Jackson 5 - Dancing Machine (1974)

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Jak oceniasz tę płytę?

1
1
3%
2
1
3%
3
0
Brak głosów
4
3
8%
5
15
42%
6
16
44%
 
Liczba głosów: 36

Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Jackson 5 - Dancing Machine (1974)

Post autor: Pank »

Obrazek Obrazek Obrazek

DANCING MACHINE
Premiera: 05 września 1974 roku.


1. I Am Love (D.Fenceton / J.Marcellino / M.Larson / R.Rancifer) 7:29
2. Whatever You Got, I Want (G.Marcellino / J.Marcellino / M.Larson) 2:58
3. She's A Rhythm Child (C.Drayton / H.Davis / R.Talmage) 2:39
4. Dancing Machine (D.Fletcher / H.Davis / W.D.Parks) 2:43
5. The Life Of The Party (C.Drayton / H.Davis / T.Smith) 2:35
6. What You Don't Know (G.Marcellino / J.Marcellino / M.Larson) 4:25
7. If I Don't Love You This Way (L.Ware / P.Sawyer) 3:28
8. It All Begins And Ends With Love (D.Fenceton / J.Marcellino / M.Larson) 3:07
9. The Mirrors Of My Mind (C.O'Hare / D.Fletcher / N.Garfield) 3:08

Obrazek
jackson5abc.com

Album wydany przez wytwórnię Motown, doszedł do szesnastego miejsca na liście tygodnika Billboard w popowych zestawieniach. Na liście z albumami rhythm 'n' blues osiągnął pozycję drugą. Sprzedał się na całym świecie w ilości 2 550 709 egzemplarzy. Jest pierwszym wydawnictwem gdzie we wszystkich utworach można usłyszeć dorosły głos Michaela. Grupa wypuściła na rynek cztery single, Whatever You Got, I Want (38 pozycja w USA) oraz I Am Love (15 pozycja w USA). Był to ostatni singiel firmowany nazwą The Jackson 5, który osiągnął Top 20 w USA. W Wielkiej Brytanii ukazał się singiel The Life Of The Party, ale nie wszedł do żadnych zestawień list przebojów. We Francji natomiast promowano utwór What You Don't Know, bez większych sukcesów.
Jacksonowie w czasie, gdy album ukazał się na rynku, odbywali koncerty w Las Vegas, niezależnie od Motown i wykazywali małe zainteresowanie promocją płyty.

Ciekawostki:
Dancing Machine pojawił się już na poprzednim wydawnictwie grupy Get It Together, gdzie został wydany na singlu osiągając w USA pozycję drugą na listach przebojów. Grupa otrzymała za utwór swoją drugą nominację do nagrody Grammy w kategorii Najlepsze wykonanie R&B duetu lub zespołu.
Piosenka sprzedała się w nakładzie przekraczającym 3 miliony egz. Michael, po raz pierwszy wraz z braćmi występując w telewizji z tym utworem (w programie Soul Train), posłużył się stylem tanecznym Robot, popularyzując go (po raz pierwszy posłużono się nim w latach sześćdziesiątych).
Utwór był potem często coverowany. Najbardziej znane odniesienie do tej piosenki jest dziełem MC Hammera- muzyk nagrał swoja wersje na bestsellerowy album Please Hammer, Don't Hurt 'Em. Po piosenkę sięgnął też Vanilla Ice, Too $hort (utwór Shout It Loud), a z ostatnimi czasy Q-Tip (Move), Young Vun (Tear It Up).
Piosenka,w alternatywnym miskie pojawia się na wydanym w 2010 roku albumie I Want You Back- The Unreleased Masters.
Tą kompozycją bracia otwierali swoje koncerty na trasie Destiny.

Utwory If I Don't Love You This Way, What You Don't Know oraz Whatever You Got, I Want w pierwotnym zamiarze były szykowane na solowy album Michaela który miał ukazać się w 1974 roku. Od pomysłu jednak odstąpiono, choć te piosenki Michael zwykł prezentować bez zespołu. Ostatni wymieniony utwór wykorzystali K-Ci & JoJo jako sampel w piosence Baby Come Back.

