Wszystko co godne polecenia

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

No właśnie nie wynika... Z logiki wynika że to nie Whitney :beksa:
Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Post autor: Pank »

Maverick pisze:Z logiki wynika że to nie Whitney
Dlaczego nie wynika?
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

Bo tak ustaliliśmy na czacie ;P
Awatar użytkownika
Willy
Posty: 1473
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 21:08
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Willy »

Whitney Houston, we've got a problem.



Teraz słucham wyjącej jak słoń śmieciarki.
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

[b]Smooth_b[/b] pisze:Prince pnie sie w góre na liście moich ulubionych w zastraszjącym tempie. Razem ze Steviem. Oni juz wspólnie nagrywali. A kiedy nagrasz coś z Jacksonem??
Hehe, Basia to chyba nie przez moje last.fm? ;-)
wspominałaś że słuchasz...
Ci dwaj panowie to klasa światowa, zresztą to chyba wie każdy.
Dla mnie "Songs In The Key Of Life" Steviego to taka sama relikwia jak "What's Goin On" Marvina Gaye. Nawet sam Sir Elton John przyznał że to jego ulubiony album, najlepszy jaki słyszał. Początki kariery Wondera jakoś do mnie nie przemawiają, ale może kiedyś je docenię również. Od wyżej wspomnianego albumu lubię już wszystkie i te słabsze i te lepsze. Ostatni studyjny"A Time 2 Love" jest wyśmienity.

Jak panowie przez Ciebie wspomniani odejdą kiedyś z tego świata to aż strach pomyśleć... :smutek:

Co do duetu Prince & Jackson... Czy są w ogóle takie osoby, które nie chciały by usłyszeć tego duetu? Chyba nie ma. Jackson z Wonderem nagrywał dwa razy jako dorośli już artyści, nie liczę tutaj współpracy małej ale jednak przy "We Are The World". Ich dwa duety choć przyjemne w słuchaniu, myślę że wyżynami ich możliwości nie są. Miewam takie wrażenie że "Get It" był nagrany na odczepnego w podzięce za duet z albumu "Bad".
Ale niewielu także wie że Michael nagrywał już z Wonderem jeszcze w Jackson 5. Co prawda wystąpił tylko w chórkach z braćmi w singlu numer 1 w USA "You Haven't Done Nothin'" ale jednak nagrywał. Kawałek jest jednym z moich ulubionych w twórczości Steviego. Posłuchać go można tutaj.

A tu możecie zobaczyć jak podczas koncertu w Vancouver Stevie eksperymentował z "Human Nature" naszego Michaela. Czapka z głowy mi sama spadła.
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Duet Prince'a z Madonną też jest żałosny. Nie wiedzieć czemu. Jak Madonna miała z Michaelem nagrywać, powiedziała ponoć że nie chce kolejnej love song. Dopiero później załapałem, że piła do swojego duetu z Księciem, bo taki tytuł ma ich duet.

Zastanawiam się, czy historia odnotowała jakieś znaczące piosenki, będące zderzeniem dwóch indywidualności muzyki.
W muzyce alternatywnej funkcjonuje taki projekt in the fishtank. Polega on na tym, że znani w kręgu muzyki niszowej muzycy z dwóch różnych formacji zamykają sie na jakiś czas w jednym pomieszczeniu i wspólnie coś tworzą. Zderzenie dwóch idnywidualności owocuje płytą.
Z artystami masowymi jest ten kłopot, że są... masowi. Mają zawalone terminarze i trudno im się spotkać. Radiohead nagywali ze Sparklehorse przez... telefon. Duet Madonny z Prince'm, o ile się nie mylę, też był nagrywany na odległość. Coś na zasadzie: ja ci podeślę demo, zaśpiewaj i nagraj po swojemu i odeślij. Ja coś z tego skleję i później ci odeślę do aprobaty. Oszczędza czas, wygodne, ale nie mające nic wspólnego z chemią wynikającą ze spotkania dwóch ludzi.
A słuchacze cierpią z nudów.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Smooth_b
Posty: 668
Rejestracja: pn, 16 lip 2007, 1:50
Lokalizacja: z Los Angeles

Post autor: Smooth_b »

