Prywatna biblioteczka fanów

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
TheFunkyDaria
Posty: 67
Rejestracja: wt, 10 sie 2010, 10:17

Post autor: TheFunkyDaria »

Michael poleca, czyli nie chcę mówić, że ja, bo dzięki niemi chwyciłam tę książkę...
Obrazek
Książka, którą przeczytać Trzeba, ponieważ... Można poznać całą prawdę o Holokauście, widzianą oczami 15 latka.
Jedna z najgłośniejszych książek o Holokauście, ciągle utrzymująca się szczytach zachodnich list bestsellerów. Wspomnienia pisarza, dziennikarza i działacza żydowskiego Elie Wesela, który jako 15 latek został z rodziną wywieziony w 1944 r. do Birkenau. Po selekcji na rampie i kwarantannie trafił do Auschwitz, potem do jednej z jego filii - Monowitz. W 1945 r. został ewakuowany do Buchenwaldu, gdzie doczekał końca wojny. Sielankowy początek opowieści, kiedy widzimy autora spokojnie żyjącego siedmiogrodzkim miasteczku, mimo trwającej wojny, mocno kontrastuje z opisem pierwszych godzin spędzonych w obozie – mordowane niemowlęta i pracujące pełną parą krematoryjne piece, smród palonych ciał i ludzkie przerażenie. Wiesel bez zbędnego patetyzmu opisuje obozową codzienność, która pozbawiała ludzi resztek godności, gdy w skrajnie nieludzkich warunkach walczyli o przetrwanie, zapominając o człowieczeństwie.

Z przerażeniem odkrywamy to nieludzkie oblicze świata i człowieka, tym bardziej straszne, że widziane oczami 15 letniego dziecka, które przestaje nim być.

Elie Wiesel, ur. 1928 – amerykański pisarz i dziennikarz, pochodzenia rumuńsko-żydowskiego. Urodzony w ortodoksyjnej, wielodzietnej rodzinie chasydów, w czasie wojny był więźniem obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Buchenwaldzie(w Birkenau zginęły jego matka i siostra, w Buchenwaldzie ojciec). Po wojnie wyjechał do Francji, gdzie studiował na Sorbonie i rozpoczął pracę dziennikarską, jako współpracownik czasopism francuskich i izraelskich. Wiesel był przewodniczącym amerykańskiej U.S. Holocaust Memorial Council – a swą działalność społeczno-polityczną i twórczość poświęcił martyrologii Żydów. Był inicjatorem budowy United States Holocaust Memorial Museum. Jest profesorem nauk humanistycznych w Boston University. Napisał ponad 40 dzieł, m.in. powieści, Un di Velt Hot Geshvign (A świat pozostał milczący, 1956), La ville de la chance (1962), Le mendiant de Jerusalem (1968), Le testament d'un poete juif assassine (1980), L'oublie (1989), opowiadania, dramaty, opowieści chasydzkie i talmudyczne, eseje. W 1986 otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. W USA otrzymał w 1986 roku Congressional Gold Medal of Achievement. Jest aktywnym syjonistą, w 1997 roku otrzymał odznaczenie Guardian of Zion Award.
Awatar użytkownika
megi1013
Posty: 192
Rejestracja: śr, 02 cze 2010, 18:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: megi1013 »

Ostatnio przeczytałam książkę ,,Oskar i Pani Róża,,, ( autor: Éric-Emmanuel Schmitt) pani od j.polskiego nam ją poleciła. Niesamowita, wzruszająca, mądra i ucząca życia książka. Opowiada o tym, jak pokonać strach, odnaleźć wiarę i pokazuje obraz świata, którego się nie widzi.

http://cytaty.eu/zrodlo/oskaripaniroza.html - mały opis książki i najważniejsze cytaty.

Można napisać, że książka mówi o ,,Życiu,, ,,Śmierci,, ,,Wierze,, i ,,Bogu,,.
Dzięki niej zmieniłam rozumowanie niektórych rzeczy. Na koniec książki po prostu się poryczałam i przemyślałam parę spraw. Tak właściwie to brak mi słów na opisanie tej książki, i gubię się aby cokolwiek napisać!

Strasznie polecam!
Obrazek
Awatar użytkownika
anja
Posty: 459
Rejestracja: sob, 19 gru 2009, 20:41
Lokalizacja: Kielce

Post autor: anja »

Moje drzewko pomarańczowe - José Mauro de Vasconcelos

Dzisiejsze posty na forum nasunęły mi myśli o tej przepięknej książce.
Książeczka niezwykle wzruszająca. Poszperałam w internecie i cóż znalazłam? Prawie wszyscy czytelnicy przyznają, że nie mogli powstrzymać płaczu. Ja dzisiaj mam twarz jak chomik, zapuchniętą od płaczu.

Co więc tak wzrusza?

Historia małego brazylijskiego chłopca Zezé, psotnika, ale o dobrym sercu, który niechcący ciągle coś narozrabia i dostaje lanie. W głowie chłopca pojawiają się myśli, że jest złym dzieckiem, że rodzice go nie kochają.
Najbardziej zranić mogą nas osoby najbliższe. Bardzo boli, gdy są to rodzice, którzy nie rozumieją dziecka, jednak te relacje rodzinne (z rodzicami i rodzeństwem) nie są takie proste: jest ból, cierpienie, ale jest także miłość.
Jest też piękna tajemna przyjaźń chłopca z obcym mężczyzną – Portugalczykiem. To właśnie ten obcy człowiek daje Zezé czułość, której nie znajduje u ojca ani zapracowanej matki. To on jest nadzieją na lepsze, pełne zrozumienia i miłości życie dla chłopca. Miłości, dla której chce się być lepszym.

