyszło jak wyszło - ugody obróciły się przeciwko niemu, pojawił się kolejny chłopiec i jego matka, którzy sprytnie chcą kilkudziesięciu milionów... Może MJ tego nie przewidział? Może wierzył, że już go nic takiego nie spotka? Tego już nie wiem.
Michaela dzieci inspirują, przyjaźnie z chłopcami nie są przestępstwem (osobiście źle się to rzeczywiście kojarzy, ale nie o to chodzi)... Może MJ mniej się wstydzi rozmawiać w towarzystwie dzieci, nie miał przecież łatwego życia. Wie chyba jednak, gdzie jest jakaś granica.
A jak do tego dochodzą jeszcze różne niespecjalne, czy wręcz absurdalne "dowody", to, że Michael byłby strasznie "leniwym" pedofilem, to jak zeznawali pięcioro "poszkodowani", wśród których tylko jeden nie zaprzeczył stanowczo, to już tylko nie mogę doczekać się końca procesu i uniewinnienia MJ ze wszystkich spraw. I liczę, że to wszystko skończy się już w najbliższych miesiącach.
Czemu MJ (czy firmy ubezpieczeniowe...) wówczas płacił te ugody? 1990 r., za rok premiera "Dangerous". Gdyby doszło do jakiekolwiek procesu MJ już wtedy miałby w opinii publicznej przechlapane - a już wtedy nie był traktowany chyba zbyt specjalnie (chociażby cało to "wybielenie" skóry). W 1994 r. Michael też zapłacił - być może miał już tego wszystkiego dosyć (przecież był na skraju załamania psychicznego, był uzależniony od leków, nie jadł), nie chciał by ew. proces ciągnął się kolejnymi miesiącami, chciał wreszcie zająć się tym, czym by chciał, a nie ciągłym przesłuchaniami, rewizjami i nieprzyjemnościami ze strony prasy, głównie brukowej. Pojawiła się Lisa Marie, "HIStory", teledyski, trasa, a później Debbie - i świat praktycznie zapomniał. Później wyszło jak wyszło - ugody obróciły się przeciwko niemu, pojawił się kolejny chłopiec i jego matka, którzy sprytnie chcą kilkudziesięciu milionów... Może MJ tego nie przewidział? Może wierzył, że już go nic takiego nie spotka? Tego już nie wiem.
Michaela dzieci inspirują, przyjaźnie z chłopcami nie są przestępstwem (osobiście źle się to rzeczywiście kojarzy, ale nie o to chodzi)... Może MJ mniej się wstydzi rozmawiać w towarzystwie dzieci, nie miał przecież łatwego życia. Wie chyba jednak, gdzie jest jakaś granica.
A jak do tego dochodzą jeszcze różne niespecjalne, czy wręcz absurdalne "dowody", to, że Michael byłby strasznie "leniwym" pedofilem, to jak zeznawali pięcioro "poszkodowani", wśród których tylko jeden nie zaprzeczył stanowczo, to już tylko nie mogę doczekać się końca procesu i uniewinnienia MJ ze wszystkich spraw. I liczę, że to wszystko skończy się już w najbliższych miesiącach.
Osobiście nie wierzę, żeby ktokolwiek przeszedł przedwczorajsze doniesienia bez załamki. Mnie na przykład złapał największy kryzys od początku sprawy. Najpierw byłam wśiekła na MJa, że zachowuje się jakby spadł z księżyca. Po tym, jak od początku lat 90. ma problemy z takimi oskarżeniami, a nadal zachowuje się, jakby chciał zbawiać świat, a dzieci były jedynymi niekłamiącymi istotami na tym popieprzonym padole. Wkurzyłam się, że jeszcze w wywiadzie dla Eda Bradleya broni Gavina; jaka to z niego bezsilna ofiara manipulacji matki, "niedobrych" dorosłych.. Gówno prawda i może to własnie sobie MJ uświadomi po tym, co przejdzie w sądzie, po tej aż teatralnej kumulacji ludziej zadry. Myślę, że sobie przewartościuje pewne sprawy, że już nie będzie taki sam, że wkońcu dotrze do niego, że na zaufanie trzeba sobie zasłuzyć, a nie że daje się je jako kredyt zaufania. Ale jeszcze kilka dni temu byłam gotowa wykrzeczeć mu to prosto w twarz, "Michael, gówno prawda!! Wsadź sobie swoją ideę niewinności dzieci w tyłek!!" . Potem moja frustracja przeszła na Snedzia: jak ona tak może, że to niesprawiedliwe bla blaLika wrote: Boję się... Po raz pierwszy od rozpoczęcia procesu NAPRAWDĘ SIĘ BOJĘ...

