Ja tylko wyraziłem pewne rozczarowanie postawą fanów i jak pisałem, naprawdę nie spodziewam się po każdym mieszkańcu tej planety zdolności odróżnienia MJ'a od nawet słabego imitatora, jakim w mojej ocenie jest Malachi. No ale po kim można się tego spodziewać, jak nie po grupie najbardziej zagorzałych sympatyków artysty, a za takich w pewnym uproszczeniu uważam osoby regularnie odwiedzające fora dyskusyjne. Od kogo można oczekiwać adekwatnej reakcji, kiedy na pierwszym pośmiertnym albumie idola występuje podszywacz? Chociaż trzeba przyznać, że pierwsza reakcja była prawidłowa, lecz stosunkowo szybko i skutecznie została rozbrojona, spacyfikowana i zamieciona pod dywan. Za łatwo. I nie kreuję się tu na nieomylnego eksperta, bo mnie też można oszukać, tylko nie kimś takim jak Jason Edward Cupeta. Może faktycznie podchodzę do tego wszystkiego zbyt idealistycznie, ale dla mnie sprawa jest jasna od początku.marjol pisze: ... Wiesz , widzę że znasz się na ludziach jak mało kto i osądzasz wszystkich , a to nie tak . Dzisiaj w dobie wysoko rozwiniętej techniki mozna zrobić wszystko , a ci jak mówisz " zwykli smiertelnicy " nie zawsze maja tak doskonały słuch i czasem mogą się mylić . Choć w tym ostatnim nagraniu , to i głuchy chyba rozpoznaje kto to "śpiewa "? Pozdrawiam ... trochę przygłuchawa , ale bardzo dorosła fanka :)
EDIT
My OPINION on the Cascio tracks, and how I reached it (by Charles Thomson):
http://www.twitlonger.com/show/hbo3he