Chciałabym jeszcze przytoczyć parę trafnych, odszukanych w internecie recenzji czytelników:
„Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie to jedna z moich ulubionych książek. Czytałam ją więc bardzo powoli, ostrożnie, z pewnego rodzaju namaszczeniem i przeczuciem, że właśnie dzieje się coś istotnego. Uparcie delektowałam się każdym zdaniem, tak, aby choć na chwilę odsunąć moment jej zakończenia... bo jedyną wadą „Mojego drzewka pomarańczowego” pozostaje jego objętość, zdecydowanie zbyt mała.”
„Moje drzewko pomarańczowe” to piękna opowieść o tym, jak rodzi się czułość i jak ważna jest w życiu każdego człowieka, bo nawet jej okruszyna potrafi przywrócić chęć do życia i zamienić rynsztok w skrawek nieba. Przecież każdy z nas potrzebuje kogoś, kto się o niego serdecznie zatroszczy i w niego uwierzy. A wtedy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stajemy się lepsi, silniejsi i radośniejsi. Bo radość to słońce w sercu, które czerpie swe ciepło z miłości."
„Myślę, że tak mniej więcej od połowy bez przerwy płakałam. Chyba nie poradziłabym sobie z uniesieniem ciężaru tej książeczki, gdybym nie patrzyła na nią z dwóch stron. Pierwsza to spojrzenie na książkę samą w sobie, na jej formę. Cudownie napisana - Zezé był we mnie, a ja byłam w nim. Druga to po prostu historia przedstawiona. Najsmutniejsza, jaką kiedykolwiek czytałam. Myślałam - „Teraz nie może być już smutniej... może być już tylko lepiej”. Ale było smutniej. Myślałam, że za chwilę pęknie mi serce. Myślałam, że nie dam rady doczytać do końca. Myślę, że pękłoby mi, gdybym się nie dowiedziała, jak się skończyło. Cały mój smutek potęgowany był jeszcze przez tę wspaniałą formę. Zezé był tak blisko.”
„ chciałbym polecić Wam tę pisaną sercem historię chłopca, który poznał, co to jest prawdziwe cierpienie. Niezależnie od opinii, nie zapomnicie tej książki długo - jest zbyt prawdziwa i zbyt dokładnie celuje prosto w serce odbiorcy, bez tanich sentymentów, upiększania i wybielania. Jednym zdaniem - gorąco polecam.”
„Najpiękniejsza książka, jaką dotąd przeczytałam. Raczej do popłakania w samotności...”
Ale jest to płacz oczyszczający. I jest w tej książce nadzieja.

Życzę każdemu, aby znalazł w życiu swojego Portugalczyka.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
daria3891
Posty: 314
Rejestracja: pt, 03 gru 2010, 21:31
Lokalizacja: France

Post autor: daria3891 »

"Franny i Zooey"!!!
Ta książka... Może najpierw merytorycznie: jest to dylogia opowiadaniowa J.D. Salingera, wydana książkowo w roku 1961.
Temat "Franny i Zooey" stanowi zainteresowanie życiem wewnętrznym bohaterów. Te dwie historie wzajemnie się uzupełniając, dotyczą kryzysu egzystencjalno-religijno-moralnego Franny, połączonego z załamaniem, z którego chcą ją wydobyć pozostali członkowie familii, a przede wszystkim Zooey, m.in. poprzez intelektualne dyskusje.
Na mnie książka wywarła wielkie wrażenie, dotyka problemów bliskich mnie samej. Osobowość Zooeyego... Powala mnie, sprawia, że choć jest tak narcystyczny, to chciałabym przed nim klęknąć. Może sama znajduję w nim część siebie?
Historia, chciałoby się rzec, rodzinki. Rodzina Glassów, wiele dzieci, których z początku nie sposób spamiętać. I w cz. I, t.j. "Franny", poznajemy kobietkę, studentkę, zakochaną... Oj nie, to nie idylla. Dziewczyna z problemami z samą sobą, nie wie już czego chce, ma dość wciąż otaczających jej ludzi "kółka wzajemnej adoracji", artystów... Znajduje się w podobnej sytuacji do mnie, dlatego pewnie tak bardzo się z nią utożsamiam :-). Umawia się ze swoim chłopakiem... Którego na swój sposób również ma dość. On- jeszcze w stadium wyższości, na pozór, intelektualnej, przedstawiciela "wyższych sfer"- i ona, stadium po, czyli zmęczona i zniechęcona tym błędnym kółkiem Freud-Stendhal. Wszystko łączy ich spotkanie i rozmowa przy kieliszku Martini z oliwką...
I część II, "Zooey"... Najbystrzejszy, najlepszy i naj-naj z familii. Od narodzin, jak i jego siostra Franny, dziwadło, jak sam to określa. Zaczytuje się w starym liście od swego brata Buddyego (sam Salinger, jego ego, moi mili), podczas długiej kąpieli w wannie... W międzyczasie przychodzi doń matka, nazywana Pulpecikiem, chłopak się goli i w końcu idzie do pokoju stołowego, w którym znajduje się jego siostra. Nudy? Nigdy w życiu. Bowiem wszystkiemu towarzyszą rozmowy. ;-)
Nie mogę ominąć opisu Grubej Paniusi... "Czy nie wiesz, kim jest na prawdę Gruba Paniusia?... O dziecinko. Dziecinko."

