...::: Wspomnienia po MJOWISKU 2007 :::...

Pomysły na spotkania fanów, imprezy MJówkowe, zloty, opisy przeżyć po nich, zaproszenia na imprezy itp.
Awatar użytkownika
Mjabs
Posty: 132
Rejestracja: pt, 01 lip 2005, 15:03
Lokalizacja: Toruń/Maskat :)

Post autor: Mjabs »

SILENTIUM pisze:Pewnie juz widzieliście ale zdjęcia ze zlotu są też na stronie klubu Dwie Dłonie
http://www.lodz.dwiedlonie.pl/galeria.php?cid=7&aid=70
ez no nie widzialam tego :D no no :) milo z ich strony ze to umiescili w netku :D
ღ السرّ ღ

Rest in PEACE! MICHAEL JACKSON 1958 - 2009
[*]
Awatar użytkownika
Mike
Posty: 1010
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:54
Lokalizacja: mam to wiedzieć?

Post autor: Mike »

To bardzo miło z ich strony, że dali zdjęcia, no i Ksia jako nasza "mafijna" wizytówka. Może teraz klub będzie mieć większe powodzenie, skoro był u nich sam Majkel Dżekson *.

P.S. Któregoś, dnia jak będę miał więcej kasy, to kupie sobie garniak, i też coś uszyje takiego ładnego jak M.Dż.*, w końcu jest garników cała gama:) I będzie wtedy podwójna promocja:P
"LIES RUN SPRINTS, BUT THE TRUTH RUNS MARATHONS"- Michael Jackson
Obrazek
http://www.youtube.com/user/ktossomeone
KASIA
Posty: 438
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:08
Lokalizacja: Kraków

Post autor: KASIA »

Tylko nie podobają mi się ci "miłośnicy" :wariat: to tak jakoś dzwinie brzmi. Ja rozumiem, że można być miłośnikiem np. literatury niemieckiej, ale żeby jakiejś osoby :podejrzliwy: eee, nie
“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”

„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
Awatar użytkownika
Fresko555
Posty: 8
Rejestracja: śr, 22 sie 2007, 16:45
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Fresko555 »

Ja nie widze w tym nic dziwnego,On nie tylko wspaniale spiewa ale jest wspanialy, dobra osoba, oby takich wiecej :) Jest niezwykly.. ;-) W duzej mierze chodzi tez o MUZYKE...
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Głupio po raz pierwszy wypowiadać się w tym wątku jako ten nieobecny. Cieszę się, że impreza się udała. Super pomysł z dwoma oddzielnymi częściami. Szkoda, że nie widziałem śpiewającego Panka. To pewnie było coś!
Tam, na Wyspach też był zlot, ale nie wyobrażałem sobie na niego pójść. Myślałem o Was sporo w niedzielę. Mam nadzieję, że trochę czuliście mojego ducha. :) Kinga zawsze się stara i ma wspaniałych pomocników. 2 lata temu Klara, Kasia i Schmittko sprawiali się w tym na medal. Pewnie tym razem też.

Ale coś niewiele o dniach następnych. Czyżby nie były tego warte? Hej, ekipa!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

kaem pisze:Mam nadzieję, że trochę czuliście mojego ducha. :)
No ba.
Nawet nam Prince w Manufakturze grał, ale o tym wiesz...
I nie tylko.
kaem pisze:Hej, ekipa!
No napisze się, napisze. Bo to było aż tak super, że aż nie wiadomo od której strony co napisać. Ale się skupię w końcu, siędę i napiszę.
Awatar użytkownika
girlfriend
Posty: 224
Rejestracja: czw, 19 maja 2005, 12:19
Lokalizacja: Toruń

Post autor: girlfriend »

Ale Wam zazdroszczę :nerwy: :nerwy: !! Gratuluje udanej imprezki!! Jak Bóg da i Synuś pozwoli ;-) to w przyszłym roku się pojawię. Pozdrawiam
Michael [*] Never Can Say You Goodbye :(

ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
MJfanTASTIC
Posty: 275
Rejestracja: wt, 13 lut 2007, 1:38
Lokalizacja: kato kato kato:o)

Post autor: MJfanTASTIC »

