Miejskie legendy czyli horroromania.

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
Streetwalker
Posty: 432
Rejestracja: śr, 20 lut 2008, 15:38

Post autor: Streetwalker »

Jacksomanka pisze: ObrazekPrzyjrzyjcie się uważnie temu zdjęciu. Przedstawia ono sprawcę wypadku, przewiezionego do szpitala bezpośrednio po owych incydencie. Pod jego łóżkiem leży sobie spokojnie dziewczyna… którą przed kilkoma minutami zabił w wypadku. Legenda głosi, że owa zjawa jest kolekcjonerką dusz, która przychodzi do każdego, kto zobaczył to zdjęcie. Teraz już nie masz odwrotu - jedyną drogą by uwolnić się od klątwy, jest przekazanie tego zdjęcia kolejnym pięciu osobom. W przeciwnym razie najbliższej nocy zjawa upomni się o Twoją duszę, tak jak zrobiła to z kilkoma osobami w teksasie, którzy nie wysłali dalej tego zdjęcia. Wszystkie zostały znalezione rankiem martwe, a sekcja zwłok wykazywała atak serca. Więc nie czekaj, tylko bierz się szybko do roboty, by odpędzić klątwę jeszcze przed zmierzchem![/img]
Matko i pomyśleć,że kiedyś ktoś wysłał mi coś podobnego z dopiskiem:wyjślij do 100 osób to po ciebie nie przyjdzie(o jakąś małą wredną dziewczynkę-trupiarkę chodziło;P) i ja to zrobiłam! Wysyłałam na gg stu obcym osobom.... glupija
A tak wogóle to bardzo lubię straszne historie:) Jeszcze bardziej straszne filmy,tylko później jest gorzej jak trzeba przejść do innego pokoju a w domu nikogo nie ma hyhy....
Awatar użytkownika
Michael.
Posty: 139
Rejestracja: pt, 21 mar 2008, 11:59
Lokalizacja: Warszawa/Neverland

Post autor: Michael. »

Streetwalker pisze:Jacksomanka napisał:

Przyjrzyjcie się uważnie temu zdjęciu. Przedstawia ono sprawcę wypadku, przewiezionego do szpitala bezpośrednio po owych incydencie. Pod jego łóżkiem leży sobie spokojnie dziewczyna… którą przed kilkoma minutami zabił w wypadku. Legenda głosi, że owa zjawa jest kolekcjonerką dusz, która przychodzi do każdego, kto zobaczył to zdjęcie. Teraz już nie masz odwrotu - jedyną drogą by uwolnić się od klątwy, jest przekazanie tego zdjęcia kolejnym pięciu osobom. W przeciwnym razie najbliższej nocy zjawa upomni się o Twoją duszę, tak jak zrobiła to z kilkoma osobami w teksasie, którzy nie wysłali dalej tego zdjęcia. Wszystkie zostały znalezione rankiem martwe, a sekcja zwłok wykazywała atak serca. Więc nie czekaj, tylko bierz się szybko do roboty, by odpędzić klątwę jeszcze przed zmierzchem![/img]
To się nazywa straszenie naiwnych dzieci nenene

Ja lubię takie historie, chodź się ich nie boję. Ale opowiadanie takich rzeczy koleżankom, które na serio się boją jest czystą przyjemnością...xD :diabel: :diabel2:
Obrazek
Love The Cure! :banan:
Awatar użytkownika
Streetwalker
Posty: 432
Rejestracja: śr, 20 lut 2008, 15:38

Post autor: Streetwalker »

Michael. pisze:To się nazywa straszenie naiwnych dzieci nenene
Jeżeli mnie miałaś na myśli mówiąc o naiwnych dzieciach to bronię się tym,żę wierząc w te głupoty miałam lat 11 czy 12-strachliwy gówniarz;P
Awatar użytkownika
maadziulaa
Posty: 169
Rejestracja: sob, 08 mar 2008, 14:09
Lokalizacja: Skarżysko

Post autor: maadziulaa »