Polecam!
cut that out!
Canario
Posty: 688
Rejestracja: śr, 03 paź 2007, 17:55
Lokalizacja: Aszyrdym

Post autor: Canario »

Poniżej pare przykładów , które powodują, że Kapitularz Diuną i cały sześciotomowy cykl : Kronik Diuny
- Franka Herberta
jest dla mnie największą intelektualno-czytelniczą ucztą jakiej dotychczas doświadczyłem.



-->>> tu kilka wybranych (z kilkudziesięciu), dających sporo do myślenia wstępniaków poszczególnych rozdziałów z samego tylko Kapitularza

Kiedy zacząłem prowadzić ludzkość moim Złotym Szlakiem,obiecałem jej lekcję,którą zapamięta. Znam wzór, którego ludzie wypieraja się w słowach , a potwierdzają w czynach. Mówią , że pragną bezpieczeństwa i spokoju, warunków które nazywają pokojem. Ale nawet gdy to mówią, sieją zamęt i przemoc.
- Leto II, Bóg Imperator

Człowiek, który rzuca nowe światło na banał i oczywistość budzi strach. Nie chcemy, by nasze idee się zmieniały. Boimy się takich żądań. "Już wiemy, co jest ważne!"-mówimy. A potem przychodzi Twórca Przemian i niszczy nasze dawne idee.
- mistrz zensunnitów

Wykształcenie nie zastąpi inteligencji. Ta nieuchwytna jakość tylko w części może być określona jako zdolność rozwiązywania zagadek. Tworząc nowe zagadki, odzwierciedlające to, co przekazują twoje zmysły, uzupełniasz jej definicję.
- mentacki tekst pierwszy (dicto)

Niektórzy nigdy w niczym nie uczestniczą. Życie im sie przydarza. Trwają dzięki tępemu uporowi i gniewem albo przemocą odpowiadają na wszystko, co mogło by ich wydobyć z pełnego urazy złudzenia bezpieczeństwa.
- Alma Mavis Taraza

Znać dobrze jakąś rzecz, to znać jej granice. Tylko wypchnięta poza granice wytrzymałości ujawnia ona swoją prawdziwą naturę.
- prawo amtal
Nie polegaj wyłącznie na teorii, kiedy stawką jest twoje życie.
- komentarz Bene Gesserit

Poświęcaj swą energię tym, którzy czynią cię silną. Tracenie energii na słabych pociągnie cię ku zgubie.(Reguła DM).
Komentarz Bene Gesserit
: A kto ich ocenia?
-zapis Dartujli

Szukaj swobody, a staniesz się niewolnikiem własnych pragnień. Szukaj dyscypliny , a znajdziesz wolność.
- koda


Obrazek

-->>> tu: http://www.youtube.com/watch?v=2g0qWn1x ... re=related lub tu: http://www.youtube.com/watch?v=m4SwFhfNh1w&NR=1 coś dla tych którzy niecierpią czytać w ciszy.

-->>> a tu (króciutki:]) fragment rozdziału. Odbiór maksymalnie ułatwiony kolorami. Wbrew pozorom to co najważniejsze ( i to co czyni tą książke tak wyjątkową) jest pochylone w "" - czyli to , co dzieje się w myślach.

Ludzie rodzą się już podatni na tę najbardziej uporczywą i osłabiającą chorobę intelektu:okłamywanie samego siebie.Zarówno najlepszy z możliwych światów,jak i najgorszy z niej właśnie biorą swój dramatyczny koloryt.Na ile jesteśmy w stanie określić, nie istnieje naturalna odporność na tę chorobę.Zalecana jest nieustanna czujność.
-koda