Jeny ja jeszcze nic nie napisałam a ten zlot to była najbardziej crazy night w moim życiu :happy: :happy: Ciesze się cholernie że byłam z Łodzi razem z Wami krejzole ;-) i strasznie żałuje że już po wszystkiemu :surrender: Wybawiłam się za wszystkie czasy i to tylko przy muzyce MJ'a - normalnie nadal jestem cała uchachana ;-) ;-)
Wielkie podziękowania dla głównodowodzącej organizatorki Kingi japrosic Od samego początku byłam zachwycona tym jak wszystko było dopicowane tak, że mucha nie siada japrosic Żałuje, że nie udało mi sie pogadulcować z większą ilością osób, może brakowało mi trochu odwagi bo ludziska jak najbardziej otwarte ale cóż na następnym zlocie sie to nadrobi ;-)
Jeszcze raz DZIĘKA!!! Zajefajnie że jesteście :calus:
Ain't no sunshine when he's gone...
Awatar użytkownika
MJowitek
Posty: 2433
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 18:51
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: MJowitek »

Zbieram się i zbieram, żeby napisać ciąg dalszy opowieści zlotowych. Tydzień już minął, a ja jeszcze piątku nie dokończyłam. No to sru (nie wiem w sumie czy to kogoś zainteresuje, bo to są wspomnienia jeszcze sprzed MJowiska, ale tak sobie je na pamiątkę tu spiszę...)

Opisałam już jak to poznałyśmy nowego kolegę w autobusie.
Dojechaliśmy razem do Łodzi, pora wysiadać.
Ja i dzina robimy to w miarę po człowieczemu, Maverick wybiła się gdzieś w powietrze i wylądowała na ziemi z głośnym "I-haaaaa". Wprost na rodziców Nowego Kolegi.
Dzień dobry.
Do widzenia.

Pojęcia nie mamy jak dojechać do tego naszego schroniska. Mamy ambitny plan, żeby tam pojechać transportem miejskim.
Zapytamy się taksówkarza w którą to w ogóle jest stronę.
My: Dzień dobry, jakim autobusem najlepiej dojechać na ulicę Żubardzką?
Taksówkarz: Taksówką.
My: No tak, ale jakbyśmy jednak chciały autobusem na razie, to gdzie mamy iść?
Taksówkarz: W prawo. A potem /blebleble/.

No to poszłyśmy w prawo, poszłyśmy. A jak! Poszłyśmy jak pan taksówkarz kazał i zgadnijcie gdzie wylądowałyśmy po kilkunastu minutach? Przy jego taksówce! Ale dżołk, nie?

Potem już sobie szłyśmy według mojej mapki, która drukowano chyba przed pierwszą wojną światową, ale co tam, może dużo nazw ulic się nie pozmieniało. Doszłyśmy całkiem daleko, do jakiejś dużej ulicy z mnóstwem przystanków. To się tu już zapytamy.

Przystanek pierwszy.
My: Dzień dobry, chciałybyśmy na ulicę Żubardzką, to z którego przystanku?
Pani Pierwsza: Oj, na ulicę Żubardzką to nic nie jedzie, bo rozkopane.
Pani Druga: Jedzie ósemka. Ale jej nie ma. Ale autobus też jedzie, jakieś "Z coś tam".
Pani Pierwsza: Tak tak. To będzie przystanek po drugiej stronie ulicy.

To idziemy na druga stronę ulicy.
My: Dzień dobry, blebleble
Pani Pierwsza Prim: A to trzeba najlepiej najpierw do dworca, w tamtą stronę, a potem w tamtą, a potem...
My: Ale my właśnie stamtąd przyszłyśmy...
Pani Druga Prim: Tam nie wiadomo jak dojechać, bo wszystko rozkopane tam jest...
My: No ale w którą to stronę? Na pewno w tamtą? My stamtąd przyszłyśmy przecież...
Pani Pierwsza Prim: A nie, nie w tamtą. Bo to dworzec Kaliska musi być, a ja tłumaczyłam na Fabryczną.
Pani Druga Prim: Tam jedzie autobus zastępczy, zamiat ósemki, i to będzie przystanek tutaj za rogiem, tutaj zaraz za rogiem.

Idziemy za róg.
My: Dzień dobry, blebleble.
Pani Pierwsza Prim Prim: Ale to nie w tą stronę musicie jechać! Musicie iść tam na ten przystanek po drugiej stronie ulicy!

I pokazuje nam ten przystanek, na którym byłyśmy już pół godziny temu.
Wracamy na niego.
Jakaś Pani Prim Prim Prim potwierdza, ze to stąd i mamy wsiąść w "Z coś tam" i dojechac tym do Kaliskiej.
Autobus podjeżdża, Pasażerowie Prim Param Pam Pam potwierdzają kierunek jazdy.
Wysiadamy na ostatnim przystanku.
I znowu...

