Nie no... fajne rzeczy się tu dzieją. Na forum Michaela Jacksona (co prawda w podforum-dyskusyjnym nie o MJ ), w wątku o Madonnie wspominać o... Krzysiu Antkowiaku

. W życiu bym nie wpadła na to, że znajdę tu coś takiego! A tak serio Willy, to
dzięki za ten pliczek! Tak się składa, że mam słabość do... jakby to ująć

yyy... młodych chłopców

i z wielką chęcią go zassałam. To takie skrzywienie, lata słuchania Jackson 5 i cherubinka Michaela zrobiły swoje. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, żaden Aaron Carter, czy jak mu tam było nie przejdzie... a fuj!
Mam jednak swoich zdecydowanych faworytów (nawet Krzyś Antkowiak przy nich był kiepściutki, wybacz Krzysiu) To prawdziwe dziecięce gwiazdy wielkiego kalibru! Pozwolę sobie wymienić szybciutko kilka nazwisk, bo być może na forum znajdzie się ktoś, kto wraz z miłością do
Jackson 5

pokochał ten typ anielsko-słowiczego śpiewu, tak jak ja!
Frankie Lymon. Gwiazda przełomu lat 50/60. Niesamowity chłopiec, niesamowity głos! Prawdziwy dziecięcy geniusz poruszający się lekko po płaszczyźnie swingu, jazzu, funky, soulu... Nagrania co prawda brzmią nieco archaicznie, ale mimo to warto się w nie zagłębić. Michael wcale
nie był pierwszy, miał za to godnego poprzednika, do którego chcąc nie chcąc bywał porównywany (o czym sam wspomina w Moonwalk'u) Niestety Życie Frankie'go zniszczyła heroina...
Tevin Campbell. Świetnie śpiewający i wyglądający dzieciak. Bardzo przypomina mi młodego Mike'a. Kto miał okazję oglądać rewelacyjne video do piosenki Tomorrow, ten będzie wiedział o czym mówię. Żeby było jeszcze ciekawiej Tevin współpracował z Quincym Jones'em. Nasz dobry znajomy zaprosił chłopca do udziału w swoim projekcie nagrywając album "Back On The Block" (tak na marginesie, płyta fenomenalna! Esencja "czarnej muzyki" Kogóż tam nie ma, same
znakomitości: Barry White, Chaka Khan, Ray Charles... i Tevin właśnie.) Jakby tego było mało kunszt chłopca docenił również Prince zapraszając go do duetu przy nagraniu "Round And Round"
Billy Gilman. Sklasyfikowałabym jego muzykę jako Country, chociaż... większość z Was kojarzy pewnie fantastyczne wykonanie Ben'a pod czas koncertu MSG w 2001 roku. To właśnie był Billy.
Słychać i widać go również przez moment w piosence "What More Can I Give" Chyba nie muszę pisać już nic więcej...
Oczywiście nieprzeciętnie utalentowanych chłopaczków znajdzie się jeszcze kilku, jednak to jest moja "wielka trójca" (nie wliczając MJa)
Podkleiłam się tutaj pod Krzysia Antkowiaka, jeśli moderatorzy uznają, że trzeba ów wątek gdzieś przenieść, to proszę bardzo. Narobiłam trochę bałaganu (kocham off topy

), namieszałam - widzisz Willy to wszystko przez La Isla Bonita...
Może jednak wróćmy do Madonny, która chłopcem raczej nigdy nie była

, ale kto wie... kto wie... być może synek pójdzie w ślady mamy. Na męskich potomków Michaela przecież nie ma co liczyć - dwóch, (a już o zgrozo trzech!) Prince'ów na jednym rynku muzycznym, to zdecydowanie za dużo...