Gdy Odrade opuściła Centralę (i to zapewne na krótko),Bellonda wiedziała,że nie może tracić czasu."Ten przeklęty ghola mentat jest zbyt niebezpieczny , by dalej żyć!"
Grupa Matki Przełożonej nie zdążyła jeszcze na dobre zniknąć w gasnącym popołudniowym świetle, a Bellonda była już w drodze do statku pozaprzestrzennego.Nie dla niej jednak pełne zadumy spacery po sadach - zażądała transportera: automatycznego, szybkiego i pozbawionego okien. Odrade też miała tu obserwatorów, którzy mogliby przesłać jej niepożądane wieści.
W drodze Bellonda raz jeszcze przejrzała swoje informacje o wielu wcieleniach Idaho - opracowanie, które miała w archiwach zawsze pod ręką. U orginału i pierwszych gholi dominującą cechą charakteru była impulsywność. Szybko płonął nienawiścią, szybko ofiarowywał lojalność. Pożniejsi ghole Idaho cynizmem złagodzili tę cechę, lecz ukryta popędliwość nigdy w nich nie wymarła. Tyran nieraz to wykorzystywał, a Bellonda rozpoznawała ten wzór.
Kluczem do kierowania nim była duma.
Długa służba na rzecz Tyrana fascynowała ją. Nie dość,że Duncan kilkakrotnie był mentatem,to istniały dowody na to, że przynajmniej w jednym wcieleniu był też Prawdomówcą.
Wygląd Idaho potwierdzał to, co mówiły analizy osobowości: wyraziste rysy,układ oczu i ust świadczyły o bogatym i złożonym wnętrzu.
Dlaczego Odrade nie chce zrozumieć zagrożenia,jakim jest ten człowiek? Umiejętności Prawdomówcy w połączeniu z nieokreślonymi możliwościami mentata! Wystarczy by choć raz zdradził się z zakazanymi umiejętnościami, a nikt w zgromadzeniu nie będzie mógł dłużej ignorować niebezpieczeństwa. Nawet Odrade. "Nie będzie nowego Kwisatz Haderach, który by nas zniewolił!"
Bellonda często miała złe przeczucia, gdy słyszała, jak Odrade, mówiąc o Idacho, otwarcie obnosi się ze swoimi emocjami.
"On myśli tak jasno i prosto.Jego umysł domaga się czystości.To pokrzepiające.Lubie go i wiem ,że ta drobnostka ma wpływ na moje decyzje".
"Przyznawała, że ma na nią wpływ!"
Bellonda znalazła Idaho siedzącego samotnie przy konsolecie.Skupiał się na schemacie liniowym, który rozpoznała:plany operacyjne statku pozaprzestrzennego! Wyłączył ekran,gdy ją zobaczył.
- Witaj, Bell. Spodziewałem się ciebie.
Dotknął jednego z pól konsolety i drzwi za jego plecami się otworzyły. Wszedł młody Teg i patrząc na Bellondę, w milczeniu zajął miejsce u boku Idaho.
Duncan nie poprosił jej , by usiadła, ani nie przysunął jej krzesła,zmuszając w ten sposób, by sama przyniosła sobie jedno z sypialni i ustawiła naprzeciw niego. Gdy już siedziała, spojrzał na nią z ostrożnym rozbawieniem.
Bellonda wciąż była zaskoczona słowami, jakimi ją przywitał."Dlaczego się mnie spodziewał?"
Duncan odpowiedział na to niezadane pytanie.
- Dar połączyła się ze mną wcześniej, żeby powiedzieć, że wyjeżdża na spotkanie z Szieną. Wiedziałem, że nie będziesz traciła czasu i zechcesz dobrać się do mnie podczas jej nieobecności.
"Prosta mentacka projekcja albo"...
- Ostrzegła cię!
- Nieprawda.
- Jakie sekrety macie z Schieną? - zapytała Bellonda rozkazującym tonem.
- Wykorzystuje mnie tak, jak chciałyście by to robiła.
- Missionaria!
- Bell! Oboje jesteśmy mentatami. Czy musimy się bawić w te głupie gry?
Bellonda odetchnęła głeboko i spróbowała wprowadzić się w tryb myślenia mentata. W tych okolicznościach nie było to łatwe, z tym wpatrującym się w nią dzieckiem i rozbawieniem twarzy Idaho. "Czyżby Odrade była nadspodziewanie przebiegła? A może spiskowała z tym gholą przeciwko jednej z sióstr?"
Idaho odprężył się, gdy spostrzegł, jak napięcie typowe dla Bene Gesserit ustępuje na jej twarzy miejsca podwojonemu skupieniu mentata.
- Od dawna wiem , że chcesz mojej śmierci, Bell.
"Tak... moje obawy były czytelne".
"Tak niewiele brakowało"
- pomyślał. "Bellonda przyszła tu zadać śmierć, przygotowała małe przedstawienie, które miało wymusić tę -konieczność". Nie łudził się , że zdołałby jej sprostać w walce."Bellonda mentat jednak najpierw wszystko przemyśli, potem dopiero zacznie działać."
- Okazujesz brak szacunku sposobem , w jaki używasz naszych imion - rzekła prowokująco.
- Zmieniła się perspektywa, Bell. Ty nie jesteś już Matką wielebną, a ja tylko "gholą". Jesteśmy dwojgiem ludzi, których łączą wspólne problemy. Nie mów mi, że o tym nie wiesz.
Rozejrzała się po pokoju.
- Skoro się mnie spodziewałeś, dlaczego nie ma tu Murbelli?
- Miałbym ją zmusić , by cię zabiła w mojej obronie?
Bellonda zastanowiła się nad tym. "Ta przeklęta Dostoja Matrona zapewne zdołałaby mnie zabić, ale wtedy..."
- Odesłałeś ją, by ją chronić.
- Mam lepszego obrońcę. - Wskazał chłopca.
"Teg? Obrońcą? Są oczywiście te opowieści z Gammu. Ale czy Idaho coś wie?"
Miała ochotę o to zapytać, nie śmiała jednak ryzykować odejścia od tematu. "Psy łańcuchowe muszą otrzymać czytelny przekaz świadczący o zagrożeniu."
- Jego? A jak...
- Czy służyłby dalej Bene Gesserit, gdyby zobaczył, jak mnie zabijasz? - Gdy nie odpowiedziała, ciagnął : - Postaw się na moim miejscu Bell. Jestem mentatem schwytanym nie tylko w waszą pułapkę, ale także w tę zastawioną przez Dostojne Matrony.
- Mentat? To wszystko, czym jesteś?
- Nie. Jestem eksperymentem Tleilaxan, nie widzę jednak przyszłości. Nie jestem Kwisatz Haderach. Jestem mentatem noszącym wspomnienia wielu istnień. Ty, która masz Inne Wspomnienia... pomyśl tylko, jaką mi to daje przewagę.
Teg podszedł do konsolety i oparł się o nią tuż przy łokciu Idaho.Na twarzy małego gholi malowało się zaciekawienie,nie dostrzegała natomiast lęku przed sobą.
Idaho wskazał tańczące nad jego głową promienie projektora, srebrne nitki gotowe ułożyć się w obrazy.
- Mentat dostrzega nieścisłości, które wkradają się do jego przekazów. Jak zimowe sceny latem, blask słońca, choć goście weszli z deszczu... Nie sądziłaś, że zleckeważę twoje gierki?
Rozpoznała mentackie podsumowanie. Jak dotąd ich wyszkolenie było takie samo.
- Wyrażnie postanowiłeś nie lekceważyć tao - rzekła.
- Stawiałem różne pytania. Rzeczy, które dzieją się jednocześnie, mogą być w niewidoczny sposób połączone. Co jest przyczyną, a co skutkiem, gdy następują w tej samej chwili?
- Miałeś dobrych nauczycieli.
- I to więcej niż w jednym życiu.
Teg nachylił się ku niej.
- Naprawde przyszłaś tu by go zabić?
Kłamstwo nie miało sensu.
- Nadal uważam, że jest zbyt niebezpieczny. - "Niech no psy łańcuchowe spróbują temu zaprzeczyć!"
- Ale on ma przywrócić mi wspomnienia!
- Tańczymy na tym samym parkiecie, Bell - rzekł Idaho. - Tao.Moze nie wygląda to tak, jakbyśmy tańczyli ze sobą, może nie stawiamy takich samych kroków i nie poruszamy się w tym samym rytmie, ale widzą nas razem.
Zaczęła juz zgadywać , do czego zmierza i zastanawiała się, czy jest inny sposób, by go zniszczyć.
- Nie rozumiem o czym mówisz - powiedział Teg.
- O interesujących zbiegach okoliczności - odparł Idaho.
- Proszę, może ty mi to wyjaśnisz - zwrócił sie Teg do archiwistki.
- Próbuje mi uzmysłowić, że potrzebujemy siebie nawzajem.
- Dlaczego więc tego nie powie?
- To zbyt subtelne, by mówić wprost, chłopcze. - "Nagrania muszą wykazać , że ostrzegłam Idaho". - Nos osła nie powoduje istnienia ogona, nieważne, ile razy patrzyłbyś na przechodzące zwierzę przez szparę w płocie.
Idaho spojrzał w utkwione w nim zimne oczy Bellondy.
- Dar przyszła tu kiedyś z kwitnącą gałązką jabłoni, choć moja projekcja wskazywała czas zbiorów.
- To zagadki , prawda? - Teg klasnął w dłonie.
Bellonda pamiętała nagranie z tamtej wizyty i każdy ruch Matki Przełożonej.
- Nie pomyślałeś o szklarni?
- A może po prostu chciała sprawić mi przyjemność?
- Mam zgadywać? - zapytał Teg.
Po długiej chwili ciszy, w czasie której mentat mierzył się wzrokiem z mentatem, Idaho odezwał się :
- Moje uwięzienie jest wynikiem anarchii, Bell. Niezgody w waszej najwyższej radzie.
- Nawet w anarchii może się znależć miejsce na rozwagę i osąd - odparła.
- Jesteś hipokrytką, Bell!
Odskoczyła w tył, jak gdyby ją uderzył, a mimowolność tego narzuconego odruchu wstrząsnęła nią."Czyżby Głos?" Nie... to było coś znacznie głębszego. Poczuła nagły lęk przed tym mężczyzną.........