Piosenkarka Mary J. Blige nagrała cover utworu If I Don't Love You This Way i umieściła go na międzynarodowej wersji swojego longplaya Love & Life wydanego w 2003 roku.

Piosenka I Am Love była wykonywana przez zespół wiele razy, w tym min. podczas słynnego, sfilmowanego w całości koncertu w Meksyku. Ostatni raz zespół sięgnął po utwór na koncercie w Amsterdamie, podczas trasy Destny.
The Life Of The Party Jackson 5 promowali w show TV Sonny & Cher. Piosenkę zespół też wykonał na koncercie w Meksyku w 1975 roku i podczas show telewizyjnego The Jacksons (tu również wykonywali utwór tytułowy z płyty, jak i What You Don't Know- ten kawałek również na Soul Train), rok później. Utwór ukazał się na singlu w Wlk. Brytanii, ale nie odniósł sukcesu.

Jackson5abc.com pisze:This great album was released in 1974, while the single Dancing Machine (already on the previous Get It Together album in 1973) was on air on the american radios. It was the strategy of Motown at the time : taking advange of the success of the single, Motown took eight unreleased songs and gathered them in this album, released right after the promotion for Get It Together. The great novelty is the original concept of I Am Love, produced and cowritten by Jerry Marcellino and Mel Larson, protégés of Hal Davis. With its melody, its texture, and its tempo, together with a funky-metal climate, the track brings you in a stunning trip. The song translate a group dynamic : a first part sung by Jermaine, then a bridge by Michael, and the end with Jermaine as a conclusion.



Jak oceniacie tę płytę? Co o niej myślicie? Zapraszamy do dyskusji.


uzupełnił Mandey
kaem dodał, ale ociupinkę
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

dopiero teraz zajrzałem głębiej w forum i natknąłem się na te ciekawe tematy plus ankiety...
Album Jackson 5 "Dancing Machine" jest ostatnim jaki zakupiłem na cd i notabene moim ulubionym jeśli chodzi o okres 1969-1975.
Porywa mnie jego spójność a także brzmienie... co ważne także album świetnie nadaje się na imprezy. Po krótkich chudszych latkach pomógł Jacksonom wrócić na szczyty z singlem tytułowego kawałka.
Moim ulubionym utworem z płyty jest jednak, ckliwa delikatna balladka z niesamowitym na tamte czasy głosem Michaela... "If I Don't Love You This Way"

Po zainteresowaniu postem jednak widzę że bardzo mało osób ma lub słuchało tę płytkę. Polecam ;-)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Canario
Posty: 688
Rejestracja: śr, 03 paź 2007, 17:55
Lokalizacja: Aszyrdym

Post autor: Canario »

Tak tak Mandey u wiekszosci zainteresowanie M.J. zaczyna sie od plytki "Thriller" a jak ktos zna "Off The Wall" to juz prawdziwy wyczyn. Wracajac do tematu to utwor tytulowy tego albumu uwazam za jeden z najlepszych w karierze Jakson 5. W pewnym sensie tez przelomowy ze wzgledu na taniec a wlasciwie roboto-kroki.
Awatar użytkownika
jfive
Posty: 63
Rejestracja: pt, 23 lis 2007, 14:38

Post autor: jfive »

podoba mi sie brzmienie tej płyty ..takie krystaliczne ,a nie przymulone jak na starszych płytach Jacksonów ...