My: Dzień dobry, blebleble.
I już nie mam siły przytaczać dialogów. Grunt, że ostatecznie dowiedziałyśmy się, że tam się jedzie ósemką, która nie istnieje, ale ma przystanek po drugiej stronie po prawej na wprost.
Poszłyśmy tam, poczekałyśmy chwilę, przyjechała ósemka, której nie ma i dojechałyśmy nią niemal pod sam akademik.

Alademik milutki, pan w recepcji początkowo mniej, ale się szybko rozkręcił.
Nawet go zaprosiłyśmy na nasze MJowisko, ale niestety pan nie mógł, bo go żona nie puści.
Okropność.
Nigdy się nie ożenię!

Przy recepcji była też kartka o bardzo ciekawej treści.
KASIA już ją przytaczała...
Osoby przyjeżdżające do DS informuje się, że miejsca przy płocie są zarezerwowane... coś tam dalej jeszcze było, ale już nie pamiętam. No cóż, wygląda na to, że Sneddon czuwa. Przy płocie. Uhuhu.
Na miejscu są już Laura i Kasia Drukowana, w drodze Mazi, Willy, Agata, Nika i dwa Eskejpy...

Tymczasem idziemy się wykąpać, idziemy z Mav do męskiej, bo czemu by nie?
Uprzedzali, że ciepłej wody nie będzie.
No i nie było.
Odkryłyśmy sekret Michaela, w jaki sposób pisze piosenki.
Po prostu puszcza zimną wode w prysznicu, a "hiiii-hiiii" i "huuuuu-huuuu"; same wychodzą, w najczystszej postaci.
I tak oto, ja, MJowitek, śpiewałam z Mav You Are Not Alone na dwa głosy...
Tylko samogłoski.
Yuuuuuu-aa-aaaa-aooooo....
MJowisko uważam za rozpoczęte.

Idziemy coś zjeść.
Znajdujemy pizzerię. Okazuje się, że pizzaria jest, ale tak naprawdę jej nie ma.
Znajdujemy bar. Okazuje się, że bar jest, ale zamknięty.
Szukamy dalej.
Znajdujemy McDonalda i śliczną restauracyjkę. Wybieramy to drugie.
Przez cały czas grają nam Jamesa Browna.
Ukłon w stronę MJowiska po raz drugi.

Wracamy i idziemy na piwo do ogódka koło pizzerii, której nie ma.
Po jakimś czasie dołączają się także Pank i Jeanny100, po dalszym czasie, już ciemną nocą, dołącza też Zelia, która właśnie przyjechała z Warszawy i zaraz jechała gdzieś dalej. Mnie martwi, że nie wiem czy "Eskejpy" już dojechały, a nie mam do nich komórki, a lubię się martwić na zapas jak nie ma potrzeby. O Klarę i Nikę też się niepokoję, ale do nich mam przynajmniej telefon. W tajemniczy sposób za każdym razem jak pisałam do Diabła, to odpisywał mi Buszmen. Magia.

No cóż, o północy mamy już być w akademiku to grzecznie wracamy (pan z portierni to nawet mówił, że będzie sprawdzał, czy o 22 jesteśmy już grzecznie w łóżeczkach, i w ogóle, no bardzo miły pan był, jak z nim trochę porozmawiać...).
W akademiku grzecznie siedzą oba "Eskejpy", Nika z Klarą i Buszem tez przyjechała, po czym odjechała, Buszmen, Pank i Jeanny100 też, bo oni sobie znaleźli spanie gdzieś indziej.
I powiedzmy, że tak dobiegł Dzień Pierwszy naszego MJowiska.

Do opisania pozostaje mi jeszcze tylko sobota, niedziela i poniedziałek :wariat:
Opiszę to i tak choćby dla samej siebie, żeby mieć na pamiątkę...
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

Dominika kiedy zobaczymy fotki od Ciebie.Mówiłaś coś skarbie o tym że będą w fotki a w tle muzyka....Czekam niecierpliwie..!!
Awatar użytkownika
Moonwalk
Posty: 9
Rejestracja: wt, 28 sie 2007, 18:44

