jeszcze nie zasnęłam u stóp gwieździstej nocy
jeszcze marzeń nie przepełniła się czara
coś mnie torturuje, noc się ze mną droczy
światła dawno zgasły i kot się w kłębek zwinął
migocący satelita przez niebo przepłynął
głowę wtulam w poduszkę i oczy zamykam
ale myśli nie dają mi w senną przestrzeń uciec
rozigrane, rozkrzyczane niespokojne o to
że gdy zasnę, o poranku będą zapomniane
wstałam więc, podeszłam do okna i westchnęłam ciszej
zapisałam myśli ołówkiem na papierze
poezja może nie wybitna, ale piszę szczerze
znów na jesień powraca i dług każe spłacać
z myśli, marzeń niezapisanych,
z westchnień zapomnianych już o poranku
***
oczy rozbiegane, policzki jak żarna rozpalone
otwarte usta, zastygają w półoddechu
przyspieszony puls i serce wyrywa się z piersi
niespokojna, drżąca, przygryza wargi
odgarnia włosy i nagle zastyga w bezruchu: to będzie teraz! tak! o tak!
ten jeden moment, smagający wyobraźnię
że aż chce krzyknąć, podrywa się z miejsca
serce szybciej bije i gardło zasycha
co teraz? to nie koniec... nadchodzi kolejna fala
ogarnia całe ciało, rozpala zmysły
i może to robić zawsze, o każdej godzinie i porze
michael prawie każdej kobiecie - poruszając się w spodniach o złotym kolorze

pozdrawiam i czekam na opinie.