Film umarł

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
endka
Posty: 474
Rejestracja: ndz, 19 lip 2009, 11:13
Lokalizacja: d-_-b kce

Post autor: endka »

majkelzawszespoko pisze: Oprócz irytującej Anny Paquin i jej bezpłciowego partnera serialowego, mamy tu naprawdę kawał dobrego aktorstwa.
Nie tylko serialowego, pobrali się w zeszył roku.
miałam ubaw widząc ich na ekranie w scenach no sami wiecie;-) myślałam sobie wtedy zawsze " no taakk od tego się pewnie zaczęło"

serial, całkiem, całkiem:) obejrzałam właśnie 3 sezon, nie zawiodłam się, ale rzeczywiście postać Sookie i Billa jakoś mnie mdliły.
Za to Eric :party:
czekam na sezon 4;]
"Don't say UH-OH! Vampires do NOT say UH-OH!"
Awatar użytkownika
lazygoldfish
Posty: 152
Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 19:20

Post autor: lazygoldfish »

Ja w święta postanowiłam dać szansę serialowi Pamiętniki wampirów...serio! I miałam niesamowity ubaw. Przez dłuższy czas uważałam, że True Blood wystarczająco wypełnia moją potrzebę obcowania z wampirami. Zniechęcona tym co prezentuje saga Twilight postanowiłam Pamiętniki trzymać na dystans. Paradoksalnie pierwszy odcinek obejrzany na TVN mój sceptycyzm podtrzymał. Fatalnie się to wszystko prezentowało. Uznałam, że Beverly Hills 90210 w wydaniu wampirzym to jednak nie dla mnie.

Za to co się wydarzyło później winię nudę. Postanowiłam obejrzeć kolejne odcinki. Zaskoczenie było olbrzymie. Niesamowicie przepoczwarzał się ten serial i cała historia. Klasyczny przykład, kiedy twórcy uczą się na błędach a aktorzy dojrzewają w swych rolach z odcinka na odcinek. W ciągu trzech dni obejrzałam wszystko co było do obejrzenia, czyli 33 epizody. Otrzymałam wszystko co chciałam od rozrywkowego programu: trochę strachu (o to akurat nie trudno, łatwo mnie wystraszyć nawet w najbardziej banalny sposób), w miarę ciekawą historię, mnóstwo śmiechu, bo ku memu zaskoczeniu rzucają tam czasami bezbłędne teksty, i masę momentów w stylu OMFG. Cliffhanger za cliffhangerem. Aktorzy (przynajmniej większość) grają jak z nut i to jest chyba największe zaskoczenie.
Candice Accola to moja ulubienica. Skrada każdą scenę w której jest. Fantastycznie rozwija się kilka innych postaci drugoplanowaych. Ważne aby przy oglądaniu serialu uniknąc spoilerów, zatem ja przez te 3 dni unikałam jak ognia wikipedii, EW, AVClubu itp. stron, aby nie natrafić na jakiś artykuł, który mógłby mi coś zasugerować.

Co ciekawe cała historia i tajemnica w pochodzeniu głównej bohaterki, ale również i postaci drugoplanowych, w Pamiętnikach zazębia się znacznie ciekawiej niż w TB. Widz nie ma poczucia, że te szalone pomysły i historia rodzi się w głowach twórców na kilka odcinków przed. A takie czasami wrażenie odnosi się oglądając True Blood. Poza tym oglądając tego typu seriale widz wychodzi z założenia, że zrobi wszystko, aby tę bajkę kupić. Fajnie jeśli twórcy za sprawą sprawnego scenariusza potrafią mu to ułatwić. Nawet jeśli pewne kluczowe relacje między bohateramia zalatują soap operowym melodramatyzmem, to całośc ratuje mimo wszystko umiejętnie dawkowany humor, z którego wyłania się spory dystans twórców i aktorów do całej historii.