M.Dż.*--> Ten komentarz usunęłam.
Takich wyrazów to nie używamy.
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Członkowie forum MJPT w tym oto temacie w demokratycznym głosowaniu, uszeregowali piosenki z tego albumu od najsłabszej do najlepszej. Oto wyniki:

9. She's A Rhythm Child
8. It All Begins And Ends With Love
7. The Mirrors Of My Mind
6. Whatever You Got, I Want
5. The Life Of The Party
4. If I Don't Love You This Way
3. Dancing Machine
2. What You Don't Know
1. I Am Love


Wszelkie komentarze mile widziane. :-)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

The Best Of Najsłabsze Ogniwo: Dancing Machine
Mandey pisze:Słuchając albumu od zawsze mam wrażenie, że jeden utwór do niego nie pasuje. Nigdy mnie nie przekonywał. Śmieszny jak dla mnie tekst i te wokale... Michael & Jermaine jakoś mi tu nie współgrają. A tekst ......SSSSexyyyy.... przyprawia mnie o bóle kręgosłupa.
songbird pisze:Od spójnej całości moim zdaniem odstaje piosenka "She's A Rhythm Child". Niby analizując poszczególne części jest w porządku, ale całość wychodzi nijako, może przez to, że każdy z braci próbuje "udzielać się w niej wokalnie solo i jakoś zamiast wzajemnie uzupełniać się, ich głosy kłócą się, przynajmniej ja tak to odbieram. Coś mi w niej zgrzyta, drażni ucho i mimo szczerych chęci do wysłuchania całości, często w połowie przełączam na kolejną piosenkę i wcale nie przekonuje mnie to. ..sexyyyy Przesłuchałam do końca trzykrotnie i.... Zdecydowanie mówię nie She's A Rhythm Child
Jeanne pisze:Głosuję na It All Begins And Ends With Love. Jest trochę zbyt nostalgiczna dla mnie. Cenię sobie wokal Jermaina w okresie TJ5, ale w tym utworze nieco mnie irytuje. Poza tym chórki w momencie "with love" naprawdę są wkurzające. Śpiewają jakby im ktoś kazał zjeść zgniłe owoce, z całym szacunkiem.
Shulamitka pisze:Mam już przesyt tych Jackson'sowych piosenek na temat, jakie to ich uczucie (wspólne?:| ) jest sweet i "forever", które się nijak mają do rzeczywistości Słowa narzucają z góry stwierdzenie, że wszystko zaczyna się od miłości - a jeśli ktoś się z tym nie zgadza? Gdzie pole do dyskusji? Czy chodzi o to, żeby strzelić jakiś moralizm i zrobić wokół niego sentymentalną otoczkę - może ponad 30 lat temu się to sprawdzało, ale nie teraz... Czy wybranka w tym całym dialogu ma coś do powiedzenia, czy też równie dobrze mogłaby być stołem, ważne, żeby się do niej dobrze śpiewało? Rozpisuję się tak, bo to nie odosobniony przypadek, mnóstwo piosenek z ery Jackson 5 uderza mnie tym brakiem dialogowości, tym płaskim przekazem który uciął dopiero Mike, śpiewając do ukochanej jak do żywej osoby i nikogo na swoich płytach tak sztucznie nie "koffając"... Dodatkowo mam wrażenie, że Jermaine śpiewając tą piosenkę bardziej myśli o tym, co będzie dziś na obiad niż o rzekomym uczuciu do ukochanej kobiety, i poza fragmentem "An old man smilies..." raczej mnie nie przekonuje.
