Ostatnio zakupione płyty - recenzje, wrażenia

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
sergi13
Posty: 389
Rejestracja: sob, 11 paź 2008, 15:39
Lokalizacja: Okolice Kalisza

Post autor: sergi13 »

Kobieto sama sobie przeczysz w tym co mówisz, zastanów się trochę ;-) A kto miał do czynienia z nową płytą Flo Ridy?? Naprawdę ciekawy krążek, jednak zaskakuje mnie bardzo niska sprzedaż tego albumu.
Obrazek
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Lokalizacja: Lublin

Post autor: akaagnes »

może nie ostatnio,a pod koniec maja
MARILYN MANSON - THE HIGH END OF LOW
wspaniale dograna płyta, której głównym producentem jest Jeordie White (aka Twiggy Ramirez)

polecam! warto mieć w swojej kolekcji. szczególnie po wymiocinach typu TGAOG i EMDM ;-)
Awatar użytkownika
Kachlik
Posty: 18
Rejestracja: sob, 21 lut 2009, 22:16
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski x)

Post autor: Kachlik »

Taaak : ) Popieram. Marilyn naprawdę jest cudowny. A nowa płyta jak dla mnie doskonała.
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

Black Eyed Peas - The E.N.D.

Napisać moge tylko tyle,że już dawno zadna płyta nie trafiła do mnie tak jak The E.N.D. Dla mnie jest to absolutna rewelacja. Takie piosenki jak meet me halfway,missing you,Imma be czy też alive to absolutne hity. Sukces tej płyty jest według mnie już przesądzony i niezaprzeczalny. Często bawie sie w pirata,ale ta płyta na pewno zasłużyła na to abym poleciał do sklepu i bez chwili zastanowienia ja kupił nie załując ani grosza. Ultranowoczesna,ultra świeża,zajebista ! Taka jest nowa płyta black eyed peas.
Awatar użytkownika
sergi13
Posty: 389
Rejestracja: sob, 11 paź 2008, 15:39
Lokalizacja: Okolice Kalisza

Post autor: sergi13 »

Ja także pisałem w tym temacie o The E.N.D.
Black Eyed Peas odwaliło kawał dobrej roboty I Gotta Feeling będzie kolejnym hitem z tej płyty tuż po Boom Boom Pow ;-)
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Czytałem na Billboardzie, że pomimo iż nowa płyta The Black Eyed Peas jest/była #1, to trzy obecnie najlepiej sprzedające się płyty Michaela w Stanach osiągnęły wyższy nakład każda z osobna, niż The End właśnie. Ale że płyty Michaela to już stare są, nie są uwzględniane w generalnym zestawieniu a w innym, osobnym.

To chyba ten wątek. Byłem w piątek na 3 koncertach U2, w kinie. W sali, w której zaczęli emitowanie od Go Home - Live From Slane Castle (2001), Później PopMart (1997), a na końcu koncert z trasy Vertigo (2005). Pierwszy koncert mi się podobał, drugi uśpił, trzeciego nawet nie zacząłem oglądać i pojechałem do domu. To był koniec tygodnia, to było 6 godzin tych samych wrażeń, to był drażniący upał- nawet w nocy było duszno, to była pierwsza rozrywka od miesięcy. Proszę wiec się tym nie sugerować.

A dlaczego piszę w tym wątku? Bo wróciłem do ostatniej płyty U2, No Line On The Horizon. Otrzymałem płytę w prezencie już jakiś czas temu, żegnając się z jednym z miejsc pracy. Gdyby nie prezent, zignorowałbym ten krążek, jak ignoruje zespół od czasu płyty All That You Can't Leave Behind. Pop był fenomenalny. Odważyli się jeszcze bardziej, niż na Zooropa, sięgnąć po ambitną muzykę taneczną, przedefiniować swoje brzmienie. Discoteque i Mofo dawały niesamowitego kopa, Please jest niemal tak piękne, jak The Ground Beneath Her Feet. A w Miami jak inaczej Bono śpiewa, jak potrafił oddalić się od siebie samego. Jak uwodzące jest If You Wear That Velevet Dress- szczególnie w wersji dla Joolsa Hollanda... Na płycie padają nawet słowa "Michael Jackson". No i ten koniec, Wake Up Dead Man.