True Blood ne jest gorsze, jest inne i podaje mitologię wampirów & co w zupełnie inny sposób. Ta mitologia przyznam szczerze, że w 3. sezonie (i końcówce 2.) nie zawsze mi podchodziła. Były pewne dłużyzny i chyba zapał do Czystej Krwi troszeczkę u mnie wtedy zmalał. Ciekawa również sprawa z tym aktorstwem. W trójkącie Anna, Alexander i Stephen trudno wybrać aktora najgorszego, bo każde z nich gra przeważnie beznadziejnie. Z drugiej jednak strony to chyba kwestia przyzwyczajenia. Czasami myślę, że oni aby uchronić się przed śmiesznością przyjęli ten teatralny i przerysowany styl gry. Przy pierwszych odcinkach patrzysz na to z niedowierzaniem, później po prostu akceptujesz, że taki już jest świat Czystej Krwi. Przerysowany właśnie, sarkastyczny, niepoprawny politycznie, kiczowaty i pastiszowy. Ale nawet w ten teatralny sposób trzeba mimo wszystko umieć grać. Pokazali to doskonale w 3. serii Denis O'Hare i James Frain (ugh, ten koleś autentycznie zafundował mi kilka koszmarów).

Oczywiście czekam na 4. serię, bo nie mogę sobie odmówić ubawu, który zazwyczaj gwarantuje mi postać Jasona Stockhouse'a. ale watpliwości co do tego czy najbliższy sezon poprowadzi ten serial w jakimś ciekawszym kierunku są. I to spore.


Jestem również po 1. serii Breaking Bad. Spore zaskoczenie, ale bardzo mi się podobało i niebawem zaczynam serię drugą. Mam wobec niej duuuuże oczekiwania.
Awatar użytkownika
Pitrzel
Posty: 502
Rejestracja: wt, 07 lip 2009, 18:15
Lokalizacja: Lubartów

Post autor: Pitrzel »

Ktoś z serialowców jeszcze żyje? ;)
Ostatni odcinek Pamiętników Wampirów naprawdę dobry, nie zdradzam fabuły, ale myślę, że serial powraca na swój dobry 1 sezonowy poziom.

Jestem także w trakcie oglądania końcówki 5 sezonu The Sopranos, wyrażę swoją opinie po obejrzeniu całego serialu.
'Prince...BEST?...The Gold Experience...BETTER!...In concert...perfectly FREE...On record...SLAVE...Get Wild...Come...Peace...Thank u!'
Awatar użytkownika
majkelzawszespoko
Posty: 1745
Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
Lokalizacja: Katowice

Post autor: majkelzawszespoko »

Ostatni odcinek Pamiętników Wampirów naprawdę dobry, nie zdradzam fabuły, ale myślę, że serial powraca na swój dobry 1 sezonowy poziom.
spoiler pisze:Ja to się powiem szczerze zdenerwowałem. Od kilku ostatnich odcinków czekam na jego magnificencję Klausa, w sensie kreacji postaci. Twórcy poszli na łatwiznę, zmieniając Alarica w Klausa. Damon coś też wyraźnie słabnie z formą. Generalnie jestem na nie. Ale oglądam dalej.

Nowe pozycje na mojej liście to Boardwalk Empire oraz The Killing. Oba bardzo obiecujące. Coś tam skrobnę może w wolnej chwili więcej.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

majkelzawszespoko pisze:Nowe pozycje na mojej liście to Boardwalk Empire

Coś przycichł temat a ja tu właśnie z mężem skończyłam pierwszy sezon Boardwalk Empire (Zakazane Imperium) i polecam wszystkim. Klimat lat 20-tych, prohibicja, stroje, a co najważniejsze- skorumpowani politycy i narodziny FBI :)

Serial pokazuje dobitnie, że czasy się zmieniają- jednak ludzie nie.

Nie ma biało-czarnych charakterów, serial zaskakuje, bo ci, którzy mieli być "źli" i skorumpowani w gruncie rzeczy okazują się tolerancyjni i wyrozumiali dla ludzkich słabości oraz nieoceniający, natomiast ci stojący po stronie tzw. "dobra" to typy, których nie chciałoby się spotkać w ciemnej uliczce...

Moja ulubiona postać to rzecz jasna tropiący przemytników alkoholu agent FBI van Alden- religijny fanatyk i psychopata. Nigdy nie widziałam tak spiętego kolesia! I jak on wybałusza oczy, szczególnie kiedy jest zły na kogoś! Mogłabym znaleźć multum sposobów, by trochę to napięcie z niego zeszło, ale potem by mnie zabił. Biblią oczywiście :)
Awatar użytkownika
majkelzawszespoko
Posty: 1745
Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
Lokalizacja: Katowice

Post autor: majkelzawszespoko »

Tak, tak. Cieszę się, że ktoś jeszcze ogląda seriale i dzieli się spostrzeżeniami sympatiami i ocenia.

