Jak sen stał się rzeczywistością.. (fan fick)
Ufff nareszcie wróciłam... przepraszam, że tyle mnie nie było ale ciągle mam problemy z internetem (tak to jest, jak się na wsi mieszka).... dzisiaj wieczorkiem wrzucę CD :)
Atonia prosze się nie znecać nad tymi, którzy nie mają książki :P (btw- została mi tylko jedna, jakby ktoś chciał)
Dziękuję bardzo za wszystkie miłe komentarze :) to one dodają mi sił, chociaż ostatnio tyle mam na głowie, że niestety zaprzestałam pisanie....
jak dobrze pójdzie to niebawem wydam drugą (!) moją książkę z 4-5 krótkimi fickami. :) info wkrótce :)
i do wieczora :)
e.
No i się doczekaliśmy :) CD! Milego czytania :)
Kilka chwil odpoczywałam przy stole z napojami. Zamyśliłam się zupełnie nie zauważając gdy nagle ktoś pojawił się za moimi plecami. Gdy czyjaś dłoń znalazła się na moim ramieniu aż podskoczyłam
Mike! Boże… ale mnie wystraszyłeś!
No ładnie… boisz się własnego Męża… chyba powinienem się obrazić.
Gapo Ty Moja… nie obrażaj się tylko więcej mnie nie strasz.
Pomyślę… jak się bawisz Kochanie?
Cudownie. Ale przyznaję szczerze, że jestem już bardzo zmęczona. Troszkę jakby kręciło mi się w głowie a dużo nie wypiłam.
No to lepiej usiądź i odpocznij bo przed nami jeszcze długa noc….- mówiąc to objął mnie wyzywająco
O czym ty znów myślisz?
No o Tobie jak zawsze…. i o tym co będziemy robić później- przyciskając mnie do siebie puścił mi oczko. Na wysokości podbrzusza poczułam jego twardego członka.... obudził we mnie ogień...
Obejmując mnie w pasie poprowadził do stołu. Usiedliśmy, rozmawialiśmy z gośćmi. Wszyscy zapewniali nas, że wesele jest cudowne i bawią się wspaniale. Świadomość tego dodała mi skrzydeł. Wypiłam jeszcze kilka drinków. W głowie zaczęło mi niebezpiecznie wirować i lekko szumieć. Mike wyglądał na dość wstawionego ale trzymał się twardo. Jakiś czas później poprosiłam Lise aby poszła ze mną do toalety, pomóc z suknią. Gdy wyszłam z łazienki bardzo mocno zakręciło mi się w głowie, poczułam się słabo, zaczęłam osuwać się bezwładnie na podłogę. W około zapanowała ciemność…
Wydawało mi się, że minęło strasznie dużo czasu, w ciemności usłyszałam głosy Conrada i Lisy wołające moje imię.
Lily! Ocknij się! Lily!
Mmm… moja głowa
Lily!- ktoś poklepał mnie po policzkach
Ała…
No jesteś wreszcie… ale napędziłaś nam strachu. Co się stało?
Ał… jakoś słabo mi się zrobiło..
A teraz jak się czujesz?
Strasznie boli mnie głowa.
Dużo wypiłaś?
Nie… kilka kieliszków. Pomóżcie mi wstać…
Tylko powoli bo znowu ci się w głowie zakręci…
Długo mnie nie było?
Na szczęście nie… nikt nie zorientuje się, że coś było nie tak…
Lily czy ty jesteś….- zapytała Lisa patrząc mi głęboko w oczy
Nie wiem Lisa ale wszystkie znaki wskazują na to, że tak..
W takim razie, w poniedziałek z samego rana spotkamy się u mnie w gabinecie. Jasne?- spytał Conrad z lekką złością w głosie
Jasne Doktorku. Ale dzisiaj nie mówmy już o tym…
Zabawa trwała w najlepsze. Czas leciał ale nie zbyt szybko pozwalając nam nacieszyć się tym wyjątkowym dniem. Rozglądałem się dookoła i wszędzie widziałem szczęśliwych ludzi. To było super. Dzięki temu ja czułem się jeszcze lepiej. Nie dość, że dostała mi się najwspanialsza kobieta na Ziemi to jeszcze jest tu tyle szczęśliwych ludzi. Tak bym chciał żeby świat zawsze był taki radosny i szczęśliwy. Byłoby tak pięknie.
O północy część gości wybrała się do domu. O czwartej kolejna duża grupa opuściła plac boju. Zostali właściwie tylko Ci, którzy nocowali w Neverlandzie. Gdy żegnaliśmy wychodzących gości spojrzałem na moją Śliczną żoną i po raz setny stwierdziłem, że jestem niesamowitym szczęściarzem. Jak zostaliśmy już sami przy wyjściu objąłem ją, pocałowałem najpierw w szyję, potem delikatnie musnąłem ucho. Uśmiechnęła się. Przesunąłem dłonią wzdłuż jej smukłej talii. Nie chciałem już czekać. Ale to ona złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę domu. Lily… ona to ma temperament. Nie mówiąc i nie pokazując się nikomu przemknęliśmy po cichutku do kuchni. Czuliśmy się jak złodzieje przemykając pod osłoną nocy korytarzami, kierując się do sypialni. W brzuchu wirowały mi motylki. Nogi drżały… Gdy znaleźliśmy się pod drzwiami sypialni, Lily już chciała nacisnąć klamkę ale zatrzymałem ją. „Czeka na Ciebie niespodzianka” powiedziałem i zasłoniłem jej oczy.
Lekko pchnąłem drzwi i mimo, że od kilkunastu miesięcy przyprowadzałem ją tu codziennie wieczorem to czułem się jak gówniarz, który jeszcze nie wie co się robi z kobietami. To ona tak działała, onieśmielała mnie całkowicie. Przy niej czułem się taki mały i bezradny. Odsłoniłem jej oczy..
Sypialnia wyglądała zupełnie inaczej niż gdy widziałam ją po raz ostatni. Kilka mebli zmieniło swoje miejsca. Przy drzwiach wejściowych do garderoby zawisło wielkie, piękne lustro, które pokazywało nasze odbicie. Na ścianach wisiały nasze zdjęcia z ostatniej sesji. Wyglądało to cudownie. Ale nie to najbardziej mnie zaskoczyło…. Łóżko… łóżko było inne! To które stało tu jeszcze zanim ja się wprowadziłam zniknęło! A pojawiło się całkiem nowe! Rama z bardzo ciemnego drewna ozdobiona rzeźbionymi kwiatami. Wezgłowie ozdobione w ten sam sposób z wplecionymi w kwiaty naszymi imionami. Każdy róg zakończony dość wysokim cokołem. A całość osłonięta baldachimem.
O Boże… Michael! To cudowne! Ale… kiedy ty to…
Nudziło mi się jak zostawiłaś mnie samego…
Jesteś niesamowity!
Wydaje Ci się… zakochałaś się..- mówiąc to uśmiechnął się do mnie.
Gdy odwzajemniła mój uśmiech podszedłem do niej bardzo blisko. Zacząłem całować, najpierw w usta, potem szyję, dekolt, ramiona. Już dłużej nie mogłem czekać, nie chciałem czekać. Przesuwałem dłonie wzdłuż jej cudownie zgrabnej talii, nie zatrzymując ich nigdzie na dłużej. Jedwab sukni był tak niesamowicie delikatny i taki chłodny. W głowie mi huczało, nie byłem nawet pewny czy tej nocy dam radę ugasić ogień, który w niej zapłoną. Ale postanowiłem, że zrobię wszystko co w mojej mocy żeby zapamiętała tą noc na zawsze. Przez kilka chwil poddawała się moim pieszczotom ale potem delikatnie odsunęła mnie. Pokręciła głową i do ucha szepnęła „Dzisiaj to ja zrobię wszystko co tylko będę chciała z Michaelem, którego zawsze oglądałam w telewizji a teraz jest już tylko MÓJ”. Popatrzyła na mnie swoimi błyszczącymi oczami. Oblizała usta. Powoli rozpinała moją marynarkę. Obiema rękami zsunęła ją z ramion, rzucając niedbale na podłogę. Przesunęła dłońmi wzdłuż mojego torsu, wsunęła dłonie pod szelki opuszczając je tak, że luźno zwisały przy spodniach. Groźnym ruchem złapała mnie za krawat i mocno przyciągnęła do siebie, spojrzała głęboko w oczy ale gdy chciałem ją pocałować znów tylko pokręciła głową. Rozluźniając chwyt rozplątała krawat, który też wylądował na podłodze. Oblizała usta. Jej zgrabne dłonie przesuwały się wzdłuż torsu doprowadzając moje ciało do drżenia. Każdy jej ruch potęgował moje podniecenie. Zaczęła rozpinać koszulę najpierw powolutku i delikatnie.. każdy kolejny guzik rozpinała coraz szybciej.. Gdy zostały dwa ostatnie złapała za poły koszuli i brutalnie je rozerwała. Guziki potoczyły się po ciemnym parkiecie. Jej mina zdradzała, że to dopiero początek atrakcji. Stanęła za mną. Drapiąc powiodła dłońmi wzdłuż pleców a następnie skierowała je w kierunku brzucha. Przylgnęła do mnie całym ciałem. Ręce, które przed chwilą splecione spoczywały na moim brzuchu wolnym ruchem powiodły do spodni. Całując mnie po plecach rozpięła guziki a jej ręce wsunęły się w spodnie. Zadrżałem… z ust wydobył się jęk rozkoszy…
Atonia prosze się nie znecać nad tymi, którzy nie mają książki :P (btw- została mi tylko jedna, jakby ktoś chciał)
Dziękuję bardzo za wszystkie miłe komentarze :) to one dodają mi sił, chociaż ostatnio tyle mam na głowie, że niestety zaprzestałam pisanie....
jak dobrze pójdzie to niebawem wydam drugą (!) moją książkę z 4-5 krótkimi fickami. :) info wkrótce :)
i do wieczora :)
e.