Kocham takie historyjki :mj: Chętnie jeszcze poczytam,jeśli ktoś ma coś do zapodania japrosic
Kiedyś był taki łańcuszek na gg podajże,takie zdjęcie jakiegoś pana z aparatem(jak sie nie mylę)a za nim taki duch jakiegoś nie wiem brązowego koloru( :wariat: )z takimi oczodołami i cośtam pisało takiego ciekawego pod tym.Że trzeba podać dalej i takie tam.Że ten duch zabił tego faceta.Za nic nie mogę tej stronki znaleźć,a powiem że tam fajna była historyjka ;-) jeśli by ktoś kojarzył,byłabym wdzięczna
Dodam jeszcze że to było w jakimś lasku
http://unpredictableamateur.deviantart.com/
Zapraszam do oglądania moich zdjęć :)
Awatar użytkownika
Erna Shorter
Posty: 1246
Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a

Post autor: Erna Shorter »

Mandey świetne historie, zwłaszcza ta ze strychem.
Właściwie można by się zastanawiać czy ta dziewczyn na pewno umarła... :knuje:
Bo to,że jej się tak wydaje, nie znaczy,że tak musi być. Może to śmierć kliniczna... chociaż, nawet jeśli by jeszcze żyła,to i tak by jej to wiele nie dało, bo i tak już leży zamknięta w trumnie... :wariat:

Teraz znowu coś ode mnie:

Dobre wino nie jest złe

Kilka lat temu, pewna rodzina wprowadziła się do starego, wiktoriańskiego domostwa, które kupiła po zniżkowej cenie. Już pierwszego dnia ochoczo zabrali się do rozpakowywania dopiero co przywiezionych mebli i sprzętów, które zabrali z poprzedniego mieszkania. Ponieważ nie zdążyli uporać się z tym przed zmrokiem, postanowili nie rozpakowane jeszcze rzeczy schować do piwnicy. Podczas znoszenia pakunków zauważyli, że w rogu pomieszczenia znajduje się skrzętnie ustawiony rząd drewnianych, solidnych beczek na wino. „Doskonale! - ucieszyła się żona - Będziemy mogli je przeciąć na pół i posadzić w nich drzewka brzoskwiniowe!”. Mąż również ochoczo przystał na tę propozycję, toteż już następnego dnia zabrali się do pracy. Nie była ona wcale lekka, gdyż solidnie wykonane beczki nie dały się łatwo rozpołowić. Pracował w pocie czoła, aż doszedł do ostatniej. „Hej! Ona jest pełna!- zawołał do małżonki- będziemy mieli co sączyć przy kominku!”. Problem w tym, jak otworzyć taką beczkę bez uszkodzenia jej i wylania zawartości? „Chodźmy do baru, tam na pewno nam doradzą” zasugerowała żona i tak też zrobili. W barze otrzymali specjalny sprzęt - należało jedynie zrobić mały otwór w beczce i zamontować odpowiednie kureczek do nalewania. Gdy przewiercali beczkę doszedł ich upojny zapach starego wina. Szybko zamontowali sprzęt, skosztowali trunku, poczym zgodnie stwierdzili, że jest on wyborny. Delektowali się nim przez całą zimę, aż w końcu kurek całkowicie się osuszył. Para była mocna zdziwiona, że wino skończyło się tak szybko - mieli wszak całą beczkę! Zrozumieli to dopiero, gdy rozcięli beczkę na pół, znajdując w niej dobrze zakonserwowane, pocięte w kawałki zwłoki mężczyzny, które wypełniały większą część antału.

Co dusi pieska?


Pewnej nocy, mieszkającą samotnie kobietę zbudził jej wierny towarzysz - pies rasy doberman. Kobieta szybko zerwała się z łóżka i pobiegła zobaczyć co się dzieje. Gdy dotarła do psa, ten najzwyczajniej w świecie się …dusił. Przerażona, że jej pupilek z trudem łapie powietrze, natychmiast ubrała się i zawiozła dobermana do pobliskiego weterynarza. Ten na wpół jeszcze zaspany, na wpół rozdrażniony, że przerywa się jego sen, postanowił rzucić okiem na psa. Po ogólnych oględzinach przyznał, że nie jest do końca pewny przyczyny problemów z oddychaniem jej pupila, lecz stwierdził, że musi szybko interweniować, bo w przeciwnym razie pies niedługo się udusi. Nakazał kobiecie powrót do domu mówiąc, iż sam da sobie radę - musi jedynie przeprowadzić mały zabieg - a rano będzie mogła odebrać swojego pieska całego i zdrowego. Nieco uspokojona właścicielka opuściła dom weterynarza, wsiadła do samochodu i udała się w stronę swojego domu. Ledwie otworzyła drzwi, gdy dobiegł ją głośny dźwięk telefonu. Zdziwiona, kto może do niej dzwonić o tej porze, podniosła słuchawkę. „Proszę natychmiast uciekać z domu i wezwać policję! - usłyszała głos weterynarza - pani pies dusił się, gdyż w jego gardle utknęły odgryzione 3 męskie palce!”. Przerażona kobieta zrobiła tak, jak nakazał jej weterynarz i już po 10 minutach w jej domu zjawili się policjanci. W łazience znaleźli oni zakrwawionego seryjnego mordercę z odgryzionymi trzema palcami, którego poszukiwali już od kilku miesięcy.

