Tyle, że to nie w Kongresowej właśnie, tylko w Parku Sowińskiego.huczek pisze:Nawet polubiłem EB. Nie przepadam za kongresówką, ale moze wpadnę, bo poprzedni koncert przegapiłem. Obawiam się, że atmosfera będzie za bardzo "wyrafinowana". KM ...wiesz o co chodzi... czarne golfy :)
Koncerty
Ursynalia i po Ursynaliach...
W piątek w ramach Juwenalów na terenach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wystąpili Hunter, Coma oraz IRA. O ile pierwszy zobaczyłem raczej z bardzo daleka (genialne Pomiędzy niebem i piekłem, czy cover Enter Sandman Metallici), tak już na Comie byłem pod sceną. Zespołu nie znałem. Ale podobało się. Wróciłem przykurzony, jako, że pogujący ludzie plus piaskowa scena... Ale bardzo fajna atmosfera. Przyznam, że koncerty ze studentami są z reguły o wiele ciekawsze, niż koncerty z przeważającą częścią licealistów (czego doświadczyłem na Myslovitz... a może akurat tak wypadło?). A IRA? Wiesz, IRA to tylko IRA. I sobie poszliśmy.
W sobotę - Indios Bravos, Happysad, Lady Pank i Dżem. Przez wielkie problemy z wejściem na teren (cóż, niepełnoletni niby nie mogli), pierwsze dwa zespoły obejrzałem raczej z daleka. I tak ich nie znałem. Wszedłem prosto na początek Lady Pank. Trzeci koncert i właściwie najgorszy. Co nie znaczy, że zły. Za krótki i taki bardzo standardowy repertuar (aż dziwię się niektórym fanom, że chcą chodzić na ich każde koncerty, jak od kilku lat zmiany na trackliście bardzo minimalne). Panasewicz w formie podobnej do Stodoły, czyli ponad spodziewanej. Reszta zespołu również w porządku. Przed Marchewkowym polem, jak zawsze genialnie wydłużonym o basową solówkę Kielicha i solo Borysewicza, krótka zapowiedź: A teraz piosenka z filmu o dwóch takich dziadach. :)
Dżem z kolei - przyznaję, o tym zespole nie wiedziałem nic, co wielkim błędem. Atmosfera jeszcze lepsza niż na Pankach, zagrali długo. Przykurzony wróciłem jeszcze bardziej.
W piątek na terenie Politechniki Warszawskiej na sam koniec T.Love. W sobotę na Agrykoli Jamal, Strachy na Lachy, Kayah i Myslovitz. W tym samym czasie niestety Hey gdzie indziej. Cóż. Może kiedyś jeszcze do Warszawy, czy okolic przybędą.
Podobno 27 maja w Forcie Wola koncert T.Love. W tym samym dniu mają jeszcze koncert w Gdańsku, ale... może Muniek znów dokona cudów i się uda zagrać w dwóch oddalonych od siebie miejscach. ;]
W piątek w ramach Juwenalów na terenach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wystąpili Hunter, Coma oraz IRA. O ile pierwszy zobaczyłem raczej z bardzo daleka (genialne Pomiędzy niebem i piekłem, czy cover Enter Sandman Metallici), tak już na Comie byłem pod sceną. Zespołu nie znałem. Ale podobało się. Wróciłem przykurzony, jako, że pogujący ludzie plus piaskowa scena... Ale bardzo fajna atmosfera. Przyznam, że koncerty ze studentami są z reguły o wiele ciekawsze, niż koncerty z przeważającą częścią licealistów (czego doświadczyłem na Myslovitz... a może akurat tak wypadło?). A IRA? Wiesz, IRA to tylko IRA. I sobie poszliśmy.
W sobotę - Indios Bravos, Happysad, Lady Pank i Dżem. Przez wielkie problemy z wejściem na teren (cóż, niepełnoletni niby nie mogli), pierwsze dwa zespoły obejrzałem raczej z daleka. I tak ich nie znałem. Wszedłem prosto na początek Lady Pank. Trzeci koncert i właściwie najgorszy. Co nie znaczy, że zły. Za krótki i taki bardzo standardowy repertuar (aż dziwię się niektórym fanom, że chcą chodzić na ich każde koncerty, jak od kilku lat zmiany na trackliście bardzo minimalne). Panasewicz w formie podobnej do Stodoły, czyli ponad spodziewanej. Reszta zespołu również w porządku. Przed Marchewkowym polem, jak zawsze genialnie wydłużonym o basową solówkę Kielicha i solo Borysewicza, krótka zapowiedź: A teraz piosenka z filmu o dwóch takich dziadach. :)
Dżem z kolei - przyznaję, o tym zespole nie wiedziałem nic, co wielkim błędem. Atmosfera jeszcze lepsza niż na Pankach, zagrali długo. Przykurzony wróciłem jeszcze bardziej.

