

jezeli chodzi o moja historie to wygladało to tak:
MJ sluchalam jak bylam mala, niewiele z jego tekstow rozumialam ale to mi nie przeszkadzalo. Zbieralam plakaty, wycinki, ogladalam teledyski i kupowalam kasety. Najbardziej z tamtych czasow pamietam wywiad dla Oprah- ktorym sie wtedy strasznie podniecalam.Pozniej na jakis czas zapomnialam o MJ, sluchalam innej muzyki. Myslalam ze mi przeszlo ale na szczescie nie. Zaczelam planowac ze jak tylko dorwe gdzies internet to poszukam jego koncertow bo nigdy zadnego nie widzialam a zawsze chcialam. Odkladalam to caly czas na pozniej i zapominalam na troche, az wreszcie dorwalam ten internet i sie zaczelo. Jeden koncert , pozniej teledysk, uzupelnianie informacji, jakis wywiad, znowu koncert i tak na calego jak w amoku. Wreszcie jakos udalo mi sie w pewnym stopniu nadrobic moje zaleglosci i jakos sie troche uspokoilam, od razu sie lepiej poczulam. Nadal slucham roznej muzyki ale MJ jest na pierwszym miejscu - i strasznie sie z tego powodu ciesze, bo zrozumialam ze nie moge zapomniec o jego muzyce i tancu i juz wcale nie probuje udawac ze juz mi przeszlo (bo to sie nigdy nie stanie). Nie wszystko mi sie w obecnym Michaelu podoba, ale i tak go kocham. Teraz czekam na kazda nowa wiadomosc o nim i oczywiscie na nowa piosenke/płyte. Pozdrawiam was wszystkich

p.s podziekowania dla Majkela za pomoc i sprawną aktywacje