kaem pisze:It All End And Begins With Love jest dość zwyczajną balladą, ale w swoim gatunku nie wypada źle. Nie oszukuje, nie zwodzi. Daje tyle, ile oferuje. Gdy słyszysz pierwszą zwrotkę, wiesz co dostaniesz i na końcu jesteś usatysfakcjonowany.
Za to piosenka kończąca płytę jest bardzo zwodnicza. Zaczyna się z tempem, później dzieje się coś na kształt jammowania i... Nic. Muzykowanie jest płaskie, nie ma kolorytu ani zmian akcji jak w I Am Love choćby. Rozczarowanie.
Głos na The Mirrors Of My Mind.
MJdoris pisze:I Am Love Mnie ten utwór nudzi i tyle ... i niestety powtórzę ...za mało jest w niej Michaela ....
tancerz pisze: A tu się niestety nie zgodzę. To w Tej piosence polubiłem Jermaina, świetne wykonanie na początku. I ta solówka gitary, bębny ach super bardzo rytmiczne, powoli się rozkręca i to nie jest nudne właśnie. To jak z "rozpędzonym pociągiem wkraczającym do tunelu" aby nie napisać słowa na S ;-) Ci co to robili wiedzą o co mi chodzi :D. Na początku o miłości uczuciach powoli a potem SZYBKO aż do końcówki :D. Ja na razie nie tykam tej piosenki. Piosenka nie musi mieć dużo MJ aby była dobra ;-). Poza tym to płyta Jackson 5 nie samego Michaela ;-).
Pank pisze:W The Mirrors Of My Mind pomyłką jest zakończenie, to prawda. Można byłoby wydłużyć, pobawić się efektami, zagrać na gitarze, cokolwiek. Są trzy minuty niewykorzystanego potencjału. Ale pierwsza połowa niczego sobie. To trochę jak z utworem tytułowym na tej płycie. Tylko, że to kompozycja o wiele bardziej udana - aczkolwiek nie wierzę, że zostanie numerem jeden tego rankingu.
a_gador pisze:Zanosi się natomiast na to, że kolejnym najsłabszym ogniwem będzie Whatever you got I want. Szkoda będzie wielka. Dla mnie ta piosenka jest wzorcowa pod względem kompozycji. Wszystko wyważone, każdy składnik instrumentarium w odpowiednich proporcjach, choć trąbka się wyróżnia i tak ma być. Chórki znają wreszcie swoje miejsce w szeregu. Piękny wokal i świetny rytm. Ponoć Michael przyznał w wywiadzie z Donem Corneliusem w 1974 roku, że pierwotnie piosenka miała trafić na któryś z jego solowych albumów, podobnie zresztą jak What you don't know i If I don't love you this way.
Chwilowo coś z innej beczki...
Canario w swym tłumaczeniu o nieobecności pisze:Wybacz mości panie bracie Mandey mą nieobecność w tym jakże zacnym temacie o jakże zacnej płycie.Azaliż chciałem poinformować mości pana brata że ten diabelski wynalazek zwany internetem nie dotarł do naszej Chorągwi.A warto Waszmości wiedzieć że ja z całym swoim pocztem z szabelką w ręce udałem sie na wyprawe niemalże samobójcza. Na moskala tedy uderzam.Dymitra na tron osadzic. A tego uzurpatora z k**** syna Borysa Godunowa z całą świtą przepędzić na kraniec świata.Jedyną ma pociszycielką jest poczciwy,zacny węgrzyn w beczkach przez mój poczet przewożony i pieśn:

