Oto fragmenty bardzo ciekawego artykułu w ostatnim numerze Polityki (nr 28)
Kobiety na roboty Bartka Chacińskiego:
Janelle Monae przebojem wchodzi na scenę jako android. Czy to manifestacja seksizmu, czy feminizm w wersji pop?
Przybyła do nas z przyszłości, z 2719 r. Jest skazanym na wygnanie androidem, który wystąpi w roli mesjasza dla dzisiejszych robotów. A może tak naprawdę dla ludzi, którzy są traktowani jak roboty - dzieleni, segregowani, dyskryminowani? Ubrana w kosmiczny strój przypominający stylem "Metropolis" Fritza Langa, bohaterka płyty "The ArchAndroid", każe zapomnieć, że prawdziwa autorka tych piosenek Janelle Monae tak naprawdę ma ledwie 24 lata i urodziła się w amerykańskim Kansas City.
Monae jest najbardziej oklaskiwaną debiutantką ostatnich lat w świecie czarnego popu. Ale zamiast błyszczącej sukienki najczęściej nosi smoking przypominający kreacje Marleny Dietrich. I fryzurę kojarzącą się z Rachael, sztuczną kobietą z filmu "Łowca androidów".
Janelle Monae wzbudziła zachwyt na blogach amerykańskich feministek. W dodatku młodziutka artystka wpisała się w szerszą tradycję wokalistek próbujących przemycić rozumiany bardzo hasłowo feminizm do świata pop. Takich jak członkinie TLC czy Destiny's Child, które podbiły Amerykę hitem "Say my name" - ze słowami "Mów mi po imieniu zamiast wołać do mnie babe".
[...]
Czas inaczej spojrzeć na to, jak może się ubierać kobieta - mówi Janelle Monae. - Zależy mi na zrównywaniu szans i pomocy ludziom, by czuli się dobrze takimi, jakimi są. Chcę pomóc dziewczętom, które przechodzą właśnie kryzys tożsamości. Krytycy już znalezli na to okreslenie modowe: roboci szyk.
Robo glam - często używany w stosunku do Monae - jest pojęciem sezonu. I to w różnych środowiskach. Robyn, szwedzka gwiazda, protegowana Madonny, śpiewa w najnowszej piosence "Fembot" o uczuciach kobiet-robotów tworzonych dla męskiej przyjemności. Christina Aguilera nieoczekiwanie nagrała piosenkę z towarzyszeniem feministek z alternatywnej grupy Le Tigre i prowokującej kanadyjskiej wokalistki Peaches.
Lady Gaga też co rusz szokuje strojami przypominającymi sztuczne kobiety. [...]
Janelle mówi o swoich współpracownikach
Stowarzyszenie Artystyczne Wondaland. Dalej pisze Chaciński:
Składa się [...] z muzyków, ale też artystów wizualnych, tancerzy i aktorów.
Projekt tej płyty to dopiero początek - odgraża się na łamach prasy Monae. - Pozwoli ściągnąć na mnie uwagę, a ja chcę dać szansę całej plejadzie ciekawych artystów, którzy mi towarzyszą". [...] na płycie pojawia się poeta i raper saul Williams, a także alternatywno-rockowa grupa Of Montreal. To występ obok Monae może im przynieść rozgłos, bo ta artystka ma olbrzymi potencjał. Już zapowiada kolejne nagrania, powieść graficzną, serię wideoklipów, chciałaby tworzyć spektakle teatralne. W sposobie myślenia przypomina wręcz Michaela Jacksona - i on próbował połączyć różne dziedziny sztuki scenicznej, wykorzystując cały zasób tradycji czarnego popu. Nawet nazwa Wondaland kojarzy się z Jacksonowym Neverlandem.
Tyle że tam, gdzie Jackson szedł przede wszystkim w rozrywkę, Monae szuka drugiego dna, awangardowych inspiracji, w równym stopniu co pełen lekkości soul i funk w stylu Steviego Wondera wykorzystuje pomysły autorów słynnych albumów koncepcyjnych w sytlu Pink Floyd. I często zerka w stronę fantastyki.
Czarna muzyka tradycyjnie znakomicie łączy się z wizjami podróży na inne planety. Takie utopijne obrazy proponował kiedyś Sun Ra, który sam uważał się za przybysza z Saturna, a potem muzycy funkowi z George'em Clintonem na czele, którzy postulowali nawet podróż w kosmos całej zbiorowości czarnych, którzy mieliby na innych planetach szukać wolności, na nowo zbudować świat. Jeśli nawet cyberfeminizm Monae uznamy za dość naiwny, trzeba przyznać, że na różnych planach jej piosenki są przedłużeniem innego, afroamerykańskiego marzenia.
Nie ma to jak czerpać z dobrych wzorców, między innymi w budowaniu wizerunku i kształtowaniu filozofii swojego artystycznego profilu. Tylko takie to wszystko wystudiowane, wypielęgnowane, odarte ze spontaniczności. Wszystko musi być podparte jakąś ideologią, przesłaniem. Nic tylko chłodna kalkulacja. Eh!
Choć Janelle ma talent. Przyznaję, pomijając tę całą otoczkę.