gusiaj ;))
gusiaj ;))
Witam wszystkich :)
Już jakiś czas zaglądam w wasze progi i przyznam się, że już kilka razy chciałam do was dołączyć, a teraz to robię...
A teraz kilka słów o mnie...
Moja wycieczka do Michaelowej Nibylandii zaczęła się tak naprawdę po jego śmierci i naprawdę żałuję, że dopiero wtedy.
Michaela znam zaledwie pół roku, a już widzę, jak bardzo mnie zmienił.
Dzięki jego melodiom, słowom, gestom i jakiemuś takiemu ciepełku bijącemu z wewnątrz sama nie wiem kiedy zaczęłam zauważać rzeczy wcześniej dla mnie nie istniejące. Zaczęły mi sprawiać przyjemność takie z pozoru drobiazgi jak uśmiechnięcie się do kogoś, albo zrobienie dla drugiej osoby czegoś miłego ot tak, bez okazji.
To dziwne jak ktoś obcy, żyjący po drugiej stronie kuli ziemskiej, niby zupełnie różny ode mnie stał mi się nagle bliski... Dziś czy tego chcę, czy nie mam ciągle z tyłu głowy jego piosenki i jego samego. Teraz kocham go za uśmiech, za słowa, którymi mnie wzmacnia, za muzykę, dzięki której moje serce bije mocniej, za miłość, którą od niego czuć, za czyny, które mnie inspirują, za gesty, które rozpalały i rozpalają świat, za radość życia, której nigdy nie stracił i za to, że się nigdy nie poddał mimo, że bywało ciężko... I za to wszystko jestem mu wdzięczna.
Jestem dumna z tych fanów, którzy byli przy nim, kiedy było mu tak ciężko.
Wstyd mi, że ja tak późno go poznałam, ale chyba lepiej późno niż wcale. I tego się będę trzymać.
No to kończę przynudzanie i pozdrawiam :)
Już jakiś czas zaglądam w wasze progi i przyznam się, że już kilka razy chciałam do was dołączyć, a teraz to robię...
A teraz kilka słów o mnie...
Moja wycieczka do Michaelowej Nibylandii zaczęła się tak naprawdę po jego śmierci i naprawdę żałuję, że dopiero wtedy.
Michaela znam zaledwie pół roku, a już widzę, jak bardzo mnie zmienił.
Dzięki jego melodiom, słowom, gestom i jakiemuś takiemu ciepełku bijącemu z wewnątrz sama nie wiem kiedy zaczęłam zauważać rzeczy wcześniej dla mnie nie istniejące. Zaczęły mi sprawiać przyjemność takie z pozoru drobiazgi jak uśmiechnięcie się do kogoś, albo zrobienie dla drugiej osoby czegoś miłego ot tak, bez okazji.
To dziwne jak ktoś obcy, żyjący po drugiej stronie kuli ziemskiej, niby zupełnie różny ode mnie stał mi się nagle bliski... Dziś czy tego chcę, czy nie mam ciągle z tyłu głowy jego piosenki i jego samego. Teraz kocham go za uśmiech, za słowa, którymi mnie wzmacnia, za muzykę, dzięki której moje serce bije mocniej, za miłość, którą od niego czuć, za czyny, które mnie inspirują, za gesty, które rozpalały i rozpalają świat, za radość życia, której nigdy nie stracił i za to, że się nigdy nie poddał mimo, że bywało ciężko... I za to wszystko jestem mu wdzięczna.
Jestem dumna z tych fanów, którzy byli przy nim, kiedy było mu tak ciężko.
Wstyd mi, że ja tak późno go poznałam, ale chyba lepiej późno niż wcale. I tego się będę trzymać.
No to kończę przynudzanie i pozdrawiam :)
- DirtyDiana13
- Posty: 506
- Rejestracja: wt, 08 wrz 2009, 16:28
- Lokalizacja: Ostróda
- insomniaof
- Posty: 793
- Rejestracja: ndz, 29 mar 2009, 11:12
- Lokalizacja: Neverland
- DooDoo Forever
- Posty: 203
- Rejestracja: śr, 25 lis 2009, 12:03
- Lokalizacja: Neverland
- natalia0509
- Posty: 58
- Rejestracja: wt, 25 sie 2009, 15:36
- Lokalizacja: Berlin