Transkrypt z 28.03.2005 (dzięki uprzejmości la_licorne):
http://www.mjjforum.com/main/index.php? ... ecatid=970
"Wcześniejsze zarzuty mogą pomóc Jacksonowi":
http://abcnews.go.com/Entertainment/sto ... 045&page=1
Pamiętaj Pank, że Snedzio nie chce udowodnić każdego z tych przypadków osobno - ta ilość poszkodowanych chłopców ma wpłynąć na proces myślowy ławników. Dotyczy to sugestii MJa jako pedofila. Celem zaś jest uprawdopodobnienie obecnej sprawy, która, wg Snedzia, jest kolejnym klasycznym przypadkiem oskarżonego. Będzie starał się wyłonić podobieństwa zachowań MJa wobec ofiar: zapraszanie ofiar do łóżka, przytulanie, całowanie, masturbacja, dotykanie genitaliów, zwabianie rodziny ofiary prezentami etc. Wedle argumentacji DS, aby sporządzić taki portret, nie potzrebne są zeznania samych ofiar, które w opinii Snedzia nie chcą zeznawać, gdyż nie mają tyle odwagi co GavinPank wrote: A jak do tego dochodzą jeszcze różne niespecjalne, czy wręcz absurdalne "dowody", to, że Michael byłby strasznie "leniwym" pedofilem, to jak zeznawali pięcioro "poszkodowani", wśród których tylko jeden nie zaprzeczył stanowczo, to już tylko nie mogę doczekać się końca procesu i uniewinnienia MJ ze wszystkich spraw. I liczę, że to wszystko skończy się już w najbliższych miesiącach.


Tak więc nikt MJa nie oczyści z wcześniejszych zarzutów. Lata wcześniejsze są wprowadzone jako tło dla obecnej sprawy. I tu jest pies pogrzebany

- la_licorne
- Posts: 296
- Joined: Sat, 12 Mar 2005, 14:04
- Location: nie powiem :)
Nie potrafie zrozumiec tego, że jedno niepowodzenie podczas procesu potrafi tak bardzo zachwiać wiare niektórych osób w MJ... po prostu nie rozumiem...nie wiem...może to ja jestem tutaj zaślepiona...
To nie czas i miejsce na watpliwości...dlatego jeśli ktoś ma je nadal, to niech lepiej troche więcej poczyta o sprawie, a jak nie to niech chociaż nie rozsiewa zatrutego jadu, doprowadzając innych do stanu paniki i załamania...Mnie te "ofiary" utwierdziły tylko w przekonaniu jakim cholernym idiotą jest Sneddon...i jak slaba jest jego sprawa... Wystarczyło, że przeczytałam argumenty TMez`a, który mówił, że za kazdym razem kiedy prokuratura powołuje kolejnego świadka, ich sprawa staje się słabsza...
Powiedział, że nie może się doczekać kiedy matka Gavina będzie zeznawać, kiedy dobierze się jej ze skóry, stwierdził, że to dopiero będzie ubaw, że najlepsze jeszcze przed nami... Sneddon jest nienormalny... jego ofiary zaprzeczają, ze cokolwiek się stało i to samo powiedzą zeznając...ale on ma świadków, ktorzy będą twierdzili, że jednak byłi molestowani, czy to wogóle ma sens... Najgorsze, ze prasa o ty wogóle nie informuje, kiedy Mez rozpruwa komuś tyłek, my zwykle o tym nie wiemy...nikt o tym nie informuje, tak było z J Masadą, Lopezem, a pracowniczka obsługi samolotu kompletnie rozłożyła zeznania Avrizów na temat tego, że MJ lizał głowe Gavina
i podawał mu alkochol...
Ufam TMezowi i ufam MJ, wszystkim, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości radze przeczytć argumenty TMeza...To tyle... No i nie zapominajmy, że jeszcze nie wysłuchaliśmy wersji MJ



