: pt, 11 kwie 2008, 16:50
Moim zdaniem, Depeche Mode to jedna z najlepszych grup wszech czasów. Istnieją na rynku muzycznym już 28 lat, a t naprawdę ogromny sukces i dowód na ich wielkość!
Mam wrażenie, że podczas słuchania ich rewelacyjnej muzyki wpadam w jakąś ekstazę, z której nie chcę (nie potrafię) wyjść.
Zespół poznałam dopiero kilka lat temu, w roku 2001, przy okazji wydania albumu "Exciter". Gdy na liście przebojów zobaczyłam teledysk do utworu "Dream On" nie spodobał mi się.
Depeche Mode, kto to w ogóle jest? Ludzie się zachwycają, a to nic rewelacyjnego - myślałam.
Potem usłyszałam piosenkę "Freelove" i zakochałam się w niej.
Moje zainteresowanie zespołem stopniowo rosło.
Początkowo, jedynie etap "Excitera", a jakiś czas później, gdy usłyszałam utwór "Enjoy The Silence" oszalałam na ich punkcie. Nie za sprawą tej piosenki, która nic dodać nic ująć jest rewelacyjna, ale okazało się, że ja ich znam. Przecież jako dziecko często słyszałam w radiu, czy u taty właśnie tą piosenkę.
To było coś niesamowitego!
Generalnie całe moje życie to muzyka. Co chwila odkrywam coś „nowego”, co tak naprawdę jest „stare” i to doskonale znam.
Szybko zaopatrzyłam się w kilkanaście utworów z ich dyskografii i zaczęło się. Potem kolejne utwory, kolejne albumy i już nie mogę z tego wyjść. A bardzo dużo z tego znam, wychowywałam się na tym.
To jest niesamowite!!!
Muzyka muzyką, ale uważam, że zespół nie byłby tak świetny, gdyby nie genialny i charyzmatyczny głos Dave’a Gahan’a. Nie ważne czy śpiewa w grupie, czy solo, jest rewelacyjny!
Kilka lat temu „Depesze” dali koncert w katowickim Spodku i ze względu na ogromne zainteresowanie, zgodzili się zagrać dodatkowo w Warszawie. Ja oczywiście ze względu na fakt (tak się moim rodzicom zdawało :P) mojego młodego wieku nie poszłam i bardzo żałuję do dziś.
Moim utworem nr. 1 jest "Never Let Me Down Again" , ale nie jest tak, że innych utworów nie doceniam. Dla mnie 90% ich twórczości to same hity i wszystkie ubóstwiam. Z wyjątkiem
„I Just Can’t Get Enough”, do którego nie potrafię się przekonać. Wydaje mi się nieco groteskowy, nie tak mocny jak ich współczesne, ale wiecie to moje subiektywne odczucie i nie chcę ich tutaj zbyt surowo oceniać, bo to w końcu jeden z ich pierwszych singli, a każdy artysta musi jakoś zacząć.
Pozdrawiam wszystkich depeszowców !
Mam wrażenie, że podczas słuchania ich rewelacyjnej muzyki wpadam w jakąś ekstazę, z której nie chcę (nie potrafię) wyjść.
Zespół poznałam dopiero kilka lat temu, w roku 2001, przy okazji wydania albumu "Exciter". Gdy na liście przebojów zobaczyłam teledysk do utworu "Dream On" nie spodobał mi się.
Depeche Mode, kto to w ogóle jest? Ludzie się zachwycają, a to nic rewelacyjnego - myślałam.
Potem usłyszałam piosenkę "Freelove" i zakochałam się w niej.
Moje zainteresowanie zespołem stopniowo rosło.
Początkowo, jedynie etap "Excitera", a jakiś czas później, gdy usłyszałam utwór "Enjoy The Silence" oszalałam na ich punkcie. Nie za sprawą tej piosenki, która nic dodać nic ująć jest rewelacyjna, ale okazało się, że ja ich znam. Przecież jako dziecko często słyszałam w radiu, czy u taty właśnie tą piosenkę.
To było coś niesamowitego!
Generalnie całe moje życie to muzyka. Co chwila odkrywam coś „nowego”, co tak naprawdę jest „stare” i to doskonale znam.
Szybko zaopatrzyłam się w kilkanaście utworów z ich dyskografii i zaczęło się. Potem kolejne utwory, kolejne albumy i już nie mogę z tego wyjść. A bardzo dużo z tego znam, wychowywałam się na tym.
To jest niesamowite!!!
Muzyka muzyką, ale uważam, że zespół nie byłby tak świetny, gdyby nie genialny i charyzmatyczny głos Dave’a Gahan’a. Nie ważne czy śpiewa w grupie, czy solo, jest rewelacyjny!
Kilka lat temu „Depesze” dali koncert w katowickim Spodku i ze względu na ogromne zainteresowanie, zgodzili się zagrać dodatkowo w Warszawie. Ja oczywiście ze względu na fakt (tak się moim rodzicom zdawało :P) mojego młodego wieku nie poszłam i bardzo żałuję do dziś.

Moim utworem nr. 1 jest "Never Let Me Down Again" , ale nie jest tak, że innych utworów nie doceniam. Dla mnie 90% ich twórczości to same hity i wszystkie ubóstwiam. Z wyjątkiem
„I Just Can’t Get Enough”, do którego nie potrafię się przekonać. Wydaje mi się nieco groteskowy, nie tak mocny jak ich współczesne, ale wiecie to moje subiektywne odczucie i nie chcę ich tutaj zbyt surowo oceniać, bo to w końcu jeden z ich pierwszych singli, a każdy artysta musi jakoś zacząć.

Pozdrawiam wszystkich depeszowców !