W piątek na terenie Politechniki Warszawskiej na sam koniec T.Love. W sobotę na Agrykoli Jamal, Strachy na Lachy, Kayah i Myslovitz. W tym samym czasie niestety Hey gdzie indziej. Cóż. Może kiedyś jeszcze do Warszawy, czy okolic przybędą.

Podobno 27 maja w Forcie Wola koncert T.Love. W tym samym dniu mają jeszcze koncert w Gdańsku, ale... może Muniek znów dokona cudów i się uda zagrać w dwóch oddalonych od siebie miejscach. ;]
Ostatnio zmieniony pn, 15 maja 2006, 22:44 przez Pank, łącznie zmieniany 1 raz.
5 czerwca 2006 r. w warszawskim klubie Hybrydy wystąpi T.Love Alternative (piąty występ Muńka w Warszawie w tym roku, jeżeli występ 27.5. na Woli się uda... a potem jeszcze 24.6. ;] ), czyli T.Love w składzie z lat osiemdziesiątych. Pisze się, że prócz Autobusy i tramwaje, czy IV LO, grupa zagra także utwory z najnowszej płyty aktualnego T.Love - Love & Hate i Ścierwo.

Tekst ze strony klubu Hybrydy:
T. Love Alternative to stary skład z lat 80-tych grupy kumpli z liceum - IV LO w Częstochowie. Bilety w cenie 25 zł w przedsprzedaży i 30 zł w dniu koncertu.
T.Love Alternative powstał w zimą 1982 roku. Pierwsze koncerty odbywały się w rodzinnym mieście, w szkołach, najczęściej liceach Traugutta i Dąbrowskiego. Jak mówią sami muzycy, motorem do działania był dla nich punk i nowa fala (new wave). Inspirację stanowili The Clash, Sex Pistols, Buzzocks Jam, Kryzys i Tilt. Jednocześnie zespół był pod wpływem rytmów reggae i ska, a także klimatów z lat 60.
Pierwsza kaseta grupy nosiła tytuł "Nasz bubelon" i wydana została w 1984 roku po festiwalu w Jarocinie. Ponad rok później wytwórnia Tilele Records wydała kasetę pod tytułem "Chamy idą". W latach 1985-89 zespół dużo koncertował. W Jarocinie wystąpił jeszcze czterokrotnie. Wtedy też powstały hity takie jak np. "Wychowanie" czy "IV liceum", które stały się młodzieżowymi hymnami lat 80.
W 1985 roku zespół T.Love wystąpił na dwóch dużych festiwalach: Rock w Opolu i Rock Arena. W 1990 roku grupa ukazała swoje nowe, odmłodzone oblicze. Zmieniony został prawie cały skład - z dawnego pozostał tylko lider - Muniek Staszczyk.
A jeszcze chodzi plotka, że T.Love zagra przed Stonesami. Tak jakby nie wierzę.