Post autor: Moonwalk »

lukas_art_no1 pisze:Wielkie podziekowania dla Michała który mnie poratował w pociagu teraz wiem ze mnie naprawde "kochasz misiaczku" Nenenene oddam jak tylko nadazy sie okazja...
To prawda ze "Cie kocham Piesku":D:P i nie maz za co mi dziekowac bo dla milosci robi sie wszystko:D:PP a tak na serio to ja dziekuje za fajne towarzystwo i zajefajnie spedzony czas na imprezce:D :mj:
Awatar użytkownika
Natka
Posty: 312
Rejestracja: ndz, 26 sie 2007, 13:47
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Natka »

Siema!
Impreza byla genialna! Jestesmy max zadowolone z tego że moglysmy w tym roku bawić sie z Wami! Tańce, śpiewy Michael Jackson i fani-czego można chcieć więcej? :-) :mj:
Mamy nadzieje, ze za rok zlot bedzie tak samo rewelacyjny
:mj:

Pozdrowiona dla wszystkich i podzięki dla Kingi :happy:
[*]
MJ <33
Awatar użytkownika
Erna Shorter
Posty: 1246
Rejestracja: pt, 05 sty 2007, 16:32
Lokalizacja: Miasteczko Halloween,TranSylv(i)ania, dom Vincenta Malloy'a

Post autor: Erna Shorter »

Kiedy tylko pomyśle o imprezce i zajrzę do galerii zdjęć,z rewelacyjnymi komentarzami, łezka mi sie w oku kręci. ;-)
Nie mogę doczekać sie kolejnego zlotu,mam nadzieję,ze dam rady i będę :-)

:mj:
Obrazek
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

Jowitku, masz koniecznie wspomnienia spisać do końca... czytam to wszystko dopiero teraz, po dwóch tygodniach ze łzami o oczach - jak nie ze wzruszenia to ze śmiechu. Pięknie piszesz! Nasza podróż w trójkę do Łodzi to było idealne intro do całej zabawy, nie wyobrażam sobie podróży za rok bez Ciebie i Dziny, co najmniej dzień przed oficjalnym startem.

Łodzianie to wyjątkowe istotki na mapie polskich mieszczan... Niepowtarzalni. Nie mają fioletowego pojęcia gdzie co w ich mieście się znajduje, ale jednocześnie są tak życzliwi, że obszernie i ze szczegółami odpowiadają na każde pytanie o drogę... łącznie z ilością przystanków i kolejnością wykonywania zakrętów... Bezcenne. Gdyby nie to, nie zwiedzilibyśmy najbardziej dzikich ostępów Miasta Zlotowego.

W kinie było fantastycznie. Niestety, jeden z rzędów przegapił z dwie pierwsze minuty filmu, albowiem zwijał się ze śmiechu gdzieś pod fotelami. Powód: padła propozycja Jowitka, żeby przy pojawieniu się Michaela wydrzeć się głośno "Michael!". Propozycję zaakceptowano... gasną światła... robi się cicho... i nagle słychać szept Panka po którym wyżej wspomniany rząd leży na ziemi. Co by nie bulwersować tych, którzy się łatwo bulwersują (chociażby Jowitkowym "dziadem"), nie przytoczę jakie zmiany w pomyśle Jowitka chciał wprowadzić Pank... ale uwierzcie mi, tam po prostu trzeba było być :smiech: Pank pozdrawiam, nie potrafię się oprzeć ludziom, którzy posiadają te dwie cechy jednocześnie - ogromny dystans do życia i czarne poczucie humoru.

W przerwie wreszcie udało mi się znaleźć osobę, z którą zdarza nam się dość często prowadzić namiętne rozmowy, a czasem nawet pisywać to i owo... a było to spotkanie bardzo owocne, gadało nam sie w realu równie fantastycznie jak w sieci. Ach, to wspólne knucie. Dzięki BJ!

PHM to jest coś naprawdę mocnego... W zasadzie byłam pod wpływem tego filmu do samej imprezy, z przerwą na te kilka godzin szaleństwa, i tuż po niej nadal... do teraz. Świetny wybór.