Centrum handlowe

Zatłoczony parking centrum handlowego. Przez tłum kupujących przeciska się kobieta. Ma 53 lata, włosy pokryte spłowiałą farbą koloryzującą, twarz przeoraną pogłębiającymi się zmarszczkami. W rękach dzierży torby pełne zakupów. Wśród jarmarcznego harmidru dociera do swojego samochodu i wyjmuje kluczyk z kieszeni ciemnozielonego, bawełnianego sweterka. Otwiera drzwi, wrzuca torby z zakupami, usadawia się na fotelu. Nerwowo poprawia pozycję, zatrzaskuje drzwi i wkłada kluczyk do stacyjki. Rzut okiem w lusterko boczne, rzut okiem we wsteczne…

- kim pani jest?! Co pani tu robi?- podrywa się na fotelu widząc staruszkę siedzącą na tylnych siedzeniach. Starsza pani podnosi wzrok spod ciemnej chusty otulającej jej głowę.

- przepraszam panią. Przegapiłam powrotny autobus do domu, a nogi już nie te. Musiałam, chwilę odpocząć, oddech złapać. Wie pani…- zaskrzeczała.

Kobieta spojrzała na staruszkę skrzętnie opatuloną chustą. Spod jej czerni wysuwała się szponiasta dłoń, kurczowo zaciągająca poły materiału na twarz, odsłaniając jedynie ciemne punkciki oczu. Obok leżała skórzana, podniszczona torebka.

- czy może mnie pani zawieźć do domu? - pyta staruszka, a kobietą wstrząsa dreszcz.

- p-proszę chwilkę zaczekać - jąka się - kupię tylko jedną rzecz, której zapomniałam.

Wyskakuje z samochodu niczym rażona piorunem. Przecina parking nerwowym krokiem oglądając się co chwilę przez ramię. Staruszka, będąca już teraz niczym innym jak czarnym konturem za szybą samochodu wciąż siedzi na tylnych siedzeniach. Kobieta podchodzi do pierwszego napotkanego ochroniarza i opowiada mu całą historię.

- proszę mi wskazać, gdzie pani zaparkowała - odpowiada mężczyzna.

Podążają do samochodu, przedzierając się przez gęsty tłum. Wkrótce ich oczom ukazuje się majaczący kontur wozu. Gdy podchodzą nieco bliżej, kobieta zauważa postać staruszki wysiadającą z samochodu.

- proszę pani! proszę zaczekać! Krzyczy kobieta, ale postać w huście szybko znika w tłumie.

- to była ona? - sapie ochroniarz podbiegając do auta.

- tak, to ta kobieta.

Mężczyzna zagląda do środka. W pośpiechu zostawiła torebkę - mówi, biorąc do ręki skórzany agregat. W środku coś brzęczy. Kobieta i ochroniarz spoglądają na siebie, po czym ten delikatnie przekręca zamknięcie torebki. Z jej wnętrza wyjmuje rzeźniczy nóż i kawałek sznurka.