A dalej jest tylko ciekawiej.
Mistrzowski Rozdział , Mistrzowskiej Książki,Mistrzowskiego Cyklu , Mistrzowskiego Autora, a do tego w Mistrzowskim Wydaniu.


a wszystko to wypisał,pokolorował,zmniejszył,powiększył,skrzywił, pogrubił - skonany,padnięty na pysk, ale nie mniej miszczofski forumowicz ;].

reszta tu -->>> http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewto ... &start=120
lub tu -->>> http://www.archiwabg.pl/


EDIT w dniu w którym w Azji waży się los milionów
ObrazekObrazek
Właśnie skończyłem dziś rano dwutomowe czytadło, Łowcy Diuny+ Czerwie Diuny napisane przez Brian Herbert (syn Franka) przy pomocy Kevin J. Anderson.
No i musze napisać że miałem łeb identyfikując się z Damianem Idaho ;]. Kto czytał ten wie o co chodzi.
Co do samej treści. To zdania są podzielone,część uważa że to miałkie,niegodne nazwiska Herbert dzieło, a część jest zachwycona. Tą część reprezentuje między innymi:
Dean Koontz pisze: Frank Herbert byłby z pewnością zachwycony i dumny z tej kontynuacji swojej wizji
Dla mnie to świetne,trzymające do ostatnich stron w niepewności dzieło. W końcu pare spraw się wyjaśniło.Jestem syty. Oczywiście dostrzegam różnice jakościową między orginalnym cyklem napisanym przez Franka, a jego syna. Różnica główna to język,szybkość akcji, no i TO COŚ. Frank to mistrz niedościgniony, mądrość B i K polegała własnie na tym , że nie zamierzali się z mistrzem ścigać. Pisali własnym rytmem ,własnym stylem ,lecz na podstawie notatek pozostawionym przez FH.
M - chora z 'Miłości'.
J - Jebus z pseudo mafii.
P - zakompleksiony Psychol/og o tysiącu nickach.
T - użyteczne Tłuki.