Faktycznie można serial polecać, ale moim zdaniem nie wszystkim, bo jest to serial trudny w oglądaniu. Mam na myśli cierpliwość i dojrzałość. Dużo osób, z którymi rozmawiam twierdzi, że serial jest tak nudny, że aż przewijają spore części odcinka, co daje im zamiast niecałej godziny - niecałe pół godziny "akcji". Jest to oczywiście naiwne i błędne myślenie, bo serial jest właśnie skonstruowany w sposób taki, aby dało się odczuć epokę i klimat tamtych lat. Postaci wykreowane są na wzór postaci historycznych, czyli faktycznie istniejących, ale także przeplatają się zapewne z tymi fikcyjnymi - ale wszystkie na najwyższym poziomie aktorstwa - ja przynajmniej się delektuję.

Jestem oczywiście na bieżąco, a 2 sezon ruszył pełną parą i już po 5 odcinkach wiadomo, że ta seria niewątpliwie poprowadzi serial do kolejnych nagród.

give_in_to_me pisze:Moja ulubiona postać to rzecz jasna tropiący przemytników alkoholu agent FBI van Alden- religijny fanatyk i psychopata. Nigdy nie widziałam tak spiętego kolesia! I jak on wybałusza oczy, szczególnie kiedy jest zły na kogoś! Mogłabym znaleźć multum sposobów, by trochę to napięcie z niego zeszło, ale potem by mnie zabił. Biblią oczywiście :)
Faktycznie Van Alden jest przerażającym wariatem, ale zobaczysz dalej co wyjdzie z tej przepełnionej żalem i gniewem bomby zegarowej. Nie mniej strzał w dziesiątkę w doborze obsady.

Czekam z niecierpliwością i mam nadzieję, że cały wątek dojścia do władzy Ala Capone nie zostanie pominięty i wytrzyma poziom.
Moja ocena: 8/10
_________________________________________________________

Co do serii The Killing to przyznam szczerze mam mieszane uczucia. Mieszane z tego względu, że posiada on bardzo duży potencjał, a także niesamowity klimat, wyolbrzymiony kapitalnymi, mrocznymi zdjęciami, doborem głównej bohaterki (która jest brzydka, chodzi w jednym swetrze i ma cały czas smutną twarz), a także miejscem akcji - bodaj Seattle - gdzie wiecznie pada deszcz. Niektórzy złośliwi twierdzą nawet, że to klon Twin Peaks, ale to za mocne słowa moim zdaniem.
Zatem jakie serial ma mocne strony? Ano poza tymi, które wymieniłem wyżej to niewiele. Ciekawa historia, pokazująca w miarę wiarygodne śledztwo w sprawie morderstwa. Bardzo dobre kreacje aktorskie, ale to można w tych czasach mówić o każdym serialu produkcji amerykańskiej.
Taką uwagą od widza i lekarstwem na poprawienie jakości byłoby skrócenie ilości odcinków w serii, która i tak wynosi tylko 13. Bardzo irytujące było budowanie napięcia na zasadzie wyświetlania odcinka o niczym, który następował w jednym z momentów kulminacyjnych. Całe napięcie uleciało w ciągu tych 2 tygodni oczekiwania, pozostawiając tylko poirytowanie i złość. Poważne zaniedbanie i niedopatrzenie, bo pogrywać z widzem trzeba umieć.
Ciekawostką są tutaj bodaj 2 lub 3 odcinki wyreżyserowane przez Agnieszkę Holland.
Oczywiście mogę polecić dla zapaleńców, szukających dreszczyku emocji większego niż ten, który prezentuje Natasza Urbańska.
Moja Ocena: 7/10

__________________________________________________________

Nie byłbym sobą, gdybym co jakiś czas nie rozpoczął poszukiwań nowej pozycji do pochłonięcia. I tak idąc za radami, podążając za rekomendacjami otrzymanymi w kilka minut na facebooku, dodałem do swojego telewizyjnego CV kolejne pozycje, które pokrótce opiszę poniżej.