W klubie jak było - wiadomo. W zasadzie nasz pobyt tam składał się z samych highlightów. Dziwne jest to jakie pamięć płata figle - w zależności od tego w jaki sposób o tej nocy myślę, jawi mi się jako w całości przetańczona, lub w całości przegadana. Wspaniale było poznawać Was wszystkich, zwłaszcza wywlekając na górę, na rozmowy w cztery oczy... (Do not judge a person, do not pass judgment, unless you have talked to them one on one - M.J.) Zwykle imprezy wyglądają tak, że rozmowa z kimś w cztery oczy to skutek podejścia: ten ktoś jest okropny, ale lepsze już to niż ten muzyczny koszmar na dole, po czym wraca się na dół z ulgą - co prawda ta muzyka to koszmar, ale jest zdecydowanie lepsza od tych ludzi... A tutaj... na odwrót - rozmawiam z kimś od kilku chwil i czuję, że to początek bardzo ciekawej konwersacji... a tam na dole Dirty Diana! Albo tańczę w najlepsze, a tu nagle miga mi ktoś, kogo bardzo chciałam poznać... i tak ciągle. FANTASTYCZNE.

Mniej więcej o drugiej/trzeciej na ranem BJ zachciało się filmowania. Jeśli prawdą jest, że to się skasowało to niech będą niebiosom dzięki... Pamiętam tylko całkowity brak koncepcji i "Good evening Mr. Jackson. You're missing out something really special and unusual..." So true :diabełek:

Konkursy to była wspaniała chwila. "W życiu ich jedynym celem jest szalony seks z Michaelem[...]. Nie zakładaj koszul w serek/wystąp w rekalmie bokserek!." Zaśpiewało to kilka razy z całego serca 70 osób obu płci! Za to kocha się Mjówki. Wszystkie. Ponownie - dzięki Pank. Kolejny zlot się nie obędzie bez powtórki, zróbmy z tego hymn.

Gratuluję wszystkim tancerzom i wokalistom odwagi i talentu.

Mazi, właśnie udało mi się odkopać co to była za piosenka która leciała gdy rozmawialiśmy na górze -> Martin Solveig "Something Better". I dzięki za rozmowę :)

Jest coś co wychodzi mi absolutnie koszmarnie - komplementy. Ale jest też coś o czym nie mogę nie napisać... Od czasu do czasu (raz na kilka lat, czasem ciut częściej) zdarza mi się patrząc na coś potrząsać z niedowierzaniem głową. W tym roku mi się już raz zdarzyło (tak, tak, maj 2007, "Ain't No Sunshine" - Michael J. Jackson i cały ciąg dalszy...), więc nie liczyłam już na żadne tego typu atrakcje w najbliższym czasie. No ale... potem zobaczyłam Kasię na parkiecie. Osoby, u których ja się uczyłam tańczyć, uwielbiali robić z tańca uniwersytet - ta filozofia tańca z rytmem, przed rytmem, za rytmem - cele, zadania, ćwiczenia pomocnicze... bla bla bla... bullshit. Napatrzyłam się w życiu, zarówno z własnej chęci, jak i z przymusu na wielu tancerzy świetnych technicznie, ale bez feelingu. A tutaj, zupełnie, totalnie niespodziewanie zostałam po prostu powalona na kolana... tak się czuje muzykę. Już pomijam fakt jak tańczysz Michaela... bo to było później, już w przebraniu, oczywiście robisz to wspaniale, tańczysz czysty "MJ Dance" a nie "coś w tym stylu" i to na poziomie kosmicznym... ale mnie zaczarował Twój taniec już na samym początku imprezy. Nie wiem nawet jak to ubrać w słowa; ogromny talent plus wypracowane w ciągu lat umiejętności. Niepowtarzalne.
Coś we mnie wtedy się... uwolniło. Przestałam tańczyć sześć lat temu w dość hmm... tragicznych okolicznościach. Od kilkunastu dni TAŃCZĘ. I jestem z tym najszczęśliwsza na świecie. Dziękuję za to. Bardzo Cię pozdrawiam i mam nadzieję kiedyś Cię poznać (jakoś po tym Waszym vipowsko-mafijnym wejściu smoka do kina uznałam, że chyba odłożę jakieś "one on one" na inną okazję ;) ).

In conclusion - kilkadziesiąt nowych znajomości z fantastycznymi ludźmi, zmiany w życiu osobistym (:dance: ), pierwsza od kilku lat przetańczona cała noc i świadomość: "to chyba będzie przygoda na całe życie". To się nie zdarza codziennie. Nie w moim świecie.

Dziękuję bardzo Wam wszystkim.

Kinga - dziękuję!!!
Jowitku - dziękuję!!!
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

Przepraszam czy ktokolwiek wie co sie dzieje z Dominiką?? Miała umieścić foteczki i co ...milczy. Ma z nia ktos kontakt. Dominiczka odezwij się,przecież nie znikłąś....?..!!!
ODPOWIEDZ