No i się doczekaliśmy :) CD! Milego czytania :)
Kilka chwil odpoczywałam przy stole z napojami. Zamyśliłam się zupełnie nie zauważając gdy nagle ktoś pojawił się za moimi plecami. Gdy czyjaś dłoń znalazła się na moim ramieniu aż podskoczyłam
Mike! Boże… ale mnie wystraszyłeś!
No ładnie… boisz się własnego Męża… chyba powinienem się obrazić.
Gapo Ty Moja… nie obrażaj się tylko więcej mnie nie strasz.
Pomyślę… jak się bawisz Kochanie?
Cudownie. Ale przyznaję szczerze, że jestem już bardzo zmęczona. Troszkę jakby kręciło mi się w głowie a dużo nie wypiłam.
No to lepiej usiądź i odpocznij bo przed nami jeszcze długa noc….- mówiąc to objął mnie wyzywająco
O czym ty znów myślisz?
No o Tobie jak zawsze…. i o tym co będziemy robić później- przyciskając mnie do siebie puścił mi oczko. Na wysokości podbrzusza poczułam jego twardego członka.... obudził we mnie ogień...
Obejmując mnie w pasie poprowadził do stołu. Usiedliśmy, rozmawialiśmy z gośćmi. Wszyscy zapewniali nas, że wesele jest cudowne i bawią się wspaniale. Świadomość tego dodała mi skrzydeł. Wypiłam jeszcze kilka drinków. W głowie zaczęło mi niebezpiecznie wirować i lekko szumieć. Mike wyglądał na dość wstawionego ale trzymał się twardo. Jakiś czas później poprosiłam Lise aby poszła ze mną do toalety, pomóc z suknią. Gdy wyszłam z łazienki bardzo mocno zakręciło mi się w głowie, poczułam się słabo, zaczęłam osuwać się bezwładnie na podłogę. W około zapanowała ciemność…
Wydawało mi się, że minęło strasznie dużo czasu, w ciemności usłyszałam głosy Conrada i Lisy wołające moje imię.
Lily! Ocknij się! Lily!
Mmm… moja głowa
Lily!- ktoś poklepał mnie po policzkach
Ała…
No jesteś wreszcie… ale napędziłaś nam strachu. Co się stało?
Ał… jakoś słabo mi się zrobiło..
A teraz jak się czujesz?
Strasznie boli mnie głowa.
Dużo wypiłaś?
Nie… kilka kieliszków. Pomóżcie mi wstać…
Tylko powoli bo znowu ci się w głowie zakręci…
Długo mnie nie było?
Na szczęście nie… nikt nie zorientuje się, że coś było nie tak…
Lily czy ty jesteś….- zapytała Lisa patrząc mi głęboko w oczy
Nie wiem Lisa ale wszystkie znaki wskazują na to, że tak..
W takim razie, w poniedziałek z samego rana spotkamy się u mnie w gabinecie. Jasne?- spytał Conrad z lekką złością w głosie
Jasne Doktorku. Ale dzisiaj nie mówmy już o tym…
Zabawa trwała w najlepsze. Czas leciał ale nie zbyt szybko pozwalając nam nacieszyć się tym wyjątkowym dniem. Rozglądałem się dookoła i wszędzie widziałem szczęśliwych ludzi. To było super. Dzięki temu ja czułem się jeszcze lepiej. Nie dość, że dostała mi się najwspanialsza kobieta na Ziemi to jeszcze jest tu tyle szczęśliwych ludzi. Tak bym chciał żeby świat zawsze był taki radosny i szczęśliwy. Byłoby tak pięknie.
O północy część gości wybrała się do domu. O czwartej kolejna duża grupa opuściła plac boju. Zostali właściwie tylko Ci, którzy nocowali w Neverlandzie. Gdy żegnaliśmy wychodzących gości spojrzałem na moją Śliczną żoną i po raz setny stwierdziłem, że jestem niesamowitym szczęściarzem. Jak zostaliśmy już sami przy wyjściu objąłem ją, pocałowałem najpierw w szyję, potem delikatnie musnąłem ucho. Uśmiechnęła się. Przesunąłem dłonią wzdłuż jej smukłej talii. Nie chciałem już czekać. Ale to ona złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę domu. Lily… ona to ma temperament. Nie mówiąc i nie pokazując się nikomu przemknęliśmy po cichutku do kuchni. Czuliśmy się jak złodzieje przemykając pod osłoną nocy korytarzami, kierując się do sypialni. W brzuchu wirowały mi motylki. Nogi drżały… Gdy znaleźliśmy się pod drzwiami sypialni, Lily już chciała nacisnąć klamkę ale zatrzymałem ją. „Czeka na Ciebie niespodzianka” powiedziałem i zasłoniłem jej oczy.
Lekko pchnąłem drzwi i mimo, że od kilkunastu miesięcy przyprowadzałem ją tu codziennie wieczorem to czułem się jak gówniarz, który jeszcze nie wie co się robi z kobietami. To ona tak działała, onieśmielała mnie całkowicie. Przy niej czułem się taki mały i bezradny. Odsłoniłem jej oczy..
Sypialnia wyglądała zupełnie inaczej niż gdy widziałam ją po raz ostatni. Kilka mebli zmieniło swoje miejsca. Przy drzwiach wejściowych do garderoby zawisło wielkie, piękne lustro, które pokazywało nasze odbicie. Na ścianach wisiały nasze zdjęcia z ostatniej sesji. Wyglądało to cudownie. Ale nie to najbardziej mnie zaskoczyło…. Łóżko… łóżko było inne! To które stało tu jeszcze zanim ja się wprowadziłam zniknęło! A pojawiło się całkiem nowe! Rama z bardzo ciemnego drewna ozdobiona rzeźbionymi kwiatami. Wezgłowie ozdobione w ten sam sposób z wplecionymi w kwiaty naszymi imionami. Każdy róg zakończony dość wysokim cokołem. A całość osłonięta baldachimem.
O Boże… Michael! To cudowne! Ale… kiedy ty to…
Nudziło mi się jak zostawiłaś mnie samego…
Jesteś niesamowity!
Wydaje Ci się… zakochałaś się..- mówiąc to uśmiechnął się do mnie.
Gdy odwzajemniła mój uśmiech podszedłem do niej bardzo blisko. Zacząłem całować, najpierw w usta, potem szyję, dekolt, ramiona. Już dłużej nie mogłem czekać, nie chciałem czekać. Przesuwałem dłonie wzdłuż jej cudownie zgrabnej talii, nie zatrzymując ich nigdzie na dłużej. Jedwab sukni był tak niesamowicie delikatny i taki chłodny. W głowie mi huczało, nie byłem nawet pewny czy tej nocy dam radę ugasić ogień, który w niej zapłoną. Ale postanowiłem, że zrobię wszystko co w mojej mocy żeby zapamiętała tą noc na zawsze. Przez kilka chwil poddawała się moim pieszczotom ale potem delikatnie odsunęła mnie. Pokręciła głową i do ucha szepnęła „Dzisiaj to ja zrobię wszystko co tylko będę chciała z Michaelem, którego zawsze oglądałam w telewizji a teraz jest już tylko MÓJ”. Popatrzyła na mnie swoimi błyszczącymi oczami. Oblizała usta. Powoli rozpinała moją marynarkę. Obiema rękami zsunęła ją z ramion, rzucając niedbale na podłogę. Przesunęła dłońmi wzdłuż mojego torsu, wsunęła dłonie pod szelki opuszczając je tak, że luźno zwisały przy spodniach. Groźnym ruchem złapała mnie za krawat i mocno przyciągnęła do siebie, spojrzała głęboko w oczy ale gdy chciałem ją pocałować znów tylko pokręciła głową. Rozluźniając chwyt rozplątała krawat, który też wylądował na podłodze. Oblizała usta. Jej zgrabne dłonie przesuwały się wzdłuż torsu doprowadzając moje ciało do drżenia. Każdy jej ruch potęgował moje podniecenie. Zaczęła rozpinać koszulę najpierw powolutku i delikatnie.. każdy kolejny guzik rozpinała coraz szybciej.. Gdy zostały dwa ostatnie złapała za poły koszuli i brutalnie je rozerwała. Guziki potoczyły się po ciemnym parkiecie. Jej mina zdradzała, że to dopiero początek atrakcji. Stanęła za mną. Drapiąc powiodła dłońmi wzdłuż pleców a następnie skierowała je w kierunku brzucha. Przylgnęła do mnie całym ciałem. Ręce, które przed chwilą splecione spoczywały na moim brzuchu wolnym ruchem powiodły do spodni. Całując mnie po plecach rozpięła guziki a jej ręce wsunęły się w spodnie. Zadrżałem… z ust wydobył się jęk rozkoszy…

- Michael-J-Forever
- Posty: 127
- Rejestracja: sob, 20 lut 2010, 18:55
- Lokalizacja: Myślami z Michaelem...