Ufam TMezowi i ufam MJ, wszystkim, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości radze przeczytć argumenty TMeza...To tyle... No i nie zapominajmy, że jeszcze nie wysłuchaliśmy wersji MJ

zgodzę się z Tobą la_licorne - dobrze gadaszla_licorne wrote:Mnie te "ofiary" utwierdziły tylko w przekonaniu jakim cholernym idiotą jest Sneddon...i jak slaba jest jego sprawa...




Mocne slowa!la_licorne wrote:... niech chociaż nie rozsiewa zatrutego jadu, doprowadzając innych do stanu paniki i załamania...
Najwazniejsze, to nie ulegac sile sugestii i manipulacji.
Ja tam nie mam ochoty komentowac spawy sadowej Michaela.
Zreszta zrobilabym to tak malo inteligentnie


Uwazam tylko, ze nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo.
Wyciagniecie tych wszystkich zamierzchlych i podejrzanych (w/g DS'a) spraw, powinno jedynie pomoc MJ'owi w oczyszczeniu sie z zarzutow. Jesli MJ jest niewinny, to nie powinien sie niczego obawiac. Nie ma absolutnie nic do ukrycia w sprawie kontaktow z chlopcami i nie gryzie Go zaden wyrzut sumienia. Powinien jak z rekawa sypac przekonywujacymi i niezbitymi argumentami na swoja obrone...chyba, ze jest tak przebieglym przestepca, jak powiedzmy Hanibal Lecter albo bohaterka Nagiego Instynktu


Cokolwiek sie wydarzy, jakikolwiek zostanie wydany wyrok w sprawie MJ'a...moje podejscie do Michaela jako artysty - nie ulegnie zmianie.
A poki MJ walczy, nie zamierzam rozsiewac zwatpienia w MJ'a...
Na totalne zwatpienie (albo na radosc) pozwole sobie po zapadnieciu wyroku...