Obrazek


Suits (kliknij, żeby zobaczyć opis), to w końcu bardzo dobry serial prawniczy, których dużo nie powstawało po Ally McBeal, bo oprócz dramatu Damages, który też oczywiście mam za sobą i kiedyś opiszę, ale stoi na innej półce w innym sklepie, to taki fajny (to jest dobre słowo) prawniczy i komediowy zarazem serial nie przebił się w tv. Pozwoliło to odetchnąć z ulgą fanom tego typu rozrywki, chociaż zdecydowanie za szybko się skończyło, gdyż pierwsza seria miała zaledwie 12 odcinków. Najwidoczniej po kilku zdecydowanie za długich i ciągniętych na siłę serialach, mających ponad 20 odcinków na serię, producenci poszli po rozum do głowy i tworzą więcej, ale krócej. Moim zdaniem idzie to w dobrym kierunku, czego potwierdzeniem właśnie jest Suits. Głównym kręgosłupem serialu jest walka młodości z doświadczeniem, w obu przypadkach błyskotliwa i wyjątkowa, ale nie za wszelką cenę, to znaczy nie brutalna. Polecam zarówno ludziom pogodnym, jak i ponurakom. Hipsterom nie polecam.
Moja ocena: 8/10

__________________________________________________________

cdn...
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

majkelzawszespoko pisze:jest to serial trudny w oglądaniu. Mam na myśli cierpliwość i dojrzałość. Dużo osób, z którymi rozmawiam twierdzi, że serial jest tak nudny, że aż przewijają spore części odcinka, co daje im zamiast niecałej godziny - niecałe pół godziny "akcji". Jest to oczywiście naiwne i błędne myślenie, bo serial jest właśnie skonstruowany w sposób taki, aby dało się odczuć epokę i klimat tamtych lat.
Masz rację. Byłam zdziwiona, czytając komentarze na Filmwebie, co drugi użytkownik pisał, że serial jest nudny. Jak ktoś liczy na strzelaniny i takie tam, to nie dla niego. Tu się liczą mafijne i polityczne intrygi, to nie jest serial klasy B :)

majkelzawszespoko pisze:Faktycznie Van Alden jest przerażającym wariatem, ale zobaczysz dalej co wyjdzie z tej przepełnionej żalem i gniewem bomby zegarowej. Nie mniej strzał w dziesiątkę w doborze obsady.
No właśnie dziś zaczynamy oglądać drugi sezon, co to na bieżąco leci i zastanawiam się co on teraz zrobi w związku z tym, co narobił, a raczej co zrobi jego żona... Ten serial pokazuje, że tam nie ma białych czy czarnych postaci i taka niby pobożna kobieta (choć w przeciwieństwie do męża ona jest tylko pobożna, on jest fantykiem) coś może w końcu wywinąć ;] Nie uwzględniam Lucy w procesie decyzyjnym dotyczącym tej sytuacji, wszak ona nie posiada mózgu :D

W ogóle mam wrażenie, że drugą najważniejszą postacią po Nuckym miał być Jimmy Darmody. Jego "dojrzewanie" na drodze do stania się mafiosem i perypetie w małżeństwie miały przykuwać uwagę, ale ten cholerny Van Alden skradł mu show :) Może chodzi o grę aktorską i po prostu Michael Shannon grający Van Aldena jest lepszy od Michaela Pitta grającego Jimmy'ego (moim zdaniem jest), ale ja mam wrażenie, że w oryginalnym zamyśle twórców i tego, jakby chcieli, by ten serial był odbierany przez widzów, nie tak miało być. Najważniejszą postacią miał być rzecz jasna Nucky, no i jest, ale potem na drugi plan od razu miał wysuwać się jego wychowanek Jimmy, ale coś się spierniczyło i ta postać po prostu poległa konstrukcyjnie, charakterologicznie, aktorsko... Przecież Al jest o wiele bardziej interesujący od Jimmy'ego! Dodać do tego jeszcze należy postać żony Jimmy'ego, Angeli, która na początku zapowiadała się na o wiele bardziej interesującą niż choćby Margaret Schroeder, a jest po prostu beznadziejna w swoim ciągłym niezdecydowaniu... Nie wiem....

