The Jacksons - Victory (1984)

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Jak oceniasz tę płytę?

1
0
Brak głosów
2
0
Brak głosów
3
4
9%
4
12
27%
5
18
41%
6
10
23%
 
Liczba głosów: 44

Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

The Jacksons - Victory (1984)

Post autor: Pank »

Obrazek

VICTORY Premiera: 1984 r.

1. Torture
2. Wait
3. One More Chance
4. Be Not Always
5. State Of Shock
6. We Can Change The World
7. The Hurt
8. Body

Najlepiej sprzedający się album The Jacksons, który z dniem 30.10.1984 r. uzyskał w U.S.A. status podwójnej platyny. Choć płyta ta nie muzycznie nie dorównała poprzednim, swą popularność uzyskała w głównym stopniiu dzięki obecności Michaela, który w 1984 r. miał już na swoim koncie najbardziej sprzedający się album świata, czyli "Thriller", oraz w mniejszym stopniu dzięki Jermaine Jacksonowi, który powrócił do zespołu po dziewięciu latach, mając na koncie kilkanaście solowych płyt.

Ponieważ Michael tym razem już nie chciał, by to on wykonywał większość prac przy albumie braci, na "Victory" słychać go dużo mniej niż na "Triumph" z 1980 r. - w duecie z Jermainem w "Torture", Mick Jaggerem w "State of shock" (co ciekawe, istnieje też druga wersja utworu z... Freddiem Mercury) oraz solo w balladzie "Be not always".

Co jeszcze interesujące, Michael prócz "State of Shock" nagrał - jeszcze podczas sesji do "Thrillera" - z wokalistą grupy Queen utwór "Victory" oraz "There must be more to life than this" solo oraz w duecie. Drugi utwór zaśpiewany wyłącznie przez Freddiego pojawił się na jego solowym albumie "Mr. Bad Guy" z 1985 r., nigdy jednak nie wydano dotąd oficjalnie materiału z tej sesji nagraniowej - a szkoda... Inną ciekawostkę stanowi także cover utworu "One more chance"... Janet Jackson.

Z "Victory" pochodzą cztery single ("State of shock", "Wait", "Body" oraz "Torture"), spośród których pierwszy i ostatni uzyskały największą popularność. 31.08.1984 "State of shock" uzyskał w Stanach Zjednoczonych złoty status.

Trasa promująca płytę, "Victory Tour" była ostatnią wspólną trasą koncertową braci The Jacksons (miała nazywać się ona początkowo nawet "The final curtain") i obejmowała Stany Zjednoczone oraz Kanadę. Była to najpopularniejsza dotąd trasa braci. Podczas koncertów bracia zagrali piosenki z czasów Jackson 5, The Jacksons (po za albumem "Victory"!) oraz najpopularniejsze przeboje zarówno Michael`a, jak i Jermaine`a.
Awatar użytkownika
Aguska
Posty: 134
Rejestracja: ndz, 22 paź 2006, 16:43
Lokalizacja: Poznań

State of shock

Post autor: Aguska »

Czy te piosenkę Michael nagrał z Freddiem czy Mickiem Jaggerem? Bo ja juz zwariowałam... Czy może i z jednym i z drugim?


______________
Michael- forever
Awatar użytkownika
just child
Posty: 48
Rejestracja: wt, 02 sty 2007, 22:34
Lokalizacja: Zielona Góra

Post autor: just child »

z Mickiem Jaggerem
Whatzupwitu?
Awatar użytkownika
BillieJean
Posty: 743
Rejestracja: sob, 02 gru 2006, 2:16
Lokalizacja: Michael's Bed ocasionally

Post autor: BillieJean »

No nie - śpiewał i z Mickiem i Freddiem
Obrazek
Awatar użytkownika
Aguska
Posty: 134
Rejestracja: ndz, 22 paź 2006, 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Aguska »

Tak właśnie myślałam ;)


___________
And when that flag glows
there'll be no more wars...
Awatar użytkownika
M.Dż.*
V.I.P.
Posty: 2792
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 11:50
Lokalizacja: gdzieś z Polski

Post autor: M.Dż.* »

Dla jasności- demówkę nagrał z Freddie'm, a oryginał utworu wydany ostał z udziałem Mick'a ;-)
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Awatar użytkownika
Abe
Posty: 641
Rejestracja: pt, 16 gru 2005, 0:35
Lokalizacja: Kamienna Góra