Pop się nie sprzedał tak dobrze, jak poprzednie albumy, a zespół był krytykowany za takie zaprzeczenie własnemu stylowi. Przestraszyli się i wrócili do starego brzmienia. Olałem ich więc, bo po co to samo po raz kolejny, jak można inaczej.

Ostatnia płyta jednak zawiera kilka pięknych momentów. Magnificent jest świetne, najlepsze z tych szybszych numerów. Ale najbardziej porusza mnie Fez- Being Born i The Cedars of Lebanon.

Yesterday I spent asleep
Woke up in my clothes in a dirty heap
Spent the night trying to make a deadline
Squeezing complicated lives into a simple headline


I have your face here in an old Polaroid
Tidying the children’s clothes and toys
You’re smiling back at me
I took the photo from the fridge
Can’t remember what then we did

I haven’t been with a woman, it feels like for years
Thought of you the whole time, your salty tears
This shitty world sometimes produces a rose
The scent of it lingers and then it just goes

Return the call to home

The worst of us are a long drawn out confession
The best of us are geniuses of compression
You say you’re not going to leave the truth alone
I’m here ‘cos I don’t want to go home

Child drinking dirty water from the river bank
Soldier brings oranges he got out from a tank
I’m waiting on the waiter, he’s taking a while to come
Watching the sun go down on Lebanon

Return the call to home

Now I’ve got a head like a lit cigarette
Unholy clouds reflecting in a minaret
You’re so high above me, higher than everyone
Where are you in the cedars of Lebanon

Choose your enemies carefully ‘cos they will define you
Make them interesting ‘cos in some ways they will mind you
They’re not there in the beginning but when your story ends
Gonna last with you longer than your friends


Od śmierci Michaela, kiedy już mogłem słuchać czegoś, co nie jest jego i nie jest muzyką klasyczną, odtwarzałem wszelkie ważne dla mnie płyty. Boys For Pele, Wicked Game, White Album, Erotica, Homogenic, OK Computer, Uwaga! Jedzie Tramwaj, Sign O'The Times, Think Tank, Grace, itd, itp. Nic. Zero.
To pierwsza płyta, której pragnę słuchać, którą nie chcę odstawić. A ani wybitna, ani chyba nawet szczególnie ważna.

Z ostatnio odkrytych artystów, jeszcze w czerwcu, spodobał mi się Jeremy Jay i jego ostatnia płyta Slow Dance. Nagrywa proste popowe kompozycje, a jednak ten kto je usłyszy, w życiu nie nazwie je konfekcją pop. Odwiedzi alternatywny festiwal w Mysłowicach za miesiąc.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Post autor: editt »

Ja w ostatnim czasie kupiłam wszystkie płyty Eminem'a-zakochałam się w jego muzyce. Poza tym zaopatrzyłam się w płytę Bruce'a Springsteen;a 'Greetings form Asbury park', płytkę z największymi przebojami Stana Borysa (kocham piosenkę 'Jaskólka uwięziona'), Mr Mister 'Welcome to the real world' (rewelacja), moja pierwszą oryginalną płytkę The Jacksons '2300 Jackson St.' ( bo jak na razie to mam resztę z neta), James Morrison, w Krakowie kupiłam sobie os Indian (to chyba byli Indianie:) płytkę z muzyką indiańską -super:),Gabrielle Cilmi (ta dziewczyna to ma głos) i Adele
Obrazek Obrazek Obrazek
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Ludzie kupujecie jeszcze płyty?
Ja ostatnio mniej, jednak jak wpadnie coś ciekawego w łapki to nie umiem
sobie odmówić tym bardziej że ceny są ostatnio przystępne.
W ostatnim miesiącu:

Obrazek
BLONDIE Autoamerican

Do Debbie Harry zawsze miałem słabość. Ta płyta nie jest tak dobra jak Parellel Lines moja ulubiona tego zespołu, ale chcę skompletować całą dyskografię bo sądzę że warto. Na tym krążku grupa odchodzi powoli od tego co prezentowała wcześniej. Zaczynają grać reggae a nawet swingują w pewnym momencie. Do remastera dołączono dodatkowo ich wielki przebój z tamtego okresu. Call Me było wykorzystane w głośnym filmie Amercian Gigolo. Teraz można posłuchać i tutaj.