Na bieżąco będę dodawać (bez spoilerów) moje spostrzeżenia co do drugiej serii :P)

EDIT:

No i mówiłam... Po obejrzeniu pierwszego odcinka widać wyraźnie, że Rose van Alden mimo swoich "purytańskich" poglądów nie ma oporów, żeby się rzucić na swojego "herosa". Pokazówka w knajpie pierwsza klasa :) Skuteczność w egzekwowaniu Volstead Act- zerowa, za to poczucie się męskim i chuć w oczach oraz lędźwiach żony: + 100 :)
Awatar użytkownika
lazygoldfish
Posty: 152
Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 19:20

Post autor: lazygoldfish »

majkelzawszespoko pisze: Co do serii The Killing to przyznam szczerze mam mieszane uczucia.
śledziłeś może reakcję krytyków na ten serial i jego kolejne odcinki?
Klasyczny przykład how the mighty fall.

Ja miałam przestać oglądać po 5 odcinku bo w ogóle nie podobało mi się w jak niedorzeczny sposób osiągają swoje cliffhangery i w jaki głupi (bo inaczej tego nazwać się nie da) sposób prowadzone jest to śledztwo. To nie był realizm, tylko ściema i zwykłe wprowadzanie widza w błąd, które bardzo często ujawniało luki w scenariuszu i storytellingu.

Ostatecznie dyskusja jak rozgorzała zatrzymała mnie na dłużej. To co się działo w mediach po finale było znacznie ciekawsze od serialu. ;).
Myślę, że wściekłość wynikała trochę z tego w jakiej stacji był serial emitowany. AMC jest pupilkiem krytyków, ale The Killing i częściowo The Walking Dead sprowadziłu wszystkich, łącznie z bossami stacji, na ziemię.

Dużo pracy, czasu na dyskusję nie ma, ale wrócę do tego tematu póxniej, bo strasznie dużo fajnych seriali w tv amerykańskiej.
Awatar użytkownika
billiejean89
Posty: 650
Rejestracja: pt, 23 paź 2009, 17:44
Lokalizacja: 2300 Jackson Street

Post autor: billiejean89 »

majkelzawszespoko pisze:

Suits (kliknij, żeby zobaczyć opis), to w końcu bardzo dobry serial prawniczy, których dużo nie powstawało po Ally McBeal, bo oprócz dramatu Damages, który też oczywiście mam za sobą i kiedyś opiszę, ale stoi na innej półce w innym sklepie, to taki fajny (to jest dobre słowo) prawniczy i komediowy zarazem serial nie przebił się w tv. Pozwoliło to odetchnąć z ulgą fanom tego typu rozrywki, chociaż zdecydowanie za szybko się skończyło, gdyż pierwsza seria miała zaledwie 12 odcinków. Najwidoczniej po kilku zdecydowanie za długich i ciągniętych na siłę serialach, mających ponad 20 odcinków na serię, producenci poszli po rozum do głowy i tworzą więcej, ale krócej. Moim zdaniem idzie to w dobrym kierunku, czego potwierdzeniem właśnie jest Suits. Głównym kręgosłupem serialu jest walka młodości z doświadczeniem, w obu przypadkach błyskotliwa i wyjątkowa, ale nie za wszelką cenę, to znaczy nie brutalna. Polecam zarówno ludziom pogodnym, jak i ponurakom. Hipsterom nie polecam.
Moja ocena: 8/10
Czy ktoś wie kiedy wychodzi 2gi sezon?
Juz nie moge sie doczekac, jeden z moich ulubionych seriali. A, Harvey jest ahhh... :love: :D
Obrazek
Awatar użytkownika
fanka_14
Posty: 460
Rejestracja: sob, 26 wrz 2009, 12:29

Grey's Anatomy

Post autor: fanka_14 »

Jestem fanką serialu "Chirurdzy", może znajdę tu osoby, które również uwielbiają ten serial ;) zbieram wszystko co związane z tym serialem i jego aktorami. Gdybyście mieli coś na sprzedaż piszcie ;)
Z góry dziękuję :)

mzs -> dalej się nie nauczyliśmy szukać, ale zostaje to wybaczone ze względu na niejasną nazwę tematu. W każdym razie o serialach tutaj.
''Another day has gone
I'm still all alone
How could this be
You're not here with me
You never said goodbye...''
boskar2007
Posty: 261
Rejestracja: pt, 21 mar 2008, 19:33
Lokalizacja: Szczytno