A teraz mykam i będę off-line do niedzieli.
Upiornie pozdrawiam. ;-)
Obrazek
Awatar użytkownika
viva201
Posty: 1438
Rejestracja: ndz, 05 sie 2007, 19:35
Lokalizacja: Zebrzydowice/śląsk

Post autor: viva201 »

To teraz cos na fakcie, jest to najprawdziwsza prawda
Legenda Czarnej Dalii, 22-letniej bezdomnej kelnerki, narodziła się 15 stycznia 1947 roku. W tym dniu znaleziono ją martwą na pustej działce w Leimert Park, południowej dzielnicy Los Angeles. Przez dwa miesiące, dzień w dzień, sprawa Elizabeth Short pojawiała się na pierwszych stronach największych dzienników Ameryki. To rekord, którego nie pobił nawet zamach na prezydenta Kennedy’ego. Historia Short niezmiennie fascynuje dziennikarzy, filmowców, literatów. Najnowszy film jej poświęcony „Czarna Dalia” w reżyserii Briana De Palmy, adaptacja powieści Jamesa Elroya, wchodzi do polskich kin 3 sierpnia.

Do dziś sprawa morderstwa nie została zamknięta. Od 1997 roku prowadzi ją detektyw Brian Carr. Wciąż dzwonią do niego ludzie z informacjami. „Wątpię,
żeby mordercę kiedykolwiek złapano. Prawdopodobnie nigdy już nie zabił.
Przez pół wieku nie zdarzyło się morderstwo podobne do zabójstwa Short”.
Tamtego zimowego dnia 1947 roku o dziesiątej rano Betty Bersinger wyszła ze swoją trzyletnią córeczką na spacer. Na pustej działce przy 39 Ulicy obok Norton Avenue zobaczyła coś, co z daleka wydało jej się połamanym sklepowym manekinem. Ponieważ była przekonana, że to plastikowa lalka, pozwoliła córce podbiec do ciała. Miała tego potem gorzko żałować. „Lalka” okazała się z bliska okaleczonymi zwłokami młodej kobiety. Policjanci Frank Perkins i Will Fitzgerald, którzy jako pierwsi przyjechali na wezwanie, sporządzili suchy raport obrażeń, który zajął aż dwie strony zeszytu. Liczne sińce i głębokie rany na skórze, ślady po wiązaniu na przegubach,przypalanie papierosem,morderca jeszcze gdy zyła nożem wyciął jej na ramieniu czarną dalię. Morderca „wyciął” na twarzy ofiary groteskowy uśmiech,który potem zaszył nićmi. Ale nie to było najgorsze. Zwłoki na wysokości talii przecięto na pół. Lekarz sądowy nie wykluczył, że stało się to jeszcze za życia ofiary, zaledwie kilka godzin przed podrzuceniem ciała.
Nietypowy był fakt, że ciało po śmierci starannie umyto. Z początku nie podano prasie makabrycznych szczegółów. Do Leimert Park zjechały się dziesiątki reporterów, fotografów i gapiów.

W tamtych czasach dziennikarze i policjanci żyli w przyjaźni. Jedni potrzebowali sensacyjnych tematów, drudzy źródeł informacji i… nowoczesnego sprzętu biurowego, na który stać było tylko redakcje. Dlatego odciski palców ofiary śledczy przekazali dziennikarzom „Los Angeles Examiner”. Mieli rozesłać je do FBI w całych Stanach. Odpowiedź przyszła natychmiast. Kobieta nazywała się Elizabeth Short, a jej odciski trafiły do kartoteki, kiedy zatrzymano ją za publiczne picie alkoholu w Santa Barbara. Zdjęcie z policyjnej kartoteki zelektryzowało reporterów.

Dziś uznano by ją za zbyt pulchną, ale według ówczesnych standardów była pięknością. Niewysoka brunetka o szczupłej talii i szerokich biodrach miała hipnotyzujące błękitne oczy i wystające kości policzkowe. Ludzie z „Examinera”, zanim przekazali informacje policji, zadzwonili do matki Elizabeth, Phoebe Short, mieszkającej w Medford koło Bostonu. Powiedzieli, że córka wygrała lokalny konkurs piękności. Wypytali o różne szczegóły, a dopiero potem oznajmili, że została zamordowana.
Elizabeth, trzecia z pięciu sióstr, urodziła się w 1924 roku w stanie Massachusetts. Jej ojciec Cleo produkował sprzęt do minigolfa. W czasach wielkiego kryzysu zbankrutował i uciekł do Kalifornii, pozorując wcześniej samobójstwo. Jego żona Phoebe musiała pójść do pracy, żeby utrzymać rodzinę. Elizabeth, nazywana przez bliskich Betty, od dziecka chorowała. Ciężka astma, powracająca gruźlica i operacja jednego płuca nie pozwoliły jej skończyć szkoły. Lekarze zalecali zmianę klimatu. 16-letnią córkę matka wysłała na Florydę. W Miami dziewczyna zaczęła pracować jako kelnerka, chwytała się różnych przypadkowych zajęć. Już wtedy Betty obsesyjnie oglądała filmy. Żaden prezent nie sprawiał jej takiej przyjemności jak bilet do kina. Mówiono, że przypomina aktorkę Deann Durbin, idolkę nastolatek, zawsze ubraną na czarno. Zaczęła więc kupować czarne sukienki, żeby podkreślić to podobieństwo. Jej życiowym celem stało się Hollywood.
tak wyglądała przed śmiercią:
Obrazek
jeżeli ktoś chce zdjecia po morderstwie to na gg lub PW
Ostatnio zmieniony ndz, 20 kwie 2008, 20:26 przez viva201, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Lokalizacja: spode łba