Idzie żołnierz borem ,lasem
Przymierając z głodu czasem
Suknia na nim nie blakuje
Dziurami wiatr przelatuje
Chociaż żołnierz obszarpany
Przecie ujdzie między pany
Trzeba by go obdarować
Soli,chleba nie żałować
Lepiej w domu iść za pługiem
Niż na wojnie szlakiem długiem
Bo na wojnie pięknie chodzą
Po kolana we krwi brodzą.
Gospodarz tego odcinka NO mu na to pisze:Cieszę się, że wszystko z Tobą OK ;-)
Świeżo upieczony moderator o cyckach Homesick w avatarze krótko i zwięźle pisze:ja tam na cycki lubię patrzeć.
...i wracamy do właściwego tematu...
MJowitek pisze:O matko, co tu się dzieje.
A ja nie miałam kiedy się skupić, kiedy ogarnąć myśli nieuczesanych, o makijażu ustnym nie wspominając.
No i ta płyta..pięciu chłopa, a kapryśna jak kobieta.
Miałam taki moment, żeby zagłosować na Dancing Machine, bo po tytułowym spodziewam się czystej ekstazy. Ale nie, zemszczę sie później.
Następnym na celowniku było What you dont know, bo mnie irytuje, wkurza i mam ochotę przełączyć na następny. Ale w tym co irytuje czasem coś jest. Dam szansę. To, że mi się nie podoba, nie znaczy, że jest złe. Postaram się być obiektywna.
A ostatecznie, wole już chyba jak mnie coś denerwuje, niż jak nudzi.
what you dont know chcę przełączyć, ale kolejnych ballad nie zauważam. Budzę się dopiero przy ponownym I am Love.
Entliczek Pętliczek.
Ostał się If I Don't Love You This Way.
Na tego bęc.
A Whatever You Got, I Want...no eeej no, co Wy mu robicie? Mnie kręci, choć takie proste. Tu turutu tu pach.
Może to przez to, że skomplikowało mi się prywatnie ostatnio i szukam równowagi? Tu ruru tu rutu...
asiek pisze:słucham teraz tej płyty codziennie i znowu - który to już raz, ale zawsze z równą mocą - uderza mnie siła, a zarazem lekkość głosu Michaela.
Bracia są dla niego świetnym tłem, ale gdy tylko wchodzi MJ zaczyna się życie, emocje, drżenie i wokalne żywe srebro.
Zdaję sobie sprawę, że te utwory tak właśnie są komponowane, aby jego głos wyostrzyć, ale efekt jest świetny.
Nie miałam wcześniej pojęcia, że ta plyta jest TAK świetna. W ogóle chyba nie doceniam jednak J5. Do tej pory celowałam od "The Jacksons" wzwyż.
songbird pisze:Od piosenki tytułowej oczekujemy, że przykuje uwagę, rzuci na kolana, w końcu to wizytówka całej płyty. Tylko nie zawsze tak się dzieje. Mnie "Dancing Machine" rzuca na kolana i owszem, ale wyłącznie w wersji koncertowej. Wykonywana na żywo jest prawdziwą perełką, kiedy Michael prezentuje swój robot dance, kiedy improwizuje, wciąga do zabawy publiczność i kiedy sam nie potrafi powstrzymać się od śmiechu słysząc powtarzane po Nim "yee yee...nanana" z różnym skutkiem. W wersji koncertowej to rarytas, w wersji płytowej plasuje się w środku stawki, dla mnie na równi z If Don't Love You This Way
Mandey pisze:
tancerz pisze:Pozostały tu już dwie piosenki do tańczenia Dancing Machine oraz
The Life Of The Party
A przy What You Don't Know co masz zamiar robić?
Dziesiątkę różańca odmawiać patrząc przy tym jak pięknie pada śnieg?