Post autor: boskar2007 »

Nie jestem ostatnio fanem jakichkolwiek seriali w ostatnich latach ale akurat ten serial oglądam od samego początku na bieżąco i uważam że jest świetny(jak na serial o tematyce medycznej i to co mamy na rynku seriali w ogóle). Serial poważny i dowcipny zarazem.Aktorzy fajni(szczególnie rezydentki)grających poważne role.Teraz oglądam już sezon 8 odcinek 10.Serial nie jest chyba taki zły bo nie został zdjęty z anteny jak ostatnio ciekawie zapowiadający się "Homeland" z Claire Deins.
Jestem fanem m.j. od 20 lat.
Awatar użytkownika
fanka_14
Posty: 460
Rejestracja: sob, 26 wrz 2009, 12:29

Post autor: fanka_14 »

Tak, masz rację to świetny serial :) Uwielbiam wypowiedzi Mer na początku i końcu każdego odcinka!!! Ja oglądam dopiero 5 sezon :P Na Fox Life. Słyszałam, że niedługo ma się pojawić 8. Posiadasz te wszystko sezony na DVD?
''Another day has gone
I'm still all alone
How could this be
You're not here with me
You never said goodbye...''
boskar2007
Posty: 261
Rejestracja: pt, 21 mar 2008, 19:33
Lokalizacja: Szczytno

Post autor: boskar2007 »

Poszukaj w internecie,wszystkie sezony można znaleźć online do obejrzenia za darmo na bieżąco.
Jestem fanem m.j. od 20 lat.
Awatar użytkownika
fanka_14
Posty: 460
Rejestracja: sob, 26 wrz 2009, 12:29

Post autor: fanka_14 »

Tak, wiem, ale....;)
''Another day has gone
I'm still all alone
How could this be
You're not here with me
You never said goodbye...''
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

Pitrzel pisze:Oglądał ktoś serial Glee?

Skrót fabuły z FilmWebu:
Nauczyciel języka hiszpańskiego, w jednej z amerykańskich szkół średnich, Will Schuester (Matthew Morrison), chcąc przywrócić szkolny Glee Club do dawnej świetności, postanawia zostać jego kierownikiem. Nie spodziewa się tylko przeciwności jakim będzie musiał stawić czoło: od niechęci i sceptycyzmu uczniów, do podłych intryg trenerki (Jane Lynch) szkolnej drużyny cheerleaderek.


Naprawdę super, świetne piosenki, całkiem dobre aranżacje, czekam na odcinek poświęcony Michaelowi, chociaż jeszcze żadnej jego piosenki nie było. Za to np. wiele innych... Queen juz kilka. Aerosmith, Madonna. Świetny serial.

Warto wspomnieć o Jane Lynch, która jest tu genialna. Dostała Emmy, naprawdę, należało jej się.

lazygoldfish pisze:Ja oglądam. I uwielbiam, choc nie bezkrytycznie. Drugi sezon i końcówka pierwszego to dla mnie prawdziwy test. Za bardzo lubię grających tam aktorów, żeby się wycofać. Pojęcie ciągłości przyczynowo-skutkowej jest chyba twórcom Glee obce. Wielu oskarża Glee o kicz itp., ale to nie jest tak. Ten serial był na początku świetną hybrydą satyry, dramatu i musicalu. Sukces chyba przyszedł zbyt szybko i już na poziomie drugiego sezonu można mówić o sporym kryzysie jakościowym. Przeboje na iTunes są, ale ciekawej historii - która wciąga i każe towarzyszyć bohaterom w ich wędrówce ku zawodom krajowym - brak.