Nie no, mów co chcesz, ja to czytałam z wypiekami na twarzy! Podziwiam Cię Lily! I to jak podziwiam! Boże, tak jak ty piszesz to Andersen i spółka wymiękają

Dobra poważnie. Lily, kurczę, twój talent do pisania jest kosmiczny! Za każdym razem kiedy czytam tego Ficka to praktycznie czuję sie jakbym była tam razem z nimi (co mi się bardzo podoba ;D) Naprawdę Lily, szacun!

-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
DirtyLily
.....................
.........
no nie mogę... jesteś niesamowita, ale serio!!
kobieto, nawet nie wiesz jak mnie inspirujesz do pisania dalszych części mojego fanfick!
myślałam, żeby serducho wyskoczy z piersi jak to czytałam.
b****, jestem zazdrosna
ale każda panią swojego fanfick nie?
haha
..........
muszę zapalić. słowo! :D
i zabieram się za pisanie. :D
przepraszam generalnie za te emocje, no ale tak to na mnie działa.nic nie poradzę. dżizes!!
D Z I Ę K I, DirtyLily "Im your biggest fan, i'll follow you..."
.....................
.........
no nie mogę... jesteś niesamowita, ale serio!!
kobieto, nawet nie wiesz jak mnie inspirujesz do pisania dalszych części mojego fanfick!

myślałam, żeby serducho wyskoczy z piersi jak to czytałam.
b****, jestem zazdrosna

ale każda panią swojego fanfick nie?

..........
muszę zapalić. słowo! :D
i zabieram się za pisanie. :D
przepraszam generalnie za te emocje, no ale tak to na mnie działa.nic nie poradzę. dżizes!!

D Z I Ę K I, DirtyLily "Im your biggest fan, i'll follow you..."
-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
heheheheh :) dziękuję wam :) zawstydzacie mnie.... nie spodziewałam się, że aż tak się to komuś spodoba... :P bardzo się cieszę, że to opowiadanie poprawia wam humor, umila dzień czy w jakikolwiek inny sposób na was oddziaływuje :) miło tak sobie pomyśleć, że gdzieś tam w Polsce są ludzie, którzy mnie podziwiają... dziękuję, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz- DZIĘKUJĘ:*

Koniec!! Czemu takie krótkieee!!!
Nie no to ... too... Yyyy....
Jest takie cudowne że ja nie wiem... Ja tu oszaleje
Proszę o dalszą część!! Gdybym cie Lily spotkała to chce autograf!!
Teraz mam do czytania Krzyżaków, ale to jest bez wątpienia lepsze!
Niech się Henio wypcha nie będę czytać jego dzieła!



Jest takie cudowne że ja nie wiem... Ja tu oszaleje

Proszę o dalszą część!! Gdybym cie Lily spotkała to chce autograf!!
Teraz mam do czytania Krzyżaków, ale to jest bez wątpienia lepsze!
Niech się Henio wypcha nie będę czytać jego dzieła!


-
- Posty: 231
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:23
- Lokalizacja: Lublin
No już wróciłam :) dzięki, że mnie ktos wytłumaczył :P spędzam ostatnio sporo czasu w bibliotece :P
Nie chcę mieć nikogo na sumieniu! :)
Dotykanie go było takie przyjemne. Ta jedwabista skóra, te ciarki, które pojawiały się przy każdym dotknięciu. Jego napięte do granic wytrzymałości mięśnie, silne ramiona, które mnie obejmowały, cudownie seksowne dłonie, które gładziły wieczorami moje ciało. Przez cały czas myślałam jakie mam szczęście, że mogę go dotykać, że mogę z nim rozmawiać, że …. Że jestem jego żoną. W głowie mi szumiało, teraz myślałam już tylko o jednym, marzyłam o tym żeby znowu poczuć go w sobie. Dotknęłam jego napiętej męskości, był gotowy. Wysunęłam dłoń z bokserek, powoli przesuwając ją na biodra, delikatnie zsuwając z nich spodnie, które z cichym uderzeniem uderzyły o podłogę. Michael ściągnął buty, wyswobodził stopy z nogawek. Stał przede mną w samych bokserkach, patrząc wzrokiem zdobywcy. Podszedł mnie, zdecydowanym ruchem obrócił. Mocno przyciągnął mnie do siebie. Dotykał mnie całym ciałem. Przysunął mnie do ściany. Jedną ręką złapał obie moje dłonie i przycisnął je do ściany. Drugą przytrzymywał włosy, namiętnie całując mnie w kark. Ręce przyciśnięte do ściany trochę mnie bolały, był odrobinę brutalny ale wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Byłam tego pewna. Po chwili odsunął się ode mnie, nie zwalniając uścisku. Rozsuną suwak sukni. Rozchylając ją, zaczął całować mnie po plecach. Staliśmy tak kilka minut, cała drżałam, nogi mi zmiękły i stałam tylko dla tego, że Mike trzymał moje ręce przyciśnięte do ściany. Nagle puścił mnie. Obiema rękami bardzo, bardzo delikatnie zaczął ją zsuwać z mojej talii. Po chwili zostałam w samej bieliźnie. Miałam biustonosz bez ramiączek, ozdobiony delikatnymi koronkami. Figi, których koronki tworzyły z przodu i z tyłu kształt motyla z wysoko wyciętymi biodrami. Białe pończochy z paskiem wzdłuż nogi z tyłu. Gładki pas do pończoch bez żadnych ozdób. No i niebieską podwiązkę na prawej nodze. Odwrócił mnie, oprał się czołem o moje. Dotykaliśmy się nosami. Miał zamknięte oczy. Gdy je otworzył, szepnął mi do ucha „Nie mogę się na Ciebie napatrzeć Moja Ślicznotko na wysokich obcasach, która przyprawia mnie o dreszcze”. Odszedł kilka kroków, usiadł na łóżku i patrzył na mnie. Czekał. Oparł ręce z tyłu za sobą lekko przechylając się w tył. Chwilę patrzyłam na niego. Też czekałam. Ruszyłam powoli w jego kierunku. Wyzywająco kołysałam biodrami, doprowadzając go do szału. Stanęłam przed nim, spojrzałam głęboko w oczy. Usiadłam mu na kolanach okrakiem, a kładąc go na łóżku, zaczęłam całować. Po raz kolejny poczułam tą jedwabistą skórę, jego dłoni przesuwających się wzdłuż mojego tułowia, potem zsuwających się na pośladki, wzdłuż ud i z powrotem. Prawa ręka rozpięła stanik, rzucając go na podłogę… Tylko chwilę tak wytrzymał. Potem przewrócił mnie na łóżko i położył się obok mnie. Zaczął całować szyję, dekolt, ramiona. Jego ręce jak szalone błądziły po moim ciele. Zaczął przygryzać stwardniałe sutki. Byłam taka rozpalona, mokra od potu. W powietrzu unosił się zapach naszych ciał. Jego usta przesuwały się powoli w dół, w dół… zatrzymał się na pępku wodząc po nim językiem. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. To było CUDOWNE! Niesamowite! Jedną rękę wsunął pomiędzy moje rozgrzane uda, masując je. Jego dotyk był jak powietrze, ledwo odczuwalny a dający ogromną przyjemność i bezpieczeństwo. Zaczęłam ściągać z niego bokserki. Nie mogłam się doczekać punktu kulminacyjnego. On też już nie chciał czekać bo zareagował natychmiast. Pozbył się pasa do pończoch i fig. Zdecydowanym ruchem rozchylił moje uda i natychmiast wszedł we mnie. Poruszał się najpierw powoli, czułam go każdym centymetrem ciała. Gra wstępna doprowadziła mnie do bardzo silnego podniecenia, dlatego każdy jego ruch wywoływał spazmy rozkoszy. Gdy zaczęłam szczytować poruszał się coraz szybciej i szybciej. Cała drżałam, jęcząc z podniecenia. W pokoju unosił się zapach seksu i rozpalonych ciał. Próbowałam się trochę powstrzymać, żeby poczekać na niego ale nie mogłam.. byłam już zbyt blisko… taaak… taaak… taaaaaaaaaaaak! Gdzieś jakby za mgłą usłyszałam jego jęk. W środku poczułam rozpływające się ciepło, po pośladkach spływało mi nasienie… Ciało zrobiło się bezwładne i cudownie odprężone, Michael opadł na mnie. Z czoła ściekał mu pot, włosy miał całe mokre. Do ucha szepnął „Kocham Cie Lily” a potem leżeliśmy w ciszy.
