Mandey, a widzisz, mówiłam Ci rano, że to jego głos. Służę biczem jak coś

Nic. To po prostu NIE JEST głos Michaela Jacksona - inna barwa, inna wymowa, frazowanie, akcentowanie i szereg innych niuansów na podstawie których stwierdza się tożsamość wykonawcy.polishblacksoul pisze:odwieczne pytanie: swiat jest taki jakim go widzimy czy taki jakim chcemy go widziec?
Margareta, czy jest cokolwiek co skloniloby cie do zmiany zdania? jakikolwiek dowod? z ciekawosci pytam
Najlepsze jest pierwsze wrażenie, po kolejnych przesłuchaniach danej ścieżki muzycznej zdolność do "obiektywnego" odbioru, oceny maleje.Detox pisze:Myślę ,że w ciągu paru dni wasz stosunek do tej piosenki wywróci się o 180 stopni
zgadzam sie ALE nie zapominajmy, ze to bylo demo! nie ukonczona przez mj-a piosenka!Margareta pisze:to znając go, nie wydaje mi się, aby po tylu latach przerwy pozwoliłby aby ludzie usłyszeli tak kiepski utwór, z tak wtórną i płaską aranżacją, a z tak okropnym wykonaniem. Wiesz sama przecież, że zawsze dążył do perfekcji.
Zgadza się, głos Michaela zmieniał się przez lata (jak zresztą każdego z nas), nie może jednak zmienić się na tyle drastycznie aby nie móc go rozpoznać! Te najbardziej charakterystyczne cechy pozostają. Poza tym to nieprawda, że ostatni raz słyszeliśmy go 9 lat temu bo od czasu "Invincible" nagrał jednak kilka nowych numerów które dostępne są w sieci. Słuchając ich, nie mam cienia wątpliwości kto jest wykonawcą. Podobnie jak ten nowy przeciek w postaci fragmentu: "Do You Know Where Your Children" który musiał zostać nagrany w ostatnich latach.polishblacksoul pisze:no dobrze, dobrze... porownajmy zatem albumy z przeszlosci. na kazdym krazku glos michaela byl... cokolwiek byscie teraz nie mowil, byl naprawde inny! wyobrazmy sobie, ze miedzy "off the wall" a "dangerous" nie ma "thrillera" i "bad". wlaczmy "DSTGE" a pozniej "why u wanna trip on me". jaka jest roznica? kolosalna!
nie zapominajmy, ze michaela ostatni raz slyszelismy 9 lat temu (a nawet jeszcze dawniej, bo piosenki z "vinca" nagrywane byly w wiekszosci w xx wieku, a nie w roku 2001). moim zdaniem nawet utwory spiewane na zywo w "this is it" sa niemiarodajne poniewaz michael probowal je spiewac w sposob jaki zawsze to robil, nie probowal niczego zmieniac, odswiezac. wykonywal je niemal automatycznie, tak jak mial to zakodowane w glowie (i uszach) choc zauwazcie, ze nawet tam (chocby w "ijcsly") glos mj-a jest totalnie inny niz ten do ktorego bylismy przyzwyczajeni przez lata