Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać.
Wreszcie dotarłam do komputera

(musiałam odespać ten prawie 6cio godzinny spacer z MJowitkiem i Schmittkiem, dodatkowo ciężko jest gdy dzieli się kompa z tatą i siostrą.) i udało mi się napisać co nieco.
Moje kochane MJówki - to powitanie nudne się już robi, więc może inaczej:
Well… helou!
Taki lans,jak to mawia Maro. :P
Sobotni zlot udał się w 100% mimo tego, co wskazywała magiczna kuleczka MJowitka, która na moje pytanie „Czy zlot się uda?” zawsze stanowczo odpowiadała „NIE!”. Była pijana, tak to na pewno to, w końcu po tylu wstrząsach, które przeżyła nie ma się, co dziwić…
No dobra, ale przejdę do rzeczy, przecież kulka nie jest najważniejsza. Taka tam wyrocznia…
Dla mnie zlot zaczął się generalnie( MJowitku, zaś mi się to generalnie wcisnęło

) już 28.03 ,tj.w piątek popołudniu. O 15:30 poszłam odebrać MJowitka z dworca.
Godzina 16:15 przyjeżdża ciapąg (gwoli ścisłości, pociąg).
Wychodzą z niego tłumy, masa ludu, co to jakiś koncert Jacksona w Katowicach czy co? Pomyślałam…
Ok,a teraz zaczyna się zabawa : „Gdzie jest MJowitek?”
Schowała się w jakimś przedziale?
Za kioskiem?
Za gaśnicą?
Pod pociągiem?
Czy po prostu stoi gdzieś pomiędzy ludźmi?
Nie wiem,nie mam pojęcia, ludzie wychodzą i wychodzą ,a tu nic… nagle… doznałam objawienia… tak!
Widzę… widzę czarny kapelusz!
Akcent Michael’owy, więc jest nadzieja! I okazało się, iż była to sama przeze mnie poszukiwana Jowita!
Yes, yes, yes! (jakby to rzekł nasz ex-premier).
Odnalazłyśmy się, teraz czas do domku potem spotkanie z Kaśką (MJowitka of course, ja czyhałam na nią w zaciszu domowym).
Przed 22gą MJowitek wróciła i chwilę potem… poszłyśmy spać (fascinating

)
Michael z samego rana:


Nazajutrz, obudziłam się gdzieś ok. 8:10, podeszłam do biurka i ujrzałam coś niesamowitego

…na wyświetlaczu mojego telefonu widoczny był napis „Odebrano 1 wiadomość” moja pierwsza myśl „Schmittek!” (zawsze wysyła sms’y po 24,a ja odbieram je rano

). Szybko otworzyłam klapkę, wcisnęłam kwadratowy przycisk i moim oczom ukazał się nr innego mężczyzny… tym oto mężczyzną był… tancerz.
Nie miał, co ze sobą począć, bo był w Katowicach, więc chciał z samego rana wpaść na kawusię…ba załapał się nawet na lody.
Najlepsza była reakcja mojego taty jak go zobaczył:
tancerz wychodzi z mojego pokoju, a z kuchni wychodzi mój tata:
tancerz – Dzień dobry.
Mój tata – Dobry wieczór… co Ty tu robisz? Spałeś tutaj?
Wszyscy wtedy wybuchnęli śmiechem.

Nie ma to tamto, tancerz zrobił wrażenie na moim tacie …

Oto jak go przyjęłyśmy. Kapłanki świątyni, choć w tym przypadku sypialni.
p.s. ja tak naprawdę rano wyglądam.

Zajebiaszczą mam piżamkę, co nie?
tancerz twierdzi,ze wyglądam w niej jak Buka:

I coś w tym jest...

A tu z moim mężczyzną… mój wzrok mówi wszystko!
Tancerz był u nas niedługo, kiedy poszedł zjadłyśmy śniadanko i udałyśmy się do Schmittka. To była naprawdę niesamowita i ciężka wyprawa.
Deszcz lał niemiłosiernie, a wiatr szargał naszą parasolką (tak wzięłam tylko jedna małą

) i nie pozostawił na nas suchej nitki.
Oczywiście, co jest najgorsze, kiedy pada deszcz?
Włosy się kręcą, więc było to dla nas traumatyczne przeżycie, że nasze fryzury nie będą w tak dobry stanie, w jakim były,kiedy wychodziłyśmy z domu.
Trzeba było pojechać tramwajem, ale nie Erna wszędzie musi piechot łazić.
Wybacz MJowitku, ze Cię tak wyciągnęłam.
Osuszyłyśmy się nieco na klatce schodowej Schmicia, (pozdrawiamy "Pana Tatę Schmicia", który na nas wpadł), zrobiliśmy sobie małą sesję zdjęciową, (spełnienie marzenia MJowitka, sesja na parapecie

)