Porywający strasznie do tańca kawałek... ponad 4 minuty jazdy na maxa!
Mój numer jeden na tej płycie! Bezapelacyjnie.
I to piszę ja... Jarzą... yyy Mandey! Tancerzu! ;-)

Patrz jak to się robi >>> :banan: < Kaem :banan: < Pank :jachce: < Mandey
kaem pisze:The Life Of A Party w ruch wprawia całe moje ciało. Głowa się kiwa nie gorzej niż michaelzawszespoko w Black Or White made by MJPT, biodra falują lepiej niż Los Del Rio w Macarenie, a nogi jak małego Michaela w coverze Jamesa Browna.. No prawie jak jego.
Ale piosenka nie porusza. Nie daje gęsiej skórki. Tak, jak pozostałe utwory. Zatem... Moje #5 z płyty.
Mandey pisze:Kocham obydwa utwory. I Am Love jest jedyne w swoim rodzaju. O zapachu psychodelii w tym utworze już wspominałem. Ciekawy wokal Jermaine'a i później wejście MJ ale... No właśnie! Rywal jest mocniejszy. Rewelacyjne tempo kawałka, niesamowite przejścia, sekcja dęta wpasowana w utwór idealnie. Na uwagę zasługuje również linia basowa... to wszystko polane sosem z wokalem Michaela i ja to wciągam bez popity. Tylko tańczyć!
a_gador pisze:I am love to jest dla mnie powiew świeżości, nowe spojrzenie na muzykę, w wykonaniu braci oczywiście, bowiem bez wątpienia pionierami w dziedzinie psychodelii nie są. Jest to również dowód na wszechstronność zespołu, który nie bał się opuścić szufladki przebojowego boysbandu i poszedł w stronę eksperymentów aranżacyjnych i kompozycyjnych. Szkoda tylko, że czynił to tak rzadko, bo potencjał niewątpliwie mieli i ryzyka jak widać też się nie bali. Tej piosenki nie powstydziłyby się ani Hair, ani Jesus Christ Superstar, zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej.
Dla mnie to absolutny numer 1 na tej płycie!
lazygoldfish pisze:Kiedyś już uzupełniłam ścieżkę dźwiękową do kill bill vol 1 pewną piosenką MJ'a. What you don't Know idealnie wpasowało mi się do nastroju części 2. Ale sama piosenka, jako że jest dobra, radzi sobie też bez wizualnych skojarzeń z filmami. Tempo, dynamika, melodia, wokal (a trzeba jasno sobie powiedzieć, że głos Michaela nie zawsze mi na tej płycie podchodzi) wszystko należy rozpatrywać tutaj w kategoriach catchy as hell. Dla mnie to kluczowy moment płyty, taki wyraźny sygnał dla słuchacza - cokolwiek wydarzy się po tej piosence nic już nie zmieni faktu, że Dancing Machine jest dobrą płytą.
renata pisze:Srebro dla I Am Love. Mimo iż utwór jest naprawdę piękny, rywal jest piękniejszy. Ciepły przyjemny głos Jermaina w I Am Love tak uspokaja, że aż za bardzo...w sam raz do zasypiania. Cały charakter piosenki jest nie tylko dobry na chandrę, ale tez swoim początkiem może w nią wpędzić. Może to właśnie jest atut i tak ma być, ale nie dla mnie...smutać to ja nie lubię. What You Don't Know przeciwnie...tak pobudza do życia, że nie chce się przestać jej słuchać. We mnie wywołuje same pozytywne emocje. Nie ma znaczenia czy to trąbki, głos Michaela czy inne bajery ona w całości jest idealna. Smooth jazz napisała, że przenosi ją w podróż...za mną jest tak samo. Słuchając What You Don't Know na zielonej łące tańczę z motylami...
Pank pisze:Nawet nie muszę się zastanawiać. Głos na What You Don't Know. Jeżeli już mam wybierać między symetrią a asymetrią, o której wspomina Martina, to wiadomo że asymetrię bardziej pożądam. Jak jest więcej do odkrycia. Jak się więcej dzieje i nie wszystko jest takie oczywiste. Na dobrą sprawę, mnie ten What You Don't Know nawet... nuży, te linie melodyczne niby niezłe, ale to wciąż za mało, by zaskoczyć w jakikolwiek sposób. What you don't know, know, know, know, know, know, know, know, won't hurt you... I czy kiedykolwiek byłem zaskoczony po przesłuchaniu tego kawałka? Nie, za to kiedyś po pierwszym razie z I Am Love - i owszem. Znajdźcie mi drugi taki kawałek Jackson 5, i takie popisy na gitarze, i takie próby psychodelii... Łał.
Mariurzka pisze:I Am Love jest utworem, wobec którego nie można pozostać obojętnym, niewskazane są też tzw. "półśrodki", bo ten song nie znosi obojętności, można go albo od pierwszego przesłuchania znienawidzić, albo pokochać. Jest też trochę tak, że każdy kolejny utwór z tego albumu postrzega się trochę przez pryzmat kompozycji go otwierającej i te porównania całej reszty do I Am Love (przynajmniej dla mnie) są nieuniknione. Ten song mieści w sobie całą paletę muzycznych barw i możliwości, pozornie nieuporządkowany i chaotyczny (psychodeliczny - jak wiele osób go tutaj określało) ma w sobie ukrytą harmonię, porządek i plan. Świetne przejścia od części wolnych do szybkich, fantastycznie zgrane "chaotyczne" linie poszczególnych instrumentów. I mimo powtarzalności muzycznych tematów - cała kompozycja nie nuży, bo tutaj bracia pokazują pięknie, co to znaczy bawić się tematem, ale za każdym razem podać go w "innym sosie", świetnie dopełnionym wokalem Michaela. Bez tego byłaby momentami nuda, a tak jest fajerwerk wysokiej klasy. Dla mnie ten utwór jest bezapelacyjnym numerem jeden na tym albumie i jak zapowiadałam gdzieś tam na początku - piersią własną bronić go będę!
Amen bracia i siostry. japrosic
Ostatnio zmieniony ndz, 31 sty 2010, 22:36 przez Mandey, łącznie zmieniany 1 raz.
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
MJdoris
Posty: 194
Rejestracja: czw, 29 maja 2008, 17:50
Lokalizacja: "... i znów szybki kawy łyk i uczucie ,że nie rozumie nikt.."

