Niestety poznałem go po jego śmierci. To był zwyczajny dzień, jak co dzień. O śmierci Michaela dowiedziałem się w Internecie, dokładniej na Wikipedii, gdzie w aktualnościach napisana była notka o śmierci piosenkarza. Przyjąłem to normalnie.
Do tej pory Michael Jackson nie był dla mnie nikim szczególnym. Nie znałem jego muzyki, o nim samym nie wiedziałem nic. Moja wiedza ograniczała się do informacji o operacjach plastycznych, wybielaniu skóry i właściwie niczym więcej. Nie wiedziałem nawet dokładnie jaki ma głos. Owszem, słyszałem wcześniej w radiu "Billie Jean" czy "Say Say Say", ale nie wiedziałem, że są to utwory MJ. Więc trudno zaprzeczyć, że moja wiedza o nim była bardzo niewielka.
Do moich wspomnień z przeszłości na temat Michaela można zaliczyć jedynie informacje z radia i mediów o procesie z 2005 roku. Pamiętam dokładnie informację z radia, która mówiła, że Michael został uniewinniony.
Po 25 czerwca w telewizji przez cały czas leciało coś związanego z MJ. Oglądałem wiadomości i reportaże, gdzie była wspominana śmierć MJ oraz szczegóły jego życia. To właśnie w tym momencie zacząłem się o nim czegoś dowiadywać. W telewizji puszczane były teledyski. Pamiętam, że bardzo mi się spodobała jedna piosenka i teledysk, jak się później okazało - "Black Or White". Pamiętam także fragmenty teledysku "Bad", który również mi się podobał.
7 lipca, jak wiecie, odbyło się uroczyste pożegnanie Michaela w Staples Center. Obejrzałem transmisję w całości.
Tak się złożyło, że byłem wtedy na wakacjach poza Toruniem, gdzie mieszkam. Tam, gdzie spędzałem wakacje nie miałem dostępu do Internetu. Więc gdy tylko wróciłem do domu, zacząłem szukać informacji o Michaelu. Dzięki YouTube, zacząłem szukać teledysków i piosenek, które widziałem wcześniej w TV. Można powiedzieć, że się zaczęło. Zacząłem odkrywanie tego artysty. Przede wszystkim szukałem piosenek i teledysków. Pamiętam, że pierwszy obejrzałem "Thriller", potem jeszcze "Bad", "Black Or White". W końcu doszedłem do wniosku, że nie słucham niczego innego, że tak bardzo mi się podoba jego taniec, muzyka, styl śpiewania. Aż trudno mi było uwierzyć, że wcześniej nie odkryłem Michaela i jego muzyki. Naprawdę byłem tym bardzo zdziwiony.
Oczywiście nie poprzestałem na teledyskach. Czytałem coraz więcej o jego życiu. Oglądałem wywiady, fragmenty koncertów i występów ( w tym słynny występ z 1983 roku ). Gdy teraz sobie o tym pomyślę, to nie myślałem w tym czasie o niczym innym, tylko o tym, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej, żeby posłuchać sobie jego muzyki. Moje codzienne życie zaczynał powoli wypełniać Michael Jackson.
Jak już pisałem, bylem zafascynowany jego śpiewem jak również tańcem. Chciałem nauczyć się tańczyć jak on. W tym celu wyszukiwałem rozmaitych tutoriali, które instruowały, jak wykonywać moonwalk. Podpatrywałem również występy i teledyski. Teraz jestem dumny z tego, że nauczyłem się moonwalka, piruetu i wielu innych kroków bez nauczyciela, ucząc się samemu. Pamiętam, że miałem duże trudności z opanowaniem tych kroków, ale im częściej ćwiczyłem, tym szło mi lepiej ; ).
Czułem, że z każdym dniem moje zainteresowania pogłębiały się. Mogłem się w końcu nazwać fanem Michaela Jacksona. Oczywiście wiele osób z mojego otoczenia już o tym wiedziało, lub zaczęło się dowiadywać

W trakcie mojego "fanowania" do kin trafił film "This Is It". Wtedy dowiedziałem się o planowanej przez Michaela serii koncertów. Na film oczywiście się wybrałem i bardzo mi się podobał : ).
Niewiele później kupiłem pierwszą płytę. Był to album "King Of Pop", wydany z okazji 50 urodzin MJ. Od tej pory każdą wolną chwilę spędzałem słuchając płyty i zachwycając się utworami.
Z czasem do tego albumu doszły "Thriller", "Bad" i "Dangerous", które również słuchałem w każdej wolnej chwili.
Na święta dostałem autobiografię "Moonwalk", w którą tak się wczytałem, że skończyłem ją w 1 dzień :). Książka pozwoliła mi lepiej poznać Michaela, zobaczyć wszystko z jego perspektywy.
Siedzę sobie przed komputerem pisząc to, patrząc na plakat Michaela wiszący na ścianie. Uśmiecham się do siebie i myślę sobie, że nie żałuję tego, że sprawy tak się potoczyły i że tak daleko zabrnąłem, aby poznać Michaela Jacksona. Był wspaniałym człowiekiem i myślę, że nikt tutaj w to nie wątpi.
Więc to jest to. Nigdy wcześniej nikomu o tym nie mówiłem, a od dawna chciałem się zarejestrować na jakimś forum poświęconym MJ i w końcu znalazłem to. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swego grona, a dzięki Wam, również fanom z dłuższym stażem, moje zainteresowania będą jeszcze bardziej się pogłębiać i rozwijać ; ).
Pozdrawiam.