Stranger In Moscow

Take me home…

I just can’t stop loving you…
i ruszyliśmy zwiedzać katedrę Chrystusa Króla.
Co było najfajniejsze? :
- tajemne przejście za konfesjonałem prowadzące do… dzwonu, a stamtąd na dach katedry. (nie wchodziliśmy tam niestety)
- przejście za ołtarzem głównym(jaaaaaaaaka frajda )
- włącznik światła ukryty za tajemniczą metalową płytką (nawet sobie nie zdajecie sprawy ile wzbudził emocji)
Pomijając istotne informacje dotyczące historii katedry, których w głowie Schmittko ma mnóstwo i naprawdę jest dobry w te klocki, przejdę dalej do opowiadania histori bardziej lub mniej ciekawych.
Po części turystycznej udaliśmy się do knajpki „Camelot”, aby tam dokonać konsumpcji… ziemniaka.

Michael w południe.
Generalnie (znowu:P) maczaliśmy (tzn. głownie chopcy) swoje kartofelki w sosie MJowitka i zastanawialiśmy z czego jest zrobiony.
SOS CAYENNE
1/2 kostki bulionu drobiowego
50 dag obranych i pokrojonych pomidorków
słoiczek kaparów, pęczek natki
Po spożyciu pokrojonego w plastry i zapiekanego w ziołach (niewiadomego pochodzenia, ale za to dawały kopa – przynajmniej takie mieliśmy wrażenie…) ziemniaka rozeszliśmy się. Schmittek poszedł zdobyć prowiant, w domu (nawet się nie podzielił na zlocie, ech… ). MJowitek podbiegła do Kasi, do hotelu,a my z tancerzem napadliśmy Empik.
Oto efekty naszego najścia:

MISJA!
GODZ. 16:15 viva201 daje znać, że czeka na nas na dworcu.
Tancerz poleciał kupić bilet na pociąg, a ja poleciałam do naszej kochanej rodzinki.
Jest! Widzę ich!
Kasia,Mariusz i 2 kochane szkraby, Pawełek i Paulinka.
Zabrałam naszą czwórkę do Empika i tam oczekiwaliśmy na wszystkich.
Zaprowadziliśmy dzieciaki do półek, gdzie z tancerzem dopełniliśmy misji. To było dobre, bo dzieciaki były zachwycone, nie mówiąc już o dziale z książkami dla maluchów, który opanowały w mig. Potem przenieśliśmy się już przed sklep i czekaliśmy na resztę MJówek. Gdy już wszyscy się zgromadziliśmy, ruszyliśmy kierunku Camelotu (a nie punktu 44,tak jak było na początku planowane.)
Doszliśmy!
Wszystko pięknie ładnie, chcemy się zintegrować, łącząc stoliki, ale se nie da, bo przychodzi pani kelnerka i oznajmia, że stołów złączać NIE WOLNO, bo w klubie są już 2 rezerwacje itp. itd. i szef kategorycznie tego zabrania. Nie wiem co to miało do tego, ale generalnie (zaś :P) stoły skierowane były do siebie rogami i nie mogły się stykać. Strach pomyśleć, gdyby się tak dotknęły… wyrzuciliby nas stamtąd. A więc nie złączając stołów siedzieliśmy razem, a jednak osobno.
Cytując Kasię M.Dż.*:
„Jest w tym pewna, osobliwa logika.”
Kasiu, wytłumaczysz mi jaka? hihi
Rozmowy, rozmowy, jaja, znów rozmowy.
Strasznie mi się podobały dzieciaczki, zwłaszcza jak zapodałam Majkiego z mojego, super profesjonalnego odtwarzacza (aparatu telefonicznego – i tu zabrakło Buszmena, naczelnego DJ’a śląskich zlotów i jego PSP2)to fajnie tańczyły i od razu słychać było „Jackson, Jackson leci!” suuuuper!
A Pawełek jak fajnie tańczy! Będzie z niego niezły tancerz!
Kochane maluchy! Cioteczka Erna już tęskni!



Oto jak młody fan wsłuchuje się w rytm muzyki.


Schmittko”Hmm… ale mam fajną… kuleczkę.”
MJowitek ”Ciekawe co mi odpowie kula jak zapytam czy jestem głodna.”
M.Dż.* „Nie ma to jak wizyta u śląskich MJówek.”

Obrady moderatorów?
Czas uścisków:










Po 19 DOSZLI do nas Bartuu i Natalia.
Zanim jednak do nas dołączyli, nasi najmłodsi, wraz z rodzicami poszli do domu, musieliśmy sobie zająć jakoś czas i bawiliśmy się( zamęczaliśmy)Michaelem Jacksonem. Tak, tak Michaelem Jacksonem,a raczej jego miniaturką, ale… zawsze coś.
Oto krótka relacja z tego, co się z nim działo :

Bredgens
Majkel Dżekson dostał w swoje ręce Michaela Jacksona




MJowitek – jedyna fanka, która pieprzyła Michaela Jacksona.