Obrazek
DIANA ROSS Diana (Deluxe Edition) 2CD

Tej pani przedstawiać nie trzeba. Pierwsza i chyba jedyna jej płyta w mojej kolekcji. Znałem wcześniej dwa przeboje ale kiedyś pokusiło mnie by ściągnąć z sieci i posłuchać całości. Wydawnictwo mnie powaliło. Nie na darmo uważane jest przez wielu krytyków za kamień milowy ery disco, która jakby nie patrzeć w roku wydania płyty czyli 1980 już się powoli kończyła. Album wyprodukowali panowie Bernard Edwards i Nile Rodgers z grupy Chic. Dodatkowo na tej edycji właśnie ich pierwotne wersje są umieszczone oraz kilka niepublikowanych wcześniej utworów Diany. Ulubiony kawałek... My Old Piano.

Obrazek
DŻEM Przystanek Woodstock 2CD

Na pytanie żony dlaczego to kupuję choć mam to już na DVD odpowiedziałem, że taki jest obowiązek fana. ;-)
I faktycznie mogłem to sobie podarować ale nie zawsze człowiek ma ochotę by posłuchać dobrego koncertu i do tego jeszcze go oglądać.
Przystanek Woodstock to zapis występów zespołu w latach 2003 oraz 2004 gdzie byli zapowiadani jako największe gwiazdy. Słowa Jurka Owsiaka oczywiście zespół potwierdził w 100%. Na płycie z 2003 zagrali wtedy premierowe kawałki, które weszły na wydany rok później album 2004. Jeden ze rockerów Diabelski Żart podpalił wtedy publikę do czerwoności. Na drugim krążku z 2004 powtarzają się tylko 3 klasyki zespołu. Wehikuł Czasu, Czerwony Jak Cegła oraz Whisky. Niestety zespół nie może się bez nich obejść co niekiedy bywa mocno irytujące. Reszta setu kapitalna! Rewelacyjne zakończenie wieczoru z śpiewanymi przez publikę Naiwnymi Pytaniami.


Obrazek
MARK KNOPFLER Get Lucky

Czekałem, czekałem i się doczekałem. Zagraniczna premiera roku jak dla mnie. Ten facet jak się do czegoś bierze to robi to z najwyższą klasą. Rock, blues, folk i country. Wszystko to cudnie pomieszane można znaleźć na tej płycie... Sam pilot albumu Border Reiver już zachęca by posłuchać więcej. Na samą myśl, że w XXI wieku ktoś tak pięknie jeszcze potrafi podać muzykę aż mi się serce raduje. Wielka płyta!

To tyle. Więcej zakupów nie chce mi się opisywać.
Kupujcie płyty! :-)
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
MJ4everify
Posty: 153
Rejestracja: śr, 12 sie 2009, 20:05
Lokalizacja: PL, ale serce zostało w Pradze:)

Post autor: MJ4everify »

Ja natomiast zakupiłam oststnio:
1)DIO "Dream Evil"- Coś zupełnie innego niż do tej pory słuchałam, ale musze przyznać, że niezłe.
Płytka jest hardrockowa, zawiera dużo fajnych kawałków, np. "Night People" czy tytułowe "Dream Evil". Stare, ale jare. Polecam:)
2)Eminem "Relapse"- Pierwszy od czterech lat nowy album Ema. Moim zdaniem- genialny.
Na płycie Eminem pokazuje nowego, odmienionego w pewien sposób siebie. Co prawda, w niektórych kawałkach słychać stare brzmienia, charakterystyczne dla niego, ale ogólnie Eminem "poszedł do przodu" i rozwinął się nieco, co można zauważyć, np. w "Underground" czy "3 A.M":)
Obrazek
Awatar użytkownika
Wercia
Posty: 128
Rejestracja: sob, 12 wrz 2009, 19:31
Lokalizacja: Wonderland :)

Post autor: Wercia »

Ja mogę polecić nowy krążek Whitney Houston "I look to you". Myślałam że bedzie to nie udany come back, ale się myliłam. Naprawdę jest czego posłuchać :)
Obrazek
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Lokalizacja: z Guadalupe

Post autor: anialim »

Wczoraj pojawiła się nowa płyta Xaviera Naidoo - potrójny album "Alles kann besser werden"