Obudziliśmy się ok. 10. Z odgłosów na dworze wywnioskowaliśmy, że poprawiny już się zaczęły oraz, że sporo osób na nowo pojawiło się w Neverlandzie. Poszliśmy wykąpać się razem, cały czas żartowaliśmy i śmieliśmy się w najlepsze. Kąpiel, makijaż, ciuchy i byliśmy gotowi do ponownego spotkania z gośćmi.
Lily idź na dwór a ja muszę jeszcze coś zrobić. Za chwilę do was dołączę.
No dobrze. Tylko wracaj szybciutko, bo będę tęsknić- powiedziałam całując go w policzek, zastanawiając się co też on planuje.
Wyszłam na dwór, powitały mnie oklaski i śmiechy. Goście pytali mnie co się stało z Michaelem? Kilku Panów zasugerowało, że został „zajeżdżony na śmierć”, co oczywiście reszta gości przyjęła salwą śmiechu. Z każdym zamieniłam kilka słów, zasiadając do stoły Bobby przyniósł mi kilka dzisiejszych gazet, które bardzo obficie opisywały wydarzenia wczorajszego dnia. Siedząc przy stole czytaliśmy głupoty, które wypisywali. Ponad połowa tego co znalazło się w gazetach to tylko fantazje redaktorów. Prawdy było niewiele. Nagle dziewczyny siedzące przede mną zamilkły i z otwartymi buziami patrzyły na mnie… a właściwie za mnie! Odwróciłam się i zamarłam. Gdy zobaczył Michaela…. Przebrał się w niewiarygodnie seksowne ciuchy. Miał na sobie błyszczące spodnie, buty ze srebrnymi okuciami, ogromny srebrny pas z orłem, białą podkoszulkę i żółtą koszulę na wierzchu. Włosy rozpuszczone, zaczesane na bokach lekko do tyłu. Kilka niesfornych loków zwisało na czole. Wyglądał tak strasznie pociągająco! Ale to nie koniec… On zawsze wyglądał nieziemsko, ale teraz stał pomiędzy dwoma motorami. Dwie maszyny, o których marzyłam od liceum. Daytona… Triumph Daytona… Uśmiechnęłam się. To nie możliwe! Na początku naszej znajomości, może nawet pierwszego dnia powiedziałam mu jak bardzo podobają mi się te motory. Jak on to zapamiętał?!
Wszystkiego Najlepszego Lily!
Hehe… Ale to ty miałeś wczoraj urodziny. Nie ja…
Ale o ile dobrze pamiętam to wczoraj oboje braliśmy ślub? Tak?
Tak.. – mówiąc to podeszłam do niego i ucałowałam w policzek- Dziękuję Ci. Wiesz, że są cudowne.
Wiem… i już nie mogę się doczekać pierwszej wycieczki! Wiesz, że będziesz mnie musiała nauczyć jeździć na tym czymś?- poinformował mnie, pokazując ręką na „to coś”.
Dasz sobie rade. Wierzę w ciebie.
Po obejrzeniu motorów wszyscy goście i my udaliśmy się z powrotem do stołu. Rozmowy potoczyły się żywo. Bracia Michaela chcieli oczywiście rozmawiać tylko o jednym… jednak Najmłodszy brat twardo zbywał ich pytania. Niestety nie dowiedzieli się nic. Gdy zapytałam Bartka o nieobecność Mamy, szczęka mi opadła. Mój Braciszek poinformował mnie radośnie, że Mama wróci później bo pojechała ze swoim kolegą Paul’em obejrzeć jego dom. Ciekawe po co… Oj Boże… co tu się dzieje. Mama mi oszalała. Zawsze taka spokojna, zrównoważona a teraz co? Oszalała! Zwyczajnie oszalała! Agnieszka też gdzieś zniknęła w otchłani. A Bartek? Jemu też się stało coś dziwnego. Nie wiem co sobie wymyślił w tej główce ale wydaje mi się jakby planował poderwać Janet. Oni oszaleli! Chociaż… w sumie co ja gadam… Ja mam Michaela i raczej nie oszalałam. I w sumie fajnie by było gdyby Mama i Bartek przeprowadzili się tutaj! Miałabym ich na miejscu. Mogłabym się z nimi częściej widywać.
Powiedzieć jej czy nie powiedzieć. Powiedzieć czy nie powiedzieć. Hmm… Powiem jej! Ucieszy się! Albo nie… nie powiem jej i będzie miała niespodziankę. Z zamyślenia wyrwał mnie Bobby
O czym myślisz Brachu?
Wiesz, zastanawiam się czy powiedzieć Lily o tym gdzie ją zabiorę jutro.
Nie mów jej… będzie miała niespodziankę.
No wiem.. Ale z drugiej strony jak powiem dzisiaj to i tak będzie niespodzianka a będzie miała czas żeby się przygotować.
Może i racja. Powiem jej dzisiaj ale wieczorem.
Przez cały dzień trwały tańce, śmiechy, zabawy. Wymyślaliśmy jakieś gry, dzieciaki kąpały się w basenie. Jeździliśmy na karuzelach. To było jak bajka. Nie sądziłam, że jeszcze dzisiaj będzie tak świetnie. Wieczorem pożegnaliśmy się z resztą gości. W domu została już tylko moja rodzina. Katherine, Joe i rodzeństwo Mike’a też pojechali już do domu. Została nas garstka. Usiedliśmy w salonie przy kominku, z winem w ręku. Podsumowaliśmy wydarzenia ostatnich dwóch dni. Wszyscy byliśmy wyczerpani. Nieustająca zabawa dała nam się we znaki. Jutro czeka mnie wizyta u Conrada. Co będzie jak okaże się, że jestem w ciąży? Oboje będziemy się bardzo cieszyć ale boję się, że Michael przerwie koncerty. No i nie będę mogła z nim jechać, na pewno nie na wszystkie koncerty. A tak mi zależało na tym żeby przy nim być. Muszę na nim wymóc obietnice, że bez względu na wszystko zaśpiewa na WSZYSTKICH koncertach. Tak… muszę tak zrobić.
Po wieczornej rozmowie wszyscy udali się spać. Każdy skierował się do swojego pokoju, padając ze zmęczenia. My z Lily również poszliśmy spać, zwyczajnie spokojnie spać. Dzisiaj oboje nie mieliśmy już sił na nocne igraszki. Jeszcze to nadrobimy…
Rano spotkaliśmy się wszyscy na śniadaniu. Wczoraj z tego wszystkiego zapomniałem powiedzieć mojej Żonie o planach na najbliższe kilka tygodni. Ale najpierw do Conrada. Oby tylko Lily nic nie dolegało. Wystarczająco się nacierpieliśmy w tym roku. Przyda nam się trochę rozrywki i spokoju.
Lily… zapomniałem ci o czymś powiedzieć
Tak, a o czym?
O czymś ważnym… chyba ważnym.
Coś się stało?- jej śliczna buźka spoważniała
Nie Kochanie, spokojnie. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że zabieram Cie na wycieczkę. Jedziemy w podróż poślubną!
CO?! Ale kiedy?! Jak to?- mówiąc to rzuciła się na mnie.
No to zależy tylko od Ciebie. Jak dasz rade to wyjeżdżamy jeszcze dzisiaj!
Naprawdę?! To cudownie! A gdzie jedziemy?
Bartek powiedział mi, że dzisiaj wracają do Polski więc tak sobie pomyślałem, że pojedziemy z nimi. Pokażesz mi jakieś piękne miejsca… a co potem to zobaczymy
Żartujesz?! Chcesz jechać do Polski? Jesteś niesamowity….
Przecież wiesz, że Kocham Polskę odkąd mam Ciebie- zaśmiałem się widząc jej radość.
Ciekawe czy będzie Ci się nadal tak podobała jak Cie fani obsiądą.
Przecież wiesz, że ja uwielbiam moich fanów.
No wiem, wiem… A propos fanów to chłopaki z ochrony przynieśli jakiś list, który ktoś wrzucił za ogrodzenie. Musiało komuś bardzo zależeć na tym żebyśmy go przeczytali. Reszta wrzuca do skrzynki dla fanów. Ale ja się boję otworzyć…
Daj mi ten list… nie bój się Skarbie. Nic ci nie grozi już…
Trzymaj.