Tekst ze strony klubu Hybrydy:
T. Love Alternative to stary skład z lat 80-tych grupy kumpli z liceum - IV LO w Częstochowie. Bilety w cenie 25 zł w przedsprzedaży i 30 zł w dniu koncertu.
T.Love Alternative powstał w zimą 1982 roku. Pierwsze koncerty odbywały się w rodzinnym mieście, w szkołach, najczęściej liceach Traugutta i Dąbrowskiego. Jak mówią sami muzycy, motorem do działania był dla nich punk i nowa fala (new wave). Inspirację stanowili The Clash, Sex Pistols, Buzzocks Jam, Kryzys i Tilt. Jednocześnie zespół był pod wpływem rytmów reggae i ska, a także klimatów z lat 60.
Pierwsza kaseta grupy nosiła tytuł "Nasz bubelon" i wydana została w 1984 roku po festiwalu w Jarocinie. Ponad rok później wytwórnia Tilele Records wydała kasetę pod tytułem "Chamy idą". W latach 1985-89 zespół dużo koncertował. W Jarocinie wystąpił jeszcze czterokrotnie. Wtedy też powstały hity takie jak np. "Wychowanie" czy "IV liceum", które stały się młodzieżowymi hymnami lat 80.
W 1985 roku zespół T.Love wystąpił na dwóch dużych festiwalach: Rock w Opolu i Rock Arena. W 1990 roku grupa ukazała swoje nowe, odmłodzone oblicze. Zmieniony został prawie cały skład - z dawnego pozostał tylko lider - Muniek Staszczyk.
A jeszcze chodzi plotka, że T.Love zagra przed Stonesami. Tak jakby nie wierzę.
Pierwsze 15 koncertów europejskiej trasy The Rolling Stones "A Bigger Bang" od koncertu w Barcelonie 27 maja aż do koncertu w Zagrzebiu 5 lipca zostało przesuniętych na późniejszy termin.
http://www.odyssey.pl/index1.html
http://muzyka.onet.pl/10174,1327988,newsy.html
No to sobie "byłam" na koncercie Stonsów...
Trzyma się mnie jakieś fatum. Po prostu...
Jeszcze nigdy nie udało mi się być w Polsce na żadnym koncercie organizowanym przez Odyssey. Ilekroć chcę iść na taki koncert i kupię sobie bilet, to za każdym razem taki koncert zostaje odwołany jak było w przypadku Ozzy'ego i VR... a teraz Rolling Stones!
Co prawda, najprawdopodobniej ich koncert w naszym kraju się odbędzie, w lipcu albo w sierpniu, ale dla mnie to nierealny termin, najgorszy termin jaki może być. Że też Keith'owi zachciało się na palmę włazić.
Zostali jeszcze GN'R - odbędzie się ich koncert czy nie odbędzie?
- - - - - -
[edit] Właśnie to zobaczyłam...
http://www.cgm.pl/aktualnosci/wyswietl. ... S=21211530
http://muzyka.onet.pl/10174,1328704,newsy.html
o rany!
Jednak życie nie jest takie złe. Duff... MÓJ Duff w Polsce
- no to lecę po bilet. W takim razie ja zdecydowanie wolę jednego Duffa od całego zespołu Rolling Stones
. Kto by pomyślał, że Duff tu przyjedzie... za dwa tygodnie...
http://www.odyssey.pl/index1.html
http://muzyka.onet.pl/10174,1327988,newsy.html
No to sobie "byłam" na koncercie Stonsów...
Trzyma się mnie jakieś fatum. Po prostu...
Jeszcze nigdy nie udało mi się być w Polsce na żadnym koncercie organizowanym przez Odyssey. Ilekroć chcę iść na taki koncert i kupię sobie bilet, to za każdym razem taki koncert zostaje odwołany jak było w przypadku Ozzy'ego i VR... a teraz Rolling Stones!
Co prawda, najprawdopodobniej ich koncert w naszym kraju się odbędzie, w lipcu albo w sierpniu, ale dla mnie to nierealny termin, najgorszy termin jaki może być. Że też Keith'owi zachciało się na palmę włazić.
Czyli do kolekcji kupionych i niewykorzystanych biletów dopisuję jeszcze Rolling Stones.SUNrise pisze:Po Odyssey został mi na wieczną pamiątkę bilet na Ozzyego i na Velvet Revolver, które co najwyżej mogę sobie w ramkę oprawić
Zostali jeszcze GN'R - odbędzie się ich koncert czy nie odbędzie?
- - - - - -
[edit] Właśnie to zobaczyłam...
http://www.cgm.pl/aktualnosci/wyswietl. ... S=21211530
http://muzyka.onet.pl/10174,1328704,newsy.html
o rany!