Post autor: MJdoris »

Mandey pisze:MJdoris napisał:
I Am Love Mnie ten utwór nudzi i tyle ... i niestety powtórzę ...za mało jest w niej Michaela ....
:-) Ja na początku zabawy
"Najsłabsze Ogniwo: Dancing Machine", skreśliłam utwór I Am Love,
jednak w trakcie rywalizacji zauważyłam ,że piosenka daleko "zajdzie" sądząc po opini innych uczestników zabawy.
Niestety mój faworyt ( The Life Of The Party ) odpadł dosyć wcześnie zajmując piąte miejsce.
Więc wycofałam się z zabawy, ale każdego dnia nie mogłam się oprzeć ciekawości i zerkałam tutaj jak się sprawy mają .
Skoro I Am Love zdobyło złotko, coś w tej piosence musi być i pewnie tak jest jeśli miała tak duże poparcie.
Dziękuję za miłą zabawę ;-)
Michael, świat będzie za Tobą tęsknił...;(...
" Był Królem serc, wokalistów i tancerzy,
królem wyobraźni, królem ojców, królem
przyjaciół...Był darem od Boga, który pokazał
nam jak żyć, jak kochać "
Awatar użytkownika
lazygoldfish
Posty: 152
Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 19:20

Post autor: lazygoldfish »

Nie znoszę stanu umysłu, w którym nie potrafię połączyć oczywistych faktów i skojarzyć dwóch podobnych motywów w dwóch różnych piosenkach: The Life of the Party rocznik 74 i Heads Will Roll zespołu Yeah Yeah Yeahs rocznik 2009.

Ileż ja się namęczyłam słuchając obu tych piosenek, jakiś niuansik, coś mi nie dawało spokoju i doprawdy nie wiem jakim cudem klip do Heads will roll nie naprowadził mnie na odpowiedni trop. Na szczęście ktoś bardziej osłuchany zostawił na lastfm komentarz do The life of a party. Jak dla mnie trafił w sedno. Nie wiem jak Wy, ale ja podobieństwa między piosenkami słyszę, nie chodzi mi tu o jakieś nachalne zrzynanie a raczej o subtelne zainspirowanie się fajnym, old scholowym numerem J5.