„Drodzy Michael i Lily
Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę z Waszego szczęścia! To najlepsza informacja, jaką usłyszałam od dłuższego czasu. Kiedy się dowiedziałam, że juz niedługo pobieracie się dosłownie skakałam z radości! Może wydaje się to naiwne, ale naprawdę tak było. Mam nadzieję, że telewizja będzie transmitowała ten piękny i najważniejszy dzień w Waszym życiu ?
Korzystając z okazji pragnę złożyć Wam życzenia:
Z Bożej woli połączeni
węzłem, co dwoje serc tych splata,
żyjcie szczęśliwie tu na ziemi,
niech Wam w miłości płyną lata,
niech miłość, dobroć oraz ufność,
która dziś w sercach Waszych gości,
wraz z Bożą łaską i pomocą
da Wam moc szczęścia i radości.
Wszystkiego Najlepszego, wielu łask Bożych na Nowej Drodze życia ! życzy Justyna z Polski”
Ładne…
No widzisz. Nie było się czego bać. Pocztą przychodzą nie tylko złe wiadomości.
Kilka minut później byliśmy w klinice u Conrada.
Witajcie. Lily, gotowa? Zaczniemy od badania krwi oczywiście. Jak wiecie większość chorób widać w badaniu krwi.
Rób co masz robić i miejmy to już za sobą. Mówiłam już, że nie lubię lekarzy?- mówiąc to uśmiechnęłam się do niego
No i ja też mam nadzieję, że nie będziemy się musieli często widywać. A przynajmniej nie w sprawach leczenia.
Nie bałam się pobrania krwi ale nie uważałam tego za przyjemność. Już kilka razy dzisiejszego dnia złapałam się na tym, że spoglądam na obrączkę i cieszę się sama do siebie. Znowu to zrobiłam… Po krwi wzięli mnie na kilka innych badań i na USG. Michael został w gabinecie Conrada. Poprosiłam żeby poczekał. W między czasie nasz Doktorek dostał wyniki badań krwi
No Lily… nie wiem czy się ucieszysz czy nie ale i z badania krwi, i z USG wynika, że jednak nie jesteś w ciąży. Nic nie wzbudza podejrzeń więc jesteś okazem zdrowia.
Ufff… cieszę się i się nie cieszę. No ale skoro nie…. To trudno. Może następnym razem się uda.
Lily… posłuchaj muszę o coś zapytać w takim razie. Zabezpieczacie się?
Nie. Dlatego myślałam, że jestem w ciąży.
To źle. Tak długo jesteście razem, nie zabezpieczacie się i nie jesteś w ciąży… boję się czy wszystko jest w porządku. Chociaż wszystkie badania są ok.
No ale przecież już raz byłam…
Wiem Lily ale mimo wszystko się martwię. Dobrze by było gdyby Mike przyszedł się zbadać.
Myślisz, że on…
Trzeba sprawdzić wszystkie możliwości. W czasie gdy Cie nie było, on naprawdę był w bardzo ciężkim stanie. Może to odbiło się na jego płodności. Nigdy nic nie wiadomo.
Conrad może to tylko przypadek. Poczekajmy z tym jeszcze. Michael się załamie jak się okaże, że nie może mieć dzieci.
Posłuchaj to nie do końca tak. Są inne sposoby. Medycyna jest bardzo rozwinięta. Może to tylko kwestia nasienia. Jak będzie trzeba przeprowadzimy inseminację i marzenia się spełnią. Będzie dobrze.- ostatnie słowa mówił wprowadzając mnie do gabinetu, gdzie czekał Michael
No i co? Zdrowa
Jak ryba! Twoja żona to okaz zdrowia! Dbaj o nią żeby jej się nie pogorszyło. A teraz zmykajcie. Nie zatrzymuję was. Życzę przyjemnej podróży. Jak wrócicie odezwijcie się.
Nie ma sprawy. Do zobaczenia.
Wróciliśmy do domu. Szybko spakowałam swoje rzeczy. Mama, Bartek, Agnieszka i cała reszta już czekali gotowi do drogi. Nasz samolot już czekał. Szybkie pożegnanie z Lisą, Lucy i innymi. Kilka uronionych łez. I już byliśmy w drodze. Lot minął bardzo szybko i przyjemnie. Razem z Emilką i Natalką graliśmy w scrabble. Wylądowaliśmy na strzeżonej części lotniska Bemowo. Zamówione samochody wiozły nas do Żyrardowa. Jak na razie naszą wizytę udało się utrzymać w tajemnicy. Ale kolumna jednakowych samochodów wzbudzała dość duże zainteresowanie, więc pewnie lada chwila się wyda. Wieczorem usiedliśmy w moim starym pokoju i rozmawialiśmy
Myślałeś może o koncercie w Polsce?
No jasne, że tak. Chociaż oni mieli jeden „Koncert” jak po Ciebie przyjechałem.
Heheh… no wiem ale ja myślę o takim prawdziwym koncercie.
Rozmawiałem ze Stenem, ma się zorientować w warunkach jakie by zaproponowali. Wiesz, że ze względu na Ciebie jestem w stanie iść na wiele ustępstw. Ale za coś żyć musimy. Obiecałem twojemu bratu, że nigdy niczego Ci nie zabraknie. I jak będzie trzeba to nerkę sprzedam..
Oj już nie bądź taki drastyczny. Niczego poza płytami nie będziesz sprzedawał. Zgoda?
Dobrze, dobrze… już nie krzycz!- mówiąc to zaśmiał się w głos.
Wiesz, bo tak myślałam, że można by ten koncert zrobić na lotnisku. Co ty na to?
Lily, Skarbie… nie męcz mnie! Pamiętasz co mówiłem? „W podróży poślubnej nie pracuję i nie myślę o pracy”.
Wiem, ale będąc w Polsce moglibyśmy obejrzeć jakieś miejsca, gdzie można by zorganizować koncert, a może koncerty…
Przepraszam Cie Skarbie ale ani dzisiaj, ani przez kilka następnych dni naprawdę nie chcę myśleć o pracy. Dobrze.
Je też przepraszam. Mówię Ci to bo wiem ile znaczysz dla fanów w Polsce. Są tacy, którzy jeżdżą za tobą po całym świecie. Myślę, że należy im się występ na miejscu.
Ja też tak myślę Kochanie. I na pewno będzie koncert w Polsce ale dzisiaj o tym nie mówmy. Sten wszystko załatwi- mówiąc to podszedł, objął mnie i pocałował w policzek. Spojrzał na komputer- Ha! Właśnie mi się coś przypomniało!
A co?
Przypomniało mi się, że kiedyś mówiłaś coś o jakimś forum. Mówiłaś, że tam coś piszecie o mnie, jakieś zdjęcia wrzucacie, czy coś takiego.
Wydawało Ci się- spuściłam wzrok licząc, że odpuści ten temat
Pamiętam to! Mówiłaś, że tam jakieś koleżanki masz, że jakieś wiersze piszecie, coś o zdjęciach, płytach i innych. Pokaż mi to..
Michael to było dawno temu. Zanim się poznaliśmy…- na co ja głupia liczyłam. On ma świetną pamięć. A poza tym nie potrafię go oszukiwać, Nawet w takich błahych sprawach.
Ale ostatnio widziałem jak wchodziłaś na jakieś forum.
No bo czasem tam zaglądam ale…
Ach… ja już wiem o co chodzi! Nie powiedziałaś im!
Czego im nie powiedziałam?
Nie powiedziałaś im, że ty to TY!
Michael…
Oj Lily… nie przyznałaś się, że jesteś moją żoną, że to ty jesteś tą słynną Lily Jackson. Prawda?
No… prawda. Jak im powiem to nie uwierzą! I stracę koleżanki. Niektóre z nich są mi bardzo bliskie, choć nigdy nie widziałyśmy się na żywo.
No to trzeba zrobić coś żeby uwierzyły. Pokażesz mi to forum.
Mogę Ci pokazać ale to nie jest dobry pomysł. Przynajmniej 50 napalonych dziewczyn, które ślinią się do twoich zdjęć… To się może odbić na twojej psychice- wypowiadając to zdanie o mało nie spadłam z krzesła.
Dam rade. Jestem przyzwyczajony- zaśmiał się, powodując u mnie jeszcze większy atak śmiechu.
No nie wiem czy przeżyjesz coś takiego!
Przekonamy się…
W sumie to dasz rade, bo i tak będę musiała ci wszystko tłumaczyć. Gorące kawałki pominę.
Chciałabyś… Zgodnie z naszą umową tajemnica za tajemnicę, coś Ci powiem. Już jakiś czas temu potajemnie uczyłem się polskiego. Umiem już całkiem sporo.
CO?! Ty po polsku?!
Tak. Więc myślę, że dam sobie radę z odrobiną twojej pomocy..
Jestem pod wrażeniem!- i tak oto zaczęliśmy czytać.
