Jakie masz podejście do szkoły?

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Detox
Posty: 691
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 12:54
Lokalizacja: Elbląg

Jakie masz podejście do szkoły?

Post autor: Detox »

Tematu podobnego szukałem - nieznalazłem. Jak coś to proszę usunąć ;-)

Jak wy traktujecie szkołę??
Jest dla was na pierwszym miejscu? czy raczej ją zlewacie?
Część z was już napewno zakończyła swoją edukacje - w takim razie możecie się podzielić swoimi wspomnieniami ;-)

Miłej dyskusji ;-)
Awatar użytkownika
PsychoButcher
Posty: 76
Rejestracja: ndz, 08 lis 2009, 15:00
Lokalizacja: Neverland

Post autor: PsychoButcher »

Eeee hmm moje zdanie wygląda dziwine :). Szkoła - tak głupio że staje się dorosłym, przynajmniej nie trzeba na siebie pracować w okresie szkolnym. Ja osobiście nie lubię się uczyć ani wstawać rano ale... no właśnie. Jakby nie szkoła nie poznałbym tych osób, które mimo tylu moich wad akceptują mnie i są moimi przyjaciółmi i kumplami. Uwielbiam robić kawały na lekcji, dokuczać albo prowadzić z nauczycielami rozmowy które często źle się kończą ;). Gdyby nie szkoła nie dość że byłbym idiotą to nie poznałbym tylu osób, które są dla mnie ważne. Naukę olewam raczej, jednak lubię tam chodzić, choćby porozmawiać z przyjaciółmi i popsoćić trochę ;)
I'm gonna make a change, for once in my life...
Awatar użytkownika
tancerz
Posty: 1632
Rejestracja: sob, 23 lip 2005, 21:13
Lokalizacja: Jarosław

Post autor: tancerz »

Ja osobiście szkołę nie olewałem ani nauki. Wręcz przeciwnie uwielbiałem poznawać nowe rzeczy a nauczycieli szanowaliśmy wszyscy nie tak jak teraz. Spotkania pozalekcyjne - różne kołka zainteresowań u mnie malarskie, muzyczne oraz kółko biologiczne mogłoby się nigdy nie kończyć :) Nauczyciele byli jak ciocia i wujek :). Dużo im zawdzięczam. Ach wróciło by się do szkoły :) Dziś jak słyszę dzieci i młodzież nie ma takiej więzi z nauczycielami... szkoda...
http://michalkrawiec.iportfolio.pl/
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
Awatar użytkownika
Agni
Posty: 156
Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 14:31
Lokalizacja: Lapland

Post autor: Agni »

U mnie raczej bardzo dobre stosunki z nauczycielami :) Można z nimi rozmawiać z różne tematy, zawsze. Jestem do nich bardzo pozytywnie nastawiona. Tak jest w gimnazjum, które zaraz kończę. Co do podstawówki... hm. Nie, nie były to dobre czasy. Nigdy nie zapomnę, jak historyk kazał sobie dziękować za oceny - kto nie podziękować pisał jakieś głupoty 100 razy... w gimnazjum to dziękowanie wyśmiano, a co...
Ale i tak bardzo dużo im zawdzięczam.

Nauka ważna, ale nie zawsze najważniejsza. Nie olewam szkoły, bo po co?

Co do ludzi to są strasznie nietolerancyjni, ale nic na to nie poradzę.
Last

Minun sydämeni kuuluu Suomelle.
Obrazek
Xicor
Posty: 158
Rejestracja: czw, 05 lut 2009, 16:51
Lokalizacja: Reszel

Post autor: Xicor »

Szkoła może być, ale niektóre dziedziny bym wywalił i niektórych nauczycieli. Nie wiem jak było kiedyś ale u mnie nauczyciele mają raczej podejście powiedzieć co trzeba i tyle (nie wszyscy), brakuje im prawdziwego powołania. Ogólnie do szkoły nic nie mam ale gdyby nauczyciel potrafiłby ładnie zainteresować tematem to na pewno częściej bym się uczył. No ale cóż tak czy siak trzeba kuć aby zdać maturę która zbliża się wielkimi krokami, no mam jeszcze dwa lata : D (4-letnie technikum informatyczne).
Awatar użytkownika
A-g-A
Posty: 433
Rejestracja: śr, 20 lip 2005, 22:30
Lokalizacja: się biorą trolle internetowe?

