Jak to się nei podoba? Naprawdę, ja to kocham! Nie usuwaj i nie zawieszaj, bo się poryczę i popełnie samobójstwo!
Ona... wraca do Polski?!?!?! Słucham?! Ale jak? Ale... ALISSON!!!! I KILL YOU!!! Śmierć, śmierć, śmierć!!
A co teraz pocznie Michael bez Lily? Ja sie poryczę!
Ale powiedź, że on ją znajdzie i się pogodzą
I żeby Lily nie szła do Piotrka!
I ja sie naprawdę poryczę Tak nie mozna!!
Michael masz zwolnić zabić i zniszczyć Alisson
I proszę cię, nie zawieszaj :) Postaram się żeby moje komy były dluższe, a co do ilości ogólnie to też sie nie martw :)
Szacuneczek
Dziewczynki ja rozumiem, że możecie być zapracowane i zmęczone bo ja też tak mam.... (teraz już tak nie będzie bo straciłam prace) .... ale prosze was żebyście chociaż dwa słowa zawsze mi napisały... to dla mnie bardzo ważne wiedzieć co myślicie... :*
Aaaaa... Nie zawieszaj!! Czytam go codziennie!!
Czasem nie chce mi się pisać komentarza.
Z powodu pracy bardzo mi przykro
Hah... I jeszcze jedno. Dlaczego MJ i Lily zawsze są pokłóceni przez Alisson?
Ta dziewczyna zaczyna mnie wkurzać!!
Odemnie zawszze jakiś słówko usłyszysz :) A moze nawet nie dwa tylko ze 20 :D jesli idzie o fanów twojego Ficka to we mnie masz najwierniejszego :*
Hola hola seniorita,
moje oko tu ciągle wita,
jestem prorokiem w tym temacie
i nie myśl że jest inaczej.
Bo zawsze zostawiam wiadomości przednie
i dzięki nim nasza Lili jeszcze nie mięknie.
Zostanę tutaj do końca, albo zamienisz mnie w zająca
A komentów długich się wstawiać boję, bo z czasem wszystko co Twoje,
stanie się również i moje.
Kiedyś ludzie nie potrzebowali Boga bo mieli rozumy,
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.
Dzień dobry Panu, pomóc w czymś?
Nie, dziękuję czekam na dziewczynę, pewnie jest w przymierzalni.
Nikogo nie ma w sklepie poza Panem i mną…
Jak to?! Przecież tu wchodziła! Przymierzała jakąś bluzkę!
Ale kto?
Taka dziewczyna, brunetka, około 170cm, jeansy, czerwona błyszcząca kurtka.
Aaaa to Pan. Owszem była tu ale wyszła… jakieś hmmm 40 minut temu.
Co?! Którędy wyszła? Przecież cały czas czekałem pod drzwiami!
Kupiła czarną koszulę i poprosiła o wyjście tylnymi drzwiami. Wiedziała, że będzie Pan jej szukał. Zostawiła jakieś listy.. Proszę...
O Boże…
Czy coś się stało? Może wezwać Policję?
Nie, Policja nie pomoże…
Pod studio podjechał z piskiem czarny jeep.
Mike ale się ktoś do Ciebie spieszy. Uuuu ale dymu narobił…
Po mnie? Skąd wiesz?- spytałem podchodząc do okna
Bo to chyba twój jeep. Spójrz- powiedział wskazując palcem na samochód za oknem.
Zobaczyłem Simona, który niemal wypadł z samochodu i wbiegł do budynku, zostawiając otwarte drzwi w samochodzie.
Mam złe przeczucia- powiedział Bobby i wybiegliśmy na spotkanie Simonowi.
Michael, Bobby wybaczcie mi…- mówiąc to padł na krzesło i podał nam koperty.
To pismo Lily!- wykrzyknąłem rozrywając kopertę.
Simon gdzie ona jest?!- Bobby był bardzo zdenerwowany.
