Jestem uśmiechniętą osobą, która wierzy, że jeździectwo ma prawdziwy sens. Bloguję od trzech lat, z uporem twierdząc, że nie zależy mi na komentarzach, lecz na samym kontakcie z osobą, która mimo odległości dzielącej dwa komputery - żyje, myśli i rozumie moje zdanie. Kocham konie i znam ich tok myślenia. Szczególną sympatią darzę konie wielkopolskie i araby. Znajomi twierdzą, że jestem uzależniona od jazdy konnej i czekolady. Czasami ja malutkie dziecko, wchodzę na wysokie drzewo w ogrodzie, usadzam się miedzy gałęziami i z tabliczką czekolady w ręku cieszę się chwilą, czytając horror Stephena Kinga. Lubię dobre filmy, które dostarczają prawdziwej tajemniczości. Thrillery i horrory cenię, ale japońskich wręcz nie trawię. Krwawe jadki na ekranie nie są wcale straszne, tylko obrzydliwe. A przecież nie o to chodzi. Nie przepadam za jamnikami i nie boję się tego powiedzieć, mimo iż już nie raz rzuciły się na mnie sępy, zagorzałe miłośniczki tych jazgoczących zwierząt. Ogólnie inne zwierzęta lubię i toleruję, nawet pająki jestem w stanie znieść. Uparcie i systematycznie ram w Totka, wierząc przy tym, że kiedyś los się uśmiechnie, a marzenie o wybudowaniu stajni na naszym ogródku by przenieść do niej mojego konia, spełnią się jak znalazł. Optymizm gra w mojej codzienności dużą rolę. Wierzę też w prawdziwych jeźdźców, a nie takich, którzy jeżdżą dla rywalizacji, czy mody.
Przygoda z MJ zaczęła się trzy lata temu - oglądałam program VIVA i akurat leciał teledysk pt. 'Bad' i się zauroczyłam.
Uwielbiam obcokrajowców z którymi obcuję, absolutnie nie jestem rasistką. Z tego wszystkiego kocham najbardziej Słowację. Mam sąsiada Słowaka który świetnie mówi po Polsku

.
Chętnie nawiązuję nowe kontakty z ludźmi

.
Pozdrawiam, mlekoczekoladowe.
By koń o swej sile wiedział, żaden by na nim nie siedział.