Musiałam przyznać, że Michaelowi szło rewelacyjnie. Bardzo niewiele słów musiałam mu tłumaczyć. Co chwila zaśmiewaliśmy się w głos. Oglądał w galerii swoje zdjęcia i był w szoku, niektórych nawet nie widział. Czytał wszystko po kolei. Komentarze rozbawiały go do łez. Cały czas śmieliśmy się jak głupki. Najbardziej rozśmieszył go dział Dirty Michael. Sny opisywane przez forumowiczki, również go szokowały. Te wszystkie filmiki, które pokazywały to i owo, zawstydziły go. „To naprawdę, aż tak się rzuca w oczy” pytał, oglądając film skupiający się na „pewnej” części jego ciała. Kilka razy nawet się zaczerwienił. Ale zamieszczone zdjęcia i komentarze dziewcząt wywoływały w nim przede wszystkim ogromne ataki śmiechu. Michael uparcie wyszukiwał moje posty, nie dał się odciągnąć. Był środek nocy, gdy oczy bolały nas już od czytania.
No powiem Ci, że miałaś racje. Moja psychika ucierpiała po tym czytaniu.
Mówiłam! Kiedy nauczysz się słuchać żony?- odpowiedziałam ze śmiechem.
No teraz to już zawsze będę się słuchał. A ty… powiedz mi skąd wiedziałaś, że będziesz LilyJackson?
Hehehe… nie wiedziałam. Zgadywałam- odpowiedziałam zalotnie.
A tak serio?
A tak serio… to jak zapisywałam się na to forum, to musiałam sobie wybrać jakiś „Michaelowy” Nick. I tak jakoś wyszło. Uwielbiam to forum.
No dobrze. Powiedzmy, że takie wytłumaczenie mi wystarczy. Hmm… A co byś powiedziała gdybym sam się zapisał na to forum?
CO?! A po co?
No… popiszę z wami. Myślę, że dziewczyny się ucieszą. I wiesz co, mam pomysł co zrobić żeby uwierzyły. Nagramy filmik…
Jaki filmik?
Normalny. Filmik z gór. Jutro będziemy już w tym Zakopanym i tak sobie coś nagramy. I wrzucimy. A potem ja założę konto. W końcu muszę Cię kontrolować, tak?- mówiąc to zwijał się ze śmiechu.
Hmm…. Może to dobry pomysł…
Nie chcę mieć nikogo na sumieniu! :)
Dotykanie go było takie przyjemne. Ta jedwabista skóra, te ciarki, które pojawiały się przy każdym dotknięciu. Jego napięte do granic wytrzymałości mięśnie, silne ramiona, które mnie obejmowały, cudownie seksowne dłonie, które gładziły wieczorami moje ciało. Przez cały czas myślałam jakie mam szczęście, że mogę go dotykać, że mogę z nim rozmawiać, że …. Że jestem jego żoną. W głowie mi szumiało, teraz myślałam już tylko o jednym, marzyłam o tym żeby znowu poczuć go w sobie. Dotknęłam jego napiętej męskości, był gotowy. Wysunęłam dłoń z bokserek, powoli przesuwając ją na biodra, delikatnie zsuwając z nich spodnie, które z cichym uderzeniem uderzyły o podłogę. Michael ściągnął buty, wyswobodził stopy z nogawek. Stał przede mną w samych bokserkach, patrząc wzrokiem zdobywcy. Podszedł mnie, zdecydowanym ruchem obrócił. Mocno przyciągnął mnie do siebie. Dotykał mnie całym ciałem. Przysunął mnie do ściany. Jedną ręką złapał obie moje dłonie i przycisnął je do ściany. Drugą przytrzymywał włosy, namiętnie całując mnie w kark. Ręce przyciśnięte do ściany trochę mnie bolały, był odrobinę brutalny ale wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Byłam tego pewna. Po chwili odsunął się ode mnie, nie zwalniając uścisku. Rozsuną suwak sukni. Rozchylając ją, zaczął całować mnie po plecach. Staliśmy tak kilka minut, cała drżałam, nogi mi zmiękły i stałam tylko dla tego, że Mike trzymał moje ręce przyciśnięte do ściany. Nagle puścił mnie. Obiema rękami bardzo, bardzo delikatnie zaczął ją zsuwać z mojej talii. Po chwili zostałam w samej bieliźnie. Miałam biustonosz bez ramiączek, ozdobiony delikatnymi koronkami. Figi, których koronki tworzyły z przodu i z tyłu kształt motyla z wysoko wyciętymi biodrami. Białe pończochy z paskiem wzdłuż nogi z tyłu. Gładki pas do pończoch bez żadnych ozdób. No i niebieską podwiązkę na prawej nodze. Odwrócił mnie, oprał się czołem o moje. Dotykaliśmy się nosami. Miał zamknięte oczy. Gdy je otworzył, szepnął mi do ucha „Nie mogę się na Ciebie napatrzeć Moja Ślicznotko na wysokich obcasach, która przyprawia mnie o dreszcze”. Odszedł kilka kroków, usiadł na łóżku i patrzył na mnie. Czekał. Oparł ręce z tyłu za sobą lekko przechylając się w tył. Chwilę patrzyłam na niego. Też czekałam. Ruszyłam powoli w jego kierunku. Wyzywająco kołysałam biodrami, doprowadzając go do szału. Stanęłam przed nim, spojrzałam głęboko w oczy. Usiadłam mu na kolanach okrakiem, a kładąc go na łóżku, zaczęłam całować. Po raz kolejny poczułam tą jedwabistą skórę, jego dłoni przesuwających się wzdłuż mojego tułowia, potem zsuwających się na pośladki, wzdłuż ud i z powrotem. Prawa ręka rozpięła stanik, rzucając go na podłogę… Tylko chwilę tak wytrzymał. Potem przewrócił mnie na łóżko i położył się obok mnie. Zaczął całować szyję, dekolt, ramiona. Jego ręce jak szalone błądziły po moim ciele. Zaczął przygryzać stwardniałe sutki. Byłam taka rozpalona, mokra od potu. W powietrzu unosił się zapach naszych ciał. Jego usta przesuwały się powoli w dół, w dół… zatrzymał się na pępku wodząc po nim językiem. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. To było CUDOWNE! Niesamowite! Jedną rękę wsunął pomiędzy moje rozgrzane uda, masując je. Jego dotyk był jak powietrze, ledwo odczuwalny a dający ogromną przyjemność i bezpieczeństwo. Zaczęłam ściągać z niego bokserki. Nie mogłam się doczekać punktu kulminacyjnego. On też już nie chciał czekać bo zareagował natychmiast. Pozbył się pasa do pończoch i fig. Zdecydowanym ruchem rozchylił moje uda i natychmiast wszedł we mnie. Poruszał się najpierw powoli, czułam go każdym centymetrem ciała. Gra wstępna doprowadziła mnie do bardzo silnego podniecenia, dlatego każdy jego ruch wywoływał spazmy rozkoszy. Gdy zaczęłam szczytować poruszał się coraz szybciej i szybciej. Cała drżałam, jęcząc z podniecenia. W pokoju unosił się zapach seksu i rozpalonych ciał. Próbowałam się trochę powstrzymać, żeby poczekać na niego ale nie mogłam.. byłam już zbyt blisko… taaak… taaak… taaaaaaaaaaaak! Gdzieś jakby za mgłą usłyszałam jego jęk. W środku poczułam rozpływające się ciepło, po pośladkach spływało mi nasienie… Ciało zrobiło się bezwładne i cudownie odprężone, Michael opadł na mnie. Z czoła ściekał mu pot, włosy miał całe mokre. Do ucha szepnął „Kocham Cie Lily” a potem leżeliśmy w ciszy.
Obudziliśmy się ok. 10. Z odgłosów na dworze wywnioskowaliśmy, że poprawiny już się zaczęły oraz, że sporo osób na nowo pojawiło się w Neverlandzie. Poszliśmy wykąpać się razem, cały czas żartowaliśmy i śmieliśmy się w najlepsze. Kąpiel, makijaż, ciuchy i byliśmy gotowi do ponownego spotkania z gośćmi.
Lily idź na dwór a ja muszę jeszcze coś zrobić. Za chwilę do was dołączę.
No dobrze. Tylko wracaj szybciutko, bo będę tęsknić- powiedziałam całując go w policzek, zastanawiając się co też on planuje.
Wyszłam na dwór, powitały mnie oklaski i śmiechy. Goście pytali mnie co się stało z Michaelem? Kilku Panów zasugerowało, że został „zajeżdżony na śmierć”, co oczywiście reszta gości przyjęła salwą śmiechu. Z każdym zamieniłam kilka słów, zasiadając do stoły Bobby przyniósł mi kilka dzisiejszych gazet, które bardzo obficie opisywały wydarzenia wczorajszego dnia. Siedząc przy stole czytaliśmy głupoty, które wypisywali. Ponad połowa tego co znalazło się w gazetach to tylko fantazje redaktorów. Prawdy było niewiele. Nagle dziewczyny siedzące przede mną zamilkły i z otwartymi buziami patrzyły na mnie… a właściwie za mnie! Odwróciłam się i zamarłam. Gdy zobaczył Michaela…. Przebrał się w niewiarygodnie seksowne ciuchy. Miał na sobie błyszczące spodnie, buty ze srebrnymi okuciami, ogromny srebrny pas z orłem, białą podkoszulkę i żółtą koszulę na wierzchu. Włosy rozpuszczone, zaczesane na bokach lekko do tyłu. Kilka niesfornych loków zwisało na czole. Wyglądał tak strasznie pociągająco! Ale to nie koniec… On zawsze wyglądał nieziemsko, ale teraz stał pomiędzy dwoma motorami. Dwie maszyny, o których marzyłam od liceum. Daytona… Triumph Daytona… Uśmiechnęłam się. To nie możliwe! Na początku naszej znajomości, może nawet pierwszego dnia powiedziałam mu jak bardzo podobają mi się te motory. Jak on to zapamiętał?!