Na taką płytę czekałam - (w większości) bardzo przemyślane teksty, spokojna muzyka, kojący głos Xaviera... Polecam.
tytułowy singiel
Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Post autor: Pank »

Obrazek

Dziwne. Jeżeli w ostatnich miesiącach premiera jakiejkolwiek płyty wywarła na mnie większe wrażenie, to nowy Hey chyba. Bo jak nazwać sytuację, kiedy dzień przed zapowiadaną premierą niemal wybiegam z pracy by sprawdzić czy w najbliższym sklepie nie czeka choć kilka egzemplarzy, może jeszcze nierozpakowanych w szarych kartonach, gdzieś na magazynie... A jakie przeżywam zaskoczenie, a jak twarz się weseli, gdy kilkanaście nowych albumów leży już na półce. Okładka biało-niebieska, biało-żółta, biało-kremowa, biało-różowa... W końcu! Do koszyka, byle do kasy! A jak dłuży się podróż do domu, a jak długo czeka się na autobus. Siedzę już w nim wygodnie, męczy mnie popołudniowy korek, dzierżę w dłoni nowy nabytek, zastanawiam się co znajdę w środku, wracam prędko z przystanku, już w kotłowni, rozpalam ogień, zaparzam herbatę, wkładam płytę do odtwarzacza. Książeczka przed oczami, leżę na łóżku. No wreszcie! Wciskam play.

I zostałem zamurowany w tej pościeli. Singiel - nijaki raczej - zwiastował zmiany, bo i Nosowska śpiewa niepokojąco wysoko, bo muzyka daleka nawet od ostatniego Echosystemu, bo trochę elektroniki. A to dopiero początek nowego... Bo Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! to krążenie między gatunkami, intrygujące aranżacje, czerpanie garściami chociażby z Radiohead (Piersi ćwierć) czy współczesnego rocka (Faza Delta), umiejętne eksponowanie klawiszy (vide: końcówka Stygnę) czy Nosowska prezentująca niemal każdą barwę swojego głosu - choć słynną chrypkę pozostawiła wyłącznie w szalonym refrenie utworu tytułowego. A największe zaskoczenie czai się w zamykającym Nie więcej... - zaaranżowanego wyłącznie na fortepian i przywołującego skojarzenia chociażby z... Anthony and The Johnsons. A ile detali z każdym przesłuchaniem! W Boję się o nas rytm wybija, na przykład, odgłos klaskania i starej kasy. Skoczna, oparta na zapętlonej gitarze Faza Delta zamienia się pod koniec w powolną, melancholijną balladę, jakby ze snu właśnie... Z kolei w otwierającym Vanitas słychać tylko trochę klawiszy, trzaski jak z płyty winylowej i kilka akordów rodem z muzyki country. Nad wszystkim góruje głos Nosowskiej, zdającej się prezentować współczesną wersję Marności:

Muszel z mórz i kamyków z gór
Ptasich piór i kolekcji ciał
Panów i pań, matki, ojca, sióstr
Nawet mnie - gdybyś chciał...
Kamieniczki i uliczki z latarenką nie zabierzesz t a m


Jeżeli komuś podobało się UniSexBlues i Osiecka, to będzie podobać się i Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! Wspominam o dwóch ostatnich projektach solowych Nosowskiej właśnie, bo granice między płytami Kaśki a Heya straciły już właściwie na znaczeniu. I nie do końca dlatego, że i tu, i tu dużo elektroniki, i to już w końcu nie rock, i Marcin Bors... Zaskoczeniem dla mnie były przede wszystkim teksty, w większości dalekie od ostatnich albumów Heya a bliższe solowym dokonaniom właśnie. Po zmierzeniu się z tekstami Agnieszki Osieckiej, Nosowska wspięła się chyba na wyżyny swoich możliwości. Tak pięknie dotąd nie było. A jeszcze kokietuje, że nie jest z nich do końca zadowolona... Nie wierzę.

Hej, poczęstuję cię dziś rozgoryczeniem
Będziesz spijać je wprost z mych ust
Dom... - to nie miejsce, lecz stan
Jestem bezdomna, ćwiercią piersi oddycham znów
Hej, guru w szaliku z piór
Ten złoty piach, ten za paskiem lotosu kwiat
Sens... - ty sensem nie czaruj mnie
Nie próbuj uwieść sztuczką tanią jak łach

Gdzie?
No gdzie 'to' jest? Gdzie?