W odcinku nadawanym Super Bowl znajdzie się w szeroko komentowany cover utwóru Michaela Jacksona. Będzię to mash up Thrillera z Heads will Roll Yeah Yeah
anialim pisze:ha, myślałam, że za stara jestem na takie rzeczy. Strasznie przedłużało mi się oczekiwanie na nowego House'a, obejrzałam więc jeden odcinek Glee, zupełnie nie wiedząc wcześniej, o co w ogóle chodzi. W ciągu trzech kolejnych dni pochłonęłam cały pierwszy sezon. Fabuła nieco banalna, postaci trochę przerysowane, wszechobecny autotune i szeroki uśmiech Rachel. A mimo to, nie ma mam dość. Jane Lynch jest świetna, jej postać Sue Sylvester rekompensuje mi chwilowo nieobecność Housea'a:)
mash-up chłopaków po witaminie D, to chyba mój the best of season 1.
Muzycznie serial jest na kiepskawym poziomie, choć popularność serii przekłada się na wyniki na listach przebojów - świat zmierza w dziwnym kierunku;>
Sezon 2 Zakazanego Imperium (Boardwalk Empire) skończył się na początku grudnia, na nową serię Californication czekamy do 8 stycznia 2012 (to już zaraz :)), więc się wzięliśmy ze ślubnym za Glee, tym bardziej, że mi do pracy magisterskiej się przyda :) Pisze o zmianach społeczno-kulturowych w USA za kadencji Baracka Obamy-czyli jak w ostatnich latach zmieniło się społeczeństwo w USA, że wybrało takiego prezydenta. A seriale są ogólnie dobrym odbiciem zmian społecznych (nawet w PL), bo 2h film to za krótko by pokazać, jak się ludziom mentalnosć powoli zmienia. Tą robotę za filmy wykonują seriale, szczególnie współczesne amerykańskie seriale :))

Dzieciaki w Glee dobrane modelowo, by oddać "zróznicowanie" Ameryki- czarna, Latynoska, żydówka wychowywana przed dwóch ojców, chłopak wychowywany przez samotną mamę owdowiałą na skutek wojny w Iraku, dziewczyna z "klubu dziewic", która jak się okazuje dziewicą nie jest, gej wychowywany przez owdowiałego tatę - mechanika samochdowego (który-uwaga! kocha i akceptuje syna takim, jakim on jest), Azjatka i chłopak na wózku.

Może to jest sztuczne, ale mnie się to podoba. Przypominam sobie młodzieżowe serial z lat 90-tych opowiadające o ludziach ze szkoły średniej, te wszystkie "Jeziora Marzeń", "Boston Public", itp- bohaterzy- same WASPy (White Anglo-Saxon Protestant), miałkie, ugrzecznione, wielokrotnie przerobione już w kinie i telewizji tematy. Tak już dziś Stany nie wyglądają. Glee pokazuje zróżnicowanie społeczeństwa, pokazuje je takim, jakie ono naprawdę jest.

Postaci Willa, opiekuna chóru glee i jego przeciwniczki Sue Silvester są genialnie skonstruowane, bardzo skomplikowane wenętrznie. Poza tym takich nauczycieli, jakimi są Will i Sue potrzeba w naszych szkołach- bo to są ludzie prawdziwie oddani swojemu powołaniu :) Fajna jest też Emma, sfrustrowana, ale sympatyczna szkolna psycholożka i pani Beast, trenerka męskiej drużyny futobolu.

Jasne, że muzyka w tym serialu nie stoi na jakimś wysokim poziomie, ale ja się staram patrzeć pomiędzy piosenki- myślę, że ten serial podejmuje ważne (nie tylko dla nastolatków, ale i dla całych rodzin) tematy- tożsamość, akceptacja, odrzucenie, tolerancja, presja grupy, praca zespołowa, przyjaźń, małżeństwo, niepoełnosprawność, a nawet te bardziej kontrowersyjne- orientacja seksualna, rozpad rodziny, rozwód czy macierzyństwo zastępcze (surogatki). Nie pokazuje świata czarno-białym, tylko przygotowuje dzieciaki do tego, że będą musiały zmierzyć się z tym, co czeka je za białym płotkiem ich bezpiecznego amerykańskiego domku na przedmieściu.

Jesteśmy na razie na początku 2. sezonu, słyszeliśmy, ze fabułą się lekko zrypie, ale zobaczymy. Michaela jak na razie nie było (ale byłą już Królowa Madonna, cały odcinek był jej poświęcony, tak jak i był odcinek Britney Spears), ale ma się później w 2. sezonie pojawić kilka jego utworów, to czekamy :)

Na razie piąteczka ode mnie dla Glee!
ODPOWIEDZ