give_in_to_me,
zgadzam się z Tobą ( może dla niektórych -niestety ) .
tutaj też się zgadzam z wypowiedzią :
Po prostu szkoda mi facetów, których żony publicznie opowiadają, że niestety nigdy nie będą tacy, jak facet z okładki płyty.
Michael , jest moja pasją od 21 lat( miałam 14 lat ) . Tyle dokładnie znam mojego męża.
Gdy byłam jeszcze dzieckiem , kochałam Go ponad wszystko. Wciąż poszukiwałam Michaela w multimediach, gazetkach, oglądałam wokół Jego nagrania z kaset video. Moim marzeniem było Go spotkać , móc być na Jego koncercie, dotknąć , porozmawiać. Ale chyba takich fantazji nie miałam , byłam zbyt młoda . On był moją gwiazdą i najcudowniejszą , dobrą osobą na świecie. Imponował mi swoim zachowaniem , pomagając innym. Też chciałam być taka. To się liczyło. W smutkach , uciekałam do jego muzyki i wyobrażałam sobie ,że śpiewa dla mnie. Gdy dorosłam Michael stał się moim przyjacielem . Nigdy nie wątpiłam w niego ,zawsze broniłam jego dobrego imienia. Wydaje mi się ,że tylko w ten sposób my fani mogliśmy mu pomóc w trudnych dla niego momentach życia. On pomagał mi, swoją muzyką , tańcem, swoją osobą.
W pewnym momencie mojego życia pojawił się człowiek którego pokochałam za to ,że jest dla mnie dobry, za to ,że jest ze mną, szanuje mnie. Wprawdzie nigdy nie lubił Michaela, ale niestety musiał zaakceptować moją pasję. Nie było mu łatwo. Zdarza się ,że złości go ta Michaelowa muzyka. Ale cóż poradzić skoro ja właśnie przy niej " ładuję baterie ".
Gdy zmarł Michael , zrozumiał jak ważny jest On dla mnie. Widział mój płacz, smutek ..( dużo by gadać o tym ). Mój mąż wie, że najważniejsza jest dla mnie rodzina. Ale prawda jest taka ,że ten rok był dla nas trudny właśnie z tego powodu. Wróciły wspomnienia. Nie miał nic przeciwko temu ,że chcę jechać na Mjowisko 2009, że chcę pobyć z fanami , aby z nimi właśnie przeżywać stratę idola.
Wydaje mi się ,że chyba należy troszeczkę pewne rzeczy rozgraniczyć. Faktycznie chyba nie jednego faceta - męża mogłaby krew zalać czytając te posty.
bj pisze:Zatem jak widzicie, mam cudownego męża, ale ma jedną, potężną wadę - Nie jest Michaelem Jacksonem!
Nie dajmy się zwariować dziewczyny. Kochajmy swoich mężów ponad wszystko. Starajmy się , aby oni wiedzieli ,że są dla nas najważniejsi. Oni wówczas będą starali zrozumieć nasze pasje i być może sami kiedyś kupią nam gadżet z Michaelem. pozdrawiam

Michael, świat będzie za Tobą tęsknił...;(...
" Był Królem serc, wokalistów i tancerzy,
królem wyobraźni, królem ojców, królem
przyjaciół...Był darem od Boga, który pokazał
nam jak żyć, jak kochać "