Mandey pisze:Hehe, Basia to chyba nie przez moje last.fm?
a i owszem, miedzy innymi wśród winnych Ty się znajdujesz wraz ze swoim lastem:)
I dzięki za linka do StevieFeat.J5!
Mandey pisze:Początki kariery Wondera jakoś do mnie nie przemawiają, ale może kiedyś je docenię również
ciekawostka sprzed dawna jest taka że Stevie już jako 14latek wystąpił w paryskiej Olympii i uwaga, dzielił z naszymi niebiesko- czarnymi garderobę. Oni nie byli chyba jeszcze świadomi z kim dzielą wieszaki.
kaem pisze:W muzyce alternatywnej funkcjonuje taki projekt in the fishtank
Różnie z tym bywa ale po niekomercyjnych duetach tego oczekuje bo prawdziwośc dźwieków i przekazu jakby z sensu muzyki alternatywnej wynika.
Jesli chodzi o takiego MJa i Princa powiem szczerze że nawet mi do głowy nie przyszło że nagrywając wspolny utwór mogliby siedzieć razem w studiu i pracować.. Szkoda.
Ale czy byłoby nudno? Powątpiewam.
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Lokalizacja: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

Mandey pisze: Ale niewielu także wie że Michael nagrywał już z Wonderem jeszcze w Jackson 5. Co prawda wystąpił tylko w chórkach z braćmi w singlu numer 1 w USA "You Haven't Done Nothin'" ale jednak nagrywał. Kawałek jest jednym z moich ulubionych w twórczości Steviego. Posłuchać go można tutaj.
No właśnie ja nie wiedziałam.
Teraz słucham już od godziny - i nie mogę się od tego odkleić!
Dzięki Mandey :-)
Oprócz współpracy o której piszesz.
Just Good Friends, czy Get It - mamy jeszcze All I Do, gdzie MJa słychać bardzo wyraźnie.
Można więc powiedzieć x 3 + ta "drobnica" przy We Are The World ;)

Co do "Love Song" Madonny i Prince'a utwór jak na tą dwójkę, faktycznie cieniutki.
Wiem, że na pewno słyszałam go kiedyś w Trójce.
O ile mnie pamięć nie myli Marek Niedźwiecki zaprezentował go w swojej "Markomanii"
Pierwsze skojarzenie, jakie mi się wtedy nasunęło to: brzmi jak odrzut... :wariat:
To zostało gdzieś wydane, czy faktycznie jest tylko odrzutem z sesji?

Jeżeli chodzi o wspólny projekt Prince & Michael - podobnie jak Smooth nie wyobrażam sobie ich w studio na równych prawach!
Mogą się wzajemnie podpatrywać na koncertach, czy przy swoich odrębnych projektach / co zresztą miało już miejsce /, ale wspólnie nagrywać w jednym studio?!
Przeforsowywać własne artystyczne wizje i pomysły? Ojj nie...
Starcie dwóch Ikon. Dwóch tak silnych osobowości :nerwy:
Obawiam się, że słowo "kompromis" w tym przypadku musiałoby nabrać zupełnie nowego znaczenia...

Michael Prince'a "grzecznościowo" nóżką z półobrotu. Prince Michaela "motywująco" gitarką przez plecy ;P

Edit:
kaem pisze:Utwór znalazł się na płycie Like A Prayer
Oj... więc nie wiem czemu kojarzę go jedynie z eteru. Widocznie zrobił na mnie tak nikłe wrażenie, iż nie zapisałam go w pamięci. Like A Prayer przerabiałam już dawno temu... Miałam kilka starszych albumów Madonny, ale pozbyłam się ich, wypaliwszy sobie uprzednio ze dwa krążki "Greatest Hits" - niekoniecznie "greatest", bo wybrane na moje własne ucho ;) Za resztą jakoś nie tęsknię :)
Kocham utwór tytułowy! Zwłaszcza w wersji KONCERTOWEJ! Chórki nadrabiają tak pięknie, że aż zapominam o głosie Madonny :P
Ostatnio zmieniony ndz, 03 sie 2008, 23:29 przez Lika, łącznie zmieniany 1 raz.
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Lika pisze:To zostało gdzieś wydane, czy faktycznie jest tylko odrzutem z sesji?
Utwór znalazł się na płycie Like A Prayer. Prince też udziela sie w miniaturze Act of Contrition , zamykającej krążek.
Jak teraz patrzę, na płycie jest też paru znajomych z płyt Michaela: Andraé Crouch , Paulinho Da Costa, Jeff Porcaro. Też Randy Jackson, ale inny- ten od amerykańskiego Idola.

Ja sobie wyobrażam, by mogli ze sobą współpracować. Anna Maria Jopek potrafiła zrobić całą trasę ze światowymi gwiazdami jazzu i się dało. A dobrzy jazzmani naprawdę potrafią mieć w czubie.
No chyba że M. Jackson zdurniał do reszty i szuka tylko pochlebców, co jest możliwe- zważywszy, z kim ostatnio się zadaje.
Ostatnio zmieniony ndz, 03 sie 2008, 22:20 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Lika pisze:mamy jeszcze All I Do, gdzie MJa słychać bardzo wyraźnie.
Zapomniałem glupija
A znam przecież bardzo dobrze. Mam nawet fajny mix tego kawałka.
Lika pisze:Jeżeli chodzi o wspólny projekt Prince & Michael
Ja jednak wierzę że może kiedyś... jako stetryczałe staruchy spotkają się w studio i wywiną jakiś #1.

