Lika pisze:homesick pisze:Lika pisze:Z całym szacunkiem, ale nie umiem pojąć istoty tych "Boskich planów".
Dlaczego dzieją się takie rzeczy????
Komu to jest potrzebne i po co... żeby choć jedna korzyść z tego wynikała.......
to nie sa boskie plany, a przeplatanie sie losu i ludzkich wyborow, chciala miec dziecko, wiedziala o ryzyku, to bylo dla niej wazniejsze, zeby przezyc cos intensywnego, nawet jak okupi sie to smiercia.
tu nie ma bilansu korzysci i strat...zrobila cos bez czego nie wyobrazala sobie zycia, wiec mysle, ze zrobila dobrze i nie nam tu pytac sie po co i na co i dlaczego.
jak na tak mloda osobe napisala calkiem piekna historie wlasnego zycia, tylko pozazdroscic :)
Wiesz co homesick, nie jest ważne jak będziemy sobie to tłumaczyć.
Można to nazywać ludzkimi wyborami, można boskimi planami.
Dramat bez wątpienia pozostaje dramatem...
Wiara to już insza kwestia i oddzielny wątek, nie na tu i nie na teraz...
Zresztą był gdzieś na forum poruszany.
Ja akurat jestem osobą wierzącą, dlatego spoglądam przez taki a nie inny pryzmat :)
Jednak właśnie takie zdarzenia poddają w wątpliwość słuszność moich własnych wyborów...
Głupia i nikomu niepotrzebna to śmierć.
/ tak tak wiem... codziennie umierają ludzie a to jest, że się tak brzydko wyrażę "przypadek nagłośniony medialnie" - z racji tego, kim była Agata Mróz /
Co nie zmienia faktu, że Bóg musi być okrutny i bezlitosny, skoro odbiera dzieciom matki...
Poza tym dziewczyna była młodziutka, mogła się wykazać, zrobić dla kraju jeszcze coś dobrego...
Wszelkie argumenty przemawiają za tym, że powinna była z tym chole*stwem wygrać!
O chorobie wiedziałam. Myślałam, że da radę!
Jestem pewna, że wszystkie zwycięskie mecze oddałaby za to, by móc patrzeć, jak dorasta jej córka...
Piszesz o wyborach i ryzyku. Samo życie...
Nie chcę oceniać postępowania Agaty.
Ludzie ogólnie mają zadziwiającą wręcz łatwość wydawania sądów o innych - zauważyłam, kiedy zaś na siebie muszą spojrzeć krytycznym okiem, to się "najeżają"...
Nie brakuje zatem wszech-mądrych

opinii, że decyzja o dziecku była "egoistyczna", że powinna była z tym poczekać
/ble... ble... ble... jałowe gadanie... /
Ja ją rozumiem i nie potępiam. Moja decyzja w podobnej sytuacji mogłaby być inna... Jej była taka.
Możliwe, iż wiedziała, że nie ma wiele czasu... a bardzo, baaardzo pragnęła poczuć się w pełni dowartościowaną kobietą :)
Może oboje z mężem pragnęli, by została tu jej "cząsteczka", gdyby coś poszło nie tak.... Może było jeszcze milion powodów....
Mam tylko nadzieję, że dziewczynka otrzyma tyle miłości i ciepła, że brak matki odczuje w jak najmniejszym stopniu.
A może kiedyś... jej tata znajdzie inną "mamę", która pokocha małą Liliankę jak własną córkę. Oczywiście z wzajemnością
Ach i muszę Ci powiedzieć, że w pełni się zgadzam z tym co napisałaś.
Również wyznaję podobną zasadę. Jakość bije na głowę ilość.
Jeśli miałabym wybierać, wole żyć krócej... ale intensywniej...
Cieszyć się każdą chwilą /jeżdżąc na MJowiska np ;) /, kto wie ile tych chwil jeszcze naliczono i kiedy wystawią nam za nie rachunek...
Oczywiście nie myślę o jakichś typowo ekstremalnych zachowaniach / chyba, że ktoś lubi...

/
Chodzi po prostu o zwykłe poświęcanie się rzeczom, ważnym...
Jakkolwiek pojmujemy istotę sprawy...
Mogą to być przyjaciele, praca, rodzina, wypady na koncerty
prawda kaem ;)?, książki...
W moim przypadku, nawet te nieszczęsne nocne spacery
za które rodzina już dawno mnie "wyklęła", bo cytuję: "nienormalna jestem", ot co ;)
Może chcieli powiedzieć "niemoralna" - nie wiem :]
Nie wszystko można osiągnąć. Zgadza się.
Pojawiają się bariery, które utrudniają realizację planów. Ograniczenia, czasem bardzo bolesne do przejścia...
Istotne jest, żeby we własnej głowie nie budować sobie wyimaginowanych blokad - a jak już nam narosną
co też jest naturze ludzkiej właściwe... , podważać ich fundamenty, tak skutecznie i wytrwale, aż się w pył rozsypią.
Człowiek dużo może, tylko nie zawsze o tym wie :)
Ale to wszystko nadaje się bardziej do
tego tematu
Już się rehabilituje i tam - sama sobie dając klapsa ;P odsyłam w razie, gdyby ktoś pragnął kontynuować dyskusję.
Tutaj jednak siatkówka, z całym szacunkiem dla Agatki.