Post autor: homesick »

przepraszam...ale ten tego no.....

moglibyscie tego typu fotek jak ta ostatnia tu nie wrzucac...nie czytalam tych historyjek...ale tak wchodze sobie i bum. lekki niesmak, zeby wiecej nie powiedziec ;)




edit;

dzieki viva za edycje :)

nie mam nic przeciw horrorom itp, ale to autentyczny zmasakrowany nieboszczyk byl i dlatego tak zareagowalam ;)
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
viva201
Posty: 1438
Rejestracja: ndz, 05 sie 2007, 19:35
Lokalizacja: Zebrzydowice/śląsk

Post autor: viva201 »

homesick pisze:nie mam nic przeciw horrorom itp, ale to autentyczny zmasakrowany nieboszczyk byl i dlatego tak zareagowalam ;)
spoko, rozumiem :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Kasiaaa
Posty: 319
Rejestracja: sob, 22 gru 2007, 16:11

Post autor: Kasiaaa »

viva201 pisze:jeżeli ktoś chce zdjecia po morderstwie to na gg lub PW
ja poproszę jeżeli można ;)
We can fly, you know. We just don’t know how to think the right thoughts and levitate ourselves off the ground.
Michael Jackson.

loveMJPT
Awatar użytkownika
Michael.
Posty: 139
Rejestracja: pt, 21 mar 2008, 11:59
Lokalizacja: Warszawa/Neverland

Post autor: Michael. »

Streetwalker pisze:Jeżeli mnie miałaś na myśli mówiąc o naiwnych dzieciach to bronię się tym,żę wierząc w te głupoty miałam lat 11 czy 12-strachliwy gówniarz;P
Wiesz, ja jestem nienormalnym dzieckiem, bo już w wieku 5 lat pozostawiłam puchatka na lodzie i wzięłam się za horrory :D
Ale jak ja kocham takie historie...dreszczyk po karku ;-)
Ostatnio zmieniony pn, 21 kwie 2008, 15:55 przez Michael., łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Love The Cure! :banan:
Awatar użytkownika
Diana_95
Posty: 346
Rejestracja: sob, 05 sty 2008, 20:09
Lokalizacja: daleko.

Post autor: Diana_95 »

Michael. pisze:Ale jak ja kocham takie historie...dreszczyk po karku
Taak...
dreszczyk po karku, krew przez pól twarzy, nóż wbity w samo serce i psychopata z dobrze opisanym, niezapomnianym wyrazem twarzy.
Nie ma to jak książki na dobranoc
:diabel:
Come on baby, take a chance with us.
Come on baby take a chance with us.
And meet me on the back of the Blue Bus,
Doin' a blue rock.
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

Pora na mnie. :knuje:

„Śmierć współlokatorki”

Kiedyś żyły dwie współlokatorki, Sara i Metan.
Sara przedstawiała sobą typ teatralny i kochała udawać. Występowała we wszystkich miejscowych przedstawieniach. Metan była bardziej molem książkowym, uwielbiała czytać i studia były dla niej najważniejsze.

Kiedyś miało miejsce ogromne przedstawienie „Oh, Susannah”, w której występowała Sara. Spektakl miał swoją premierę w sobotę, więc przy każdej nadarzającej się okazji dziewczyna ćwiczyła w parku (ponieważ był on jej inspiracją) godzinami. Za każdym razem Sara błagała Metan, aby ta poszła z nią, ale ta i tak zostawała w mieszkaniu i czytała.