Tylko dołączony do płyty film rozczarował. Nie dotrwałem nawet do końca, może innym razem. Zapamiętałem z niego, że Nosowska znowu pali. A się chwaliła niedawno na koncertach, jak to rzuciła...

Obrazek

O metamorfozie Agnieszki Chylińskiej nie napiszę, bo sprawa wydaje się oczywista. Jeżeli jest to szczere - jestem na tak. Nowej płyty słuchałem dość intensywnie i... brzmi w porządku. Zasługa w tym pewnie bardziej Planu B niż wokalistki, bo muzycznie w kilku momentach nie dość że znośnie, to jeszcze całkiem miło. Narastająca Zima chociażby, z świetnym, pulsującym beatem. Albo intensywny, drapieżny Foch, nawiązujący do co bardziej skocznych momentów Goldfrapp. Z kolei Niebo spokojnie mogłoby się nawet znaleźć na ostatniej płycie O.N.A. I ten nieszczęsny singiel z przesłuchania na przesłuchania zyskuje...

Ale! Latka lecą i dzieje się coś nie w porządku, kiedy tak intrygująca osobowość jak Chylińska pisze teksty na granicy banału. Tym bardziej, gdy ma się na koncie wiele ciekawszych, dojrzalszych tekstów napisanych nawet dobre kilkanaście lat temu. I jak na pierwszej solowej płycie bywała wulgarna (że przytoczę no i co? no i pstro! chujów sto!), tak na Modern Rocking jest po prostu nieznośnie monotonna z opisywaniem relacji damsko-męskich. Może stąd brak tych tekstów w książeczce...
Awatar użytkownika
Cocking
Posty: 158
Rejestracja: sob, 06 sty 2007, 21:50

Post autor: Cocking »

akaagnes pisze:może nie ostatnio,a pod koniec maja
MARILYN MANSON - THE HIGH END OF LOW
wspaniale dograna płyta, której głównym producentem jest Jeordie White (aka Twiggy Ramirez)

polecam! warto mieć w swojej kolekcji. szczególnie po wymiocinach typu TGAOG i EMDM ;-)
me too. ;-)
(chociaz osobiscie nie mam nic co do groteski i EMDM)
Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Post autor: Pank »

Obrazek

Zaskoczyły mnie Pustki, i to jak pozytywnie. Swego czasu trochę się na nie obraziłem, jak to z Końcem kryzysu zmienili styl o jakieś dziewięćdziesiąt stopni. Ale w końcu i do tej płyty się przekonałem - nie zawsze musi być przecież tak przebojowo jak na Do mi no; czemu nie docenić szukania nowego brzmienia? Potem w lutym przed Myslovitz zagrali przemile, a w sierpniu na Offie zabrzmieli już tak, że zachwyciłem się nieziemsko i nawet największe gwiazdy nie mogły im podskoczyć. A niepozorna Basia Wrońska stała się z dnia na dzień jedną z moich ulubionych polskich wokalistek... Kobiety proszone do mikrofonów!

Kalambury to płyta nietypowa. Nie tylko dlatego, że zamiast autorskich tekstów, prezentuje się wiersze polskich poetów. To album nagrany trochę przypadkiem, swego rodzaju kompilacja. Trochę tu i zupełnie nowego, i piosenki z różnych tematycznych składanek w starych wersjach, i trochę znanego nagranego na nowo (z utworu tytułowego usunięto, na przykład, energiczne wokale Muńka Staszczyka), i jeszcze garstka porzuconych kiedyś projektów... Całość brzmi różnorodnie, ale w swoim pomieszaniu zadziwiająco spójnie. Pustki w końcu wiedzą, w jaki sposób i jakie chcą osiągnąć brzmienie. I podejście do interpretowania poezji mają co najmniej intrygujące... Żadna tam szkolna akademia, żaden patos, nic z tych rzeczy. Wiedzą, gdzie przyłożyć, wiedzą, gdzie stonować i jeszcze w którym momencie wprowadzić słuchacza w osłupienie. Tam gdzie trzeba, naruszają treść na swoje potrzeby. Sprawiają, że wiersze nabierają świeżości... mimo że mają i po ponad sto lat.

