
Mam na imię Karolina. Pierwszy raz usłyszałam i przeczytałam o Michaelu i jego rodzinie w połowie lat 70., z pisma przywiezionego przez siostrę ze Stanów. Pamiętam, że pismo traktowało o modzie i było w czarno-białej szacie graficznej. Już wtedy zauroczył mnie ten "cherubinek" o wielkich oczach i cudnym uśmiechu. Starałam się jak mogłam wyciągać jakiekolwiek informacje na ich temat, ale z niewielkim skutkiem, bo stryjeczna siostra miała własne bóstwa muzyczne, niekoniecznie w spodniach;) Moja miłość i fascynacja pozostała do dziś, jej gdzieś się ulotniła, czego żałuje głośno i ze smutkiem.:)
Witam Serdecznie:):):)


PS. Zapomniałam dodać, że swą miłością skutecznie zaraziłam moje dziecię, lat 13.