Interview jest taki...

poruszający. Wydaje mi się, że czasem nie zdajemy sobie w pełni sprawy co przeżył Michael i cała Jego rodzina. Dziękuję Bogu codziennie, że to się skończyło tak, jak się skończyło. I oby nigdy w życiu nie spotkało Michaelka coś tak strasznego.
Przepraszam za ten moment słabości, ale ten wywiad... coś mnie zakuło... Za każdym razem, gdy słucham tego Jego cudownego głosu, drżącego i tak delikatnego, cała drżę w środku myśląc co by było, gdyby.... Na szczęscie prawda zwycięzyła i tylko to się liczy...
I do tego ten link od lunatyczki, jak tak zaczęłam czytać to wszystko, jak np. Ulubione zajęcie domowe:

to mnie poruszyło, no bo wyobraźcie sobie Michaelka zgarbionego latającego po mieszkaniu z odkurzaczem wykonującego przy tym Moonwalk, albo wcinającego z apetytem placek marchewkowy z kremem maślanym popijając przy tym fantę (Kate, teraz twoja sunia nie ma wyboru

, musisz ją nazwać Bambucha

) No i te zabawki!
Wiecie, czasami słuchając Michaela tak cała drżę myśląc o tym wszystkim złu jakie mu wyrządzono to myślę, że za chwilkę serce mi pęknie! Michael Jackson został nam zesłany z nieba!