W zasadzie nie udzielam się w takich tematach, ale strasznie mnie korci, żeby spytać co niektórych: jak wy się odnajdujecie w takiej ilości ikon na pulpicie?

Przecież to jest totalny chaos, aaaaaaa, nie wyobrażam sobie funkcjonować w takim bałaganie! Ja osobiście nienawidzę,
nienawidzę ikon na pulpicie, mam je zredukowane do koniecznego dla mnie minimum, a i to nawet za dużo... Mam tylko cztery foldery -
Moje dokumenty (dokumenty tekstowe),
Mój komputer (to wiadomo),
Michasiowo (moje własne tłumaczenie słowa Neverland, wiem, ze infantylne, ale tak ma być - wszelkie materiały o MJ'u podzielone tematycznie) i
Na bieżąco (wszystko to, czym się zajmuję w danej chwili). Wszelkie skróty do programów i aplikacji mam ukryte w pasku zadań, bo drażni mnie ich widok, są straszne (choć potrzebne). A
Kosz to zło konieczne, niestety być musi. Jak mi coś przypadkiem wskoczy na pulpit, jest natychmiast usuwane. To trochę chore, ale taka już jestem dziwna ; ) Dlatego nie mogę wyjść z szoku widząc niektóre zrzuty. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia, ale ja po prostu sobie takiej sytuacji u siebie nie wyobrażam
A żeby nie było offtopa - mój screen. Na tę chwilę może nic odkrywczego, ale tak bardzo podoba mi się to zdjęcie (i jego fantastyczna jakość - tu tego nie widać, bo ze względu na słabe łącze musiałam zmniejszyć wagę, żeby wrzucić na imageshacka), że wisi już sobie czas jakiś:
Uploaded with
ImageShack.us