
Z niektórymi ludźmi mogę się spotkać częściej, niektórych widzę tylko w ten jeden dzień w roku.
Kinia, Kasia, Zelia, kaem, Aneta... i jeszcze parę innych osób... smutno mi trochę, że raczej w tym roku Was nie zobaczę.
A tak bardzo chciałam sobie chociaż na Was popatrzeć...
Cieszę się, że udało mi się zobaczyć Schmittka przed jego Wielką Podróżą i pooglądać jego mapy, słowniki i części roweru. Niezapomniana była wycieczka w góry z Buszmenem do Rafałowej chatki bez wody acz z jagodami i miętą przed domem. Bardzo mile wspominam też pobyt Liki w moim pięknym Wrocławiu i tych kilka spotkań z nią oraz z dziną.
Nie mogę powiedzieć, że nic się nie działo.
Jednak i tak tęsknię za moim MJowiskiem.
Myślałam o nim będąc jeszcze we Francji. Będąc za granicą miałam inną perspektywę, Polska była jednym miejscem, dużym, ale jednym. I Wy wszyscy byliście w tym jednym, kochanym miejscu. Pojęcie przestrzeni jest jednak względne, Polska wydaje mi się teraz nieco bardziej rozległa, a Wy wszyscy, choć tak bliscy, znów jesteście daleko. Ale tylko fizycznie. Zapewniam.
Są jednak i plusy tego wszystkiego.
-może zrozumiemy, że odkładanie na ostatnią chwilę nie jest dobrym pomysłem, bo ostatniej chwili czasami nie ma.
-doszło do mnie, że niektóre osoby są mi droższe niz przypuszczałam
-brak MJowiska jest okazją do wykrzesania choć odrobiny pomysłowości z nas samych. Nie ma zlotu, lecz to nie oznacza, że mamy siedzieć w fotelu lub ponuro malować ściany na czarno. Czasami głupio jest coś zrobić, bo nie wypada. Ale tym razem...nie ma zlotu, a Michael ma urodziny. Chrzanić co wypada co nie i zrobić coś, czego nigdy się nie robiło a zawsze miało taką ochotę.
Ja zawsze chciałam się wybrać z Michaelam Jacksonem do ZOO i na piwo, wino lub czekoladę.
A że się ludzie gapią? To niech się gapią. Może sobie przypomna o swoich marzeniach i też je zrealizują... :]















PS. Złote rybki spełniają marzenia ale mają też własne. Ta nigdy nie przypuszczała, że zobaczy na żywo Michaela Jacksona.
A jednak...

A wieczorem zabrałam MJa na spacer po wrocławskim Rynku,

a potem na grzane białe wino z rodzynkami, grzane piwo z miodem, cynamonem i goździkami i mrożoną czekoladę z wiśniówką. Na zdjęciu MJ kończący jeden z zamówionych napojów.

Impreza była bardzo kulturalna, w małym acz dobranym gronie.
MJowitek, wystarczy. Bez nazwisk...

--------------------------------------------------------------------------------------
Cytuję: "Pozdrowienia dla tych, którzy nie mogli."
A ode mnie dodam: Tych, których mam ochotę przytulić i tak jeszcze przytulę. Za bardzo tęsknię, żeby tego nie zrobić.
MJowitek