„Drogi Mike. Prawdopodobnie jak to czytasz ja jestem już w drodze do domu. Przykro mi, że nie mogliśmy się pożegnać, ale gdybyś był obok mnie nigdy nie podjęłabym takiej decyzji. Wracam do domu. Nie mogę być dla Ciebie ciężarem. Masz prawo ułożyć sobie życie nie mając ciągle mnie na głowie. Nie czuj wobec mnie żadnych zobowiązań. Jesteś wolnym facetem. Wiem, że będzie Ci smutno ale pamiętaj odchodzę dlatego, że Cie Kocham i chcę twojego dobra. Chcę żebyś był szczęśliwy. Nie zapomnij o mnie i o tych chwilach, które razem spędziliśmy ale nie rozpamiętuj tego. Traktuj mnie jako miłe wspomnienie, może kiedyś opowiesz swoim dzieciom naszą historię. To naprawdę piękna historia. Ps. Tina jest naprawdę śliczną dziewczyną. Oświadcz się jej zanim ktoś Ci ją sprzątnie z przed nosa. Zabrałam twoją kurtkę- Przepraszam. Kocham Cie Mike. Na zawsze Twoja Lily”….- czytając to upadłem na krzesło obok Simona. Świat zawirował, wokół zapanowała ciemność. Gdy skończyłem czytać kartka wypadła mi z ręki. Upadłem na kolana…
O Boże… Michael… ona leci do Polski…
Lily.. to wszystko nie tak.. to nie tak- mówiłem do siebie.
O co jej chodzi z Tiną? Mike!
Nie wiem skąd ona to wie ale to wszystko nie tak miało być. Tego dnia gdy spotkałem Tinę kupiłem pierścionek zaręczynowy… dla Lily!
No pamiętam jak zatrzymaliśmy się u jubilera.
Ale to miał być pierścionek dla niej a nie dla Tiny. A co napisała tobie?
„Bobby wybacz Simonowi, on mnie tylko wiózł. Nawet ty byś mnie nie zatrzymał. Dziękuję, że zawsze miałam w tobie oparcie. Dziękuję, że dzięki tobie poznałam Mike’a. Byłeś dla mnie jak brat. I takim Cię zapamiętam. Ps. Dziękuję za róże. To od nich się wszystko zaczęło. Bądź dobry dla Lisy to wspaniała dziewczyna. Daj wam szanse. Dbaj o Michaela. Całuję Lily”.
Bobby, proszę Cie powiedz, że to nie prawda. To żart a ona jest w domu i czeka na mnie! Tak.. na pewno tak jest… na pewno!
Niestety to chyba nie żart. Jedziemy do domu. Szybko!
Pobiegliśmy do samochodu. Z piskiem opon ruszyliśmy do Neverlandu. Złamaliśmy wszystkie przepisy o mało nie powodując wypadku. Podjeżdżając pod budynek wypadliśmy obaj z samochodu, wbiegając do domu wołaliśmy Lisę. Simon został za kierownicą auta ze łzami w oczach, uderzając pięściami o kierownicę.
Lisa, błagam Cie powiedz, że Lily jest w domu.- złapałem ją za ręce odrobinę za mocno i potrząsnąłem.
Nie, nie ma jej. Pojechała jakiś czas temu z Simonem na zakupy. Coś się stało?
Nieeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!- krzyknąłem tak, że po chwili cały dom znalazł się obok nas, Bobby zaklął a Lisa zaczęła płakać chociaż nie wiedziała co się stało. Do kuchni weszła Lucy z oczami czerwonymi od łez.
Co się stało? Gdzie Lily? Gdzie Simon?- Lisa szarpała Bobbego za marynarkę.
Czy ktoś dzisiaj był u Lily?- zapytał Bobby
Była Alisson, rozmawiały chwilę na podwórku a potem sobie poszła. Kilka minut później Lily powiedziała, że chce jechać na zakupy.
Czytaj!- Przypomnieliśmy sobie o liście wciskając jej w ręce, wzięła go z przerażeniem w oczach rozpoznając pismo Lily.