No to się porobiło. Mnie też to pokrzyżowało plany, ale jestem przez lipiec-sierpień w kraju więc tak czy inaczej na koncert pójdę, szkoda tylko, że bez Ciebie :(SUNrise pisze:Pierwsze 15 koncertów europejskiej trasy The Rolling Stones "A Bigger Bang" od koncertu w Barcelonie 27 maja aż do koncertu w Zagrzebiu 5 lipca zostało przesuniętych na późniejszy termin.
Ale cieszę się razem z Tobą, że będziesz mogła zobaczyć Duff'a. Wesołej zabawy!

Dam Ci swój bilet to weźmiesz na Stonsów kogoś innego ze sobą, bo po co ma u mnie leżeć i się zmarnować.Dominika pisze:szkoda tylko, że bez Ciebie :(
Duff....Ale cieszę się razem z Tobą, że będziesz mogła zobaczyć Duff'a.
Ja już dawno się tak nie ucieszyłam z żadnego powodu jak na wczorajszą wieść o tym, że Duff postawi nogę na polskiej ziemi.
No i przy okazji ja też wczoraj wszystkich na nogi postawiłam.
Zadzwoniłam do Konrada do pracy, a ja nigdy do niego do pracy nie dzwonię i mówię : "Konrad wiesz co się stało?!", on: "co?", ja: "Duff 7 czerwca do Polski na koncert z AIC przyjeżdża!", a Konrad: "O Boże Sunny, myślałem że ktoś umarł".
hahah

Slash i Duff to takie dwa szczególne przypadki... dwaj moi najbardziej ulubieni muzycy na planecie ziemia, zawsze jak tylko pomyślę, że któregoś z nich zobaczę, to cieszę się jak dziecko. Idę na AIC tylko dla Duffa, nawet jeśli... jak już raz gdzieś chyba wczoraj napisałam... nawet jeśli będzie na scenie tylko przez 5 minut. Ale Duff to Duff i dla tego faceta warto.
Dzięx. Chociaż ja tam idę się w sumie relaksować i pooglądać sobie koncerty na siedząco, bo kupiłam sobie dziś rano w MC bilet... na Lożę (ledwo zdążyłam, bo zostało jeszcze tylko 5 miejsc w górnym 8 rzędzie miejsca 1, 2, 6, 7 i 8 ja mam 3. Reszta już wyprzedana). - Tzn. jeśli chodzi o miejsca na loży, bo jak ktoś chce się wybrać na płytę, albo na sektory to tych biletów jest jeszcze duużo. A postanowiłam wziąć miejsce siedzące, a nie płytę, bo - tak naprawdę, to nawet nie znam muzyki tych zespołów, które tam będą występować. Jako support grają Bloodsimple - wiem tylko tyle, że grają mieszankę brutal hardcore, metalcore wraz z nu metal i alternative metal; , Stone Sour - też grupa metalowa no i grunge'owa grupa Alice In Chains ... grunge'owa, choć sami muzycy odcinają się od tego, że grają grunge, zawsze w wywiadach mówią, że grają heavy metal. I z tej trójki jedynie tylko muzykę Alice... mniej więcej znam, i to głównie dlatego, że w tym zespole gra Mike Inez, który był kiedyś w zespole Slasha Slash's Snakepit w 1995 roku, stąd też się wtedy Inezem i Alice zainteresowałam.Wesołej zabawy!
Chociaż w sumie nie znać płyt Alice In Chains to wstyd. Jakby nie było, to obok Nirvany i Pearl Jam największy grunge'owy zespół przełomu lat 80/90'tych.
Tak więc idę tam w 1% dla Mike Ineza i w 99% bo Duff tam będzie. Ale dla mnie to wystarczający powód.
A przy okazji posłucham co mają do zaprezentowania Bloodsimple i Stone Sour - a może jak raz to co grają mi się spodoba :]
http://www.odyssey.pl/koncerty.html
Ostatnio zmieniony pt, 26 maja 2006, 21:06 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.