W sobotę Sara była gwiazdą, została po przedstawieniu i wróciła do domu bardzo późno. Kiedy wkroczyła, usłyszała bujany fotel swojej koleżanki, skrzypiący gdzieś w kącie, ale nie mogła go zobaczyć, ponieważ nie wszystkie światła były zapalone. Pomyślała: „Musi na mnie czekać”. Odłożyła swoje rzeczy i weszła do głównego pokoju.

Z kąta dobiegł głos. Brzmiał trochę chrapliwie, ale to nie on poruszył Sarę.

-„Och, Susannah, nie zapłaczesz za mną…”- dobiegł głos

-„Przestań Metan. Nie wciskaj mi tego g*wna, dobra?” – powiedziała Sara

-„Och, Susannah, nie zapłaczesz za mną…”

-„PRZESTAŃ! Mówię poważnie, Meg!”

-„Och, Susannah, nie zapłaczesz za mną…”

-„PRZESTAŃ! DOIGRAŁAŚ SIĘ!”- Sara krzyknęła po tym, jak włączyła światła.

Sara gapiła się na horror w zasięgu jej wzroku. Ciało jej współlokatorki siedziało na fotelu, ale jej głowa była przybita do ściany rzeźnickim nożem. Dziewczyna zaczęła słyszeć śmiech, maniakalny śmiech dobiegająca zza krzesła.

- „Kto tam? KIM JESTEŚ?!”

Zza fotela wyskoczył mężczyzna. Później okazało się, że był to rzeźnik, który uciekł z zakładu w pobliskim mieście. Śpiewał: „Oh, Susannah, nie zapłaczesz za mną… Przychodzę z Alabamy z banjo na kolanach”, tnąc ciało Sary na coraz mniejsze kawałki.

Przyszpilając Sarę do ściany, tuż obok głowy jej koleżanki krzyknął: „Teraz Susannah, nie zapłaczesz za mną!!!”."


„Nie tylko psy umieją lizać”

Młoda dziewczyna jest sama w swoim mieszkaniu. Idzie spać ze swoim psem, który leży na podłodze obok jej łóżka. W środku nocy, kobieta jest budzona przez dziwny dźwięk. Jest podenerwowana, ale sięga ręką w dół do psa, który liże jej rękę. Uspokaja się i wraca do przerwanego snu. Rankiem, wchodząc do łazienki znajduje swojego psa powieszonego za ogon do prysznica, natomiast w miejscu, gdzie pies spał, leży notatka, na której widnieje zdanie: „Ludzie też umieją lizać”.


„Zgubna fryzura”

Stylowa nastolatka zmęczyła się, spędzaniem godzin ostrożnie układając włosy, aby uzyskać efekt „ekstremalnego ulu” na głowie. Umyła swoje włosy w słodzonej wodzie, pozwalając, aby to utwardziło jeszcze bardziej jej fryzurę. W nocy ostrożnie owinęła ręcznik dookoła głowy i spała na specjalnej poduszce, której celem było, nie zaburzanie fryzury.

Jednego dnia dziewczyna nie zeszła na dół na śniadanie. Jej matka poszła do jej pokoju, aby odkryć swoją martwą córkę w nocy. Kiedy usunęli ręcznik z jej włosów, okazało się, że została zagryziona na śmierć przez szczury gnieżdżące się w jej fryzurze.


A to chyba moje ulubione. :-)
„Jesteś zadowolona, że nie włączyłaś światła?”

Dziewczyna wracała późno do swojego pokoju w akademiku, aby zabrać swoje książki przed tym jak uda się do pokoju swojego chłopaka na noc. Wkroczyła, ale nie włączyła światła, wiedząc, że jej koleżanka śpi. Krzątała się w pokoju po ciemku przez parę minut zbierając książki, ubrania, szczoteczkę do zębów itd. przed wyjściem.

Następnego dnia, wracając do swojego pokoju, zastała przed nim policję. Zapytali czy tutaj mieszka, a ona powiedziała, że tak. Zabrali ją do wnętrza pokoju, a tam napisane krwią na ścianie było: „Jesteś zadowolona, że nie włączyłaś światła?” Jej koleżanka została zamordowana podczas, gdy ona zbierała swoje rzeczy.
Awatar użytkownika
Erna Shorter
Posty: 1246
Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a

Post autor: Erna Shorter »

Karolina historie rewelacyjne! :diabel:
Karolina pisze:„Nie tylko psy umieją lizać”
A ta historia była kilka postów wyżej. ;-)

No to teraz kolejna porcja ode mnie.
Nieco o duchach...