Taki Wesoły jestem z tekstem Wyspiańskiego aż emanuje zarażającym optymizmem, aż chce się śpiewać, kiedy w środku przyjemnie. Wsłuchawszy Trawy pragnie się wyjść gdzieś tam, gdzie podmiot liryczny... Tylko szkoda, że za oknem nieciekawie. Wiersz o szukaniu czy Pożałuj mnie! z zabawnym tekstem Danuty Wawiłow - autorki dziecięcej literatury - są z kolei powrotem do przebojowości, innej jednak niż na poprzednich płytach. I jak się nie uśmiechnąć, kiedy słucha się:

Jak się będziesz gniewać na mnie,
to ołówki ci połamię,
słonia ci nie narysuję
i pałacu nie zbuduję! (...)
Będę płakać coraz gorzej,
aż napłaczę całe morze
i ci wszystkie książki zmokną,
i wyrzucę cię za okno!

Albo zaraz mnie pożałuj...


Gości na wokalu jest dwóch, i to też jak na Pustki nietypowe. Nawet trzech, zważywszy na to że w średnim, monotonnym Przekwitaniu pojawia się Janek Piętka, były wokalista zespołu... Artur Rojek śpiewa z kolei zadziwiająco dobrze Nieodwagę, jedyny utwór, do którego tekst napisał członek zespołu, Radek Łukasiewicz. I to kawał świetnej roboty. Z kolei Kaśka Nosowska udziela się w duecie z Basią w Wiedzy (i dziwne, niekiedy ciężko odróżnić ich głosy od siebie) a sama śpiewa Notes Antoniego Słonimskiego tak niepokojąco, jak tylko wymaga to wiersz. Od strony muzycznej to zresztą majstersztyk: rozpoczynający się powoli i dość niepozornie, przerywany granymi na wurlitzerze motywami na tle narastającego instrumentarium, przechodzący w dramatyczny finał. Podobnych wrażeń dostarcza też Jakżesz ja się uspokoję Wyspiańskiego, ulubiony moment płyty wg Basi:

Jakżesz ja się uspokoję -
pełne strachu oczy moje,
pełne grozy myśli moje,
pełne trwogi serce moje,
pełne drżenia piersi moje -
jakżesz ja się uspokoję...


Jak pisze: "To jest piosenka, która ma dla mnie jakąś magiczną moc. Ilekroć do niej wracamy, jej tekst i muzyka wzbudzają we mnie silne emocje. Bardzo podoba mi się jej budowa, bo wyjątkowo nie ma refrenu, jest jak powtarzająca się mantra, w którą z ilością powtórzeń zaczynasz wierzyć i zaczynają drżeć ci ręce. (...) Gdy zaczynaliśmy ją wykonywać na koncertach, publiczność nie klaskała od razu, tylko pół minuty po jej zakończeniu...".

Czy rzeczywiście, przekonam się pewnie na koncercie w grudniu. Póki co, to chyba jedna z fajniejszych polskich płyt tego roku. Polecam.
Awatar użytkownika
dangerous_girl
Posty: 454
Rejestracja: wt, 22 sty 2008, 13:34
Lokalizacja: Kwidzyn

Post autor: dangerous_girl »

ja kupuje narazie tylko płyty MJa (ze względu na troche niskie zasoby pieniężne ostatnimi czasy :-P) i na ten przykład ostatnio kupiłam sobie "The Remix Suites" (w polskim wydaniu :-) a co mi tam) bo naprawdę zauroczyły mnie te remixy. Oprócz tego kupiłam też płytkę którą kiedyś zarzekałam się, że napewno nie kupię ale jednak zdanie zmieniłam, chodzi o "Kinp of Pop" i jak się okazało dobrze zrobiłam bo teraz słucham jej naprawde bardzo często ;-) jak tylko nie wiem który album MJa sobie włączyć, a często mam ten problem, to włączam KOP i tam mam esencję tego co najlepsze, no może prawie najlepsze, bo wielu moich ulubionych utworów tam nie ma, ale od tego są studyjne albumy MJa, które tak czy siak ma się rozumieć kocham najbardziej, żadna nawet najlepsza składanka nie zagwarantuje już takiej uczty dla zmysłów jak robią to po mistrzowsku albumy MJa B-)

tyle ode mnie, wrócę jak znowu coś kupię, a jest jeszcze trochę propozycji które mam na oku ;-)
ODPOWIEDZ