Ciekawa sprawa...
W najbliższy poniedziałek w radiu Roxy FM odbędzie się koncert Myslovitz dla... 10 osób. To będzie coś bardzo wyjątkowego- koncert będzie miał formę szczególnego, osobistego spotkania połączonego z muzykowaniem. To początek cyklu koncertów różnych wykonawców.
Słuchacze - uczestnicy "Najmniejszych Koncertów Świata" - będą podejmowani przez Radio Roxy FM po gwiazdorsku: radio nie tylko zaprosi ich na muzyczne spotkanie z gwiazdami, ale również sfinansuje ich podróż i zakwaterowanie. Biletów na "Najmniejszy Koncert Świata" nie można kupić, chętni będą mogli je wygrać w konkursach sms-owych organizowanych w Radiu Roxy FM. Koncerty będą się odbywały w cyklu miesięcznym. http://www.cgm.pl/aktualnosci/wyswietl. ... S=21211537
Tymczasem album Happiness Is Easy zaledwie po 2 dniach sprzedaży stał się najlepiej sprzedającą się płytą ubiegłego tygodnia.
http://muzyka.interia.pl/lista/pl/
W najbliższy poniedziałek w radiu Roxy FM odbędzie się koncert Myslovitz dla... 10 osób. To będzie coś bardzo wyjątkowego- koncert będzie miał formę szczególnego, osobistego spotkania połączonego z muzykowaniem. To początek cyklu koncertów różnych wykonawców.
Słuchacze - uczestnicy "Najmniejszych Koncertów Świata" - będą podejmowani przez Radio Roxy FM po gwiazdorsku: radio nie tylko zaprosi ich na muzyczne spotkanie z gwiazdami, ale również sfinansuje ich podróż i zakwaterowanie. Biletów na "Najmniejszy Koncert Świata" nie można kupić, chętni będą mogli je wygrać w konkursach sms-owych organizowanych w Radiu Roxy FM. Koncerty będą się odbywały w cyklu miesięcznym. http://www.cgm.pl/aktualnosci/wyswietl. ... S=21211537
Tymczasem album Happiness Is Easy zaledwie po 2 dniach sprzedaży stał się najlepiej sprzedającą się płytą ubiegłego tygodnia.
http://muzyka.interia.pl/lista/pl/
Jasne.Lika pisze:Kaem - jak wrażenia po koncercie Erykah Badu? Napiszesz coś
No to wreszcie w domu. Po nieprzespanej nocy z wtorku na środę, dwóch dni z jednym posiłkiem, rozmowie zawodowej dwie godziny po wyjściu z pociągu i odbytej dniówce "z marszu". I jeszcze 3 partia szczepionki na żółtaczkę na dokładkę. Ale rano miałem adrenalinę...
I to wszystko dla Erykah Badu. I niech wyrywają włosy ze zgryzoty ci, których tam zabrakło. Drugi raz nie być na jej koncercie w naszym kraju-raju to się kwalifikuje na piekło z grającą na okrągło Britney eSssssss.
Erykah jest dzika, a i pełna matczynych instynktów. Prawdziwy kociak. I gwiazda. Naprawdę trudno o niej nie mówić bez tych królewskich skojarzeń, w które ubierają ją piszący na wszelakich muzycznych serwisach. Już od pierwszej sekundy, jak wtargnęła na scenę, przykuwała wzrok i tego wzroku nie dało się od niej oderwać. Śpiewała głównie piosenki z Mama's Gun i Worldwide Underground, choć było miejsce i na Tyrone i Appletree. Genialne wyczucie rytmu. Potrafiła nagle go zmieniać i kompletnie się w tym nie gubić. Panowała cały czas nad muzyką, choć miało się wrażenie, że muzyka z nią igra i się wysmykuje z jej władania. Nic bardziej mylnego.
Świetne towarzystwo Czy jak powiem, że na koncercie spotkałem Anię Jopek, to się dowiem, że mam obsesję?


