Przydarzyła Wam się kiedyś taka właśnie prawdziwa przyjaźń?
Czy sądzicie, że taka głęboka więź zawsze przeradza się w uczucie?
Jakie są Wasze doświadczenia?
Ciekawa jestem Waszych odpowiedzi

Nie wiem krto to powiedzial ale srednio sie z nim zgadzam. Bo to sie tak latwo moiw ze jesli ona/on sie nie spodoba to bedzie zdrowo ale uczucia sa duzo bardziej skomplikowane przeciez. Abstrahując od mojego specyficznego gustu, bo nie koniecznie podobaja mi sie tacy z okladki magazynow mody ale to taki gust i tyle, ale ja musze kogos polubic zeby mi sie fizycznie spodobal. Jesli powiedzmy ktos mi sie podoba a przy blizszym poznaniu osoba mi nie pasuje to jakos tak sie dzieje ze ten ktos przestaje być dla mnie atrakcyjny fizycznie. W przyjaźni mogą mnie wkurzać jakies niektore cechy charakteru i to nawet cyklicznie, ale nie dostrzegam wad w wygladzie, albo inaczej- one stają sie zaleta. Zaczynaja mi sie podobac bo to miedzy innymi one tworzą tą calą osobe ktorą darze uczuciem.malakonserwa pisze:Ktoś kiedyś powiedział coś mniej-więcej takiego: "przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa, o ile doprawiona jest wzajemną niechęcią fizyczną"