-------------------> MJPT <-------------------
Awatar użytkownika
anja
Posty: 459
Rejestracja: sob, 19 gru 2009, 20:41
Lokalizacja: Kielce

Post autor: anja »

Nie tak dawno w Interpretuj Tekst spieraliśmy się o ocenę działań Hitlera i jemu podobnych. Od tej pory ciągle chodzi za mną myśl, aby zaproponować do przeczytania pewną książkę.

Mam na myśli „Przegrane życie Ewy Braun” autorstwa Angeli Lambert.
Jest to biografia kochanki (i jednodniowej żony) Hitlera.
Zaczynając czytać tę książkę miałam obawy czy nie zostanę przez autorkę zmanipulowana i skłoniona do współczucia bohaterce, czy w wyniku tego nie będę rozgrzeszać Ewy Braun.

Ale po kolei. To nie jest taka zwyczajna biografia. Autorka to Angielka, której matka jest Niemką i rówieśnicą Ewy Braun. Jej matka więc wychowywała się w podobnym otoczeniu co przyszła kochanka Hitlera. I właśnie patrząc przez pryzmat doświadczeń swojej matki, jej mentalność, Angela Lambert stara się nakreślić portret tej, która związała swoje życie z Hitlerem.
W książce bogato jest zarysowane tło kulturowe, obyczajowe i polityczne z lat przed II wojną światową. Ten kontekst ma ułatwić czytelnikowi zrozumienie postawy kobiet niemieckich podczas wojny.
Nakreślone są sylwetki Hitlera i jego współpracowników. Zweryfikowane są fakty i oddzielone od niektórych plotek.
Poruszony jest problem Holokaustu i innych wojennych potworności. Dla mnie jest cenne to, że można dostrzec jak faszyzm z czasem rósł w siłę, jak nakręcał się z latami ten cały mechanizm zmierzający do eksterminacji „innych”- Żydów, Cyganów, Polaków, homoseksualistów, niepełnosprawnych umysłowo i fizycznie osób.
Zrekonstruowane są ostatnie dni i godziny z bunkra Hitlera przed popełnieniem samobójstwa przez niego, Ewę i niektórych współpracowników po wkroczeniu Rosjan do Berlina.
Książka bogato jest ilustrowana fotografiami, w ciekawy sposób przedstawia wiele faktów, od których w podręcznikach historii wieje nudą.

A sama Ewa Braun?
Przedstawiana jest jako wytwór epoki, uwikłana w wydarzenia, które chyba ją przerosły.
Autorka stawia pytania np. czy miłość może rozgrzeszać z czynów, dlaczego kobiety niemieckie, ba, społeczeństwo niemieckie pozwoliło rozwinąć się takiej haniebnej partii. Jak mogło do tego dojść?
Ale czy na te pytania istnieje prosta odpowiedź?

Wcale nie trzeba mieć zacięcia historycznego, tę książkę dobrze się czyta.
Ja ją dosłownie pochłaniałam i zamęczałam w ubiegłe wakacje otoczenie swoimi refleksjami przez dłuższy czas.
Po przeczytaniu ciągle zastanawiam się, czy mogłoby to samo wydarzyć się gdzie indziej, w innym kraju, w innym czasie… wydaje nam się, że w „naszej” Europie to niemożliwe, a przecież nie tak dawno, w latach 1992-1995 wydarzyła się wojna w byłej Jugosławii…

Kilka lat temu rozmawiałam z mieszkańcami Sarajewa (w tym Polakami). Opowiadali, że przed tą wojną im też się wydawało, że to niemożliwe, a potem bombardowania i walka po przeciwnej stronie z tymi, z którymi wcześniej żyło się po sąsiedzku.
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
Awatar użytkownika
faireez
Posty: 6
Rejestracja: pt, 01 sty 2010, 18:45
Lokalizacja: Tuchola

Post autor: faireez »

Polecam książki Carlosa Ruiza Zafona. W 'Cień Wiatru' Zafon wprowadza bardzo dużo ciekawych, intrygujących postaci i wątków, które pozornie są ze sobą luźno związane, a na końcu okazuje się, że są niezwykle ważne.
Obrazek
`Kłamstwa mogą wygrać sprint,ale to prawda wygrywa cały maraton! MJ
Awatar użytkownika
SuperFlyB.
Posty: 393
Rejestracja: ndz, 11 kwie 2010, 22:03
Lokalizacja: z nienacka... a tak naprawdę z Warszawy

Post autor: SuperFlyB. »

Canario Tak tu wchodzę, chce napisać o "Diunie" i bam! Dawno zostałem wyprzedzony.