Wszystkiego Najlepszego Lily!
Hehe… Ale to ty miałeś wczoraj urodziny. Nie ja…
Ale o ile dobrze pamiętam to wczoraj oboje braliśmy ślub? Tak?
Tak.. – mówiąc to podeszłam do niego i ucałowałam w policzek- Dziękuję Ci. Wiesz, że są cudowne.
Wiem… i już nie mogę się doczekać pierwszej wycieczki! Wiesz, że będziesz mnie musiała nauczyć jeździć na tym czymś?- poinformował mnie, pokazując ręką na „to coś”.
Dasz sobie rade. Wierzę w ciebie.
Po obejrzeniu motorów wszyscy goście i my udaliśmy się z powrotem do stołu. Rozmowy potoczyły się żywo. Bracia Michaela chcieli oczywiście rozmawiać tylko o jednym… jednak Najmłodszy brat twardo zbywał ich pytania. Niestety nie dowiedzieli się nic. Gdy zapytałam Bartka o nieobecność Mamy, szczęka mi opadła. Mój Braciszek poinformował mnie radośnie, że Mama wróci później bo pojechała ze swoim kolegą Paul’em obejrzeć jego dom. Ciekawe po co… Oj Boże… co tu się dzieje. Mama mi oszalała. Zawsze taka spokojna, zrównoważona a teraz co? Oszalała! Zwyczajnie oszalała! Agnieszka też gdzieś zniknęła w otchłani. A Bartek? Jemu też się stało coś dziwnego. Nie wiem co sobie wymyślił w tej główce ale wydaje mi się jakby planował poderwać Janet. Oni oszaleli! Chociaż… w sumie co ja gadam… Ja mam Michaela i raczej nie oszalałam. I w sumie fajnie by było gdyby Mama i Bartek przeprowadzili się tutaj! Miałabym ich na miejscu. Mogłabym się z nimi częściej widywać.
Powiedzieć jej czy nie powiedzieć. Powiedzieć czy nie powiedzieć. Hmm… Powiem jej! Ucieszy się! Albo nie… nie powiem jej i będzie miała niespodziankę. Z zamyślenia wyrwał mnie Bobby
O czym myślisz Brachu?
Wiesz, zastanawiam się czy powiedzieć Lily o tym gdzie ją zabiorę jutro.
Nie mów jej… będzie miała niespodziankę.
No wiem.. Ale z drugiej strony jak powiem dzisiaj to i tak będzie niespodzianka a będzie miała czas żeby się przygotować.
Może i racja. Powiem jej dzisiaj ale wieczorem.
Przez cały dzień trwały tańce, śmiechy, zabawy. Wymyślaliśmy jakieś gry, dzieciaki kąpały się w basenie. Jeździliśmy na karuzelach. To było jak bajka. Nie sądziłam, że jeszcze dzisiaj będzie tak świetnie. Wieczorem pożegnaliśmy się z resztą gości. W domu została już tylko moja rodzina. Katherine, Joe i rodzeństwo Mike’a też pojechali już do domu. Została nas garstka. Usiedliśmy w salonie przy kominku, z winem w ręku. Podsumowaliśmy wydarzenia ostatnich dwóch dni. Wszyscy byliśmy wyczerpani. Nieustająca zabawa dała nam się we znaki. Jutro czeka mnie wizyta u Conrada. Co będzie jak okaże się, że jestem w ciąży? Oboje będziemy się bardzo cieszyć ale boję się, że Michael przerwie koncerty. No i nie będę mogła z nim jechać, na pewno nie na wszystkie koncerty. A tak mi zależało na tym żeby przy nim być. Muszę na nim wymóc obietnice, że bez względu na wszystko zaśpiewa na WSZYSTKICH koncertach. Tak… muszę tak zrobić.
Po wieczornej rozmowie wszyscy udali się spać. Każdy skierował się do swojego pokoju, padając ze zmęczenia. My z Lily również poszliśmy spać, zwyczajnie spokojnie spać. Dzisiaj oboje nie mieliśmy już sił na nocne igraszki. Jeszcze to nadrobimy…
Rano spotkaliśmy się wszyscy na śniadaniu. Wczoraj z tego wszystkiego zapomniałem powiedzieć mojej Żonie o planach na najbliższe kilka tygodni. Ale najpierw do Conrada. Oby tylko Lily nic nie dolegało. Wystarczająco się nacierpieliśmy w tym roku. Przyda nam się trochę rozrywki i spokoju.
Lily… zapomniałem ci o czymś powiedzieć
Tak, a o czym?
O czymś ważnym… chyba ważnym.
Coś się stało?- jej śliczna buźka spoważniała
Nie Kochanie, spokojnie. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że zabieram Cie na wycieczkę. Jedziemy w podróż poślubną!
CO?! Ale kiedy?! Jak to?- mówiąc to rzuciła się na mnie.
No to zależy tylko od Ciebie. Jak dasz rade to wyjeżdżamy jeszcze dzisiaj!
Naprawdę?! To cudownie! A gdzie jedziemy?
Bartek powiedział mi, że dzisiaj wracają do Polski więc tak sobie pomyślałem, że pojedziemy z nimi. Pokażesz mi jakieś piękne miejsca… a co potem to zobaczymy
Żartujesz?! Chcesz jechać do Polski? Jesteś niesamowity….
Przecież wiesz, że Kocham Polskę odkąd mam Ciebie- zaśmiałem się widząc jej radość.
Ciekawe czy będzie Ci się nadal tak podobała jak Cie fani obsiądą.
Przecież wiesz, że ja uwielbiam moich fanów.
No wiem, wiem… A propos fanów to chłopaki z ochrony przynieśli jakiś list, który ktoś wrzucił za ogrodzenie. Musiało komuś bardzo zależeć na tym żebyśmy go przeczytali. Reszta wrzuca do skrzynki dla fanów. Ale ja się boję otworzyć…
Daj mi ten list… nie bój się Skarbie. Nic ci nie grozi już…
Trzymaj.
„Drodzy Michael i Lily
Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę z Waszego szczęścia! To najlepsza informacja, jaką usłyszałam od dłuższego czasu. Kiedy się dowiedziałam, że juz niedługo pobieracie się dosłownie skakałam z radości! Może wydaje się to naiwne, ale naprawdę tak było. Mam nadzieję, że telewizja będzie transmitowała ten piękny i najważniejszy dzień w Waszym życiu ?
Korzystając z okazji pragnę złożyć Wam życzenia:
Z Bożej woli połączeni
węzłem, co dwoje serc tych splata,
żyjcie szczęśliwie tu na ziemi,
niech Wam w miłości płyną lata,
niech miłość, dobroć oraz ufność,
która dziś w sercach Waszych gości,
wraz z Bożą łaską i pomocą
da Wam moc szczęścia i radości.
Wszystkiego Najlepszego, wielu łask Bożych na Nowej Drodze życia ! życzy Justyna z Polski”
Ładne…
No widzisz. Nie było się czego bać. Pocztą przychodzą nie tylko złe wiadomości.
Kilka minut później byliśmy w klinice u Conrada.
Witajcie. Lily, gotowa? Zaczniemy od badania krwi oczywiście. Jak wiecie większość chorób widać w badaniu krwi.
Rób co masz robić i miejmy to już za sobą. Mówiłam już, że nie lubię lekarzy?- mówiąc to uśmiechnęłam się do niego
No i ja też mam nadzieję, że nie będziemy się musieli często widywać. A przynajmniej nie w sprawach leczenia.
Nie bałam się pobrania krwi ale nie uważałam tego za przyjemność. Już kilka razy dzisiejszego dnia złapałam się na tym, że spoglądam na obrączkę i cieszę się sama do siebie. Znowu to zrobiłam… Po krwi wzięli mnie na kilka innych badań i na USG. Michael został w gabinecie Conrada. Poprosiłam żeby poczekał. W między czasie nasz Doktorek dostał wyniki badań krwi
No Lily… nie wiem czy się ucieszysz czy nie ale i z badania krwi, i z USG wynika, że jednak nie jesteś w ciąży. Nic nie wzbudza podejrzeń więc jesteś okazem zdrowia.