Yeah Yeah Yeahs - Heads Will Roll klip

Oczywiście ktoś inny zauważył podobieństwo Heads Will Roll do Blue Monday New Order, ale ja wolę i wybieram wersję, że możliwą inspiracją było The Life of the party ;-)
Awatar użytkownika
Ola2003
Posty: 273
Rejestracja: wt, 22 wrz 2009, 16:58
Lokalizacja: Wałbrzych

Post autor: Ola2003 »

Na wstępie recenzji zaznaczyć muszę, iż nie jestem wielką fanką twórczości The Jackson 5 z lat 1969-1973. Przesłodzony styl bubblegum pop/soul, jaki prezentowali w tym okresie, połączony z tekstami, traktującymi niejednokrotnie o uczuciach, z jakimi nie przyszło zmierzyć się chłopcom w realnym życiu tworzy (w moim mniemaniu oczywiście) mało strawną mieszankę. Dlatego też popowo/soulowo/funkowy „Dancing Machine”, wydany w 1974 r. jest dla mnie pierwszym albumem grupy, w którym odnalazłam rytmy bliższe mojemu gustowi muzycznemu.
Zróżnicowany pod względem kompozycyjnym i aranżacyjnym album rozpoczyna mocny akcent w postaci „I Am Love”. Mój absolutny nr 1 tego wydawnictwa stanowi kwintesencję oryginalności i jest doskonałym przykładem zakończonych pełnym sukcesem poszukiwań w dziedzinie muzycznych eksperymentów. Słuchając tej piosenki porównuję ją zawsze do rozpoczynającego się właśnie dnia; w miarę rewelacyjnie rozkręcającego się tempa utworu poranne słońce nieśmiało przebija się przez chmury dając zapowiedź pięknej pogody, by wraz z mijającymi godzinami rozbłysnąć pełnym blaskiem, skąpać świat w swych promieniach i przydać mu niezliczonych barw. Świetny w tym przypadku wokal Jermaine’a i powalająca linia gitary basowej dopełniają dzieła. Pozornie nieuporządkowany, zawiera w sobie wszystkie idealnie ze sobą harmonizujące elementy składowe, pretendujące go do pozycji albumowego lidera.
„Whatever You Got I Want” oraz “She’s A Rhythm Child” doceniam za prostotę, która je charakteryzuje. To, co dla niektórych zdawać się może sztampą, według mnie kryje w sobie idealnie wyważone proporcje w strukturze instrumentalnej. Wokalnie i rytmicznie idealnie trafiają do mojej wyobraźni.
„Dancing Machine”, „The Life Of The Party” oraz w szczególności, dzierżąca w moim prywatnym rankingu pozycję nr 2 na płycie “What You Don’t Know” są utworami, przy których trudno usiedzieć w miejscu. Dynamiczne, porywające rytmy każdorazowo stanowią dla mnie zachętę do zabawy, której nie potrafię się oprzeć.
Kolejna propozycja na płycie, „If I Don’t Love You This Way” (osobiście mój nr 3 na krążku) to zachwycająca rewelacyjnie brzmiącym wokalem Michaela i pięknym tekstem ballada. Niektórym wydać się może zbyt sentymentalna, lecz ja właśnie z upodobaniem słucham tego typu kompozycji.
„It All Begins And Ends With Love” nie należy, podobnie jak zamykająca płytę “The Mirrors Of My Mind” do moich faworytów. Obie piosenki wydają się być bez wyrazu, nie kryją w sobie tajemnic, na odkrycie których zawsze z niecierpliwością czekam. Są przewidywalne i szczerze mówiąc słucham ich z uczuciem narastającego znużenia.
Podsumowując, „Dancing Machine” jest wydawnictwem o świeżym, urozmaiconym brzmieniu i każdy może odnaleźć na nim kompozycje w mniejszym lub większym stopniu trafiające w jego wrażliwość muzyczną. Ponadto, niewątpliwą zaletą krążka jest charakteryzująca go spójność, którą nie zawsze możemy odnaleźć w dyskografii zespołu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Lokalizacja: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

Ja tam lubię J5 w całości, ten, jak to nazwałaś, przesłodzony styl ze wcześniejszych lat pasował im. Byli w końcu dzieciakami.
"Dancing Machine" oczywiście na 6. Funk, soul, trochę disco, wszystko takie jak lubię. Nawet nie wiem który kawałek lubię najbardziej - lubię wszystkie.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
ODPOWIEDZ