Post autor: Abe »

...ja właśnie czekam na tą płytkę. Zamówiłem ją wraz z kilkoma innymi. Jak już będę ją miał to podzielę się wrażeniami :)
Awatar użytkownika
Abe
Posty: 641
Rejestracja: pt, 16 gru 2005, 0:35
Lokalizacja: Kamienna Góra

Post autor: Abe »

Płyta w której niestety bardzo mało słychać naszego MJ, ale za to jak już słychać, to jest to majstersztyk, mówie tu o utworze Be Not Always no i State Of Shock. Poza tym płyta dość ciekawa, troche w innym stylu niż poprzednie.... :mj:
Awatar użytkownika
a_gador
Posty: 773
Rejestracja: ndz, 12 lip 2009, 21:03
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: a_gador »

Słucham tej płyty z niekłamaną przyjemnością. Ot muzyka lekka, łatwa i przyjemna właśnie, utrzymana w mainstreamowym klimacie lat 80-tych, choć Michaelowa ballada Be not always brzmi bardzo oszczędnie (wokal + fortepian), surowo nawet i nie przystaje do lirycznych popowych kompozycji innych wykonawców z tego okresu. Na tle innych utworów na płycie również brzmi jak z innej bajki, nie tylko muzycznie ale i w warstwie tekstowej, bo traktuje o rzeczach znacznie poważniejszych niż miłosne rozterki, które dominują w pozostałych piosenkach, no może z wyjątkiem We can change the world, gdzie opiewanie porywów serca ustąpiło miejsca wezwaniu słuchaczy do solidarności, by uzdrowić świat. To właśnie w napisanej przez Michaela ok. 1979 roku Be not always można dostrzec pierwsze przejawy społecznikowskiej postawy MJ, dojrzałość artysty, który chce ludziom nieść radość, ale i uwrażliwić, czy nawet wskazać istnienie pewnych problemów trapiących ludzkość. Be not always nie ma może takiej siły jak choćby Heal the world, ale przesłanie podobne. Chociaż może w prostocie jej siła właśnie.
Co do pozostałych utworów na płycie Victory, to nie brak tu przebojów - duet Jermaine'a z Michaelem w Torture, Wait z Michaelowym akcentem w chórkach, utrzymany w wolniejszym tempie, po dyskotekowych szaleństwach przy dwóch pierwszych, One more chance. State of shock też bym zaliczyła do atutów tej płyty, mimo że, jak zauważył w innym wątku kaem, w duecie z Jaggerem, brak tej finezji, którą można przypisać wykonaniu Freddiego. W The Hurt już w drugim wersie rzuca się w oczy quench my desire (znajome i tak szeroko teraz dyskutowane w Najsłabszym Ogniwie). Chyba zacznę śledzić, tak dla zabawy inne motywy językowe powracające w tekstach Michaela. Najsłabiej wypada dla mnie Body, zamykające płytę. Przyciężkawe, irytujące - Marlon nie ma lekkiego pióra.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
Obrazek
Awatar użytkownika
MJwroc
Posty: 512
Rejestracja: sob, 03 paź 2009, 9:03
Lokalizacja: Wrocław i Poznań

Post autor: MJwroc »

Esencja stylu lat 80.-za to kocham Victory. Jeśli miałoby powstać wznowienie tego albumu, na pewno trzebaby na nim umieścić wersję 'State of Shock' z Freddim, którą nawet bardziej lubię od wersji z Mickiem, a także 'There must be more to life than this', chociażby w hołdzie obu geniuszom... Oczywiście oprócz materiału ukrywanego latami w zakurzonych archiwach.

Mnie także nie podoba się Body- głupi tekst, jeszcze bardziej irytujący teledysk.

Co do powtarzających się wersów... "Just call my name and I'll be there" pojawia się w aż 3 piosenkach: I'll be there, oczywiście, You've got a friend("Just call my name and soon I'll be there") i w One day in your life.
Jeszcze kilka tego typu niespodzianek wykryłam ;)
Ostatnio zmieniony pn, 03 maja 2010, 21:21 przez MJwroc, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Anet18
Posty: 406
Rejestracja: czw, 09 lip 2009, 15:58
Lokalizacja: Leszno / Wrocław

Post autor: Anet18 »

MJwroc pisze:Mnie także nie podoba się Body- głupi tekst, jeszcze bardziej irytujący teledysk.