Wesołe miasteczko

Nadia miała 10 lat,nie była ładna,ale miała mnóstwo przyjaciół.Któregoś dnia firma rodziców splajtowała i musieli się przenieść do innego miasteczka Salensvile.Nadia pożegnała się z przyjaciółmi i z żalem w sercu pojechała.Było tam dosyć dziwnie.Wiał porywisty wiatr wszystko wydawało się szare.Naprzeciwko ich domu stało Wesołe miasteczko,od lat nieczynne było wręcz upiorne.Była noc,dziewczynka nie mogła zasnąć,a o północy usłyszała dziecięcy śmiech i piski maszyn.Wyjrzała przez okno i zobaczyła dzieci bawiące się w Wesołym Miasteczku.Następnego dnia o północy,nieświadoma niczego poszła się tam bawić.Gdy weszła nagle dzieci ucichły,a starsza dziewczynka,która miała czerwone oczy powiedziała "Mamy następną ofiarę.Wszystkie dzieci się zaśmiały i rzuciły się na nią rozrywając ją na kawałki.Pożerały ją i coraz bardziej ich oczy stawały się czerwone.Rodzice niepokoili się o Nadię,a o północy usłyszeli pisk dzieci i wołanie ich córki "Mamo,tato ja się tu troszkę pobawię".Od staruszki mieszkającej obok nich dowiedzieli się,że gdy miasteczko było czynne pewna dziewczynka spadła z Koła Młyńskiego.Jej niespokojna dusza krążyła po Wesołym Miasteczku,które po tym wypadku zamknięto i nie chcąc sama się tam bawić zabijała dzieci.

Zjawa

Klara mieszkała kiedyś z rodziną w starym powojennym domu. Dawna jego właścicielka zmarła w dzień urodzin starszej siostry Klary - Ani. Ich życie było pełne radości i beztroski, aż do 18 urodzin Ani. Od samego rana działy się dziwne rzeczy. Przedmioty spadały z półek, okna same się otwierały, co chwila dzwonił ktoś do drzwi, ale nikogo za nimi nie było. Wszyscy domownicy byli przekonani, że to koledzy Ani robią sobie głupie żarty. Dopiero późnym wieczorem Klara okropnie się przestraszyła. Grała z Anią w karty, kiedy usłyszała, ze ktoś puka w okno. Odchyliła firankę i aż zamarła. Przed nią stała biała postać w czarnym kapeluszu z białą kokardą. Gdy spojrzała na nią, zjawa uśmiechała się serdecznie, a potem znikła. Gdy opowiedziała o tym wszystkim nie uwierzyli. Znalazła kiedyś na poddaszu stare pudełko z fotografiami. Na jednym ze zdjęć zauważyła kobietę, którą widziała za oknem. Miała na sobie ten sam kapelusz i również się uśmiechała. Klara dowiedziała się od rodziców, że ta kobieta była poprzednią właścicielką domu.

Bezgłowa kobieta

Zaczynała się jesień. Liście dawno opadły już z drzew zasypując całe drogi. Działo się to we wsi. Prawie 60 lat temu. W dużym gospodarstwie znaleziono całą rodzinę - nieżywą. Wszyscy mieli podcięte gardła. Jedynie jedyna córka nie miała głowy. Nie wiadomo kto lub co zabiło całą rodzinę, ani tego co się stało z głową dziewczyny. 60 lat później wprowadziła się do tego domu rodzina. Także z jedną córką. Mieszkali w domu tydzień. W ciągu tego tygodnia nic się nie działo. Aż do czasu. Dziewczyna budziła się po nocach cała zalana potem. Rano opowiadała rodzinie, że śniła jej się dziewczyna bez głowy w balowej sukni, która zaczynała ją gonić, a gdy ją dopadła chciała wyrwać jej głowę. Gdy jej się to udawało to dziewczyna budziła się. Rodzice zignorowali to, gdyż twierdzili, że to tylko sen. 22 lutego rodzice wybrali się na wieczór do teatru zostawiając Kasię samą w domu. Dochodziła 22.00. Niespodziewanie ktoś zapukał. Kasia zeszła, żeby otworzyć. Na progu zobaczyła dziewczynę w śnieżnobiałej sukni, lecz gdy chciała spojrzeć jej w twarz, ogromnie się wystraszyła. Dziewczyna nie miała głowy. Kasia zaczęła wrzeszczeć. Wbiegła po schodach na górę i schowała się w szafie. Coś zaczęło ją szturchać z boku. Spojrzała w bok i z hukiem wybiegła z szafy. Obok niej leżała wiercąca się głowa. Wpadła na bezgłową kobietę i upadła na ziemię. Kobieta pochyliła się nad nią i zaczęła poruszać jej głową na wszystkie strony. Rano, gdy wrócili jej rodzice znaleźli swoją córkę leżącą na białym dywanie, nasiąkniętym krwią. Dziewczyna leżała bez głowy...