Post autor: A-g-A »

Ja natomiast bardzo źle wspominam podstawówkę...
To były najgorsze lata w moim życiu i myślę, że tamte przykre przeżycia zostawiły trwały ślad w mojej psychice i po części ukształtowały wtedy mój charakter.
Bardzo, ale to bardzo dobrze wspominam gimnazjum. Tam, w pierwszej klasie, w drugim dniu nauki poznałam moją najlepszą przyjaciółkę od serca.
Zgrana klasa, wspaniała wychowawczyni - to były piękne, niezapomniane lata za którymi tęsknie. Choć przyjaciółka od kilku lat mieszka na Cyprze, to i tak mamy kontakt jak za starych dobrych czasów.
W liceum było średnio.
Na nauczycieli nigdy nie narzekałam w tym okresie (no może poza swoją własną ówczesną wychowawczynią - na dodatek germanistką). Potrafiła bez powodu wbić nam nóż w plecy i jeszcze się z tego cieszyć...
Klasa była niezgrana. Pamiętam, że mieliśmy problem, żeby ustalić jakieś głupie wyjście do kina czy teatru. Efekt był taki, że przez 3 lata pamiętam może ze dwa wyjścia, a dłuższej wycieczki, choćby 2-dniowej w ogóle nie było.
No, ale były też dobre chwile, np. mój pierwszy poważniejszy związek z kumplem z klasy, który jednak po 4 miesiącach okazał się niewypałem, ale i tak podsumowując, to nie było tak źle. ;-)
Eh... Wróciłabym do gimnazjum... Szczególnie na "ulubione" lekcje matematyki. :party:
Obrazek
Run, Forrest! RUN!
Awatar użytkownika
Beti_90
Posty: 386
Rejestracja: śr, 26 sie 2009, 15:04
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Beti_90 »

No więc tak, może to dziwnie zabrzmi, ale nawet lubię chodzić do szkoły. A dziwne jest to szczególnie dlatego, że kiedyś nienawidziłam. Tym bardziej, że jestem w maturalnej klasie, więc powinnam się stresować maturą, egzaminem zawodowym itp. Ale wcale tak nie jest. Tak prawde powiedziawszy to troche olewam nauke. Kiedyś(podstawówka, gimnazjum) przywiązywałam dużą wagę do stopni i nie byłam takim leniem jak teraz. Wiem, że powinnam wziąć się do roboty, bo to otatnie miesiące, a matura za pasem, ale jakoś nie potrafie sie zebrać i wcale dobrze się z tym nie czuję :P. Wiadomo, że jednak coś tam się zawsze pouczę ale wiem, że to stanowczo za mało.... Mam dwa główne powody, dla których chodzenie do szkoły nie jest wcale takie uciążliwe:
1. Fajni ludzie w szkole(oczywiście wykluczając dużą część mojej klasy, która jest beznadziejna).
2. Satysfakcja - ale pozwólcie, że tego nie będę rozwijać ;)
Ostatnio zmieniony pn, 01 mar 2010, 19:48 przez Beti_90, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
okussa
Posty: 1036
Rejestracja: śr, 01 sie 2007, 20:24
Lokalizacja: Świętochłowice / Katowice

Post autor: okussa »

A-g-A pisze:Bardzo, ale to bardzo dobrze wspominam gimnazjum
ja odwrotnie. Podstawowka i liceum zdecydowanie na plus, a gimnazjum...szkoda gadac jedna wielka masakra. moze dlatego ze w gimnazjum mialam fatalną klase i stad niechec do chodzenia do szkoly.
A teraz...dziennie marzy mi sie powrot do liceum, nawet mature moglabym napisac. od zaraz. juz.teraz.
;p
Beti_90 pisze:okussa napisał:
nawet mature moglabym napisac. od zaraz. juz.teraz.
;p

Ja chętnie sie nią podziele, a nawet oddam ;P ;D
no wiesz co. ja mam jutro uczelnie od 7.00 do 17.00 wiec naprawde chetnie sie zamienie;p
Ostatnio zmieniony pn, 01 mar 2010, 20:50 przez okussa, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Beti_90
Posty: 386
Rejestracja: śr, 26 sie 2009, 15:04
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Beti_90 »

okussa pisze: nawet mature moglabym napisac. od zaraz. juz.teraz.
;p
Ja chętnie sie nią podziele, a nawet oddam ;P ;D
Awatar użytkownika
Man in the mirror
Posty: 768
Rejestracja: wt, 15 lip 2008, 18:08