Prawda?? Body kojarzy mi się z wiejską potańcówką, gościu gra na organkach i wszyscy wywijają
:smiech: ale czasami nawet mam potrzebę jej posłuchać więc chyba nie jest tak źle ;-)

Mój najlepszy kawałek z tej płyty to niewątpliwie jest WAIT. prawie zawsze do niego ćwiczę :smiech:
Mam wrażenie że gdyby główny wokal należał do Michaela a nie do Jackiego to byłby to wielki przebój. Chociaż Jackie daję radę i to całkiem nieźle. Brawo. Swoją drogą jak singiel przyjął się wśród odbiorców??Ma ktoś jakieś dokładne informację?

The Hurt- mówcie co chcecie, ale ten wokal Randiego jest strasznie irytujący...Całość jednak lubię, ciekawa melodia.

State of Shock- kocham, co tu dużo mówić ;)

Torture- świetny wokal Michaela, nigdy nie mogę się doczekać momentu jak skończy Jermaine i wkroczy Michaael. Duet na wysokim poziomie.

Be not always- nie mogę się przekonać do tej ballady :surrender: Normalnie zasypiam i nawet Michael mnie nie obudzi.

Podsumowując. Słucham z przyjemnością ( jak każdej płyty The Jacksons)
Brakuję jej dużo do Triumph czy też The Jacksons ale i tak jest to czołówka zawsze będzie.
Dlaczego jest tam tylko 8 utworów??Ech ubolewam nad tym.

editt- ooo Margareto może mi powiesz co jest tak ciekawego w Be not always? ;-)
Ostatnio zmieniony sob, 17 kwie 2010, 21:02 przez Anet18, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Fajne, nie aż tak, jak wcześniejsze, ale spoko. Nabardziej podoba mi się "Torture" i "Be Not Always".
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Lokalizacja: silent world

Post autor: cicha »

Ciekawostka. Janet Jackson nagrała utworek swoich braci (a właściwe Randiego Jacksona) w okolicach płyty 'Janet':

Janet - One More Chance
Ostatnio zmieniony ndz, 09 maja 2010, 22:23 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Anet18, już wyjaśniam:

Po pierwsze aranżacja – Michael przyzwyczaił nas do tego, że w jego piosenkach jest rozmach, bogata instrumentalizacja. Ten kawałek jest w tym względzie zaskakujący: jest minimalizm w użyciu instrumentów: tylko gitara i skrzypce. Są też w nim zaskakujące momenty: kiedy gra na gitarze urywa się w pewnym momencie, a Michael przestaje śpiewać, myśli się, że to koniec utworu, a po chwili okazuje się, że nie wyśpiewał jeszcze wszystkich swoich myśli. Pokazuje się tym z innej muzycznej strony niż tej, z którą kojarzą go ludzie mniej osłuchani z jego repertuarem.
Po drugie – wykonanie. Przejmujące, naprawdę czuje się, że ma dokładnie na myśli to co śpiewa. Mam wrażenie, że w trakcie nagranie autentycznie był bliski płaczu, że to jego drżenie głosu nie jest aktorskim chwytem.
Po trzecie – tekst, a konkretnie zawarta w nim wrażliwość jego autora. Podoba mi się wniosek płynący z tej piosenki: w życiu pewna jest tylko śmierć co nie znaczy, że ludzie mogą dążyć do niej, nie szanując życia. I to pokojowe przesłanie – zawsze aktualne.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

component pisze:W ogóle, to te wszystkie szansy są jakieś pechowe i bezpłciowe - zarówno ta, druga, znajdująca się na albumie Victory oraz singiel Michaela.
One More Chance było na drugiej stronie singla If, jak również na kasetowej wersji janet.remixed, poszerzonej w stosunku do edycji kompaktowej.
Jak już pojawił sie pomysl najsłabszego ogniwa ze wszystkich trzech One More Chance w dyskografii MJ i braci, to właśnie piosenka z Victory lśni jako jedyna z wszystkich trzech onemorechance'ów. Randy potrafił pisać naprawdę piękne, porywające utwory (The Hurt, Shake Your Body, That's What You Get, Wondering Who, Give It Up, itd) i nie dziwię się, że Janet się na ten song porwała. Dlatego o ile zgodzę się z componentem co do nijakiej piosenki R.Kelly'ego, to tej z Victory będę bronił.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
ODPOWIEDZ