B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
Odpowiem personalnie, bo w pewnym stopniu tak odebrałam tego posta...
A teraz poważnie nie wierzę!!!, że jest choć jedna osoba, tu na tym forum, czy gdziekolwiek indziej, której w czasie całego tego cyrku nie ogarnęły wątpliwości, która nigdy nie poczuła się conajmniej "dziwnie", nie miała świadomości utraty gruntu pod nogami, zagubienia, niepewności...
Nie wierzę, że jest ktoś, kto nie stawiał sobie retorycznych pytań, nie miewał egzystencjalnych myśli, chwil zwątpienia, nie kreślił sobie w głowie czarnych scenariuszy... (mówię tylko i wyłącznie o fanach, a nie o ludziach chcących widzieć MJa za kratkami z powodu koloru skóry, czy operacji plastycznych, etc. )
Jeśli się ktoś taki do mnie zgłosi, to skwituję go jednym zdaniem :"Zarzekała się żaba mułu"
Dobrze pamiętam reakcję Schmittka po przeczytaniu przetłumaczonych na polski streszczeń transkryptów zeznań Gavina i spółki...
Od tego wszystkiego naprawdę można ogłupieć, a pytać, błądzić, wątpić... zwykła ludzka rzecz....
Dzisiaj czuję się już lepiej "zatrutego jadu" rozsiewać nie będę
Tylko jedno wciąż nie daje mi spokoju.
Dlaczego Michael lekką ręką, tak po prostu, dawał rodzicom tych dzieciaków kasę??
Swoją ciężko zarobioną kasę...
Niestety nie potrafię tego zrozumieć... Głupota?, naiwność? czy co??!
Sami widzicie do czego go to doprowadziło! Tego procesu nie powinno być
Czasem naprawdę mam ochotę, skopać mu ostro tyłek. Sam sobie jest winien, poniekąd sam się o to prosił i tyle
!
Jestem ciekawa jakie są możliwe/dopuszczalne warianty odpowiedzi według Was.
Michael płacił, bo... (tutaj dowolne rozwinięcie tematu...)
Jeśli mi się jakaś wersja spodoba uznam ją za własną, bo obecnie takowej nie posiadam niestety, a przydałoby się mieć gotową i sensowną odpowiedź w rękawie już teraz, zanim przeciwnicy MJa wywąchają, że coś takiego faktycznie miało miejsce
Jestem otwarta na wszelkie sugestie
Pozdro.
Lika
la_licorne wrote:Nie potrafie zrozumiec tego, że jedno niepowodzenie podczas procesu potrafi tak bardzo zachwiać wiare niektórych osób w MJ...
Do zachwiania wiary w MJa to mi jeszcze bardzo daleko
po prostu nie rozumiem...nie wiem...może to ja jestem tutaj zaślepiona...
Ja tego nie powiedziałam
To nie czas i miejsce na watpliwości...dlatego jeśli ktoś ma je nadal, to niech lepiej troche więcej poczyta o sprawie, a jak nie to niech chociaż nie rozsiewa zatrutego jadu, doprowadzając innych do stanu paniki i załamania...
Zgadzam sie w 100%
A teraz poważnie nie wierzę!!!, że jest choć jedna osoba, tu na tym forum, czy gdziekolwiek indziej, której w czasie całego tego cyrku nie ogarnęły wątpliwości, która nigdy nie poczuła się conajmniej "dziwnie", nie miała świadomości utraty gruntu pod nogami, zagubienia, niepewności...
Nie wierzę, że jest ktoś, kto nie stawiał sobie retorycznych pytań, nie miewał egzystencjalnych myśli, chwil zwątpienia, nie kreślił sobie w głowie czarnych scenariuszy... (mówię tylko i wyłącznie o fanach, a nie o ludziach chcących widzieć MJa za kratkami z powodu koloru skóry, czy operacji plastycznych, etc. )
Jeśli się ktoś taki do mnie zgłosi, to skwituję go jednym zdaniem :"Zarzekała się żaba mułu"
Dobrze pamiętam reakcję Schmittka po przeczytaniu przetłumaczonych na polski streszczeń transkryptów zeznań Gavina i spółki...
Od tego wszystkiego naprawdę można ogłupieć, a pytać, błądzić, wątpić... zwykła ludzka rzecz....
Dzisiaj czuję się już lepiej "zatrutego jadu" rozsiewać nie będę

Tylko jedno wciąż nie daje mi spokoju.
Dlaczego Michael lekką ręką, tak po prostu, dawał rodzicom tych dzieciaków kasę??

Niestety nie potrafię tego zrozumieć... Głupota?, naiwność? czy co??!
Sami widzicie do czego go to doprowadziło! Tego procesu nie powinno być
Czasem naprawdę mam ochotę, skopać mu ostro tyłek. Sam sobie jest winien, poniekąd sam się o to prosił i tyle

Jestem ciekawa jakie są możliwe/dopuszczalne warianty odpowiedzi według Was.
Michael płacił, bo... (tutaj dowolne rozwinięcie tematu...)
Jeśli mi się jakaś wersja spodoba uznam ją za własną, bo obecnie takowej nie posiadam niestety, a przydałoby się mieć gotową i sensowną odpowiedź w rękawie już teraz, zanim przeciwnicy MJa wywąchają, że coś takiego faktycznie miało miejsce

Jestem otwarta na wszelkie sugestie

Pozdro.