Post autor: Man in the mirror »

Szkołą...?
Osobiście lubie chodzić do szkoły ale....
zawsze wtrafi się nauczyciel ,który minął się z powołaniem.
Za to mam szczęście ,żę w gimnazjum mam przyjemność wspólpracować z 4 nauczycielami ,którzy chcą i potrafią zainteresować tematem.Mam fantastyczne babki od wosu (historii też) maty (ah załujcie ,że was nie uczy ,fizyki czy informatyki.Mam ,,trochę,, lekceważący stosunek do niektórych nauczycieli (pozdrawiam panią od biologi).Mam dobre wyniki co chwile jakiś konkurs się wygra (skromność nie?) ale jestem trudnym uczniem wiem o tym ,i często mówie jak cos mi się nie podoba czym zrażam nauczycieli. .Ale nie umiem się podlizywać tak jak robią to niektóre dziewczyny i co mnie zaskakuje coraz częściej robią to chłopcy
Awatar użytkownika
blackvarnish
Posty: 223
Rejestracja: pt, 31 lip 2009, 15:59
Lokalizacja: Paradise City

Post autor: blackvarnish »

Man in the mirror pisze:zawsze wtrafi się nauczyciel ,który minął się z powołaniem.
Mam wrażenie, że u mnie większość nauczycieli minęła się z powołaniem. Może i są mądrzy w swoim fachu i naprawdę mają pojęcie o tym czego uczą, ale właśnie...oni nie uczą, a jak uczą to tak kiepsko trochę z tym uczeniem. Nauczyciel musi umieć przekazać jakieś informacje, musi mieć kontakt z uczniem etc. Na palcach jednej ręki można policzyć u mnie w gimnazjum nauczycieli, którzy naprawdę 'sa na swoim miejscu'.
A co to samej szkoły. Chyba lubię chodzić, a to ze względu na to, że moja klasa jest perfekcyjna pod każdym względem, no i kurcze, kocham tych ludzi :) I nawet kiedy mam jakiś ciężki tydzień zawalony sprawdzianami czy coś, to zawsze się w duchu pocieszam tym, że znowu zobaczę tych wariatów :)
A co do nauki. Nie olewam, ale też nie kuję ani nie uczę się długo czy coś. Przeciętniak ze mnie w tej dziedzinie.
This is the world we live in
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in.

Last.fm
Awatar użytkownika
Sybirra
Posty: 484
Rejestracja: pt, 14 sie 2009, 22:44
Lokalizacja: Rabka

Post autor: Sybirra »

Ja bardzo lubiałam przebywać w szkole w okresie gimnazjum, gdzie miałam więcej nauczycieli, jak to mówicie, z powoałnia. Mieliśmy kółka zainteresowań, dużo wycieczek, można było rozwijąc pasje artystyczne i w sporcie itd. Lepiej się uczyłam w Gimnazjum, bo miałam dobrą motywację. Chociaż klasę była średnia. Ale wiadomo, że nie wszyscy w okresie gimnazjum są wystarcająco dojrzali, aby ominąc jakieś wyzwiska i tego typu sprawy.
Natomiast liceum mnie osobiście rozczarowało, ponieważ byłam karmiona bajkami o współnych rajdach, przyjacielskiej atmosferze na płaszczyźnie uczeń - nauczyciel. I tutaj wiem o co chodzi Tancerzowi. Moja ciocia, która chodziło do tego samego Liceum co ja tylko, że dziesięć lat wcześniej jest tego samego zdania. Ale jak widać ludzie się zmieniają, nastają nowe pokolenia i wszystko przewaraca się do góry nogami.
Obrazek
Awatar użytkownika
RandiaMJ
Posty: 60
Rejestracja: ndz, 31 sie 2008, 18:49
Lokalizacja: Graceland

Post autor: RandiaMJ »

Gimnazjum najchętniej wymazałabym z mojej pamięci. Mimo, że lekcji miałam mało-najwyżej 8h to sie czułam jak bym siedziała tam dwa dni!
Nie mielismy zadnych kołek, jedynie co do dyskoteki raz na ruski rok na które i tak nikt nie chciał chodzić
:wariat: Niechętnie tam chodziłam, czesto symulowałam chorobe ( tez próbowaliście szamac surowe ziemniaki?) :podejrzliwy:

ALE!! Jedynym plusem był nauczyiel od angola z którym mozna było pogadac o niejakim MJ :-D

Teraz jestem w liceum i jest super, a to wszystko przez klase i klimat jaki w tej szkole panuje. (chodze do starej szkoły z tradycjami)
Mimo ze trzeba sie więcej uczyc, to ucze sie mniej bo większosc zapamiętuje z lekcji. No bo jak nauczyciel prowadzi ciekawie to tez ciekawe sie słucha :-D
Ale ile bym dała zeby zamienic nauczyciela z angola!
Awatar użytkownika
DirtyDiana13
Posty: 506
Rejestracja: wt, 08 wrz 2009, 16:28
Lokalizacja: Ostróda

Post autor: DirtyDiana13 »

U mnie szkoła nie jest za bardzo lubiana..
Czasem lubię chodzić do szkoły ale tylko czasem..
Moja klasa jest bardzo zarozumiała, w większości dominują nią przemądrzałe samce.. i wypindrzone koleżanki. Nie zwracam na nich uwagi i trzymam się raczej z tą wg. nich gorszą stroną klasy, która wcale nie jest taka zła ;-) Niektóre dziewczyny wiedząc że jestem słabsza pomagają mi w nauce ;-)
Jeśli chodzi o moje stopnie hmm.. Wiedząc że większość nastolatków z tego forum ma raczej dobre lub wzorowe stopnie, aż wstyd mi się przyznać że ja wcale nie jestem w tej grupie. W tamte wakacje pisałam komisa, tzn. taki test żeby zdać do następnej klasy z fizyki. :surrender:
Teraz na półrocze pani od chemii postawiła mi jedynkę.. Ale jako że jestem bardzo miła dla nauczycieli dostałam kartkę z tematami które muszę zaliczyć u pani do 29 marca ;-) Trzymajcie za mnie kciuki, błagam japrosic Zachowanie mam dobre. ;-)
Obrazek
Awatar użytkownika
PsychoButcher
Posty: 76
Rejestracja: ndz, 08 lis 2009, 15:00
Lokalizacja: Neverland

Post autor: PsychoButcher »

DirtyDiana13 pisze:U mnie szkoła nie jest za bardzo lubiana..
Czasem lubię chodzić do szkoły ale tylko czasem..
Moja klasa jest bardzo zarozumiała, w większości dominują nią przemądrzałe samce.. i wypindrzone koleżanki. Nie zwracam na nich uwagi i trzymam się raczej z tą wg. nich gorszą stroną klasy, która wcale nie jest taka zła ;-) Niektóre dziewczyny wiedząc że jestem słabsza pomagają mi w nauce ;-)
Jeśli chodzi o moje stopnie hmm.. Wiedząc że większość nastolatków z tego forum ma raczej dobre lub wzorowe stopnie, aż wstyd mi się przyznać że ja wcale nie jestem w tej grupie. W tamte wakacje pisałam komisa, tzn. taki test żeby zdać do następnej klasy z fizyki. :surrender:
Teraz na półrocze pani od chemii postawiła mi jedynkę.. Ale jako że jestem bardzo miła dla nauczycieli dostałam kartkę z tematami które muszę zaliczyć u pani do 29 marca ;-) Trzymajcie za mnie kciuki, błagam japrosic Zachowanie mam dobre. ;-)
Heh nie spodziewałem się tego po dziewczynie ;D. Ja mam obecnie gorzej z zachowaniem niż ocenami, te jakoś ujdą. Z zachowaniem o tyle mi się udaje że kumple i koleżanki mnie kryją i zawsze wychodzę na dobre :D

Ostatnio miałem przechlapane. Czekałem z kumplami na kółko z siatkówki, i z nudów zaczęliśmy zatrzymywać dzieci na schodach i mówiliśmy że jak zapłacą to przejdą. Oczywiście przepuszczaliśmy ich ale na następny dzień juz były kłopoty. Wszystko wygadały rodzicom, którzy zadzwonili do szkoły i się zaczęło. Mięliśmy przechlapane najpierw u v-ce dyrektorki (wielu się jej boi), później musiałem iść do psycholog która mnie straszyła policją itd.
I'm gonna make a change, for once in my life...
ODPOWIEDZ