„Droga Liso! Przepraszam Cię bardzo, zawiodłam, wiem. Obiecałam, że Ci powiem.. Nie mogłam. Naprawdę nie mogłam. Zostawiam Go pod twoją opieką. Nie dopuść do tego żeby ktoś mu zrobił krzywdę. Pamiętasz naszą rozmowę? Nie mogłam niszczyć mu drogi do szczęścia. Teraz gdy się ode mnie uwolni pewnie niebawem poznasz jego przyszłą żonę. Postaraj się ją polubić, ale proszę nie zapominaj o naszej przyjaźni. Bądź szczęśliwa z Bobbym (wiem, że macie się ku sobie!). To wspaniały facet. Jemu napisałam to samo o tobie.
Za złamanie obietnicy jestem winna Ci inne wyjaśnienie. Proszę tylko żeby to zostało między nami…”. Myślę, że dalszą część listu przeczytam sama.....
Michael oczywiście nie zostawi Lily, bo bardzo ją kocha!
Kolejny kawałek :*
Lisa!- razem z Bobbym krzyknęliśmy na nią zupełnie nie potrzebnie ale za późno się opanowaliśmy.
No już dobrze.. „Pamiętasz gdy w styczniu spadłam ze schodów i wylądowałam w klinice u Conrada? Zostałam tam kilka dni bo…. Poroniłam. Byłam wtedy w czwartym miesiącu ciąży…”
Co?- nogi się pode mną ugięły i nie upadłem tylko dzięki Bobby’emu który stał obok.
„nie mówiłam nikomu bo wcześniej nie wiedziałam o tym a potem to już nie było sensu. Poza tym ból był zbyt Świerzy. Teraz już wszystko wiesz. Wybacz mi. Jeszcze raz proszę żebyś się opiekowała Michaelem. Bardzo go Kocham… Nie wiem jak będę żyć bez niego. Ale nie mogłam dłużej mu przeszkadzać. Trzymaj się moja Kochana. Ps. Pożegnaj ode mnie Lucy i podziękuj jej za to, że była dla mnie jak matka, której mi brakowało przez ten czas. Twoja Przyjaciółka Lily”. Boże. Czemu ona to zrobiła, szukajcie jej! Nie pozwólcie jej odejść!
Lisa przypilnuj Mike’a a my jej poszukamy. Nie spuszczaj go z oka!
Nie ma mowy! Idę z wami!- zaprotestowałem
Nie Mike. Ty nie jesteś teraz w stanie stać o własnych nogach a ja muszę się zająć poszukiwaniami a nie pilnowaniem ciebie! Zresztą ściągasz na siebie zbyt dużo uwagi!
Bobby, błagam Cie tylko znajdź ją!- poprosiłem go ze łzami w oczach, czułem się całkiem bezradny. W jednej chwili życie przestało mieć sens.
Lisa podała mi szklankę z czymś do picia. I jakiś proszek. Potem widziałem jeszcze tylko Chłopaków wsiadających do samochodów i odjeżdżających z piskiem. Wokół mnie zapanowała ciemność.
Halo!
Bartek?- powiedziałam zapłakanym głosem, dzwoniąc do niego z samolotu.
Kiedy będziesz i gdzie?
Za 3 godziny w Krakowie na Balicach.
Postaram się zdążyć, jeśli nie to czekaj na mnie w tym barze co do niego chodziliśmy na wczasach.
Dobrze…- rozłączyłam się. On mnie rozumiał jak nikt, bez zbędnych słów. Rozumiał mnie tak jak Michael..
Wbiegliśmy na lotnisko. Chłopcy zaczęli przepytywać pasażerów a ja udałem się do miejsca odpraw pasażerów lecących do Polski.
Dzień dobry. Proszę Pana mam bardzo ważne pytanie. Czy widział Pan tą dziewczynę?- zapytałem faceta zajmującego się odprawą pasażerów.
Tak, była tu dzisiaj. Całkiem niedawno. Cały czas płakała. Zatrzymałem ją i pytałem czy coś się stało i czy nie wezwać lekarza. Ale powiedziała, że wszystko jest w porządku.