Bójta się...:diabel2:
Ostatnio zmieniony pt, 25 kwie 2008, 23:11 przez Erna Shorter, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
keep_the_faith
Posty: 187
Rejestracja: śr, 01 sie 2007, 15:02

Post autor: keep_the_faith »

Erna Shorter pisze:gdy spojrzała na jej twarz ogromnie się wystraszyła. Dziewczyna nie miała głowy.
Niby nic a jednak burzy napiecie, heh.
Takie historyjki bywają niespojne jak widac ;-)
Awatar użytkownika
Erna Shorter
Posty: 1246
Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a

Post autor: Erna Shorter »

keep_the_faith pisze:
Erna Shorter pisze:gdy spojrzała na jej twarz ogromnie się wystraszyła. Dziewczyna nie miała głowy.
Niby nic a jednak burzy napiecie, heh.
Takie historyjki bywają niespojne jak widac ;-)
Wybacz,małe niedopatrzenie z mojej strony. glupija

Już poprawiłam. ;-)

Teraz kolejna. Coś dla narcyzów. ;-)

Staruszka

To miał być pierwszy lot samolotem. Gloria nie mogła się wprost doczekać. Miał 25 lat i leciała do Anglii na spotkanie z inwestytorami, którzy mieli zamiar kupić dom jej rodziców. Wsiadła do samolotu. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Zapięła pasy i samolot zaczął startować. Obok niej siedziała kobieta. Ubrana była na czarno. Nie pachniała ładnie. Wręcz przeciwnie. Śmierdziało od niej zgnilizną. Gloria doszła do wniosku, że starsza pani nie lubi używać dezodorantów i uwielbia wzbudzać wstręt w ludziach.
Nawet dobrze jej to wychodziło. Dobrze, że ja nie jestem taka brzydka i szpetna. Mam ładną cerę i napewno ta staruszka mi zazdrości - wychwalała swoją urodę Gloria. Gloria nie wytrzymała i poszła do łazienki, aby się odświeżyć. Przejrzała się w lustrze i pisknęła ze strachu. Jej twarz zrobiła się blada. Oczy miała podkrążone. Jej cerę pokrywały liczne zaczerwienienia i zmarszczki. Dotknęła twarzy. Wydawało jej się, że ręka przykleiła się do twarzy. Zaczęła ją ściągać płatami. Pod skórą było mnóstwo robaków. Wyglądało to tak jakby żywcem jadły ją od środka. Gloria zaczęła zrzucać je z twarzy pozbawionej już skóry. Z pięknej cery została już tylko sama czaszka. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Gloria spojrzała na drzwi a następnie do lusterka. Jej twarz była taka jak dawniej piękna i śliczna. Wyszła z łazienki i udała się na swoje miejsce. Spostrzegła, że nie ma już tej straszej kobiety, która siedziała koło niej. Zapytała hostessy gdzie podziała się jej towarzyszka, ale ta tylko rzekła:
- Niemożliwe nikt koło pani nie siedział, ale ostatnim razem zmarła na tym miejscu taka starsza kobieta. Była dziwnie ubrana tak jakoś bardzo staro i na czarno.
Gloria zalękła się, ale zdała sobie sprawę, że starsza pani chciała dać jej nauczkę za to, ża wyśmiewała się z niej i wychwalała się swoją urodą.
Obrazek
ODPOWIEDZ