kaem pisze:Dreamer za to przynudza. Jest tym samym co It's The Falling In Love na Off The Wall. Średniakiem.
Margareta pisze:Trele morele, "It's The Falling In Love" nie jest żadnym "średniakiem"
A "Dreamer" dobrze, że jest tak wytonowanym utworem zarówno jeśli chodzi o instrumentarium jak i wykonanie bo przy większej dawce dramatyzmu mógłby stać się muzycznym melodramatem. A to gryzło by się z koncepcją płyty "The Jacksons" którą widzę jako wynik muzycznego egzaminu dojrzałości Michaela i odejście od stylistyki The Jackson 5.
Całkowicie tak nie inaczej... stonowany, ascetyczny wręcz charakter Dreamera nadaje mu ten specyficzny wysublimowany smaczek. Michael dojrzały i świadomy artysta, ale również Michael człowiek, który w ciągu swojego krótkiego przecież życia sporo przeszedł, by znaleźć się w tym właśnie miejscu. Wreszcie Michael niezmiennie wierzący w siłę sprawczą marzeń. Intensywnie go tu czuję w każdym z wcieleń. Nawet dziś - niebywale mocno. Nie, nie odrzucę piosenki, która unosi mnie swoją lekkością. Uspokaja, wycisza... Poza tym wiem doskonale (tak jak i on wiedział), że nie potrzeba pawich piór, czy orlich skrzydeł by latać. Odwrotnie wręcz. Jeśli będą zbędnym balastem - ściągną Cię w dół szybciej, niż się spodziewasz... W skromności zawrzeć siłę. Oszczędnością moc wyczarować. To jest dopiero sztuka!
Zresztą, życzyłabym sobie dzisiaj całą płytę takich "średniaków" dostać, zamiast kolejnych "kobył"
(czy może raczej kóz
) ze stajni cascio.
Niech "Michael 2" będzie na poziomie "It's The Falling In Love" - to ja będę kontent
Living Together --> już mi się nawet nie chce
na zielono robić