Kiedy tu była? Dokąd leciała?
Jakąś godzinę temu odleciał samolot do którego wsiadła, leciała do Krakowa. Zapamiętałem ją właśnie dlatego, że płakała.
Cholera! Czy jest możliwość aby w Krakowie zatrzymano ją na lotnisku i nie pozwolono wysiąść z samolotu? To bardzo ważne!
Przykro mi.. Pracownicy lotniska mogą ją poprosić żeby poczekała ale nie mają prawa jej zatrzymać jeśli nie jest podejrzana o popełnienie jakiegoś przestępstwa.
A jakbym powiedział, że jest podejrzana to by pomogło?
Proszę Pana, tak nie wolno! Ale nawet gdyby tak Pan zrobił, moim obowiązkiem jest wezwanie Policji. Oni spiszą zeznania i uznają czy należy ją zatrzymać czy nie.
Cholera!- odwróciłem się i pobiegłem do wyjścia nie dziękując. Zadzwoniłem do Stena, prawnika Michaela.
Cześć Sten! Bobby z tej strony.
Witaj Bobby. Co słychać? Mogę Ci jakoś pomóc?
Słuchaj mamy poważny problem. Lily uciekła. Musimy ją zatrzymać!
O matko! A czemu? co się stało?
To długa historia. Szkoda czasu. Właśnie dowiedziałem się, że wsiadła do samolotu lecącego do Krakowa. Zadzwoń do ambasady czy gdzieś żeby ją zatrzymali na lotnisku. Bo jeśli nie to już jej nie znajdziemy!
Oczywiście. Już dzwonię. Zrobię wszystko co w mojej mocy. Spotkamy się w Neverlandzie.
Ok. Dzięki- rozłączyłem się. Zwołałem chłopaków, wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy do domu.
Jejciu znowu przypominasz mi te okropne chwile ?! Przy tych fragmentach strasznie płakałam, ale później na szczęście było o wiele lepiej :) Ale powiem, że znów zbiera mi się na płacz, gdy to czytam ;( proszę szybko wstaw następną część aby rozładować emocje, bo ... bo trudno wytrzymać !
Absolutnie nie zostawię was bez dobranocki :) Miłego czytania :)
Witam! Z tej strony Sten Madsen, jestem prawnikiem Pana Michaela Jacksona
Witam! Bardzo mi miło. Już łącze Pana z osobą zajmującą się sprawami koncertów.
Nie. Nie o to chodzi. Proszę mnie połączyć z kimś zajmującym się ochroną, policją lub kimś takim.
Oczywiście. Już łączę.
Dziękuję.
Halo!
Witam, Sten Madsen z tej strony, jestem prawnikiem Michaela Jacksona. Proszę Pana mamy ogromny problem.
Bardzo mi miło. Jak mógłbym Panu pomóc? Co się stało?
Około 90 minut temu do samolotu wsiadła Narzeczona Michaela Jacksona, Lily. Nastąpiło nieporozumienie na skutek, którego uciekła. Chciałbym poprosić Pana aby nie pozwolono jej opuścić samolotu lub lotniska. To bardzo ważne.
Proszę Pana ale to wykluczone. Nie możemy jej więzić.
To proszę ją zagadać, zasymulować jakiś wypadek albo problem techniczny… Nie wiem. Cokolwiek, byle była tam jak przylecę. Za 20 minut wsiadam w samolot.
Nie wiem czy uda mi się to zrobić. Na takie coś potrzebuję zgody dyrektora lotniska.
Proszę to załatwić. Koszty nie grają roli. Proszę użyć wszystkich możliwych środków aby ją zatrzymać. To ogromnie ważne!
Postaram się. Zrobimy co w naszej mocy.
Będę ogromnie zobowiązany. Do widzenia
Do widzenia.
Sten! I co?- spytałem.
Bobby posłuchaj za chwilę lecę do Polski. Jest szansa, że ją zatrzymają. Ale nie obiecują na pewno. Nie mów nic Michaelowi, nie chciałbym go rozczarować gdyby się nie udało.
Módlmy się za to żeby się jednak udało.
Ja też się za to pomodlę. Jak on się trzyma.
No nie jest dobrze. Przyjechał Conrad i już podano mu leki uspokajające a wcześniej zemdlał.
Biedny chłopak. A tak im było dobrze razem. Pilnujcie go a ja lecę. I mam nadzieję, że nie wrócę sam.
Bartek, kiedy będziesz? Już wysiadłam z samolotu.
Już jadę Lily. Będę za 20-25 minut.
Dobrze, to ja idę do tego baru. Tylko proszę Cię nie mów do mnie Lily.
Oj Mała.. tylko uważaj na siebie! Czekaj tam na mnie i nigdzie się nie ruszaj.
Zapłakane oczy zasłoniłam przyciemnianymi okularami. Zdjęłam kurtkę Michaela a na ramiona zarzuciłam kupioną u Diora koszulę. Ledwo unosząc nogi do góry szłam w kierunku wyjścia z lotniska. Podeszłam do automatu i kupiłam sezamki. Gdy stałam przy automacie na lotnisko wbiegło kilkunastu Policjantów. Znów jakaś afera pomyślałam i wyszłam. Odwróciłam się tylko i zobaczyłam, że biegną w stronę wyjścia pasażerów z mojego lotu. Nie miałam czasu się nad tym dłużej zastanawiać jeśli chciałam zdążyć przejść kilka ulic dalej do restauracji w której umówiłam się z Bartkiem. Kilka minut później siedziałam przy stoliku popijając melisę. Gdy o nią prosiłam kelnerka zrobiła oczy jak pięciozłotówki nic nie rozumiejąc.
Lidka!- usłyszałam z daleka. Gdy podbiegł do mnie do mnie rzuciliśmy się sobie w ramiona.
Bartek… tak się cieszę, że tu jesteś.
Niunia co się stało? Jak usłyszałem twój glos w telefonie to normalnie serce mi przestało bić. Nie płacz Mała. Przyjechałem najszybciej jak się dało, chyba wszystkie fotoradary po drodze zrobiły mi zdjęcia.
Hehe… przepraszam, nie chciałam Cie wystraszyć. Po prostu Cie potrzebowałam.
Przecież powiedziałem, że w każdej chwili masz do mnie dzwonić jak coś będzie nie tak. Tylko mam nadzieję, że mi powiesz co się stało?
To długa historia.- piliśmy herbatę a ja zaczęłam mu opowiadać- chociaż, nie. Tak naprawdę to krótka historia. Dowiedziałam się, że Michael kupił pierścionek zaręczynowy a potem spotkał się z taką modelką Tiną. Zanim my się poznaliśmy miał z nią romans. Krótki ale był. W zeszłym tygodniu ktoś przysłał mi zdjęcia z ich spotkania sugerując, że mnie zdradza. Chociaż okazało się, że miało ono miejsce zanim ja zamieszkałam z Mike’iem.
Trochę to zakręcone. Ale zrozumiałem z tego, że okazał się w porządku wobec Ciebie?
Tak Bartek ale nie w tym rzecz. Chodzi o ten pierścionek. Menedżerka Michaela uświadomiła mi to nad czym zastanawiałam się od jakiegoś czasu. Prawdopodobnie on chce się oświadczyć Tinie ale nie wie jak ma się mnie pozbyć. Wolałam odejść sama zanim zostałabym wyrzucona. Przynajmniej zachowam miłe wspomnienia.
Lidzia, czy jesteś pewna, że to był na 100% dobry ruch?
Dlaczego miał być zły? Bardzo mi na nim zależy, pokochałam go całą sobą. Nie mogę mu utrudniać. Jak się kogoś kocha to się chce dla niego jak najlepiej. Prawda?
No tak. A co on mówił?
Dzisiaj rano jak szedł do studia mówił, że mnie Kocha...
Skoro tak powiedział to nie sądzę żeby chciał oświadczać się jakiejś innej dziewczynie. Sądzisz, że kłamał?
Nie. Myślę, że powiedział to bo nie wypadało powiedzieć nic innego. Zresztą sama już nie wiem. A poza tym chyba nie sądzisz, że wziąłby sobie za żonę taką dziewczynę jak ja.. przestań. To jest Król. A Król potrzebuje Królowej a nie Kopciuszka. Tak? Inaczej jest tylko w bajkach.
A jeśli on naprawdę pokochał Kopciuszka? W końcu prawie cały rok mieszkaliście razem i z tego co mówiłaś było wam dobrze.
Wiesz, co… po prostu już o tym nie rozmawiajmy.- moim ciałem wstrząsnął szloch- wróciłam i już. Kocham go i nie mogłam postąpić inaczej. Musiałam go uwolnić żeby mógł ułożyć sobie życie. Sądzę, że podjęłam najlepszą możliwą decyzję. Na początku na pewno będzie mu smutno ale po kilku dniach zapomni.
Dobrze Mała, jak uważasz.- przytulił mnie i poprowadził w stronę samochodu- spróbuj zasnąć. Długa droga przed nami a już nie mam zamiaru się tak śpieszyć.
Na pewno usnę- odpowiedziałam wsiadając do samochodu, rozłożyłam fotel, wzięłam koc z tylnego fotela i się przykryłam- dziękuję, że po mnie przyjechałeś. Mówiłam Ci już, że jesteś najlepszym bratem na świecie?
Eh, nie udało się! Ale moze ją znajdą...
Ale chcąc nie chcąc muszę powiedzieć że bartek to super brat Chciałabym takiego :)
Mam nadzije, ze Michaelowi nic się nie stanie przez ucieczkę Lily Żeby nie zasłabł ani nic...
Eh Boże i zaczał sie ten trudny i jakże smutny czas dla Mika i Lily
jak pomysle co oni przezywaja to mam łzy w oczach Eh...
Lidzia moge to czytac w nieskończonośc jest świetne
Lili pamiętaj żeby na koniec zostawiać akcję zawsze otwartą, bo kiedy kończysz w takim pięknym momencie to człowiek ostyga w swoim aspekcie,
ironicznym kontekście i myśli czy, ty, tu, dziś coś dodasz jeszcze. Noo wreszcie :P
Kiedyś ludzie nie potrzebowali Boga bo mieli rozumy,
dziś ludzie wymyślili Boga i zabrali ludziom rozumy.
Z przyczyn niezależnych dopiero teraz jestem przy kompie... ale jak obiecałam wrzucam :)
Przykro mi Bobby- powiedział Sten do słuchawki mojego telefonu.
Cholera…
Policja spóźniła się o kilka minut. Jak weszli na lotnisko ona jeszcze tam była. Za chwilę zamknięto wszystkie wejścia i wyjścia, przeszukano cały budynek ale już jej tam nie było.
A kamery?
Sprawdziłem. Wysiadła z samolotu w czarnej koszuli i przyciemnianych okularach ale ją poznałem. Nie miała żadnego bagażu. Spojrzała na wbiegających policjantów i wyszła. Jeden z nich o mało jej nie potrącił, ale nie poznał jej.
Co teraz?
Rozmawiałem już z biurem detektywistycznym i zleciłem jej poszukiwania. Teraz musimy czekać. Załatwiłem pełnomocnika, który będzie mnie o wszystkim na bieżąco informował. Nie pozostaje mi nic innego jak wrócić do USA, musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na jakiś trop. Możemy tylko czekać…
Powiedz to Mike’owi.- rozłączyłem się. W trakcie rozmowy podeszła Lisa
Co powiedział?
Niestety. Policja, która miała zablokować lotnisko minęła się z nią w drzwiach. Widzieli to na kamerach.
Boże, Co teraz będzie?
Nie mam pojęcia. Sten wynajął detektywów ale czy to coś da to nie wiem.. A jak Mike?
Siedzi w sypialni i się nie odzywa. Trzyma jej bluzkę i nie chce z nikim rozmawiać. Conrad chciał mu dać lek nasenny ale dzisiaj dostał już za dużo leków.
Do Diabła! Lisa a może napisz do niej mail?
Myślisz, że to coś da?
Nie wiem… ale kiedyś go przeczyta. Może da znać co z nią.
To choć napiszemy- weszliśmy do pokoju, włączyliśmy komputer i zaczęliśmy pisać
„Droga Lily! Gdzie jesteś? Czy wszystko w porządku? Czemu nas opuściłaś?! Nie mogę przestać płakać jak pomyślę o tym, że odeszłaś na zawsze. To nie możliwe! Czemu? To wszystko to jedno wielkie nieporozumienie. Mike chciał się oświadczyć Tobie a nie Tinie. Ona go w ogóle nie interesuje. Za to Ciebie kocha. Szkoda, że nie możesz go zobaczyć. Strasznie cierpi. Nie chce jeść, nie odzywa się do nikogo, cały czas płacze i wyrzuca sobie, że dał się namówić żeby iść do pracy. Conrad powiedział, że jak taki stan utrzyma się albo się pogorszy to będzie musiał go karmić kroplówką i położyć do łóżka. On strasznie cierpi… Nie możesz go tak torturować. Musisz wrócić do nas! Lily błagam Cie jeśli to przeczytasz to odpisz! Kocham Cie!”
Teraz to już naprawdę możemy tylko czekać- powiedziałem odchodząc od komputera.
Obudziło mnie pikanie komputera. Znaczy dostałam mail. Kto mógł do mnie napisać?
Nie śpisz już?- zapytał Bartek- do domu jeszcze daleko.
Dostałam mail
Słyszałem, ale nie musisz go teraz czytać.
Wiem ale może poprawi mi humor- mówiąc to otworzyłam laptopa a gdy zobaczyłam nadawcę znów w oczach zebrały mi się łzy
No i kto to?
Lisa?- otworzyłam i czytałam a coraz więcej łez napływało mi do oczu- „…on strasznie cierpi…”
Co mówiłaś?
Nic, nic…- zabrałam się za odpisywanie- „Jestem już w Polsce, brat odebrał mnie z lotniska i jedziemy do domu. Tęskni za mną, wiem ale za kilka dni zapomni. Pamiętaj Liso, że Król poślubia Kopciuszka tylko w bajkach. W życiu jest inaczej. I proszę Cie nie pisz mi więcej takich rzeczy! Wiesz, że to mi sprawia ból bo zawsze będę go kochać. Prosiłam żebyś się nim opiekowała. Pomóż mu zapomnieć i zacząć żyć na nowo. Lily już nie istnieje… pozostanie tylko wspomnienie. I mam nadzieję, że dla was wszystkich tak jak dla mnie będzie to wspaniałe wspomnienie….”- wysłałam, odłożyłam komputer do tyłu i pozwoliłam łzą płynąć dalej. Niedługo potem znów usnęłam wycieńczona płakaniem.
Bobby! Odpisała!- krzyknęła Lisa wbiegając zapłakana do sypialni, w której siedziałem patrząc na Michael, który usnął już nie mając siły płakać.
Ciszej.. co napisała?- patrząc na Lisę wiedziałem, że nie przynosi dobrych wieści. Podała mi wydruk z poczty.-W kuchni siedzą informatycy, poproś ich żeby spróbowali namierzyć skąd przyszedł ten mail.
Gdy jakiś czas później wszedłem do pokoju Lisy, do jej komputera stało podłączonych kilka dziwnych urządzeń, a kilku facetów klikało na swoich laptopach.
Macie coś?
Tak i nie. To znaczy namierzyliśmy skąd przyszedł mail ale prawdopodobnie został wysłany z samochodu. Gdy dokładnie zidentyfikowaliśmy komputer nadawcy z czasu wysyłki okazało się, że to środek autostrady.- odpowiedział jeden z informatyków, grzebiąc moje nadzieje.
Napisałam jej, że nigdy o niej nie zapomnimy i dla nas ona jest Królową. Panowie mówią, że jeśli odpisze jest szansa, że ją namierzymy.
A jeśli nie odpisze?
Nie możemy namierzyć komputera ponieważ ma dynamiczne IP, to dość nowa i rzadko stosowana technologia. Poza tym dziewczyna zadbała o to aby nikt nie jej nie namierzał i ma na komputerze oprogramowanie, które nas blokuje.
A dajcie mi spokój wszyscy!- krzyknąłem, z oczu poleciały mi łzy i pobiegłem do swojego pokoju.
Gdy obudziłem się rano w domu było wielkie zamieszanie. Ludzie krzyczeli, słyszałem jakieś przepychanki, tłuczone naczynia. Wybiegłem z pokoju. Na korytarzu siedział Michael na podłodze trzymając w ręku kawałek potłuczonego szkła a wokół niego stali ludzie i prosili żeby się uspokoił
Mike!- gdy zawołałem odwrócił się, na twarzy miał rozpacz, powieki miał tak opuchnięte, że ledwo było widać źrenice, podbiegłem do niego i przytuliłem go. Szkło wypadło mu z rąk- Mike co ty robisz?! Bracie!
Bobby..- próbował odpowiedzieć ale od płaczu głos mu uwiązł w gardle.
Trzymaj się Stary… szukamy jej i obiecuję Ci, że nie spocznę dopóki jej nie znajdziemy.- podniosłem go z podłogi ale nie był w stanie ustać na nogach. Posadziłem go na najbliższym krześle i uklęknąłem przed nim.
Bobby obiecaj mi, że ją znajdziesz.. proszę.. Obiecaj!
Obiecuję…- podszedł do niego Conrad i zrobił mu zastrzyk na uspokojenie- musisz coś zjeść bo jak ją znajdę a ona zastanie Cie w takim stanie to się wystraszy.
Tak.. muszę zjeść.. Chcę jeść!
Chodź do kuchni- pomogłem mu wstać i zaprowadziłem podtrzymując do kuchni. Conrad miał racje jak tak dłużej będzie to on zwariuje. Już teraz wyglądał jak szaleniec a minęło tak niewiele czasu od kiedy zniknęła.
Jadł to co mu podsuwaliśmy ale myślami był gdzieś daleko. Zachowywał się tak jakby był nieprzytomny. Dostał jeszcze jeden zastrzyk. Wyprowadziłem go na fotel do ogrodu. Usiadł tam, poprosił o papier i długopis i zaczął coś pisać. Zostawiłem go tam, prosząc jedną z dziewczyn aby go obserwowała. Sam wszedłem do domu i zwołałem wszystkich pozostałych
Słuchajcie, każdy z was ma sobie przypomnieć wszystkie słowa, które zamieniliście z Lily i je zapisać. Może to ułatwi nam poszukiwania. Ważny jest każdy szczegół. Jakieś imiona, nazwiska, nazwy miast, klubów, dyskotek. Może ulice. Cokolwiek! Musimy ją wygrzebać z pod ziemi! Bo jak nie to za chwile Michael stanie się wegetującą roślinką. Czy Lily coś odpisała?- spytałem Lisy, która pokręciła przecząco głową a z jej oczu popłynęły łzy.
Poszukiwania trwały. Wszyscy wytężali umysły aby przypomnieć sobie coś co mogłoby pomóc. Jednak gdy to potem zebraliśmy nadal staliśmy w tym samym punkcie. A Mike siedział nadal w ogrodzie i pisał. Przynosiliśmy mu jedzenie, które zjadał ale nie odzywał się ani słowem. Wieczorem zaprowadziłem go do pokoju. Padł na łóżko i usnął z kartkami w ręku. Przez kilka następnych dni jego stan był taki sam. Jadł, pił ale nic nie mówił. Tylko pisał, nie zauważał nikogo. Nie reagował na pytania. Żył w swoim świecie. Dawny Mike odszedł.