Niedawno skończyłem "Dzieci Diuny". Z trzech pierwszych części jest to chyba najgorsza. W porównaniu z genialnymi poprzednikami. Saga o Diunie jest przede wszystkim ciekawa pod względem intelektualnym. Niektóre wywody bohaterów są tak nie z tego świata, a jednocześnie tak prawdopodobne, że kto raz wsiąknie w nie, nie ma odwrotu.

No i koncept. Jedna z ciekawszych wizji przyszłości, pozbawionej komputerów jako takich. Polecam!
Obrazek
Awatar użytkownika
marcinokor
Posty: 897
Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
Lokalizacja: Ustroń

Książki - świat wyobraźni

Post autor: marcinokor »

Tematy polaczone (Lil'D)

Teraz czytam Serię GONE - Zniknęli

Obrazek

Są to książki autorstwa Michaela Granta (nie martwcie się, wydano je w języku Polskim) na razie mające się składać z 6 części, z których wyszły tylko cztery: Faza pierwsza: Niepokój, Faza druga: Głód, Faza trzecia: Kłamstwa i Faza czwarta: Plaga. W kwietniu tego roku ma wyjść nieoficjalnie zatytułowana Faza piąta: Strach.
Fabuła serii:
W małym miasteczku Perdido Beach w Kalifronii , leżącym tuż nad Pacyfikiem w nieoczekiwanym momencie, dosłownie w jednej sekundzie znikają wszyscy dorośli, a właściwie wszyscy mający skończone 15 lat. Zdezorientowane dzieciaki nie wiedzą co mają robić. Pojawiają się różnego rodzaju problemy. Straszne problemy. Dodatkowo, niektóre z dzieci zmieniają się i to bardzo...
Ostatnio zmieniony śr, 18 sty 2012, 17:27 przez marcinokor, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
triniti
Posty: 468
Rejestracja: pt, 30 paź 2009, 14:09

Post autor: triniti »

Polecam na długie zimowe wieczory do poduszki 2 książki z serii HEKATE. (W oryginale " QUO Vadis")
autorstwa Hufa Hansa Christiana.

1. Zdrajcy skandale procesy Historie niezwykłych ludzi
Historie ludzi niezwykłych, afery i skandale, wielkie procesy, oszustwa i zdrady... Wydarzenia, o których rzadko dowiemy się z tradycyjnych podręczników czy opracowań popularnonaukowych; oraz te, które chociaż powszechnie znane, wciąż grzęzną w niepełnych przedstawieniach.
http://www.arsenal.pl/product-pol-85543 ... ludzi.html
Obrazek

oraz

2. Tragedie z dziejów ludzkości.
Do tej książki autorzy wybrali z bogatego arsenału historii klasyczne przykłady, w których ujawnia się całe bogactwo ludzkiej natury. Wielkość i klęska stoją często blisko siebie, podobnie jak dobro i zło. Być może przekartkowanie kilku stron historii pomoże nam lepiej zrozumieć dwoistość własnej natury i znaleźć odpowiedź na pytanie-skąd przyszedł i dokąd zmierza człowiek?
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/ ... _ludzkosci
Obrazek



Niezwykłe, fascynujące, niekiedy mrożące krew w żyłach historie, które wydarzyły się 100, 200, albo tysiące lat temu. Okazuje się, że ci ludzie znani nam z książek do historii, wiec strasznie przez to nudni, byli jednak bardzo podobni do nas, mieli podobne dylematy, przeżywali swoje prywatne dramaty, niektórzy mieli nieudane dzieciństwo, nieudane bądż szczęśliwe związki, cierpieli , kochali, pragnęli, a ich los był wpleciony w bieg historycznych wydarzeń, których stawali się, czasami mimowolnie, aktywnymi uczestnikami.

Fragment, z rozdziału o zaginionej Atlantydzie, choć nie o Atlantydzie tu mowa - a o rzekomej "klątwie faraonów":
"Przy okazji wspomnieć można o pewnej kuriozalnej ciekawostce na marginesie naszej historii. Podobnie, jak po otwarciu grobu Tutanchamona, w wyniku czego szereg osób padło ofiarą tak zwanego "przekleństwa faraonów", także w przypadku handlu sarkofagiem Hatszepsut oraz w trakcie jego transportu doszło do niewyjaśnionych zachorowań i zgonów. W 1910 roku w Kairze pewien Amerykanin zaproponował kupno płyt przykrywających sarkofag angielskiemu egiptologowi Douglasowi Murray'owi. Transakcja doszła do skutku, ale Amerykanin zmarł nagle, nie zdążywszy nawet zrealizować czeku.
W trzy dni później strzelba Murray'a przypadkowo wypaliła, urywając mu dłoń. Musiano amputować rękę aż do łokcia. Na statku wiozącym sarkofag do Anglii Murray dowiedział się, że dwóch jego przyjaciół oraz oboje służących nagle zmarło. Przybywszy do Londynu, zostawił go w domu swojej znajomej, która nagle zapadła na zdrowiu; wkrótce zachorowała też jej matka, która niedługo potem umarła.
Pewien adwokat odesłał tę niepokojącą przesyłkę z powrotem do Murray'a - ten wszakże wolał ją przekazać do Muzeum Brytyjskiego. Tam jednak dysponowano już taką ilością egipskich sarkofagów, że został tylko sfotografowany, a dyrektor zaoferował go amerykańskiemu Muzeum Historii Przyrody w Nowym Jorku w zamian za kości dinozaura. Zanim doszło do podpisania odpowiedniej umowy, zarówno dyrektor, jak i robiący zdjęcie fotograf już nie żyli. W końcu jednak sarkofag załadowano na statek. Kustosz muzeum zatroszczył się o bezpieczną podróż, rezerwując dla przesyłki miejsce w ładowni statku wypływającego 10 kwietnia 1912 roku z Southampton do Nowego Jorku. Nazywał się on MS Titanic".
ps dziekuję za ten wspaniały wątek;)
Awatar użytkownika
marcinokor
Posty: 897
Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
Lokalizacja: Ustroń