Lika
Na to pytanie odpowiedz zna tylko MichaelLika wrote: Michael płacił, bo... (tutaj dowolne rozwinięcie tematu...)

My mozemy tylko spekulowac i snuc przerozne domysly

Pytania egzystencjalne? Czasem, kiedy np przegladam fotki malego MJ'a lub jakies pliki video z jego udzialem badz slucham jego plytek (kiedy byl dzieckiem i nastolatkiem) - ogarniaja mnie chwile glebokich namyslow typu: kto mogl przypuszczac jak daleko potoczy sie jego kariera i dokad zaprowadzi go wlasne zycie. Ilu bedzie mial wrogow? Ile sam sobie zaszkodzi? To jak cofniecie sie w przeszlosc i proba powiedzenia - chlopcze czy ty wiesz, ze zrujnujesz sobie zycie i kariere swoim sposobem postepowania? Albo, od ktorego momentu to uwielbienie do chlopcow (o ktorym notorycznie wspominaja media i DS


Last edited by cicha on Thu, 31 Mar 2005, 21:28, edited 1 time in total.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
- one_more_chance
- Posts: 53
- Joined: Wed, 30 Mar 2005, 19:05
Podpisuję sie pod tym tym bardziej że sama nieraz mam tak zwane dołki i obawy że ehhh... Wierzę w Michaela jak i w to ze jest niewinny jednak obawiam sie co będzie jeśli głupota wygra, bo przecież rózne rzeczy sie zdarzają
A teraz poważnie nie wierzę!!!, że jest choć jedna osoba, tu na tym forum, czy gdziekolwiek indziej, której w czasie całego tego cyrku nie ogarnęły wątpliwości, która nigdy nie poczuła się conajmniej "dziwnie", nie miała świadomości utraty gruntu pod nogami, zagubienia, niepewności...
Nie wierzę, że jest ktoś, kto nie stawiał sobie retorycznych pytań, nie miewał egzystencjalnych myśli, chwil zwątpienia, nie kreślił sobie w głowie czarnych scenariuszy... (mówię tylko i wyłącznie o fanach, a nie o ludziach chcących widzieć MJa za kratkami z powodu koloru skóry, czy operacji plastycznych, etc. )

Tylko jedno wciąż nie daje mi spokoju.
Dlaczego Michael lekką ręką, tak po prostu, dawał rodzicom tych dzieciaków kasę??Swoją ciężko zarobioną kasę...
Niestety nie potrafię tego zrozumieć... Głupota?, naiwność? czy co??!
I to był najgorszy bład Michaela. Nie powinien był płacić a z cała pewnością nie byłoby obecnego zamętu.
tak, tak. zgodzę się, bo ja rózwnież miewam okresy zwątpienia w niewinność MJ. Ale kiedy już takie coś na mnie nachodzi, zbieram do kupy wszystkie argumenty za i przeciw oraz wszystkie fakty. I wyłania mi się obraz strasznie słabej sprawy; zdesperowanego Sneddona, który pragnie się odegrać za niepowodzenie sprzed lat; MJ'a, który pomógł tak wielu istnietniom, w tym dzieciom; i ta absurdalna sprawa z pięcioma chłopcami, którym DS próbuje wmawiać, że byli molestowaniLika wrote:A teraz poważnie nie wierzę!!!, że jest choć jedna osoba, tu na tym forum, czy gdziekolwiek indziej, której w czasie całego tego cyrku nie ogarnęły wątpliwości, która nigdy nie poczuła się conajmniej "dziwnie", nie miała świadomości utraty gruntu pod nogami, zagubienia, niepewności...
Nie wierzę, że jest ktoś, kto nie stawiał sobie retorycznych pytań, nie miewał egzystencjalnych myśli, chwil zwątpienia, nie kreślił sobie w głowie czarnych scenariuszy... (mówię tylko i wyłącznie o fanach, a nie o ludziach chcących widzieć MJa za kratkami z powodu koloru skóry, czy operacji plastycznych, etc. )