Ufff… cieszę się i się nie cieszę. No ale skoro nie…. To trudno. Może następnym razem się uda.
Lily… posłuchaj muszę o coś zapytać w takim razie. Zabezpieczacie się?
Nie. Dlatego myślałam, że jestem w ciąży.
To źle. Tak długo jesteście razem, nie zabezpieczacie się i nie jesteś w ciąży… boję się czy wszystko jest w porządku. Chociaż wszystkie badania są ok.
No ale przecież już raz byłam…
Wiem Lily ale mimo wszystko się martwię. Dobrze by było gdyby Mike przyszedł się zbadać.
Myślisz, że on…
Trzeba sprawdzić wszystkie możliwości. W czasie gdy Cie nie było, on naprawdę był w bardzo ciężkim stanie. Może to odbiło się na jego płodności. Nigdy nic nie wiadomo.
Conrad może to tylko przypadek. Poczekajmy z tym jeszcze. Michael się załamie jak się okaże, że nie może mieć dzieci.
Posłuchaj to nie do końca tak. Są inne sposoby. Medycyna jest bardzo rozwinięta. Może to tylko kwestia nasienia. Jak będzie trzeba przeprowadzimy inseminację i marzenia się spełnią. Będzie dobrze.- ostatnie słowa mówił wprowadzając mnie do gabinetu, gdzie czekał Michael
No i co? Zdrowa
Jak ryba! Twoja żona to okaz zdrowia! Dbaj o nią żeby jej się nie pogorszyło. A teraz zmykajcie. Nie zatrzymuję was. Życzę przyjemnej podróży. Jak wrócicie odezwijcie się.
Nie ma sprawy. Do zobaczenia.
Wróciliśmy do domu. Szybko spakowałam swoje rzeczy. Mama, Bartek, Agnieszka i cała reszta już czekali gotowi do drogi. Nasz samolot już czekał. Szybkie pożegnanie z Lisą, Lucy i innymi. Kilka uronionych łez. I już byliśmy w drodze. Lot minął bardzo szybko i przyjemnie. Razem z Emilką i Natalką graliśmy w scrabble. Wylądowaliśmy na strzeżonej części lotniska Bemowo. Zamówione samochody wiozły nas do Żyrardowa. Jak na razie naszą wizytę udało się utrzymać w tajemnicy. Ale kolumna jednakowych samochodów wzbudzała dość duże zainteresowanie, więc pewnie lada chwila się wyda. Wieczorem usiedliśmy w moim starym pokoju i rozmawialiśmy
Myślałeś może o koncercie w Polsce?
No jasne, że tak. Chociaż oni mieli jeden „Koncert” jak po Ciebie przyjechałem.
Heheh… no wiem ale ja myślę o takim prawdziwym koncercie.
Rozmawiałem ze Stenem, ma się zorientować w warunkach jakie by zaproponowali. Wiesz, że ze względu na Ciebie jestem w stanie iść na wiele ustępstw. Ale za coś żyć musimy. Obiecałem twojemu bratu, że nigdy niczego Ci nie zabraknie. I jak będzie trzeba to nerkę sprzedam..
Oj już nie bądź taki drastyczny. Niczego poza płytami nie będziesz sprzedawał. Zgoda?
Dobrze, dobrze… już nie krzycz!- mówiąc to zaśmiał się w głos.
Wiesz, bo tak myślałam, że można by ten koncert zrobić na lotnisku. Co ty na to?
Lily, Skarbie… nie męcz mnie! Pamiętasz co mówiłem? „W podróży poślubnej nie pracuję i nie myślę o pracy”.
Wiem, ale będąc w Polsce moglibyśmy obejrzeć jakieś miejsca, gdzie można by zorganizować koncert, a może koncerty…
Przepraszam Cie Skarbie ale ani dzisiaj, ani przez kilka następnych dni naprawdę nie chcę myśleć o pracy. Dobrze.
Je też przepraszam. Mówię Ci to bo wiem ile znaczysz dla fanów w Polsce. Są tacy, którzy jeżdżą za tobą po całym świecie. Myślę, że należy im się występ na miejscu.
Ja też tak myślę Kochanie. I na pewno będzie koncert w Polsce ale dzisiaj o tym nie mówmy. Sten wszystko załatwi- mówiąc to podszedł, objął mnie i pocałował w policzek. Spojrzał na komputer- Ha! Właśnie mi się coś przypomniało!
A co?
Przypomniało mi się, że kiedyś mówiłaś coś o jakimś forum. Mówiłaś, że tam coś piszecie o mnie, jakieś zdjęcia wrzucacie, czy coś takiego.
Wydawało Ci się- spuściłam wzrok licząc, że odpuści ten temat
Pamiętam to! Mówiłaś, że tam jakieś koleżanki masz, że jakieś wiersze piszecie, coś o zdjęciach, płytach i innych. Pokaż mi to..
Michael to było dawno temu. Zanim się poznaliśmy…- na co ja głupia liczyłam. On ma świetną pamięć. A poza tym nie potrafię go oszukiwać, Nawet w takich błahych sprawach.
Ale ostatnio widziałem jak wchodziłaś na jakieś forum.
No bo czasem tam zaglądam ale…
Ach… ja już wiem o co chodzi! Nie powiedziałaś im!
Czego im nie powiedziałam?
Nie powiedziałaś im, że ty to TY!
Michael…
Oj Lily… nie przyznałaś się, że jesteś moją żoną, że to ty jesteś tą słynną Lily Jackson. Prawda?
No… prawda. Jak im powiem to nie uwierzą! I stracę koleżanki. Niektóre z nich są mi bardzo bliskie, choć nigdy nie widziałyśmy się na żywo.
No to trzeba zrobić coś żeby uwierzyły. Pokażesz mi to forum.
Mogę Ci pokazać ale to nie jest dobry pomysł. Przynajmniej 50 napalonych dziewczyn, które ślinią się do twoich zdjęć… To się może odbić na twojej psychice- wypowiadając to zdanie o mało nie spadłam z krzesła.
Dam rade. Jestem przyzwyczajony- zaśmiał się, powodując u mnie jeszcze większy atak śmiechu.
No nie wiem czy przeżyjesz coś takiego!
Przekonamy się…
W sumie to dasz rade, bo i tak będę musiała ci wszystko tłumaczyć. Gorące kawałki pominę.
Chciałabyś… Zgodnie z naszą umową tajemnica za tajemnicę, coś Ci powiem. Już jakiś czas temu potajemnie uczyłem się polskiego. Umiem już całkiem sporo.
CO?! Ty po polsku?!
Tak. Więc myślę, że dam sobie radę z odrobiną twojej pomocy..
Jestem pod wrażeniem!- i tak oto zaczęliśmy czytać.
Musiałam przyznać, że Michaelowi szło rewelacyjnie. Bardzo niewiele słów musiałam mu tłumaczyć. Co chwila zaśmiewaliśmy się w głos. Oglądał w galerii swoje zdjęcia i był w szoku, niektórych nawet nie widział. Czytał wszystko po kolei. Komentarze rozbawiały go do łez. Cały czas śmieliśmy się jak głupki. Najbardziej rozśmieszył go dział Dirty Michael. Sny opisywane przez forumowiczki, również go szokowały. Te wszystkie filmiki, które pokazywały to i owo, zawstydziły go. „To naprawdę, aż tak się rzuca w oczy” pytał, oglądając film skupiający się na „pewnej” części jego ciała. Kilka razy nawet się zaczerwienił. Ale zamieszczone zdjęcia i komentarze dziewcząt wywoływały w nim przede wszystkim ogromne ataki śmiechu. Michael uparcie wyszukiwał moje posty, nie dał się odciągnąć. Był środek nocy, gdy oczy bolały nas już od czytania.
No powiem Ci, że miałaś racje. Moja psychika ucierpiała po tym czytaniu.
Mówiłam! Kiedy nauczysz się słuchać żony?- odpowiedziałam ze śmiechem.
No teraz to już zawsze będę się słuchał. A ty… powiedz mi skąd wiedziałaś, że będziesz LilyJackson?
Hehehe… nie wiedziałam. Zgadywałam- odpowiedziałam zalotnie.
A tak serio?
A tak serio… to jak zapisywałam się na to forum, to musiałam sobie wybrać jakiś „Michaelowy” Nick. I tak jakoś wyszło. Uwielbiam to forum.
No dobrze. Powiedzmy, że takie wytłumaczenie mi wystarczy. Hmm… A co byś powiedziała gdybym sam się zapisał na to forum?
CO?! A po co?
No… popiszę z wami. Myślę, że dziewczyny się ucieszą. I wiesz co, mam pomysł co zrobić żeby uwierzyły. Nagramy filmik…
Jaki filmik?
Normalny. Filmik z gór. Jutro będziemy już w tym Zakopanym i tak sobie coś nagramy. I wrzucimy. A potem ja założę konto. W końcu muszę Cię kontrolować, tak?- mówiąc to zwijał się ze śmiechu.
Hmm…. Może to dobry pomysł…