Bezwstydnik jeden, no!

Michael jest człowiekiem wyjątkowo wygimnastykowanym.
TYLKO DLA DOROSŁYCH!
Czas na małe rozbieranko:

Michael nawet szpagat potrafi.

Balet? Nago?




Naga prawda o pochyleniu ze Smooth Criminal – tak naprawdę to Michael ma wyjątkowo elastyczne kolana.
A do tego służyły nam ściągnięte z niego ubrania:






Czas się ubrać. Najpierw ja próbowałam, potem mzs,ale najlepsza w te klocki okazała się M.Dż.*. Brawo!
Miałam zaszczyt karmić majkelzawszespoko moim ziemniakiem, maczanym w moim sosie czosnkowym, Kasia zajadała się czymś takim:

Zgadnijcie co to?
wyżej wymieniony majkelzawszespoko tańczył do Billie Jean swoją szklanką z piwem, a MJowitek zastanawiała się czy powinna coś zjeść i pytała o to naszej wyroczni. Dodajmy do tego prezentację instynktów macierzyńskich M.Dż.* ,która ubierała uprzednio rozebranego przeze mnie Michaela i zaprezentowała nam jak to jest być moderatorem forum.

Jej moderatorska wysokość.
"SZORTER DOSTAJESZ BANA!"

Wielkie oko, wielkiej siostry!

„O kuleczko powiedz przecie, czy Michael Jackson zawita u nas w Polsce, podczas podróży po świecie?”

A to moja wielka rurka, którą wybrał dla mnie sam mzs.
Generalnie było świetnie, extra, rewelacyjnie i wariacko, czyli tak jak zawsze!
Love ya all!
MJowitku – świetnie spędziłam weekend w Twoim towarzystwie. Rewelacyjna z Ciebie babka, zapraszam częściej! I pamiętaj – kuleczka nie zawsze mówi prawdę.
M.Dż.* - pozytywna energia i humor jakim mnie zarażasz przy każdym spotkaniu nie mają sobie równych. Majkelu Dżeksonie jesteś the best! Cieszę się z naszego spotkania! 
Schmittko – giździe piyruński jedyn, ciesza się, żeś się zdecydowoł przyjść. A i dzięki za oprowadzenie po katedrze. Tyle lat mieszkam w Katowicach,a nie miałam pojęcia o wielu rzeczach.
Tancerz – „mój panie z Opola”
rządzisz!
Natka – buźki dla mojej kochanej przyszywanej siostrzyczki! 
KWASNA – fajnie było znów się zobaczyć.
Majkelzawszespoko – chłopie wymiatasz, ten numer ze szklanką hahaha cieszę sie,ze nareszcie mamy okazje spotykać się na żywo.
Viva201 z rodzinką – cieszę się bardzo, że przyjechaliście. Wiem, że ciężko jest zabierać maluchy w podróż, ale najważniejsze, że pomimo tego się zjawiliście i, że się Wam spodobało.
Do zobaczyska wkrótce, wyciskaj ode mnie maluchy! 
Bartuu – już wszystko w porządku, cieszę się, że się zobaczyliśmy i pogadaliśmy face to face. 
Buźki dla Nati i Aśki.
Buźki kochani, naprawdę świetnie się bawiłam. Moc uścisków również dla tych wszystkich, którzy nie mogli być z nami.
Iwonka =>
&
Majki I love You!:hug:
Pozdrawiam wszystkich
Boska Ernestyna SHORTER
p.s. oto wniosek do jakiego doszłyśmy wraz z MJowitkiem. Wszyscy moi znajomi twierdzą,że Schmittko wygląda jak Michael Jackson. Stwierdziłyśmy, iż jest to całkiem prawdopodobne, że moze on być jego synem.
Historia wygląda tak:
Michael miał romans z Billie Jean, która pochodziła z Filipin. Z ich związku zrodził się niejaki, tajemniczy Billy Jean.
Michael chciał ukryć fakt, iż został ojcem, bo był zbyt młody na to i postanowił syna oddać w dobre ręce. Przekazał go pod opiekę skromnej rodzinie z Katowic, także syn naszego króla wychowywany był przez skromną rodzinę ze Śląska i dziś znany jest jako Schmittko.
Teoria prawdziwa i (częściowo,właściwie prawie wcale nie) potwierdzona.
p.s.2 filmików na razie nie wrzuciłam, bo jeszcze nie wiem jak i nie miałam kiedy. Zrobię to wkrótce.
p.s.3
Maro pisze:Za 1 miejsce,najnowsze wydanie koncertu Live in Bucarest:The Dangerous Tour
Maro co mogę zrobić,żeby zająć pierwsze miejsce??

Tzn, jaki to będzie konkurs?