Post autor: marcinokor »

No kurde że też nie znalazłem tego temau. Dobra ja jeszcze nawiążę do wymienionej przeze mnie serii GONE
Mam oficjalne trailery do książek:
Faza pierwsza: Niepokój
http://www.youtube.com/watch?v=h3pSOrY4 ... re=related
Faza druga: Głód
http://www.youtube.com/watch?v=9JXEsESJ ... re=related
Faza trzecia: Kłamstwa
http://www.youtube.com/watch?v=KNxELPSe ... re=related
Faza czwarta: Plaga
http://www.youtube.com/watch?v=LclgFsAz ... re=related
Obrazek
Awatar użytkownika
alice_225
Posty: 82
Rejestracja: pt, 07 paź 2011, 18:45
Lokalizacja: Bielawa

Klątwa Tygrysa

Post autor: alice_225 »

Czy słyszeliście może o tej książce? Ja przeczytałam już drugi tom, i jestem zachwycona! Autorką jest Colleen Houck. Do napisania serii zainspirował ją "Zmierzch", jednak ja uważam że "Klątwa Tygrysa" bije tę słynną sagę na głowę. Druga część nazywa się "Klątwa Tygrysa. Wyzwanie". Narazie 3. część nie jest w sprzedaży, ale ma nosić tytuł "Klątwa Tygrysa. Podróż". Natomiast 4. część - "Klątwa Tygrysa. Przeznaczenie". Co do 5. części, nie jestem pewna jak przetłumaczyć tytuł. Brzmi on "Tiger's Dream". Czyli albo "Sen", albo "Marzenie".

Zapadła też już decyzja w sprawie ekranizacji powieści. Scenarzystką ma być Julie Plec, która pracowała m.in. przy "Pamiętnikach Wampirów". Nic więcej jednak na temat filmu nie wiadomo.

Serdecznie polecam serię i liczę na to, że znajdzie się ktoś, kto czytał i napisze swoją opinię :)
Ostatnio zmieniony ndz, 15 lip 2012, 13:45 przez alice_225, łącznie zmieniany 1 raz.
Zanim go osądzisz, spróbój naprawdę go pokochać. Spójrz w swoje serce, a potem zapytaj: Czy widziałeś jego dzieciństwo?
Awatar użytkownika
NicuniaMJ
Posty: 145
Rejestracja: czw, 01 lip 2010, 15:43
Lokalizacja: Wyszków

Post autor: NicuniaMJ »

Czy to kolejna książka o brokatowych wampirach?
Bo tytuł wyraża coś lekko innego.
Obrazek
Awatar użytkownika
alice_225
Posty: 82
Rejestracja: pt, 07 paź 2011, 18:45
Lokalizacja: Bielawa

Post autor: alice_225 »

Nieee, wampirów w tej książce nie znajdziesz :) To, co zrobiła Colleen Houck jest dużo ciekawsze. I bardziej oryginalne ;)
Zanim go osądzisz, spróbój naprawdę go pokochać. Spójrz w swoje serce, a potem zapytaj: Czy widziałeś jego dzieciństwo?
Awatar użytkownika
Castuse
Posty: 62
Rejestracja: pt, 03 gru 2010, 20:09
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Castuse »

TheFunkyDaria ooch nieee, to ja Nocy nie przeczytam. Ryczałam chyba godzinę po filmie Chłopiec w pasiastej piżamie. Za wrażliwa jestem na takie książki. Nawet jak kazali nam czytać Opowiadania Borowskiego w szkole, to i tak byłam przerażona.

Gone mnie zainteresowało ;-) Trzeba będzie przeczytać ;-) powiem Wam, że trafiłam ostatnio na zarąbiście dobrą książkę. Mianowicie "Jutro: kiedy zaczęła się wojna" Johna Marsdena.

Obrazek

Książka jest świetna. Opisuje niecodzienną przygodę nastolatków, którzy wybrali się na obóz w góry, do miejsca zwanego Piekłem, a po powrocie czeka ich zupełnie nowa sytuacja: nie ma ich rodzin, sąsiadów, zwierzęta pozdychały z głodu - taki mały paradoks... Młodzi są zupełnie zdezorientowani, w końcu dowiadują się, że zaatakowano ich kraj, a rodziny są przetrzymywane. Muszą się odnaleźć w nowej rzeczywistości, co ich zbliża, wybuchają nowe miłości, odnajdują w sobie nowe zdolności... Świetne. Teraz czytam część drugą: "Jutro: w pułapce nocy".

Obrazek

Książki są dostępne w necie ;-)
Niezależnie od koloru skóry czy ilości operacji, miał to samo serce, ten sam śmiech, ten sam uśmiech, który potrafił zabić...
ODPOWIEDZ