Więcej na: http://www.cgm.pl/aktualnosci/wyswietl. ... S=23461506
Wiecie, nikt tak nie brzmi jak E.Badu. Nie stronię od koncertów, ale nigdy nie byłem na występie z tak niepowtarzalną energią sceniczną. Jej się nie da do nikogo porównać, choć niby by się wydawało na pierwszy odsłuch, że dźwięki z jej płyt to jednak dadzą się z czymś zestawić.
Dzięki za relację
Bardzo lubię Erykah i żałuję ogromnie, że nie mogłam pojawić się na jej koncercie. Rozumiem, że tym razem nie wślizgnął się tam żaden Michaelowy akcent?
Nie Krzysiu to jeszcze nie jest obsesja, jednak na Twoim miejscu ostrożnie otwierałabym lodówkę
W sumie nie ma się co dziwić, że artystka tej klasy pojawia się na koncercie artystki tej klasy

Niesamowite! Gdzie Ty tam i ona... albo odwrotniekaem pisze: Czy jak powiem, że na koncercie spotkałem Anię Jopek, to się dowiem, że mam obsesję?![]()

Nie Krzysiu to jeszcze nie jest obsesja, jednak na Twoim miejscu ostrożnie otwierałabym lodówkę

W sumie nie ma się co dziwić, że artystka tej klasy pojawia się na koncercie artystki tej klasy

"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Nie, choć zastanawiałem sie, czy jednak może aby. Ponoć było tego trochę ostatnio na koncercie w Kongresowej, tylko nie wiem dokładnie, na czym polegały. Może Ty Lika wiesz coś na ten tmeat.Lika pisze:Rozumiem, że tym razem nie wślizgnął się tam żaden Michaelowy akcent?
Wtedy był inny czas i MJ potrzebował wsparcia. Zakładam, że o to wtedy jej chodziło.
Będę uważałna Twoim miejscu ostrożnie otwierałabym lodówkę


z: http://www.cichywielbiciel.art.pl/forum/index.php
Niestety nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej poza tym, co wyczytałam w recenzjach. Wiem, że Erykah zaintonowała swoją wersję Wanna Be Startin' Something. Możliwe iż był to - tak jak piszesz pewien rodzaj buntu z jej strony. Artystyczna solidarność mająca na celu przypomnieć ludziom, że Michael to przede wszystkim doskonały, zasługujący na szacunek muzyk-Ikona, a dopiero potem skandalista...kaem pisze:Nie, choć zastanawiałem sie, czy jednak może aby. Ponoć było tego trochę ostatnio na koncercie w Kongresowej, tylko nie wiem dokładnie, na czym polegały. Może Ty Lika wiesz coś na ten tmeat. Wtedy był inny czas i MJ potrzebował wsparcia. Zakładam, że o to wtedy jej chodziło.Lika pisze:Rozumiem, że tym razem nie wślizgnął się tam żaden Michaelowy akcent?
Nie no! To już nawet nie jest obsesjakaem pisze:Ania nie udziela się specjalnie na galach różnej maści, za to można ją przypadkiem spotkać na piwie w górach. O! Tu np.:
z: http://www.cichywielbiciel.art.pl/forum/index.php

... tylko mania prześladowcza

A tak poważnie mówiąc to świetna pamiątka!
Gratuluję

Przecież to jasne. Każdy chce zobaczyć zdjęcie Kaema z Anną Marią.Buszmen pisze:Mały offtop - powiedzcie mi, jakim cudem ten wątek ma większą oglądalność od największego wątku na tym forum (czyli G'N'R by SUNrise). Ten ma tylko 6 stron, a tamten aż 51. Weird
Taka okazja może się więcej nie powtórzyć...
Ot i cała filozofia

"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson