Jak sen stał się rzeczywistością.. (fan fick)
Dziękuję wam za wszystkie miłe komentarze :) Wrzucam CD :) Miłego czytania! :)
W kuchni Bobby znowu powitał mnie dwuznacznym uśmiechem jednak nie powiedział nic gdy poprosiłem o dwa kawałki jakiegoś pysznego ciasta. Pokojówka była nieco zdziwiona ale podała dwa talerzyki i jabłecznikiem. Jak wszedłem Lily myła twarz. Gdy wyszła z łazienki, podszedłem do niej i zobaczyłem, że płacze. Przeraziłem się nie na żarty
Boże Lily.. co się dzieje?
Przepraszam… nie mogłam się powstrzymać- odpowiedziała zalana łzami.
Aniołku nic się nie stało, tylko powiedz czemu płaczesz?- zapytałem przytulając ją. Gdy znalazła się w moich ramionach poczułem jakby brakujący fragment mnie nagle się odnalazł i wrócił na miejsce
To wszystko jest wspaniałe, ty jesteś cudowny. Uwielbiam Ciebie i twój głos od kiedy miałam 9 lat. Zbieram twoje płyty, plakaty, wywiady i w ogóle. A teraz gdy tu stoję a ty trzymasz mnie w ramionach spełniają się wszystkie moje nawet najśmielsze marzenia.
Cieszę się i nie rozumiem dlaczego płaczesz?
Bo dzień koncertu się skończył.. dzisiaj ty wrócisz do swoich zajęć a ja będę musiała wrócić do swojego hotelu… a potem do domu. I już nigdy więcej mnie nie przytulisz… a za kilka dni zapomnisz o mnie i o tym dniu- szybko wyrzucała z siebie słowa, jej ciałem wstrząsały spazmy rozpaczy, nie widziała nic przez zasłonę z łez ale cały czas stała mocno wtulona w moje ramiona.
Lily… posłuchaj- mówiąc to odsunąłem ją od siebie, posadziłem na łóżku i ukucnąłem przed nią trzymając ją za ręce- Lily… nie będzie tak.
A jak będzie?
Nie będzie tak. Czy naprawdę myślisz, że zapomnę o tej nocy, że zapomnę… o Tobie? Nie Lily, nie zapomnę. Nie chcę zapomnieć.
Michael- znowu padła mi w ramiona- co nie zmienia faktu, że dzisiaj nasze drogi się rozejdą.
To zależy tylko od Ciebie
Co?- puściła mnie i spojrzała z niedowierzaniem- Co masz na myśli?
Chcę żebyś ze mną została… chcę żebyś zawsze była obok mnie… żebyś wróciła ze mną jutro do Neverlandu..
Jak to?- na jej twarzy malowało się ogromne zdumienie, łzy przestały płynąć a w oczach pojawiła się iskierka nadziei, była ona jednak tak maleńka, że bałem się cokolwiek powiedzieć by jej nie zgasić
Tak to… jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam. Jak Cie zobaczyłem wczoraj na scenie… zabrakło mi słów... to było niesamowite… od razu zrozumiałem, że jesteś wyjątkowa. Kazałem Bobby’emu żeby Cie pilnował bo nie mogłem Cię stracić. I teraz też nie mogę… Jesteś dla mnie światłem i chęcią do życia… Dzisiaj jak się obudziłem, zobaczyłem Cie obok to pomyślałem „Stary, jesteś najszczęśliwszym facetem we wszechświecie i to tylko dzięki tej dziewczynie”… chciałbym żebyśmy byli razem.. Lily... proszę nie odchodź.
Aaa.. ale.. my? Razem? - gdy to powiedziała mocniej ścisnęła moją dłoń.
Tak Lily, my razem.. na zawsze..
Czy to żart?!
NIE! To nie jest żart...
To nie możliwe... żartujesz sobie ze mnie- puściła mnie, odwróciła się i pokręciła głową. Gdy chciałem ją dotknąć uciekła do okna.
Boże... Lily co mam zrobić żebyś mi uwierzyła.
Przecież ja ani nie jestem bogata, ani sławna, ani ładna.. jestem nikim..
A dla mnie jesteś wszystkim... - podszedłem do niej, objąłem- Rozumiesz?- pocałowałem ją w szyje, ucałowałem włosy. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w usta.
Poddała się temu całkowicie, nie opierała się, nie odepchnęła mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i tak stojąc trwaliśmy w tym pierwszym pocałunku. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nie wiem ile czasu minęło ale było wspaniale. Gdy nasze usta się rozłączyły, staliśmy nadal przytuleni opierając się o siebie czołami. W oczach Lily zobaczyłem całkiem nowy blask.
Uuuu... nogi mam jak z waty...
Ja też..
Wierzysz mi teraz?
Chyba wierzę... ale... co teraz będzie?
Teraz będzie tak: masz troszkę czasu na to żeby się wykąpać, przebrać i takie tam, ja w tym czasie załatwię bardzo ważną sprawę. A potem zaczniemy się szykować do wyjazdu. Zjemy pyszny obiad a wieczorem wyruszymy w drogę do domu. A o jutrze, pomyślimy jutro, zgoda?
Zgoda.. tylko ja nawet nie mam nic do przebrania...
O tym już pomyślałem.- podałem jej pudełko- może to ci się spodoba- pocałowałem ją w policzek- nie śpiesz się, mamy dużo czasu.
Dziękuję Ci.. za wszystko...
To ja Ci dziękuję- powiedziałem wychodząc z pokoju.
W kuchni Bobby znowu powitał mnie dwuznacznym uśmiechem jednak nie powiedział nic gdy poprosiłem o dwa kawałki jakiegoś pysznego ciasta. Pokojówka była nieco zdziwiona ale podała dwa talerzyki i jabłecznikiem. Jak wszedłem Lily myła twarz. Gdy wyszła z łazienki, podszedłem do niej i zobaczyłem, że płacze. Przeraziłem się nie na żarty
Boże Lily.. co się dzieje?
Przepraszam… nie mogłam się powstrzymać- odpowiedziała zalana łzami.
Aniołku nic się nie stało, tylko powiedz czemu płaczesz?- zapytałem przytulając ją. Gdy znalazła się w moich ramionach poczułem jakby brakujący fragment mnie nagle się odnalazł i wrócił na miejsce
To wszystko jest wspaniałe, ty jesteś cudowny. Uwielbiam Ciebie i twój głos od kiedy miałam 9 lat. Zbieram twoje płyty, plakaty, wywiady i w ogóle. A teraz gdy tu stoję a ty trzymasz mnie w ramionach spełniają się wszystkie moje nawet najśmielsze marzenia.
Cieszę się i nie rozumiem dlaczego płaczesz?
Bo dzień koncertu się skończył.. dzisiaj ty wrócisz do swoich zajęć a ja będę musiała wrócić do swojego hotelu… a potem do domu. I już nigdy więcej mnie nie przytulisz… a za kilka dni zapomnisz o mnie i o tym dniu- szybko wyrzucała z siebie słowa, jej ciałem wstrząsały spazmy rozpaczy, nie widziała nic przez zasłonę z łez ale cały czas stała mocno wtulona w moje ramiona.
Lily… posłuchaj- mówiąc to odsunąłem ją od siebie, posadziłem na łóżku i ukucnąłem przed nią trzymając ją za ręce- Lily… nie będzie tak.
A jak będzie?
Nie będzie tak. Czy naprawdę myślisz, że zapomnę o tej nocy, że zapomnę… o Tobie? Nie Lily, nie zapomnę. Nie chcę zapomnieć.
Michael- znowu padła mi w ramiona- co nie zmienia faktu, że dzisiaj nasze drogi się rozejdą.
To zależy tylko od Ciebie
Co?- puściła mnie i spojrzała z niedowierzaniem- Co masz na myśli?
Chcę żebyś ze mną została… chcę żebyś zawsze była obok mnie… żebyś wróciła ze mną jutro do Neverlandu..
Jak to?- na jej twarzy malowało się ogromne zdumienie, łzy przestały płynąć a w oczach pojawiła się iskierka nadziei, była ona jednak tak maleńka, że bałem się cokolwiek powiedzieć by jej nie zgasić
Tak to… jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam. Jak Cie zobaczyłem wczoraj na scenie… zabrakło mi słów... to było niesamowite… od razu zrozumiałem, że jesteś wyjątkowa. Kazałem Bobby’emu żeby Cie pilnował bo nie mogłem Cię stracić. I teraz też nie mogę… Jesteś dla mnie światłem i chęcią do życia… Dzisiaj jak się obudziłem, zobaczyłem Cie obok to pomyślałem „Stary, jesteś najszczęśliwszym facetem we wszechświecie i to tylko dzięki tej dziewczynie”… chciałbym żebyśmy byli razem.. Lily... proszę nie odchodź.
Aaa.. ale.. my? Razem? - gdy to powiedziała mocniej ścisnęła moją dłoń.
Tak Lily, my razem.. na zawsze..
Czy to żart?!
NIE! To nie jest żart...
To nie możliwe... żartujesz sobie ze mnie- puściła mnie, odwróciła się i pokręciła głową. Gdy chciałem ją dotknąć uciekła do okna.
Boże... Lily co mam zrobić żebyś mi uwierzyła.
Przecież ja ani nie jestem bogata, ani sławna, ani ładna.. jestem nikim..
A dla mnie jesteś wszystkim... - podszedłem do niej, objąłem- Rozumiesz?- pocałowałem ją w szyje, ucałowałem włosy. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w usta.
Poddała się temu całkowicie, nie opierała się, nie odepchnęła mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i tak stojąc trwaliśmy w tym pierwszym pocałunku. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nie wiem ile czasu minęło ale było wspaniale. Gdy nasze usta się rozłączyły, staliśmy nadal przytuleni opierając się o siebie czołami. W oczach Lily zobaczyłem całkiem nowy blask.
Uuuu... nogi mam jak z waty...
Ja też..
Wierzysz mi teraz?
Chyba wierzę... ale... co teraz będzie?
Teraz będzie tak: masz troszkę czasu na to żeby się wykąpać, przebrać i takie tam, ja w tym czasie załatwię bardzo ważną sprawę. A potem zaczniemy się szykować do wyjazdu. Zjemy pyszny obiad a wieczorem wyruszymy w drogę do domu. A o jutrze, pomyślimy jutro, zgoda?
Zgoda.. tylko ja nawet nie mam nic do przebrania...
O tym już pomyślałem.- podałem jej pudełko- może to ci się spodoba- pocałowałem ją w policzek- nie śpiesz się, mamy dużo czasu.
Dziękuję Ci.. za wszystko...
To ja Ci dziękuję- powiedziałem wychodząc z pokoju.

Łał.....normalnie........ że tak powiem....... brak słów! a ten fragment
.
A co było/ jest w tym pudełku??
No nie dziwię się Lily wogóle.....nie wiem czy znalazłaby się dziewczyna która by się Mu mogła oprzećDirtyLily pisze:pocałowałem ją w szyje, ucałowałem włosy. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w usta.
Poddała się temu całkowicie, nie opierała się, nie odepchnęła mnie

A co było/ jest w tym pudełku??
Na pewno ubranko jakieś
Czekaam na dalszą część. Lily powiedz mi proszę ile stron ma powieść
Zobacz o jakich porach ja tu nawet zaglądam

Michael- znowu padła mi w ramiona- co nie zmienia faktu, że dzisiaj nasze drogi się rozejdą.
To zależy tylko od Ciebie

Ale się rozmarzyłam.. Chcę żebyś ze mną została… chcę żebyś zawsze była obok mnie… żebyś wróciła ze mną jutro do Neverlandu..

Mrrr, piekne A dla mnie jesteś wszystkim... - podszedłem do niej, objąłem- Rozumiesz?- pocałowałem ją w szyje, ucałowałem włosy. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w usta.
Poddała się temu całkowicie, nie opierała się, nie odepchnęła mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i tak stojąc trwaliśmy w tym pierwszym pocałunku. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nie wiem ile czasu minęło ale było wspaniale. Gdy nasze usta się rozłączyły, staliśmy nadal przytuleni opierając się o siebie czołami. W oczach Lily zobaczyłem całkiem nowy blask.

Czekaam na dalszą część. Lily powiedz mi proszę ile stron ma powieść

Zobacz o jakich porach ja tu nawet zaglądam

Mój Boże... Wspaniałe.. Rozmarzyłam się całkowicie ;]
Już nie mogę się doczekać kolejnej części ;) Teraz nie mam niestety czasu przeczytać wszystkiego od początku, ale to co teraz przeczytałam zapewnia mnie, że reszta opowiadań jest niesamowita ;]
DirtyLily dziękuję Ci za te wspaniałe 5 minut ;)
Już nie mogę się doczekać kolejnej części ;) Teraz nie mam niestety czasu przeczytać wszystkiego od początku, ale to co teraz przeczytałam zapewnia mnie, że reszta opowiadań jest niesamowita ;]
DirtyLily dziękuję Ci za te wspaniałe 5 minut ;)
Potwierdzam ;D Przy tym fragmencie to aż... no nie umiem tego wyrazić ;)!Natalia88 pisze:Cytat:
A dla mnie jesteś wszystkim... - podszedłem do niej, objąłem- Rozumiesz?- pocałowałem ją w szyje, ucałowałem włosy. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w usta.
Poddała się temu całkowicie, nie opierała się, nie odepchnęła mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i tak stojąc trwaliśmy w tym pierwszym pocałunku. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nie wiem ile czasu minęło ale było wspaniale. Gdy nasze usta się rozłączyły, staliśmy nadal przytuleni opierając się o siebie czołami. W oczach Lily zobaczyłem całkiem nowy blask.
Mrrr, piekne Love

I'm starting with the man in the mirror!
- DooDoo Forever
- Posty: 203
- Rejestracja: śr, 25 lis 2009, 12:03
- Lokalizacja: Neverland
No to zapraszam na CD :) Widzę nowe komentarze :) Dziękuję... i zapraszam do dłuższego komentowania :)
Ponieważ w tym mieszkaniu kuchnia stała się punktem zbornym, poszedłem tam po drodze prosząc aby wszyscy się tam zebrali.
Chciałem wam o czymś powiedzieć. Pewnie już wszyscy wiecie o tym co się stało na wczorajszym koncercie. Prasa na pewno bujnie się o tym rozpisuje. I dobrze bo jest o czym. Na pewno też wiecie, że Lily- ta dziewczyna przyjechała tu ze mną- gdy to mówiłem kiwali głowami ze zrozumieniem- no więc.. chcę powiedzieć, że ona dzisiaj wraca razem z nami do Nevelandu. Zamieszka tam razem ze mną. Przynajmniej na razie.
Yeah! Tak Mike! O to chodziło!- Bobby nie mógł ukryć radości a w reszty również pojawił się uśmiech na twarzy. Podszedł do mnie i poklepał po plecach cały czas śmiejąc się. Gdy popatrzyłem na Lucy zobaczyłem łzę spływającą po jej policzku.
Lucy, nie płacz! Proszę...
Ale Michael to z radości... chociaż jesteś taki młody to bardzo czekałam na tą chwilę..
Och Lucy- przytuliłem ją a wtedy ludzie wokoło zaczęli klaskać. Podchodzili do mnie gratulować mi jakbym wygrał jakąś nagrodę.
Kilka minut stałem z nimi i rozmawialiśmy. Dla mnie Ci wszyscy ludzie byli jak rodzina. Mimo, że na co dzień gotowali mi posiłki, prali moje rzeczy to wiedziałem, że naprawdę cieszą się moim szczęściem i byłem im za to ogromnie wdzięczny. Omówiłem z nimi jeszcze kilka spraw związanych z powrotem do domu. Jack przekazał mi kolejne pudełeczko i wróciłem do pokoju. Pouczony o punktualnym stawieniu się na obiedzie. Obiecałem, że będę grzeczny i przyjdę. Gdy wszedłem do pokoju dech zaparło mi w piersiach. Lily wyglądała jak prawdziwy Anioł. Miała na sobie białą sukienkę w drobne niebieskie kwiatki. Wyglądała jak wyjęta z Greace. Sukienka miała kilka warstw tiulu, który minimalnie wystawał spod materiału spódnicy, rękawy do łokci i niezbyt duży dekolt. Do tego białe damskie tenisówki. Była niesamowita! Cudowna! Prześliczna!
Dziękuję Ci.. bardzo mi się podoba
Cieszę się.. mi też się podoba. Wow! Nawet bardzo mi się podoba. Ale brakuje jej czegoś.. tak.. zdecydowanie jej czegoś brakuje..
Czego?- zapytała zdziwiona. Zaprowadziłem ją do lustra.
Zamknij oczy – stanąłem za nią. Wyjąłem z kieszeni pudełeczko, które wcześniej dostałem od Jack'a, wyjąłem z niego złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serca i zawiesiłem jej na szyi, odgarniając włosy- możesz otworzyć.
Michael...- dotknęła go rękami oglądając w lustrze. Ja stałem za nią trzymając ją za ramiona- jest idealny- radość na jej twarzy powiedziała mi dokładnie, że bardzo jej się podoba. Odwróciła się, zarzucając mi ręce na szyję, zaczęła mnie całować. To był najbardziej namiętny pocałunek w moim życiu. Po raz kolejny moje nogi o mało co nie odmówiły posłuszeństwa. Delikatnie wyswobodziłem się z jej uścisku
Lily, chcesz mnie zamordować?
Nie... tylko wycałować na śmierć...
No fajnie... to niedługo się mną nacieszysz..
Masz racje.. tym razem Ci daruję..
Dziękuję Ci O Pani...- mówiąc to ukłoniłem się jej, a atmosfera między nami stała się lekka jak piórko. Wydawało się jakbyśmy znali się od lat- czy zechce Pani zejść na obiad?
Tak, poproszę- odpowiedziała podając mi rękę abym zaprowadził ją do jadalni, cały czas się śmiejąc. Gdy otworzyłem drzwi pokoju zrobiła poważną minę- tylko jest problem.
Nie strasz mnie. Co się stało?
Muszę wrócić do hotelu. Mówiłam Ci, że nie przyjechałam tu sama.
Pamiętam. Po obiedzie kierowca Cie tam zawiezie. Porozmawiasz z koleżankami, zabierzesz rzeczy i przyjedziesz z powrotem.
Dobrze ale... pójdę sama, porozmawiam z nimi a do Ciebie wrócę dopiero jak będziemy mieli wyjeżdżać.
Niezbyt mi się to podoba. Będę tęsknił... no ale dobrze- szliśmy już do jadalni- to pójdziesz sama a o 21 zabierzemy Cię z pod waszego hotelu i pojedziemy. Dobrze?
Tak- zaśmiała się- nie mogę w to uwierzyć.
Zacznij się przyzwyczajać- weszliśmy do jadalni, w której siedziało kilkanaście osób. Wszyscy spojrzeli na nas jak wchodziliśmy do pokoju.
Nadal byłam w szoku. Kilka minut temu Michael Jackson zaproponował mi żebym z nim zamieszkała a ja się na to zgodziłam. Spaliśmy w jednym łóżku, całowaliśmy się. Kupił mi ten łańcuszek. A teraz jak królową prowadzi mnie na obiad. Wszyscy ludzie znajdujący się w pokoju a było ich około 20 spojrzeli na mnie z prawdziwym szacunkiem.
Ponieważ w tym mieszkaniu kuchnia stała się punktem zbornym, poszedłem tam po drodze prosząc aby wszyscy się tam zebrali.
Chciałem wam o czymś powiedzieć. Pewnie już wszyscy wiecie o tym co się stało na wczorajszym koncercie. Prasa na pewno bujnie się o tym rozpisuje. I dobrze bo jest o czym. Na pewno też wiecie, że Lily- ta dziewczyna przyjechała tu ze mną- gdy to mówiłem kiwali głowami ze zrozumieniem- no więc.. chcę powiedzieć, że ona dzisiaj wraca razem z nami do Nevelandu. Zamieszka tam razem ze mną. Przynajmniej na razie.
Yeah! Tak Mike! O to chodziło!- Bobby nie mógł ukryć radości a w reszty również pojawił się uśmiech na twarzy. Podszedł do mnie i poklepał po plecach cały czas śmiejąc się. Gdy popatrzyłem na Lucy zobaczyłem łzę spływającą po jej policzku.
Lucy, nie płacz! Proszę...
Ale Michael to z radości... chociaż jesteś taki młody to bardzo czekałam na tą chwilę..
Och Lucy- przytuliłem ją a wtedy ludzie wokoło zaczęli klaskać. Podchodzili do mnie gratulować mi jakbym wygrał jakąś nagrodę.
Kilka minut stałem z nimi i rozmawialiśmy. Dla mnie Ci wszyscy ludzie byli jak rodzina. Mimo, że na co dzień gotowali mi posiłki, prali moje rzeczy to wiedziałem, że naprawdę cieszą się moim szczęściem i byłem im za to ogromnie wdzięczny. Omówiłem z nimi jeszcze kilka spraw związanych z powrotem do domu. Jack przekazał mi kolejne pudełeczko i wróciłem do pokoju. Pouczony o punktualnym stawieniu się na obiedzie. Obiecałem, że będę grzeczny i przyjdę. Gdy wszedłem do pokoju dech zaparło mi w piersiach. Lily wyglądała jak prawdziwy Anioł. Miała na sobie białą sukienkę w drobne niebieskie kwiatki. Wyglądała jak wyjęta z Greace. Sukienka miała kilka warstw tiulu, który minimalnie wystawał spod materiału spódnicy, rękawy do łokci i niezbyt duży dekolt. Do tego białe damskie tenisówki. Była niesamowita! Cudowna! Prześliczna!
Dziękuję Ci.. bardzo mi się podoba
Cieszę się.. mi też się podoba. Wow! Nawet bardzo mi się podoba. Ale brakuje jej czegoś.. tak.. zdecydowanie jej czegoś brakuje..
Czego?- zapytała zdziwiona. Zaprowadziłem ją do lustra.
Zamknij oczy – stanąłem za nią. Wyjąłem z kieszeni pudełeczko, które wcześniej dostałem od Jack'a, wyjąłem z niego złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serca i zawiesiłem jej na szyi, odgarniając włosy- możesz otworzyć.
Michael...- dotknęła go rękami oglądając w lustrze. Ja stałem za nią trzymając ją za ramiona- jest idealny- radość na jej twarzy powiedziała mi dokładnie, że bardzo jej się podoba. Odwróciła się, zarzucając mi ręce na szyję, zaczęła mnie całować. To był najbardziej namiętny pocałunek w moim życiu. Po raz kolejny moje nogi o mało co nie odmówiły posłuszeństwa. Delikatnie wyswobodziłem się z jej uścisku
Lily, chcesz mnie zamordować?
Nie... tylko wycałować na śmierć...
No fajnie... to niedługo się mną nacieszysz..
Masz racje.. tym razem Ci daruję..
Dziękuję Ci O Pani...- mówiąc to ukłoniłem się jej, a atmosfera między nami stała się lekka jak piórko. Wydawało się jakbyśmy znali się od lat- czy zechce Pani zejść na obiad?
Tak, poproszę- odpowiedziała podając mi rękę abym zaprowadził ją do jadalni, cały czas się śmiejąc. Gdy otworzyłem drzwi pokoju zrobiła poważną minę- tylko jest problem.
Nie strasz mnie. Co się stało?
Muszę wrócić do hotelu. Mówiłam Ci, że nie przyjechałam tu sama.
Pamiętam. Po obiedzie kierowca Cie tam zawiezie. Porozmawiasz z koleżankami, zabierzesz rzeczy i przyjedziesz z powrotem.
Dobrze ale... pójdę sama, porozmawiam z nimi a do Ciebie wrócę dopiero jak będziemy mieli wyjeżdżać.
Niezbyt mi się to podoba. Będę tęsknił... no ale dobrze- szliśmy już do jadalni- to pójdziesz sama a o 21 zabierzemy Cię z pod waszego hotelu i pojedziemy. Dobrze?
Tak- zaśmiała się- nie mogę w to uwierzyć.
Zacznij się przyzwyczajać- weszliśmy do jadalni, w której siedziało kilkanaście osób. Wszyscy spojrzeli na nas jak wchodziliśmy do pokoju.
Nadal byłam w szoku. Kilka minut temu Michael Jackson zaproponował mi żebym z nim zamieszkała a ja się na to zgodziłam. Spaliśmy w jednym łóżku, całowaliśmy się. Kupił mi ten łańcuszek. A teraz jak królową prowadzi mnie na obiad. Wszyscy ludzie znajdujący się w pokoju a było ich około 20 spojrzeli na mnie z prawdziwym szacunkiem.

Prawie cały dzień spędziłam na czytaniu wszystkich rozdziałów. I teraz, jedyna moje reakcja to :
Jestem zakochana w tych opowiadaniach! Nie robię nic tylko czytam i czytam :D !
Powiem tylko tyle : DirtyLily KOCHAM CIĘ (proszę sobie nie myśleć za dużo
). Wciągnęłaś mnie we wspaniały wir i nie mogę się odciągnąć ;].
Teraz tylko będę krzyczeć: JA CHCĘ WIĘCEJ, JA CHCĘ WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ!!!!!! :D
Kto się przyłączy do mojego ,,buntu" pt JA CHCĘ WIĘCEJ, JA CHCĘ WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ!!!!!! xD ?
Pozdrawiam

Jestem zakochana w tych opowiadaniach! Nie robię nic tylko czytam i czytam :D !
Powiem tylko tyle : DirtyLily KOCHAM CIĘ (proszę sobie nie myśleć za dużo

Teraz tylko będę krzyczeć: JA CHCĘ WIĘCEJ, JA CHCĘ WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ!!!!!! :D
Kto się przyłączy do mojego ,,buntu" pt JA CHCĘ WIĘCEJ, JA CHCĘ WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ!!!!!! xD ?
Pozdrawiam


I'm starting with the man in the mirror!
Ojo joj... buntu to ja się boję :P Dlatego wrzucam kolejny kwałek :) Bardzo dziękuję za mile słowa... :) nie sądziłam, że komuś się spodobają moje wypociny :P
Ale skoro się podobają... to moze wrzucę jeszcze innego ficka.... :P
Witaj Lily!- krzyknął Bobby- jak Ci się u nas podoba?
Witaj.. jest cudownie.. dziękuję Ci..- podszedł mnie przytulić
To nie mi powinnaś podziękować, tylko jemu- wskazał na ochroniarza, który wyciągał mnie przez barierkę na koncercie- to Kirk
Dziękuję Ci bardzo- powiedziałam podchodząc do niego i ściskając jego rękę- dzięki Tobie jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem.
Drobiazg. Na początku uważałem, że pomysł Bobby'ego to szaleństwo ale jak Cie zobaczyłem to sobie pomyślałem, że nawet bez jego zgody i tak bym Cię nawet siłą zaprowadził na scenę.
Hehe.. ale na szczęście nie było to konieczne.. sama poszłam.
W tym momencie do pokoju weszła murzynka w wieku ok 45 lat, trochę przy tuszy z wazą w ręku i od progu zawołała
Dobrze Kochani, wystarczy tych podziękowań. Teraz jemy! Dziewczęta, proszę nalewać.
Wszyscy się uśmiechnęli, zapanowała wesoła atmosfera. Michael posadził mnie między sobą a Bobbym. Domyśliłam się, że to była słynna Lucy i zrozumiałam dlaczego wszyscy ją tak lubią. Kobieta obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem, po czym uśmiechnęła się dodając mi otuchy. Sama nalała mi zupy a do ucha szepnęła: „nie bój się, będziesz z nim szczęśliwa”. Po czym odeszła nalewając innym. Podczas obiadu wszyscy wesoło dyskutowali o wczorajszym koncercie. Opowiadali śmieszne historyjki. Zaśmiewaliśmy się do rozpuku. Czułam się tak jakbyśmy wszyscy byli jedną wielką rodziną. Jakbyśmy znali się od zawsze i wszystko o sobie wiedzieli. Nikt nie czuł się niezręcznie, nikt nie czuł się zażenowany. Nawet pokojówki, które na pierwszy rzut oka wydawały się takie ciche i płochliwe, gdy usiadły do stołu rozgadały się wesoło.
Po obiedzie wstaliśmy od stołu, Michael zaprowadził mnie do salonu a pozostali domownicy rozeszli się do swoich zajęć.
Jednak idziesz?
Michael, przecież tak się umawialiśmy..
Wiem, wiem. Chciałem tylko sprawdzić jak zareagujesz. Na pewno nie chcesz żeby Cię ktoś zawiózł?
Nie.. poradzę sobie. Czeka mnie co prawda długa i trudna rozmowa ale jakoś sobie dam radę.
To jasne, że dasz sobie rade. I niczym się nie martw. Wszystko się jakoś ułoży.
Będziesz o mnie myślał?
Cały czas... no leć już bo za chwilę się rozmyślę i cie nie puszczę...
Dobre, dobrze- pocałowałam go jeszcze i wyszłam.
Dużo wypiłyśmy tego wina wczoraj?
Chyba nie a co?
Boli mnie głowa i w ogóle czuję się tak jakbym miała kaca
Bo to jest kac... moralny
Oj Agata, nie dobijaj mnie- poskarżyła się Asia.
A tak naprawdę to ja miałam kaca moralnego bo cały czas martwiłam się o Lidkę. Wszystkie byłyśmy zmęczone, miałyśmy obolałe gardła i nogi. Wstałyśmy późno i nie miałyśmy na nic siły. Obiad zjadłyśmy na śniadanie w swoim pokoju. I tak mimo małych porcji miałyśmy problem. Komputer Lidki od wczoraj migał sygnalizując, że dostała mail. Na pewno napisał do niej Piotrek wstrząśnięty tym co zobaczył na ekranie tv, no i pewnie Bartek z tego samego powodu. Co prawda mówiła żebym korzystała z jej komputera i sprawdzała maile jakby jej nie było ale jakoś nie miałam odwagi. Zresztą co miałabym im odpisać? „Nie wiem gdzie jest Lidka, bo wczoraj po koncercie olałyśmy ją i wróciłyśmy same do hotelu licząc, że do rana wróci... ale nie wróciła. No cóż. Pewnie sobie znalazła jakiś lepszy nocleg”. Obaj na pewno bardzo by się ucieszyli z takiej informacji. Gdy tak siedziałyśmy zamulone oglądając wiadomości w telewizji, w których nie mówili o niczym innym tylko o wydarzeniu na koncercie. Poszukiwali dziewczyny albo jakichkolwiek informacji o niej. Zamawiając obiad do pokoju poprosiłam o świeżą prasę, która też niczym innym się nie zajmowała. A patrząc na Lidki zdjęcie w jego ramionach na scenie miałam jeszcze większe wyrzuty sumienia, że nie wiem co się z nią stało. Przecież po tym wszystkim ona się pewnie załamała totalnie, a może coś się jej stało. Może wracając do hotelu ktoś ją napadł albo zgwałcił. O Boże.. To uczucie było okropne. Zamknęłam gazetę i wpatrywałam się w okno. Słońce już bardzo powoli zaczynało się chować, była godzina 16. Gdzie ona może być? Już dawno powinna wrócić... oby tylko wszystko było w porządku. A swoją drogą to cudowne. Tak intensywnie o nim myślała, że wreszcie go dostała chociaż na chwilę. Zazdroszczę jej nawet trochę. Mi też zawsze się Michael podobał chociaż nie aż tak. Ale zatańczyć z nim na scenie to musiało być coś niesamowitego. A to jak przed nią uklęknął... jakby była Królową. Heh... ona to ma szczęście. Gdy tak myślałam nawet nie usłyszałam jak otworzyły się drzwi.
Ale skoro się podobają... to moze wrzucę jeszcze innego ficka.... :P
Witaj Lily!- krzyknął Bobby- jak Ci się u nas podoba?
Witaj.. jest cudownie.. dziękuję Ci..- podszedł mnie przytulić
To nie mi powinnaś podziękować, tylko jemu- wskazał na ochroniarza, który wyciągał mnie przez barierkę na koncercie- to Kirk
Dziękuję Ci bardzo- powiedziałam podchodząc do niego i ściskając jego rękę- dzięki Tobie jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem.
Drobiazg. Na początku uważałem, że pomysł Bobby'ego to szaleństwo ale jak Cie zobaczyłem to sobie pomyślałem, że nawet bez jego zgody i tak bym Cię nawet siłą zaprowadził na scenę.
Hehe.. ale na szczęście nie było to konieczne.. sama poszłam.
W tym momencie do pokoju weszła murzynka w wieku ok 45 lat, trochę przy tuszy z wazą w ręku i od progu zawołała
Dobrze Kochani, wystarczy tych podziękowań. Teraz jemy! Dziewczęta, proszę nalewać.
Wszyscy się uśmiechnęli, zapanowała wesoła atmosfera. Michael posadził mnie między sobą a Bobbym. Domyśliłam się, że to była słynna Lucy i zrozumiałam dlaczego wszyscy ją tak lubią. Kobieta obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem, po czym uśmiechnęła się dodając mi otuchy. Sama nalała mi zupy a do ucha szepnęła: „nie bój się, będziesz z nim szczęśliwa”. Po czym odeszła nalewając innym. Podczas obiadu wszyscy wesoło dyskutowali o wczorajszym koncercie. Opowiadali śmieszne historyjki. Zaśmiewaliśmy się do rozpuku. Czułam się tak jakbyśmy wszyscy byli jedną wielką rodziną. Jakbyśmy znali się od zawsze i wszystko o sobie wiedzieli. Nikt nie czuł się niezręcznie, nikt nie czuł się zażenowany. Nawet pokojówki, które na pierwszy rzut oka wydawały się takie ciche i płochliwe, gdy usiadły do stołu rozgadały się wesoło.
Po obiedzie wstaliśmy od stołu, Michael zaprowadził mnie do salonu a pozostali domownicy rozeszli się do swoich zajęć.
Jednak idziesz?
Michael, przecież tak się umawialiśmy..
Wiem, wiem. Chciałem tylko sprawdzić jak zareagujesz. Na pewno nie chcesz żeby Cię ktoś zawiózł?
Nie.. poradzę sobie. Czeka mnie co prawda długa i trudna rozmowa ale jakoś sobie dam radę.
To jasne, że dasz sobie rade. I niczym się nie martw. Wszystko się jakoś ułoży.
Będziesz o mnie myślał?
Cały czas... no leć już bo za chwilę się rozmyślę i cie nie puszczę...
Dobre, dobrze- pocałowałam go jeszcze i wyszłam.
Dużo wypiłyśmy tego wina wczoraj?
Chyba nie a co?
Boli mnie głowa i w ogóle czuję się tak jakbym miała kaca
Bo to jest kac... moralny
Oj Agata, nie dobijaj mnie- poskarżyła się Asia.
A tak naprawdę to ja miałam kaca moralnego bo cały czas martwiłam się o Lidkę. Wszystkie byłyśmy zmęczone, miałyśmy obolałe gardła i nogi. Wstałyśmy późno i nie miałyśmy na nic siły. Obiad zjadłyśmy na śniadanie w swoim pokoju. I tak mimo małych porcji miałyśmy problem. Komputer Lidki od wczoraj migał sygnalizując, że dostała mail. Na pewno napisał do niej Piotrek wstrząśnięty tym co zobaczył na ekranie tv, no i pewnie Bartek z tego samego powodu. Co prawda mówiła żebym korzystała z jej komputera i sprawdzała maile jakby jej nie było ale jakoś nie miałam odwagi. Zresztą co miałabym im odpisać? „Nie wiem gdzie jest Lidka, bo wczoraj po koncercie olałyśmy ją i wróciłyśmy same do hotelu licząc, że do rana wróci... ale nie wróciła. No cóż. Pewnie sobie znalazła jakiś lepszy nocleg”. Obaj na pewno bardzo by się ucieszyli z takiej informacji. Gdy tak siedziałyśmy zamulone oglądając wiadomości w telewizji, w których nie mówili o niczym innym tylko o wydarzeniu na koncercie. Poszukiwali dziewczyny albo jakichkolwiek informacji o niej. Zamawiając obiad do pokoju poprosiłam o świeżą prasę, która też niczym innym się nie zajmowała. A patrząc na Lidki zdjęcie w jego ramionach na scenie miałam jeszcze większe wyrzuty sumienia, że nie wiem co się z nią stało. Przecież po tym wszystkim ona się pewnie załamała totalnie, a może coś się jej stało. Może wracając do hotelu ktoś ją napadł albo zgwałcił. O Boże.. To uczucie było okropne. Zamknęłam gazetę i wpatrywałam się w okno. Słońce już bardzo powoli zaczynało się chować, była godzina 16. Gdzie ona może być? Już dawno powinna wrócić... oby tylko wszystko było w porządku. A swoją drogą to cudowne. Tak intensywnie o nim myślała, że wreszcie go dostała chociaż na chwilę. Zazdroszczę jej nawet trochę. Mi też zawsze się Michael podobał chociaż nie aż tak. Ale zatańczyć z nim na scenie to musiało być coś niesamowitego. A to jak przed nią uklęknął... jakby była Królową. Heh... ona to ma szczęście. Gdy tak myślałam nawet nie usłyszałam jak otworzyły się drzwi.

Aj. Ajaj. Ajajaj. Wciągasz :D Mnie również, przyznaję się bez bicia ;P
Prosiłaś o dłuższe komentarze, więc oto ja się stawiam do usług, bo gaduła jestem, pisanie kocham nad życie, choć tutaj niczego mojego nie znajdziecie (przynajmniej na razie
).
Jak juz dziewczyny pisały nie wiem ile odcinków temu - wszyscy wiemy, co tak ogólnie się zdarzy (jak do tej pory, pewnie z czasem zaskoczen będzie coraz więcej
, już tu w końcówce zaczęłaś wyprzedzać moją wyobraźnię :)), a jednak przedstawiasz to w taki sposób, że działa na wyobraźnię, oderwać się nie idzie i następną część przyjmuje się z radością wielką, więc za to duuuży plus. Na pewno ma w tym swój udział także Michael i uczucia, jakie do niego żywimy, ale to pomińmy, bo o tym wszyscy wiedzą w końcu:D
Bachor jestem, więc się nie znam, ale warsztatowo wydaje mi się lepsze z odcinka na odcinek. Niektóre fragmenty, niektóre zdania można by sformułować lepiej, przynajmniej tak sądzę, ale z kolei inne są perfekt, jak dla mnie. I albo stopniowo od początku dobre zyskują coraz większą przewagę nad tymi ciut słabszymi, albo mnie już zamroczyło, bo czytałam całe na raz , więc mi umysł stępiło
Poza tym lekkie, odstresowuje i przenosi w zupełnie inny świat, daleko, daleko od problemów z tu i teraz. Za to dziękuję.
Aha, i jeszcze jedno. W niektórych fragmentach, niektórych zdaniach narracji Michaela myśle sobie "tak, tak by właśnie pomyślał" i to jest naprawdę fajne, aż podziwiam. A tak w ogóle - w sumie to spora odwaga pisać od jego strony, więc gratuluję.
No i naturalnie szacunek za ogrom czasu i pracy, jaki w to wszystko z pewnością włożyłaś.
Może krytyk ze mnie kiepski i powinnam w ogóle siedzieć cicho, ale własne zdanie jest od tego, zeby je wypowiadać, ot co!
No i ja także czekam na kolejną część (byle długą), ale to oczywistość chyba ;D
Prosiłaś o dłuższe komentarze, więc oto ja się stawiam do usług, bo gaduła jestem, pisanie kocham nad życie, choć tutaj niczego mojego nie znajdziecie (przynajmniej na razie

Jak juz dziewczyny pisały nie wiem ile odcinków temu - wszyscy wiemy, co tak ogólnie się zdarzy (jak do tej pory, pewnie z czasem zaskoczen będzie coraz więcej

Bachor jestem, więc się nie znam, ale warsztatowo wydaje mi się lepsze z odcinka na odcinek. Niektóre fragmenty, niektóre zdania można by sformułować lepiej, przynajmniej tak sądzę, ale z kolei inne są perfekt, jak dla mnie. I albo stopniowo od początku dobre zyskują coraz większą przewagę nad tymi ciut słabszymi, albo mnie już zamroczyło, bo czytałam całe na raz , więc mi umysł stępiło

Poza tym lekkie, odstresowuje i przenosi w zupełnie inny świat, daleko, daleko od problemów z tu i teraz. Za to dziękuję.
Aha, i jeszcze jedno. W niektórych fragmentach, niektórych zdaniach narracji Michaela myśle sobie "tak, tak by właśnie pomyślał" i to jest naprawdę fajne, aż podziwiam. A tak w ogóle - w sumie to spora odwaga pisać od jego strony, więc gratuluję.

No i naturalnie szacunek za ogrom czasu i pracy, jaki w to wszystko z pewnością włożyłaś.
Może krytyk ze mnie kiepski i powinnam w ogóle siedzieć cicho, ale własne zdanie jest od tego, zeby je wypowiadać, ot co!

No i ja także czekam na kolejną część (byle długą), ale to oczywistość chyba ;D

I'm so glad I found You, You're my Angel in disguise.
Dziekuję za komentarze :* są dla mnie naprawdę bardzo ważne! Staram sie w każdą część wkładać jak najwięcej serca i sądze, że w miare mi się to udaje. Kiedy mam gorszy dzień i pisanie idzie mi gorzej :P
Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy was zaskocze i nadal będzie się wam dobrze czytalo! Prosze o komentarze :*
Cześć Dziewczyny.
LIDKA!- krzyknęły razem i rzuciły się żeby mnie przytulić.
Boże jak dobrze, że wróciłaś, tak się o Ciebie martwiłam- mówiła Agata
Gdzie byłaś?- dopytywała Ola
Ale nam stracha napędziłaś! Myślałyśmy, że coś ci się stało- zapłakała Paula.
Przepraszam, powinnam dać znać ale jakoś nie było jak. Ale nic mi nie jest jak widzicie. Jestem cała i zdrowa- byłam wzruszona ich troską
Gdzie byłaś? A w ogóle skąd masz tą sukienkę? Opowiadaj!
To bardzo długa historia... ale mamy trochę czasu.
Czy to znaczy, że się gdzieś wybierasz?
Nie.. to znaczy tak.. ale zaraz wam wszystko wytłumaczę. Usiądźcie.- w ich oczach kryło się bardzo wiele pytań, które chciały mi zadać ale postanowiły poczekać.
Co się z tobą stało jak zeszłaś ze sceny? Rozmawiałaś jeszcze z nim?
Powoli.. już opowiadam. Ze sceny wyniósł mnie ochroniarz, posadził na krześle za kurtyną i powiedział, że stąd będę oglądała dalej koncert. A w ogóle to był ten facet od róż. Okazało się, że on jest głównym ochroniarzem Michaela. Po koncercie zanim Michael zszedł ze sceny zabrał mnie na parking i kazał mnie pilnować innemu. Siedziałam tam aż po kilku minutach przyszedł sam Michael i zaczął mnie przytulać. Wsadzili nas do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. Po drodze nie zamieniliśmy ani słowa, a ja aż wstyd się przyznać cały czas płakałam. W hotelu ochrona zaprowadziła nas do ich apartamentu.
Nie możliwe? I co dalej? Całowałaś się z nim?
No a dasz mi dokończyć czy nie? Siedzieliśmy w takim małym pokoju rozmawialiśmy o różnych rzeczach i jedliśmy grzanki z masłem orzechowym.
Co?
No grzanki z masłem orzechowym, które jeszcze nigdy mi aż tak bardzo nie smakowały. Opowiedział mi o sobie, swojej rodzinie o innych koncertach. Pokazał kilka tych jego ruchów scenicznych a potem oprowadzał mnie po pokojach. Chyba wszystkich obudziliśmy chociaż mieliśmy być cicho. Ale śmieliśmy się tak strasznie, że aż nas brzuchy bolały. Pokazał mi swoją garderobę. Widziałam te wszystkie wspaniałe ciuchy, które widać na teledyskach i na poprzednich koncertach. Było chyba po 5 rano jak padliśmy spać.
Tak po prostu spać? Eeee...
Oj ty to jak zwykle... tak po prostu. Chociaż właściwie ciężko nazwać spaniem po prostu, spanie z Michaelem Jacksonem w jednym łóżku. Przez całą noc trzymał mnie za rękę a jak myślał, że już usnęłam to pocałował mnie w policzek.
Uuuuu... no nareszcie coś ciekawego.
Poczekaj jeszcze trochę. Rano przyniósł mi śniadanie i o od niego dostałam tą sukienkę. A potem to- powiedziałam pokazując łańcuszek z serduszkiem.
O rany... Lily... jest śliczny.. i naprawdę on ci to dał?
Naprawdę. A potem .... się całowaliśmy....
Serio serio?
No przecież mówię...
Aaaaaa!! - rzuciły się na mnie, piszcząc z radości- i co było dalej?
A dalej.... no...
No mów że!
No bo ja właściwie przyszłam tu po rzeczy...
CO? Jak to?
No bo on poprosił żebym z nim wróciła do Neverlandu...
Ola, Paula mogłybyście nas zostawić same na kilka minut....
Ok- odpowiedziały wychodząc niechętnie z pokoju. Chciały jeszcze posłuchać dalszej opowieści ale wiedziały, że musimy we dwie sobie wszystko wyjaśnić.
Lidka...
Oj Agata, proszę Cię... nie dramatyzuj!
Chyba żartujesz?! Masz zamiar z nim jechać?
Tak.. już podjęłam decyzję.
Przecież ty nic o nim nie wiesz. A jak cię tam będą więzić albo cie wykorzysta i wyrzuci..
Nie obchodzi mnie to.. I tak pojadę..
Lidka błagam Cię, przemyśl to.. i zrezygnuj z tego głupiego pomysłu.
Nie ma mowy. Już Ci powiedziałam, że podjęłam decyzję. I jej nie zmienię.
Czy ty naprawdę myślisz, że taki facet jak on ma co do ciebie jakieś poważne plany. Zabawi się z tobą i wyśle do domu.
Posłuchaj mnie uważnie bo powiem to tylko raz. Mam jedyną okazję w życiu żeby być z facetem moich marzeń i cokolwiek o tym myślisz, nie zrezygnuję z tej szansy. Nawet jeśli mnie tam zabierze tylko po to jak powiedziałaś, żeby się zabawić i wyrzucić to i tak tego chcę. Rozumiesz?
Aż tak nisko się cenisz, że zrobisz coś takiego?
Czyli nie rozumiesz. Dla mnie to priorytetowa sprawa. Bo nawet jeśli teraz się rozmyśli to noc, którą z nim spędziłam na zawsze będę miała w sercu. Na zawsze on będzie w jakiś sposób mój. Jak mnie pocałował to nogi mi zmiękły a serce biło jak szalone, czułam się jeszcze wspanialej niż jak całowałam się pierwszy raz. To było coś niesamowitego. Nie zrezygnuję z tego.
Po co Ci to wszystko.
Chociażby po to żeby potem za kilkanaście lat powiedzieć wnukom, że babcia całowała się z taką gwiazdą jak Jacko. Wiesz już po co?
Tak... a co powiesz mamie, Bartkowi.. Piotrkowi? Już do ciebie napisali- mówiąc to wskazała palcem na mrygającego laptopa.
Coś wymyślę! Mama i Bartek zrozumieją a Piotrkowi nie muszę się tłumaczyć.
Jak możesz. Jemu zależy na tobie!
A mi zależy na Michaelu! Czemu nie chcesz tego zrozumieć? Czemu nie staniesz po mojej stronie tak jak stoisz za Piotrkiem?
Lidzia, to nie tak. Ja stoję po twojej stronie i rozumiem, że ci zależy ale chcę cie uchronić przed niepotrzebnym cierpieniem.
To pozwól mi z nim jechać. Bo teraz będę cierpieć tylko wtedy jak nie pojadę do Neverlandu.
Och! A co będzie jeśli moje przeczucia się sprawdzą?
To wrócę do domu. I zacznę nowe życie. Bo będę już wiedziała, że byłam z nim ale nam nie wyszło.
I myślisz, że wtedy to będzie takie proste?
Tak.. wiesz przecież, że ja nie oglądam się za siebie.
A co będzie w domu? No i co z Piotrkiem?
Zaraz mam zamiar im coś napisać. Bartek mnie zna i na pewno zrozumie. Wytłumaczy mamie i już. A Piotrkowi powiedziałam, że po powrocie zobaczymy co z nami będzie więc....
Martwię się o Ciebie. Nie chcę żeby coś Ci się stało.
Jak na razie to on sprawia wrażenie, że naprawdę mu na mnie zależy. Nie sądzę żeby chciał mi zrobić krzywdę. A co będzie później zobaczymy. Samoloty do Polski latają codziennie.
Nie zmienisz decyzji, prawda?
Nie Agatko...
Ale obiecaj, że będziesz na siebie uważać.
No jasne, że będę. Obiecuję. Nie zapominaj, że w piątek widzimy się w Neverlandzie.
Jak to?
No jak to... przecież mamy bilety na zwiedzanie zoo i parku na piątek.
Ano tak.. Będziesz?
Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby się z wami spotkać. A może uda mi się zorganizować żebyś go poznała.
Zapominasz, że ja słabo mówię po angielsku.
Ja mówię dobrze i to wystarczy. Pomożesz mi się spakować?
No jasne. Ale najpierw wypijemy po kieliszku wina za twoje nowe życie a ty odpisz na maile.
Zgoda!

Cześć Dziewczyny.
LIDKA!- krzyknęły razem i rzuciły się żeby mnie przytulić.
Boże jak dobrze, że wróciłaś, tak się o Ciebie martwiłam- mówiła Agata
Gdzie byłaś?- dopytywała Ola
Ale nam stracha napędziłaś! Myślałyśmy, że coś ci się stało- zapłakała Paula.
Przepraszam, powinnam dać znać ale jakoś nie było jak. Ale nic mi nie jest jak widzicie. Jestem cała i zdrowa- byłam wzruszona ich troską
Gdzie byłaś? A w ogóle skąd masz tą sukienkę? Opowiadaj!
To bardzo długa historia... ale mamy trochę czasu.
Czy to znaczy, że się gdzieś wybierasz?
Nie.. to znaczy tak.. ale zaraz wam wszystko wytłumaczę. Usiądźcie.- w ich oczach kryło się bardzo wiele pytań, które chciały mi zadać ale postanowiły poczekać.
Co się z tobą stało jak zeszłaś ze sceny? Rozmawiałaś jeszcze z nim?
Powoli.. już opowiadam. Ze sceny wyniósł mnie ochroniarz, posadził na krześle za kurtyną i powiedział, że stąd będę oglądała dalej koncert. A w ogóle to był ten facet od róż. Okazało się, że on jest głównym ochroniarzem Michaela. Po koncercie zanim Michael zszedł ze sceny zabrał mnie na parking i kazał mnie pilnować innemu. Siedziałam tam aż po kilku minutach przyszedł sam Michael i zaczął mnie przytulać. Wsadzili nas do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. Po drodze nie zamieniliśmy ani słowa, a ja aż wstyd się przyznać cały czas płakałam. W hotelu ochrona zaprowadziła nas do ich apartamentu.
Nie możliwe? I co dalej? Całowałaś się z nim?
No a dasz mi dokończyć czy nie? Siedzieliśmy w takim małym pokoju rozmawialiśmy o różnych rzeczach i jedliśmy grzanki z masłem orzechowym.
Co?
No grzanki z masłem orzechowym, które jeszcze nigdy mi aż tak bardzo nie smakowały. Opowiedział mi o sobie, swojej rodzinie o innych koncertach. Pokazał kilka tych jego ruchów scenicznych a potem oprowadzał mnie po pokojach. Chyba wszystkich obudziliśmy chociaż mieliśmy być cicho. Ale śmieliśmy się tak strasznie, że aż nas brzuchy bolały. Pokazał mi swoją garderobę. Widziałam te wszystkie wspaniałe ciuchy, które widać na teledyskach i na poprzednich koncertach. Było chyba po 5 rano jak padliśmy spać.
Tak po prostu spać? Eeee...
Oj ty to jak zwykle... tak po prostu. Chociaż właściwie ciężko nazwać spaniem po prostu, spanie z Michaelem Jacksonem w jednym łóżku. Przez całą noc trzymał mnie za rękę a jak myślał, że już usnęłam to pocałował mnie w policzek.
Uuuuu... no nareszcie coś ciekawego.
Poczekaj jeszcze trochę. Rano przyniósł mi śniadanie i o od niego dostałam tą sukienkę. A potem to- powiedziałam pokazując łańcuszek z serduszkiem.
O rany... Lily... jest śliczny.. i naprawdę on ci to dał?
Naprawdę. A potem .... się całowaliśmy....
Serio serio?
No przecież mówię...
Aaaaaa!! - rzuciły się na mnie, piszcząc z radości- i co było dalej?
A dalej.... no...
No mów że!
No bo ja właściwie przyszłam tu po rzeczy...
CO? Jak to?
No bo on poprosił żebym z nim wróciła do Neverlandu...
Ola, Paula mogłybyście nas zostawić same na kilka minut....
Ok- odpowiedziały wychodząc niechętnie z pokoju. Chciały jeszcze posłuchać dalszej opowieści ale wiedziały, że musimy we dwie sobie wszystko wyjaśnić.
Lidka...
Oj Agata, proszę Cię... nie dramatyzuj!
Chyba żartujesz?! Masz zamiar z nim jechać?
Tak.. już podjęłam decyzję.
Przecież ty nic o nim nie wiesz. A jak cię tam będą więzić albo cie wykorzysta i wyrzuci..
Nie obchodzi mnie to.. I tak pojadę..
Lidka błagam Cię, przemyśl to.. i zrezygnuj z tego głupiego pomysłu.
Nie ma mowy. Już Ci powiedziałam, że podjęłam decyzję. I jej nie zmienię.
Czy ty naprawdę myślisz, że taki facet jak on ma co do ciebie jakieś poważne plany. Zabawi się z tobą i wyśle do domu.
Posłuchaj mnie uważnie bo powiem to tylko raz. Mam jedyną okazję w życiu żeby być z facetem moich marzeń i cokolwiek o tym myślisz, nie zrezygnuję z tej szansy. Nawet jeśli mnie tam zabierze tylko po to jak powiedziałaś, żeby się zabawić i wyrzucić to i tak tego chcę. Rozumiesz?
Aż tak nisko się cenisz, że zrobisz coś takiego?
Czyli nie rozumiesz. Dla mnie to priorytetowa sprawa. Bo nawet jeśli teraz się rozmyśli to noc, którą z nim spędziłam na zawsze będę miała w sercu. Na zawsze on będzie w jakiś sposób mój. Jak mnie pocałował to nogi mi zmiękły a serce biło jak szalone, czułam się jeszcze wspanialej niż jak całowałam się pierwszy raz. To było coś niesamowitego. Nie zrezygnuję z tego.
Po co Ci to wszystko.
Chociażby po to żeby potem za kilkanaście lat powiedzieć wnukom, że babcia całowała się z taką gwiazdą jak Jacko. Wiesz już po co?
Tak... a co powiesz mamie, Bartkowi.. Piotrkowi? Już do ciebie napisali- mówiąc to wskazała palcem na mrygającego laptopa.
Coś wymyślę! Mama i Bartek zrozumieją a Piotrkowi nie muszę się tłumaczyć.
Jak możesz. Jemu zależy na tobie!
A mi zależy na Michaelu! Czemu nie chcesz tego zrozumieć? Czemu nie staniesz po mojej stronie tak jak stoisz za Piotrkiem?
Lidzia, to nie tak. Ja stoję po twojej stronie i rozumiem, że ci zależy ale chcę cie uchronić przed niepotrzebnym cierpieniem.
To pozwól mi z nim jechać. Bo teraz będę cierpieć tylko wtedy jak nie pojadę do Neverlandu.
Och! A co będzie jeśli moje przeczucia się sprawdzą?
To wrócę do domu. I zacznę nowe życie. Bo będę już wiedziała, że byłam z nim ale nam nie wyszło.
I myślisz, że wtedy to będzie takie proste?
Tak.. wiesz przecież, że ja nie oglądam się za siebie.
A co będzie w domu? No i co z Piotrkiem?
Zaraz mam zamiar im coś napisać. Bartek mnie zna i na pewno zrozumie. Wytłumaczy mamie i już. A Piotrkowi powiedziałam, że po powrocie zobaczymy co z nami będzie więc....
Martwię się o Ciebie. Nie chcę żeby coś Ci się stało.
Jak na razie to on sprawia wrażenie, że naprawdę mu na mnie zależy. Nie sądzę żeby chciał mi zrobić krzywdę. A co będzie później zobaczymy. Samoloty do Polski latają codziennie.
Nie zmienisz decyzji, prawda?
Nie Agatko...
Ale obiecaj, że będziesz na siebie uważać.
No jasne, że będę. Obiecuję. Nie zapominaj, że w piątek widzimy się w Neverlandzie.
Jak to?
No jak to... przecież mamy bilety na zwiedzanie zoo i parku na piątek.
Ano tak.. Będziesz?
Zrobię wszystko co w mojej mocy żeby się z wami spotkać. A może uda mi się zorganizować żebyś go poznała.
Zapominasz, że ja słabo mówię po angielsku.
Ja mówię dobrze i to wystarczy. Pomożesz mi się spakować?
No jasne. Ale najpierw wypijemy po kieliszku wina za twoje nowe życie a ty odpisz na maile.
Zgoda!

- DooDoo Forever
- Posty: 203
- Rejestracja: śr, 25 lis 2009, 12:03
- Lokalizacja: Neverland
Kurczę, ja już nie wiem co pisać
. Tak się wciągnęłam w tę historyjkę, że nią żyję. Sama sobie próbuję wymyślać ciąg dalszy, ale gdy wrzucasz kolejną część, to moja nie ma przy niej szans;) Jesteś naszym umilaczem czasu.
A teraz tradycyjny tekst, występujący w każdym poście Twoich czytelniczek: Wrzucaj c.d!!:)

A teraz tradycyjny tekst, występujący w każdym poście Twoich czytelniczek: Wrzucaj c.d!!:)

I miss you so much...
Kamień spadł mi z serca ;D ! Myślałam, ze Agata zrobi jej awanturę i nie pozwoli, aby wróciła do Michaela.... na szczęście moje oczekiwania się nie sprawdziły
No i teraz tradycyjnie powiem: WIĘCEJ ;D ! Zgadzam się z firefenix18, aby wrzucić wieczorkiem ;] Przynajmniej będę spokojnie spała ;D
Czekam z niecierpliwością ;) !

Czekam z niecierpliwością ;) !

I'm starting with the man in the mirror!
matko!!
Liluś!!!
juz 12 stron?!? :O dawno tu nie zaglądałam!!
widze ze do końca jeszce daleko..;) a twój fik tu tez robi zawrotna kariere!
nie dziwie sie!! bo to jest niesamowite i wciąga od pierwszych zdań!! ;)
:* Liluś..zycze ci jescze wiecej czytelników! ;) a u nas tez kochana wstaw juz cd! :D

juz 12 stron?!? :O dawno tu nie zaglądałam!!
widze ze do końca jeszce daleko..;) a twój fik tu tez robi zawrotna kariere!

:* Liluś..zycze ci jescze wiecej czytelników! ;) a u nas tez kochana wstaw juz cd! :D
Michael <3
Rock with You..
beLIEve
Rock with You..
beLIEve