Temat ciekawy ;).
Muszę przyznać, taka mała dygresja na początek, że Twoja pogoda ducha, Beti, no i Twoja odwaga mi imponują. Jesteś naprawdę pełna życia i potrafisz się cieszyć z tego, co dobrego Cię spotyka. Dawno nie spotkałam tak radosnej osoby, która pomimo tych przykrości, z wszystkim sobie poradziła, a do tego tryska tak niewyobrażalną energią ; ), taka mieszanka wybuchowa. Poza tym bardzo mądrych rad udzieliłaś dziewczynom i wydaje mi się, ze sporo w tym racji.
Ja w ogóle jestem pesymistką. Od kiedy pamiętam. Taki już mój sposób bycia. A takie i owe buntownicze myśli też swego czasu miałam, myślę, że wiele osób przez to przechodzi. Choć ja jednak chyba wciąż jestem za mało dojrzała, by móc powiedzieć, że ta buntownicza postawa już mnie nie dotyczy.
Szczerze mówiąc, dla mnie życie przypomina tor przeszkód, niełatwy do przejścia. Mój problem polega na tym, że wiecznie próbuję się do czegoś lub kogoś przystosować, a co za tym idzie, bardzo boję się opinii innych (choć temu zaprzeczam, ale podświadomość robi swoje). Najbardziej boję się, że ktoś kiedyś przyzna tę odwieczną prawdę- że nie grzeszę inteligencją, za mądrą istotą to nie jestem, a tym samym niewartą... Właśnie, czego? Właściwie to sama się ciągle nad tym zastanawiam. I szczerze to mam wrażenie, że jestem wielką egoistką,a jednocześnie bardzo chciałabym być kimś innym. Siebie nie chcę. Nie mogę znieść czasem swojego towarzystwa, no i to też jest męczące.
Męczące też jest nic nierobienie. Męczy mnie niestety jednak nawet robienie czegoś. Pozyskiwanie wiedzy, które kiedyś sprawiało frajdę, zdaje mi się być czymś nużącym, a przede wszystkim narzuconym przez innych i zakłamanym, bo szczerze mówiąc czasem mam wrażenie, że ma na celu podporządkowanie się innym. Mamy spełniać jakieś normy, odpowiadać jakiemuś modelowi, bo inaczej jesteśmy mało znaczący w świecie. Nawet tym naszym najbliższym światku. Aktualnie przeraża mnie perspektywa niezdania matury, która może wydać się głupia, ale chodzi o to, że... Jeśli, to co wtedy? Co ze sobą zrobię? Czy będę komukolwiek potrzebna? Wydaje mi się, że odpowiedź jest prosta.
A tu chyba nie do końca chodzi o wykształcenie czy o to, kto ma większy dom. Przykładem nieco trywialnym jest chociażby odcinek "Jednego z dziesięciu", gdzie pan politolog na pytanie "Do jakiego kraju drogę morską odkrył Vasco da Gamma?" odpowiedział "Do Brazylii", na które to pytanie poprawnej odpowiedzi mógłby udzielić anonimowy pan elektryk z Wrocławia. Każdy ma prawo do błędu. Więc czy jakiś świstek papieru ocenia, czy jesteś mądry, czy nie? Co jest regułą? Czasem w ogóle wątpię w mądrość człowieka. Także moja głupota może i nie jest niczym wyjątkowym.
Mam wrażenie, że niektórzy z Was mylą pojęcie tolerancji z akceptacją. Też myślę, że jestem tolerancyjna. Czy jednak akceptuję wszystko? Zapewne nie. Staram się jednak tego nie okazywać. Tolerancja jednak też ma swoje granice- obowiązuje dopóty, dopóki ktoś nie zaczyna ingerować tym samym bez pozwolenia w życie drugiego człowieka, co żadnym odkrywczym stwierdzeniem nie jest.
Powiem szczerze, że bardzo smucą mnie Wasze wypowiedzi. Czujecie się źle, niekomfortowo, myślicie o śmierci, bo świat jest niesprawiedliwy. A co jest? Sama ciągle tak mówię: "To niesprawiedliwe!". Moja mama zawsze odpowiada, że powinnam pomyśleć o innych, nie tylko o tym, że dla mnie coś jest nieuczciwe. Wydaje mi się, że okrutne jest mówienie, że nam jest źle- bo czy naprawdę jest aż tak fatalnie?
Każdy ma ciężkie chwile, ale wszystko da się przezwyciężyć, jeśli tylko się tego chce. Nie poddawajcie się ; ).
W związku z moja skłonnością do pesymizmu, zawsze przygnębia mnie ten utwór:
http://www.youtube.com/watch?v=OhI-uFxESuU
Po głębszym namyśle nie zgadzam się jednak z autorem tekstu- bo zapomniał o kilku istotnych aspektach "pomiędzy" ; ), na przykład tym na s- mam nadzieję, że każdego kiedyś takie jego prywatne szczęście dotknie. Bo w życiu zaznać trzeba wszystkiego, żeby je poznać choć w jednej ósmej.
Jeszcze muszę nadmienić, że me kiepskie dywagacje to, jak widać po wieku w lewym rogu, nic odkrywczego i dojrzałego, bo tak naprawdę to nic jeszcze takiego nie przeżyłam, tym bardziej, żeby się mądrzyć, a mam nadzieję, że nie ma tu tego przejawów ;), a moje malkontenctwo zostanie mi wybaczone.