...a co do duetu Prince'a & Madonny... no comment. :-/
Tymczasem słucham sobie tego co widać poniżej. Stevie pomagał mi dziś w remoncie bardziej niż moja żona. ;-) Mam łapy długie do podłogi. Szpachlowanie zakończone. Jutro szlifowanko... i kolor... miodowy :-)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
Smooth_b
Posty: 668
Rejestracja: pn, 16 lip 2007, 1:50
Lokalizacja: z Los Angeles

Post autor: Smooth_b »

Nie no wyobrażać to ja też sobie wyobrażam, co więcej liczę po cichu na MJfeat.Prince
Z tym że jeśli ta współpraca miałaby polegać na szczerym wspólnym majstrowaniu twarzą w twarz, wspólnym śpiewie gardło w gardło to się nie łudzę.
Mroczuś
Posty: 307
Rejestracja: czw, 22 gru 2005, 10:57
Lokalizacja: Trójmiasto

Post autor: Mroczuś »

Mandey pisze:
Mroczuś pisze:Nie Wierz Nigdy Kobiecie - Lady Pank.
A to czasem nie Budka Suflera, jeszcze w składzie z Janem Borysewiczem? ;-)
W sumie masz rację ale ściągnęło się jako Lady Pank i tak napisałam choć błędnie to fakt ! ;-)
مايكل جاكسون
Awatar użytkownika
Smooth_b
Posty: 668
Rejestracja: pn, 16 lip 2007, 1:50
Lokalizacja: z Los Angeles

Post autor: Smooth_b »

W odpowiedzi na "Nie wierz nigdy Kobiecie" mam cos o panach.


Utwór i teledysk uwielbiam, bo nie dość że piosenka świetna to jeszcze hm życiowa I Betcha Think This Song IS About You
Mogę tego sluchac na okrąglo i mi sie nie znudzi
Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Post autor: Pank »

Nie byłbym Pankiem, gdybym nie rozwinął wątku. :hahaha:
A to czasem nie Budka Suflera, jeszcze w składzie z Janem Borysewiczem?
Tak. To utwór Janka Bo pochodzący z 1978 roku, kiedy ten był jeszcze gitarzystą Budki Suflera a o Lady Pank nikt nie słyszał. Kompozycja nagrana podczas sesji do legendarnej płyty Za ostatni grosz, ostatecznie trafiła na nią dopiero podczas wydawania reedycji na płytach kompaktowych. Tak samo jak pozostałe dwie kompozycje Borysewicza - Bez satysfakcji (co ciekawe, dostępna na kilku składankach Lady Pank - choć nagrana pod szyldem Budki Suflera - jest również wersja z wokalami gitarzysty) i Nie ma końca tej podróży.

Poza tym, owszem, istnieje Nie wierz nigdy kobiecie... w wersji Lady Pank. Wersja bez prądu krążyła po sieci jak odrzut z płyty Akustycznie wydanej w 1995 r., by ostatecznie trafić jako utwór dodatkowy na niedawnej reedycji. Ponadto Janek przypomniał sobie o tej kompozycji na potrzeby niedawno nagrywanego koncertu z orkiestrą symfoniczną - w niedalekiej przyszłości doczekamy się zresztą jego premiery na płycie DVD. Póki co, kompozycja wróciła niedawno, po dziesięciu latach chyba na dobre, do setlisty na zwykłych koncertach Lady Pank.

Ponadto cover piosenki nagrał na swojej płycie Stachursky, więc - strach się bać. :]

Tymczasem mój wieczór sponsoruje płyta pochodząca z zeszłego roku, Hissing Fauna, Are You The Destroyer? grupy Of Montreal. Kompozycja z tego albumu, The Past Is A Grotesque Animal chyba nie tylko mnie zaczarowała podczas piątkowego koncertu na Offie. Tu w wersji wolniejszej, akustycznej.
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Miałem iść spać ale doczytałem na pewnym portalu że zmarł wczoraj wybitny muzyk ISAAC HAYES. Niewielu go zapewne kojarzy... Twórczość tego pana porównuje się do osiągnięć Ala Greena, Jamesa Browna czy Steviego Wondera. Ostatnio był znany z podkładania głosu postaci Chefa w popularnym serialu "South Park" Tak się złożyło że na twardym mam jego składankę i sobie przypomniałem co nie co. Hayes nagrał kiedyś cover Jackson 5 "Never Can Say Goodbye". Posłuchajcie...

Obrazek
[*]
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
ODPOWIEDZ